News
Wiosna 2022 - zapowiedź sezonu
Witam i zapraszam do lektury zapowiedzi wiosennej! Znalazło się w niej ponad czterdzieści tytułów i mam nadzieję, że każdy wybierze z nich coś dla siebie, tym bardziej, że wszystkim przyda się chwilowa odskocznia od rzeczywistości. Pod względem gatunkowym jest to zwykła w ostatnich sezonach mieszanka, w której przeważają adaptacje mang – trendy się zmieniają, jeszcze kilka lat temu podobną proporcję stanowiły ekranizacje light novel, zaś jeszcze wcześniej: gier komputerowych i konsolowych. Więcej niż zwykle znajdą dla siebie amatorzy sportu, ale oczywiście nurt isekai nie wysechł jeszcze całkowicie (w tym miejscu z przyjemnością informuję, że uzupełniliśmy rażące braki i do naszego słowniczka zostały dodane hasła isekai oraz Truck‑kun).
Nad zapowiedzią tym razem pracowali: IKa, Tablis, Karo, Melmothia, ursa, Patka, Enevi oraz moshi_moshi – dziękuję im bardzo! Bez nich nie dałabym na pewno rady.
Jak zwykle linkujemy także autorską zapowiedź tamakary, tym razem w tonacji nieco minorowej:
Aharen‑san wa Hakarenai (Felix Film)
Adaptacja mangi / Premiera 2.04.2022
Reina Aharen mimo swoich nastu lat jest wyjątkowo mikrego wzrostu, mówi bardzo cicho i rzadko, i ewidentnie nie czai konceptu przestrzeni osobistej (oraz paru innych powszechnie znanych w społeczeństwie kwestii). Przekonuje się o tym jej sąsiad ze szkolnej ławki, również kamiennie spokojny, ale jednak bardziej życiowo ogarnięty Raidou Matsuboshi, kiedy pewnego dnia podaje jej upuszczoną gumkę do mazania, a ona bierze to za oznakę, że odtąd są już najlepszymi przyjaciółmi. Cokolwiek przez to rozumie… bo nawet najprostsze gesty w jej wykonaniu mogą człowiekowi skomplikować życie.
No komedia romantyczna to jest, oczywiście, cóżby innego. Nie pierwsza i nie ostatnia wykorzystująca z jednej strony dysproporcję wzrostu bohaterów, a z drugiej dziwactwa charakteru jednego z nich, podkreślane przez sposób, w jaki reaguje na nie drugi – w tym przypadku jest to stoicki spokój, też klasyka klasyki. Czy to powód, żeby się czepiać i z góry spisywać serię na straty? Nie sądzę, całkiem niedawno bawiłam się naprawdę nieźle przy równie mało oryginalnej parce olbrzym–mikruska o charakterach z przeciwległych biegunów. W takim przypadku bardziej niż fabuła i oprawa (tutaj taka sobie, sądząc ze zwiastuna) liczą się bowiem dobrze zagrane, sympatyczne postaci (w obsadzie jest kilka znanych nazwisk) i humor sytuacyjny; jeśli wierzyć tym kilku głosom czytelników oryginału, na które trafiłam, manga potrafiła im dostarczyć chwil rozbawienia. Co więcej, liczy dwanaście tomów, więc jest z czego brać, a autorka nie jest debiutantką, ma już nawet na koncie ekranizację, chociaż trudno ją nazwać oszałamiającym sukcesem. Temu dziełu też zresztą tego nie wróżę, biorąc pod uwagę dorobek reżysera, chociaż u Takao Yoshioki (kompozycja serii) jest przynajmniej trzy razy dłuższy… Ale może będzie chociaż jaką taką odskocznią od rzeczywistości.
Ao Ashi (Production I.G.)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
Oglądając materiały promocyjne, łatwo nabrać przekonania, że mamy do czynienia z adaptacją klasycznej mangi, a to z uwagi na kreskę autora. Trudno o bardziej mylne przekonanie, komiks ten wychodzi dopiero od siedmiu lat, choć dorobił się w tym czasie imponującej liczby dwudziestu siedmiu tomów. Komentarz o staroszkolności kreski mangaki Yuugo Kobayashi nie jest w moich ustach krytyką, przeciwnie – jego styl jest bardzo ekspresyjny i pozytywnie się wyróżnia na tle dominującej aktualnie mody.
Ekspresyjność się tu przyda, bo to tytuł stawiające na mocne emocje, których zwykle w piłce nożnej nie brakuje. To seria sportowa, która jest istotnie “sportowa”, to znaczy nie traktuje piłki nożnej jako tła, tylko z zaangażowaniem opisuje, co się dzieje na meczach i w trakcie przygotowań do nich. Z pewnością jest to gratka dla fanów dyscypliny, których i w Polsce, i w Japonii nie brakuje.
Manga jest chwalona, dostała nawet coroczną prestiżową nagrodę Shogakukan w kategorii ogólnej. To dużo emocji i wyraziście zarysowane postacie składające się na młodzieżową drużynę klubu Tokyo City Esperion (klub jest jest autentyczny, choć postacie oczywiście nie). Fabuła… no, w przypadku serii sportowych trudno wyrokować po tym, jak się zaczyna, zaś Ao Ashi nie komplikuje jej bez potrzeby, przedstawiając nam tytułowego Ashito Aoiego, pełnego pasji, ale pozbawionego profesjonalnego treningu fana tej dyscypliny, który przypadkiem zostaje zauważony przez trenera Esperiona i zgarnięty do drużyny. Bardziej będzie się liczyło, jak zorganizowane będą poszczególne wątki fabularne i wyzwania stojące przed Esperionem, a pod tym względem oryginalna manga jako baza wróży dobrze. Studio Production I.G. wydaje się podchodzić do tego tytułu na serio, jako potencjalnego hitu. Myślę że i my możemy podchodzić do niego z nadzieją.
Birdie Wing -Golf Girls' Story- (BN Pictures)
Seria oryginalna / Premiera 6.04.2022
Jakiej tu jeszcze dyscypliny sportowej nie oglądaliśmy w animowanym wydaniu… Golf! Co prawda szybkie wyszukiwanie pokazuje mi, że jakieś serie już powstały – wymienię chociażby Dan Doh!! – ale kiedy to było i kto je tam pamięta (a przede wszystkim – zna). Z kolei świeże, bo wypuszczone pod koniec 2021 roku, Sorairo Utility okazało się liczyć tylko jeden odcinek. Teraz jednak nadchodzi moment, by wielbiciele wbijania białej piłeczki do dołka czy po prostu sportowych opowieści otrzymali coś więcej. W anime studia Bandai Namco Pictures poznamy dwie golfistki, Eve i Aoi, rzecz jasna o odmiennych osobowościach, doświadczeniu życiowym i stylu gry. Jak dokładnie potoczą się ich losy, sprawdzić się nie da, bo seria bazuje na oryginalnym pomyśle; można najwyżej się domyślić, że skończy się na jednym sezonie i pewnie obok wątków sportowych pojawią się też obyczajowe, względnie obyczajowo‑dramatyczne (komedii bym się nie spodziewała). Najważniejsze jednak, czy twórcy dadzą radę pokazać mało widowiskową dyscyplinę, jaką jest golf, w ciekawy, nienużący sposób, jednocześnie nie tworząc karykaturalnych rozgrywek. Czekajcie, co ja mówię, przecież obsada składa się z kilku ładnych pań chodzących w mini i krótkich, obcisłych podkoszulkach, po co te obawy o brak zainteresowania ze strony widzów… Oby tylko anime nie poszło w zbyt fanserwiśnym kierunku.
Co mi się wyjątkowo podoba, to projekty postaci – bohaterki wyglądają dojrzale, a nie jak dziewczynki wzięte z wczesnej podstawówki – dlatego też fani CGCT nie mają tu czego szukać. Trudno oderwać wzrok szczególnie od blondwłosej Eve. Posłuchać też pewnie będzie miło, bo gra ją Akari Kitou (ostatnio Kotoko Iwanaga z Kyokou Suiri czy Tsukasa Yuzaki z Tonikaku Kawaii). Jej partnerkę zagra nie mniej znana Asami Seto (m.in. Nobara Kugisaki z Jujutsu Kaisen czy Fena Foutman z Kaizoku Oujo). Także na dalszym planie postawiono na sprawdzone nazwiska (m.in. Mao Ichimichi, Rina Satou). A jak wypadają osoby odpowiedzialne za reżyserię i scenariusz? Reżyser nie może się niczym specjalnym pochwalić, scenarzysta natomiast wręcz przeciwnie – z serii podobnych gatunkowo co omawiana pracował m.in. przy Hachimitsu to Clover i Okiku Furikabutte. Ja na pewno zerknę – choć zdecydowanie wolę sportówki w męskim wydaniu, ta prezentuje się zbyt ładnie, by nie spróbować.
Black Rock Shooter: Dawn Fall (Bibury Animation CG / Bibury Animation Studios)
Seria oryginalna / Premiera 3.04.2022
Ponad dekadę temu powstał zestaw projektów postaci autorstwa artysty o pseudonimie Huke, a następnie inspirowany nimi teledysk i piosenka z syntezatorowym wokalem Hatsune Miku. Koncept okazał się na tyle nośny, że zainicjował multimedialne uniwersum, obejmujące kilka mang i gier wideo, średniometrażowy film OVA oraz rozwijającą go serię telewizyjną. Ta ostatnia jest dziś trochę takim uroczym reliktem swoich czasów, łączącym pretekstowy scenariusz, słodkie dziewczęta, przerysowane psychozy i przemoc. Rzecz nie zrobiła furory, aczkolwiek zgarnęła branżową nagrodę za realizację techniczną i przyczyniła się do powstania kilku niezłych AMV.
Teraz jakiś kreatywny producent stwierdził chyba, że z marki można coś jeszcze wycisnąć. W internecie próżno szukać informacji, czy mamy do czynienia z kontynuacją, czy ze spin‑offem, ale na podstawie trailera, w którym nie widać śladu wcześniej istotnego wątku obyczajowego, obstawiam raczej nową niezależną fabułę. Na liście płac widnieją autorzy odpowiedzialni za takie przeboje, jak Azur Lane czy trzeci sezon Psycho‑Pass. Trójwymiarowa animacja wygląda biednie, ale nie na tyle komicznie, żeby stać się przyczynkiem do youtubowych roastów. Nawet sama marka nie wydaje się jakoś szczególnie lukratywna, odkąd internetowi twórcy fanartów przerzucili się z Vocaloidów na VTuberki. Idę o zakład, że wszyscy zapomnimy o tej serii jeszcze przed końcem emisji.
Build Divide: Code White (Liden Films)
Projekt multimedialny / Premiera 3.04.2022
Druga seria, po wyemitowanym jesienią 2021 r. Code Black, uzupełniająca projekt multimedialny, którego głównym celem jest promowanie kolekcjonerskiej karcianki. Pretekstowa fabuła – dziewczyna spotyka tajemniczego chłopaka z amnezją i musi nauczyć go reguł najpopularniejszej i traktowanej ze śmiertelną powagą karcianki – służy tylko jako bardzo leniwy i przydługi tutorial. Okazała się też na tyle nudna, że nasi recenzenci bez żadnych ogródek oznajmili mi, że nie zamierzają pisać zajawek pierwszych odcinków, co naprawdę mówi sporo o jakości pierwszej części. Niestety o drugiej serii niewiele więcej da się napisać – z zapowiedzi wynika, że nadal opowiadać będzie o tych samych bohaterach, plakaty promocyjne zamiast Teruto i Sakury pokazują Kikukę i Hiyori (co może zwiastować przesunięcie akcentów) ale informacje są skrajnie skąpe. Jeśli kogoś interesuje tytuł, który sprawia wrażenie czegoś w klimatach Wixoss (tylko gorszego), niech rzuci okiem na pierwszy sezon, ponieważ zaczynanie od drugiego nie będzie miało sensu.
Dance Dance Danseur (Mappa)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
W dzieciństwie Junpei Murao na tyle zachwycił się baletem, że postanowił sam spróbować swoich sił na scenie. Pasja przegrała jednak z koniecznością bycia bardziej męskim i chłopak po latach porzucił taniec na rzecz zajęć ze sztuk walki (dokładnie Jeet June Do). Tylko czy ostatecznie? Oto bowiem w drugiej klasie gimnazjum na Junpeia zwraca uwagę nowa uczennica, Miyako Godai, której matka całkiem przypadkiem prowadzi studio baletowe. Widząc, że bohater przejawia talent, zaprasza go na zajęcia. W ten sposób Murao wraca do świata baletu, a jego głównym celem staje się zostanie danseur noble, najwyższej klasy tancerzem baletowym.
Przy omawianiu nowego anime od Mappy nie sposób nie wspomnieć o Ballroom e Youkoso, świetnym tytule traktującym o tańcu towarzyskim. Ba, gdy zobaczyłam pierwsze grafiki promocyjne Danse, Danse, Danseur pomyślałam, że wreszcie powstaje kontynuacja. No cóż, zasmuciłam się swoją pomyłką, po czym stwierdziłam – a może balet też okaże się przyjemny w oglądaniu? Jedno już takie anime, Princess Tutu, spotkało się z bardzo dobrym odbiorem, teraz zaś przyjdzie nam zobaczyć coś w bardziej realistycznym wydaniu. Pomysł twórcom podsunęła mangaczka Asakura George; na chwilę obecną jej dzieło liczy aż 22 tomy (około 200 rozdziałów), zatem materiału do adaptacji nie brakuje. Jak zwykle rodzi się w takim momencie jednak pytanie, czy twórcy potrafili w odpowiednim miejscu postawić kropkę, aby wyszła kompletna, broniąca się w oderwaniu od pierwowzoru seria (bo nawet nie chcę myśleć, że upchną całość w jednym sezonie). Zarówno reżyser, jak i scenarzysta niezbyt mnie przekonują, choć kompletnymi świeżakami w branży również nie są. Może razem uda im się stworzyć coś więcej niż przeciętnego. Animacyjnie powinno być na przynajmniej porządnym poziomie, zobaczymy, czy i fabularnie da radę, acz nie nastawiałabym się na nic przełomowego. Ot, kolejna seria o bohaterze i jego pasji i bynajmniej nie mówię tego złośliwie.
Date a Live IV (Geek Toys)
Adaptacja light novel / Premiera 8.04.2022
Powtórzę to, co pisałam już wcześniej: Date a Live było początkowo uroczym tytułem, który umiał bawić się wyświechtanymi kliszami haremów bojowych… I kompletnie nie rozumiem, dlaczego najwyraźniej uznano, że to nie wystarcza i postanowiono potraktować śmiertelnie serio tę zupełnie absurdalną historię o zwykłym chłopaku, który randkuje z niezwykłymi dziewczynami, aby w ten sposób uratować świat. Nie pomogły także zmiany studia po każdym sezonie, sprawiające, że wielu fanów o istnieniu Date a Live III woli zapomnieć. Oto jednak studio zmieniło się po raz kolejny, więc może jest jakaś nadzieja?
Prawdę mówiąc, rokowania są bardzo ostrożne. Na plus można policzyć to, że light novel zakończyła się w marcu 2020 r., więc twórcy wersji animowanej mogą rozplanować sobie pracę. Na minus – że istnieje spore ryzyko, iż pójdą tą drogą, co najnowsza seria Toaru Majutsu no Index, to znaczy uprą się przenieść na ekran całość w jednym sezonie za cenę pokrajania fabuły tak, że przestanie przypominać cokolwiek spójnego czy interesującego. Dla Juna Nakagawy to pierwsza seria telewizyjna, którą reżyseruje (na koncie jako samodzielny reżyser ma tylko dwa filmy), acz przynajmniej Fumihiko Shimo to doświadczony weteran branży. Obsada, jak zwykle w takich przypadkach, nie ulegnie zmianom pod względem brzmienia, ponieważ wszyscy seiyuu powracają do swoich ról – zmieni się jednak wizualnie, jeszcze dalej odchodząc od oryginalnego stylu Tsuneko, czyli osoby odpowiedzialnej za ilustracje w light novel.
Deaimon (Encourage Films)
Adaptacja mangi / Premiera 6.04.2022
Nagomu Irino (w tej roli Nobunaga Shimazaki) odrzucił rodzinną tradycję (prowadzenie sklepu z japońskimi słodyczami), zostawił dom rodzinny i został muzykiem. Jednak nagły pobyt ojca w szpitalu zmusza go do powrotu po dziesięciu latach i przejęcia sterów rodzinnego biznesu, co może się okazać trudniejsze niż sądzi. Pod jego nieobecność pracę w sklepie podjęła bowiem niejaka Itsuka Yukihara (Kozue Yuuki), dziesięciolatka bez krewnych, którą rodzice Nagomu zaczęli traktować jak własną córkę i przygotowywać do przejęcia sklepu. A że ma ona za złe, że bohater porzucił dom, biznes i rodzinę, postanawia zawalczyć o swoje prawo do firmy.
Tak mniej więcej wygląda fabuła mangi Rin Asaono, na podstawie której powstaje anime, natomiast moje odczucia w stosunku do niej można określić jako mieszane. Pierwowzór ma dwanaście tomów i jest nadal wydawany, natomiast widoczna tendencja adaptacji animowanych oscyluje mniej więcej w granicach jedenastu‑trzynastu odcinków. Co nie raz i nie dwa okazywało się gwoździem do trumny czy to kolejnej wielotomowej light novel, czy też mangi przez przycięcie wątków i fabuły oraz spłycenie postaci. Także zauważalny trend w specyficznym ukształtowaniu bohaterek tego typu w celu przystosowania do wersji animowanej, może spowodować, że z sympatycznej mangi obracającej się wokół okruszków życia otrzymamy karykaturalną wersję pełną schematów. Pewną nadzieję budzi postać scenarzystki jednak z drugiej strony mamy reżysera który we mnie osobiście budzi średnie zaufanie co do umiejętności stawiania pewnych akcentów w fabule. Cóż, zobaczymy, co z tego wyniknie.
Gaikotsu Kishi‑sama, Tadaima Isekai e Odekake‑chuu (Hornets / Studio Kai)
Adaptacja light novel / Premiera 7.04.2022
Powiastka (jeszcze nieskończona), która doczekała się adaptacji mangowej, teraz dostanie wersję animowaną. Jest to bardzo popularna droga podobnych produktów, czyli isekajów, których w tym sezonie ponownie mamy zatrzęsienie. Także w przypadku tego tytułu nie szykuje się nic oryginalnego, wręcz przeciwnie: pewien miłośnik gier budzi się w obcym świecie, mając na grzbiecie przepakowaną zbroję ze swojego growego awatara, a pod nią… szkielet (Overlord się kłania). Niezbyt zadowolony ze swojej aparycji postanawia się nie wychylać, pewnie aby nie spotkać się z nieprzychylnością otoczenia. Oczywiście bardzo szybko okaże się, że pozostawanie w cieniu jest ponad jego siły – ma dobre serce, więc musi ratować wszelkie zagrożone istotki przed złem, a poznanie pewnej elfki nie pomoże mu w skromnym życiu.
Na pierwszy rzut oka szykuje się lekki, całkiem niemroczny, przedstawiciel gatunku, ale z drugiej strony widać w animowanym zwiastunie, że bohater często będzie musiał ratować płeć żeńską z rąk gwałcicieli, wypustek potworów lub innych ścierwojadów, co sugeruje trudniejszą tematykę… ale zapewne nie będącą tutaj niczym więcej, jak elementem fanserwisu i pokazywaniem jedwabistości bohatera. Czy naprawdę nie dało się tego zostawić w hentajcach, a w pozostałych seriach jednak nieco poważniej podchodzić do tematu?
Niepokojący może być brak doświadczenia scenarzysty oraz tylko kilka serii Symphogeara jako jedyne znaczniejsze tytuły reżysera, Katsumiego Ono. Studio Hornets oraz Studio Kai to też młode twory, to pierwsze jest może trochę bardziej doświadczone, ale jego rola ograniczała się głównie do różnych rodzajów współpracy przy animacjach innych podmiotów. Jedno jest pewne: oryginalne to na pewno nie będzie i nawet słodki, zielony siedmioogoniasty lisek jako towarzysz podróży szkieletu tego nie zmieni.
Gunjou no Fanfare (Lay‑duce)
Seria oryginalna / Premiera 2.04.2022
Nachodzi mnie nadzieja, że niedługo skończą się dyscypliny sportowe, o których nie było sportowego anime. Wtedy, być może wtedy, znalezienie „nieobsłużonej” przestanie być substytutem posiadania pomysłu na fabułę.
Mrzonki odkładając na bok, jest za to szansa na ciekawe interakcje między postaciami, bo trzech protagonistów to zestaw nietypowy. Jeden to doświadczony w jeździectwie syn rodziny arystokratów, drugi to przybysz z prowincjonalnej japońskiej wysepki, który słyszał o tej dyscyplinie jedynie z radia, trzeci zaś to były idol, który zapałał miłością do koni. W jaki sposób wszyscy trzej znaleźli się wspólnie w prestiżowej szkole jeździectwa? Nie wiem, z pewnością w mało racjonalny, niemniej taki rozrzut bohaterów daje szanse na ciekawe interakcje między nimi. Wydają się też nieźle zagrani, na ile można ufać tym kilkunastu sekundom występów seiyuu ukazanych w zwiastunach.
Nie spodziewałbym się niczego wybitnego, jako że i studio i reżyser zatrudniani raczej byli do produkcji klasy B. Niemniej seria wygląda sympatycznie. Twórcy wyraźnie stawiają na lekki, ciepły styl, liczyłbym bardziej na sportowe okruchy życia niż pójście w wielkie dramaty. Elementarny problem, jaki widzę z wyścigami konnymi w anime, jest taki, że są trudne do pokazania. Fakt, że w zwiastunach zaprezentowano ich ćwierć sekundy, i to nie najlepiej wyglądające, wzmaga ten niepokój. Nie zdziwiłbym się, gdyby ilość jeździectwa w tym anime o jeździectwie była rozczarowująco niska.
Healer Girl (Studio 3Hz)
Seria oryginalna / Premiera 4.04.2022[/i
Historia przedstawiona w anime rozgrywa się w świecie, w którym istnieje podział na medycynę wschodnią i zachodnią, ale praktykuje się także medycynę „muzyczną”, a może raczej „wokalną”. Jest to specjalna technika leczenia chorób, która nie tylko poprawia zdrowie psychiczne pacjentów, lecz także ich lekarzy, a polega ona na… śpiewaniu. Zajmują się tym absolwentki Instytutu Wokalno‑Medycznego Karasuma, a widz będzie śledził wyzwania stające przed nimi w trakcie nauki i treningu.
Healer Girl jest serią oryginalną, stworzoną przez Noboru Kimurę (Gundam Build Divers, Kemono Jihen), który ma na swoim koncie zarówno lepsze jak i gorsze produkcje. Reżyserować serię będzie Yasuhiro Irie. Chwilowo nad kwestiami fabularnymi przeważają jednak w sieci informacje o zespole Healer Girls złożonym z seiyuu głównych bohaterek, co w sumie jest logicznym posunięciem, skoro jest to anime o śpiewaniu i poniekąd muzyczne. Zwiastuny też wyglądają interesująco, zarówno pod względem animacji jak i projektu postaci, ale należy pamiętać, że zwykle stoją one oczko wyżej niż główna seria. Cóż, może otrzymamy przyjemne okruchy życia z sympatycznymi piosenkami i postaciami. Natomiast kwestię zamykania ran śpiewem pomińmy głębokim milczeniem i chwilą refleksji nad tym, w jakim dziwnym kierunku wędrują ludzkie umysły…
Heroine Taru Mono! ~Kiraware Heroine to Naisho no Oshigoto~ (Lay‑duce)
Seria oryginalna / Premiera 7.04.2022
Z ekranizacjami piosenek bywa naprawdę różnie, tym bardziej, że większość z nich nie posiada tekstu, który nadawałby się za podstawę dla serialu animowanego. Tym razem jednak jest inaczej, ponieważ przedstawiona w Heroine Taru Mono fabuła jest prosta, ale przede wszystkim jak na realia anime w miarę składna.
Przybyła z prowincji do Tokio licealistka Hiyori Suzumi naprawdę nie może narzekać na nudę. Na co dzień musi bowiem pogodzić naukę nie tylko z zajęciami w klubie lekkoatletycznym, ale również dorywczą pracą asystentki menedżera duetu młodocianych idoli, którzy nie dość, że są wymagający i kapryśni, to jeszcze chodzą do tej samej szkoły, co nastolatka. Ale kto powiedział, że dziewczyna sobie nie poradzi, wszak nie pierwszy raz pełna energii i dobrych chęci niewiasta ma szansę ogrzać serduszka buców pierwszej klasy.
Brzmi to jak pomysł na bardzo sztampową opowiastkę z nurtu szkolno‑muzyczno‑romantycznych? Zdecydowanie, ale ile tu będzie akceptowalnej słodyczy, a ile irytującej infantylności, to pewnie czas pokaże… Cóż, niektóre rzeczy trzeba po prostu lubić, mnie niestety wokal z wspomnianej wyżej piosenki odstrasza na kilometr, ale każdy lubi to, co lubi. Dostępne materiały sugerują jednak, że może być całkiem sympatycznie, zachowanie odpowiedniej dozy ostrożności i dystansu na pewno nie zaszkodzi. Tym bardziej, że mimo doświadczenia scenarzystki, wygląda na to samodzielny debiut reżyserki, a jak wiadomo, te mogą pójść w każdą stronę.
Honzuki no Gekokujou: Shisho ni Naru Tame ni wa Shudan o Erande Iraremasen [2022] (Ajia‑dou)
Adaptacja light novel / Premiera 12.04.2022
Jeśli jeszcze nie słyszeliście o odrodzonym w alternatywnym świecie molu książkowym wcześniej zwanym Urano, a w nowym wcieleniu młodziutką Myne, to nie znajdziecie tu wiele dla siebie, ponieważ opisywane tu anime to trzecia odsłona przygód małej miłośniczki słowa pisanego i bezpośrednia kontynuacja dwóch poprzednich serii, będących ekranizacją całkiem popularnej i w wersji internetowej zakończonej już light novel. Serie miały zarówno swoje wady, jak i zalety, choć im dalej w las, tym można mieć silnejsze wrażenie, że konstrukcja świata przedstawionego jest coraz grubszymi nićmi szyta. Podejrzewam, że nie wszystkim to aż tak bardzo przeszkadzało, ale co wrażliwszych ostrzegam – z czasem wątek magii i spraw okołoreligijnych zaczyna przeważać, a samo tworzenie książek schodzi na nieco dalszy plan. Pewnie, że nadal są to sympatyczne okruchy życia, ale jeśli szukacie tu absolutnej wiarygodności, to możecie się zawieść. Jeśli natomiast podobały Wam się poprzednie serie (z naciskiem na tę drugą), to z czystym sumieniem mogę polecić również tę odsłonę. Tym bardziej, że od strony technicznej ewidentnie niewiele się zmienia, a i kluczowy skład na liście płac pozostaje taki sam.
Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic- (A‑1 Pictures)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
Manga Kaguya‑sama wa Kokurasetai to rzecz w swoim gatunku dość osobliwa. Szkolna komedia romantyczna, która początkowo była zbitką epizodycznych gagów powiązanych jednym chwytliwym motywem, z czasem zaczęła pogłębiać psychologię bohaterów, gmatwać ich relacje, wywlekać tajone kompleksy czy niezaleczone traumy, aby finalnie przybrać formę ponurej opowieści inicjacyjnej, gdzie coraz rzadsze humorystyczne rozdziały pełnią już raczej funkcję zapychaczy. Osobiście do tej pory nie wiem, czy mi się to podoba, aczkolwiek opinie czytelników są przeważnie pozytywne, więc chyba zmiana konwencji nie pociąga za sobą alienacji fanów czy ogólnego spadku jakości. Trzeci sezon anime, dotąd skupionego przede wszystkim na aspektach komediowych, z pewnością nie zabrnie jeszcze w te najmroczniejsze rejony fabuły, niemniej niezbędne będzie przynajmniej częściowe ograniczenie epizodycznej formuły na rzecz kładzenia fundamentów pod późniejsze wydarzenia. Na podstawie materiałów promocyjnych można wywnioskować, że zobaczymy tu znaczący rozwój głównego wątku miłosnego.
Z tych też powodów kontynuacja rozbudza ciekawość, nawet mimo braku zmian w ekipie produkcyjnej. Manga prezentuje komediowe i dramatyczne wątki w sposób dość odrębny, z czego twórcy ze studia A‑1 Picture dotąd ochoczo korzystali. O ile przy portretowaniu gagów wielokrotnie zaskakiwali oni reżyserską inwencją, o tyle poważniejsze odcinki bywały trochę płaskie, tak jakby zabrakło na nie pomysłu. Nadchodzący sezon będzie więc dla nich próbą sił – czeka nas tu kilka ważnych momentów, które zrealizowane z wyczuciem mają szansę przejść do historii, ale przeszarżowane mogą wypaść żenująco i głupio. Tak czy inaczej, nie zabraknie mocnych wrażeń.
Kakkou no Iinazuke (Shin‑Ei Animation / SynergySP)
Adaptacja mangi / Premiera 24.04.2022
Siedemnastoletni Nagi Umino pewnego dnia dowiaduje się, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców. Gdy udaje się na spotkanie ze swoimi prawdziwymi rodzicami spotyka po drodze niejaką Erike Amano, internetową gwiazdkę, która zamierza uciec przed zaaranżowanym małżeństwem i w chwili natchnienia proponuje bohaterowi, by poudawał jej chłopaka. Po dotarciu w końcu na miejsce spotkania okazuje się, że Nagi przy urodzeniu został zamieniony z innym dzieckiem, a obie pary rodziców zamierzają rozwiązać całą sprawę, po prostu aranżując małżeństwo swoich dzieci… z których drugim okazuje się właśnie spotkana wcześniej Erica. W dodatku Nagi będzie zmuszony zamieszkać u niej w domu, porzucając swoją młodszą siostrę…
Abstrahując od całkowitego braku logiki w podejściu rodziców do całej sytuacji oraz tym bardziej sposobu w jaki zamierzają ją rozwiązać, to przeglądając zaprezentowane zwiastuny można zauważyć, że szykuje się kolejna nieskomplikowana komedia, a może nawet obyczajówka haremowa, z jakimś rodzajem wielokąta miłosnego, pseudo kazirodztwem w tle i okazjonalnymi gagami. Wprawdzie Yasuhiro Nakanishi ma na swoim koncie dosyć dobre tytuły, ale już dorobek reżysera nie wzbudza zbytniego zaufania. Projekty postaci ze zwiastunów wyglądają dosyć ładnie, ale niekoniecznie musi się to przekładać na samą animację. I w końcu mój główny zarzut – jak bardzo okroją lub spłycą materiał źródłowy, żeby zmieścić dziesięć tomów mangi w około dwunastu odcinkach?
Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san (Doga Kobo)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2022
Romantyczna komedia charakterów, gdzie on jest odrobinę niezgułowatym pechowcem o złotym sercu, a ona trochę przebojową szkolną gwiazdą, a trochę nadopiekuńczą yandere. Komiksowy pierwowzór w sposób typowy dla innych przedstawicieli gatunku ostatnich lat zaczyna się od prostych humorystycznych epizodów o wspólnej nauce do egzaminów czy chodzeniu do kina, z czasem wprowadzając dłuższe wątki o obyczajowym zabarwieniu. Nie liczyłbym tu jednak na żadną zawiłą fabułę, a już na pewno nie w samym pierwszym sezonie, który przypuszczalnie ma pełnić głównie funkcję reklamową. Nastoletnie romanse od jakiegoś czasu mają niezłą passę, z czego tytuł ten ma szansę skorzystać.
Samo założenie ekranizacji może budzić mieszane uczucia. Oryginalna manga autorstwa Keigo Maki ma tę zaletę, że dzięki obszernym panelom i prostym dialogom dotychczas wydane jedenaście tomów można przeczytać w dwa wieczory. Tego typu utwory przełożone na formę dwudziestominutowych odcinków potrafią być nużące, zwiastuny natomiast nie wskazują na to, żeby twórcy ze studia Doga Kobo mieli ambicje wprowadzać reżyserskie innowacje. Nie wróżę tu ponadczasowego przeboju, aczkolwiek główna bohaterka wydaje się mocną kandydatką w plebiscycie na waifu sezonu. Jeśli ktoś dobrze bawił się np. przy Tonikaku Kawaii czy Ijiranaide, Nagatoro‑san, tu też powinien być zadowolony.
Kingdom [2022] (Studio Pierrot / Studio Signpost)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2022
Kolejna odsłona epickiej opowieści z Epoki Walczących Królestw, której głównymi bohaterami są Ying Zheng (w zapisie japońskim Ei Sei), młody władca prowincji Qin, którego ambicje sięgają zjednoczenia całych Chin, oraz jego przyjaciel i dowódca wojskowy, Li Xin (Ri Shin). Wcześniejsze serie znalazły swoich wiernych fanów, bo trzeba przyznać, że Kingdom jest wprawdzie shounenem, ale należy do gatunku, jaki rzadko pojawia się w anime – wojennych eposów traktowanych z pełną powagą i pozwalających śledzić losy bohaterów na przestrzeni wielu lat.
Trzecią część, wyemitowaną w roku 2020, przygotowała inna ekipa niż wcześniejsze odsłony i ci sami ludzie, w tym reżyser Ken'ichi Imaizumi oraz scenarzysta Noboru Takagi, będą pracować nad tą serią. Nie należy się więc spodziewać poważniejszych skoków jakości w porównaniu do poprzedniej części. Fani już czekają, a kto wie – może ktoś zainteresuje się na tyle, żeby sięgnąć po wcześniejsze odsłony i je nadgonić? To tylko trochę ponad sto odcinków…
Koi wa Sekai Seifuku no Ato de (Project No.9)
Adaptacja mangi / Premiera 8.04.2022
Czyli w swobodnym tłumaczeniu „Miłość po zdominowaniu świata”. Hmmm…. nie było niedawno bardzo podobnej serii? A tak, Kaijin Kaihatsu‑bu no Kuroitsu‑san to była komedia opowiadająca o pracowniczce działu badawczego organizacji złoczyńców. Tutaj z kolei mamy złoczyńczynię, która zakochuje się z wzajemnością w superbohaterze, a komediowe ujęcie środowiska jednych i drugich również się pojawia. Styl obu serii też jest podobny i nawiązuje do seriali tokusatsu, które każdy pewnie kojarzy z Power Rangers i innych serii pełnych gumowych kombinezonów oraz innych praktycznych efektów specjalnych.
Twórcy mają pecha, jeszcze kilka miesięcy temu pomysł uznałbym za oryginalny, a i widownia może mieć mniejszą ochotę na kolejną serię w tym klimacie. Tym bardziej, że jakość tej produkcji będzie zapewne co najwyżej średnia. Po pierwsze to adaptacja mangi, która przesadnie nie porywa, a że są jej na razie tylko cztery tomy, wątpię, czy fabuły starczy na trzynaście odcinków. Po drugie jako źródło komedii temat wydaje się ograniczony; nie wiem, jak długo można ciągnąć absurd zajmowania się superzłoczyństwem i jednocześnie prowadzenia normalnego życia wraz z jego drobnymi osobliwościami i problemami.
Niemniej dochodzi tu jeszcze romans. Podejrzewam, że seria wygra lub polegnie na jego realizacji. Materiały promocyjne są jednak zaskakująco oszczędne, jeśli chodzi o ten jej aspekt, nie ma więc z czego wróżyć.
Komi‑san wa, Komyushou Desu [2022] (OLM)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2022
Kontynuacja uroczych perypetii cierpiącej na społeczną fobię Komi, która mimo swej dolegliwości pragnie zdobyć setkę przyjaciół. Przyznam, że biorąc pod uwagę przytłaczającą ilość entuzjastycznych opinii, różnorakich doujinshi czy memów, jakie tytuł generował jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem ekranizacji, pierwszym sezonem byłem odrobinę rozczarowany. Być może problem leżał właśnie w wygórowanych oczekiwaniach, a być może w tym, że początkowe epizody postrzegałem przez pryzmat dalszych rozdziałów mangi – gdzie wcześniej wyciągani jak z rękawa bohaterowie zyskują jakiś rozwój, ich relacje stają się nieco bardziej spójne, a autor, nie mogą wciąż powielać podobnych gagów, zaczął trochę eksperymentować z formułą. Chyba jednak przede wszystkim ta niewymagająca wizualnych fajerwerków fabuła dla mnie okazała się działać lepiej na kartach komiksu. Kolejne żarty mogę tam chłonąć we własnym tempie, ciesząc się przy tym „puchatą”, memogenną kreską, którą twórcy ze studia OLM nie do końca zdołali oddać.
Tyle prywatnego marudzenia, ale jeśli komuś pierwsza seria przypadła do gustu, tu też nie powinien mieć powodów do narzekań. Ekipa produkcyjna zostaje bez zmian, metoda ekranizacji została z grubsza ustalona, a materiału źródłowego jest na tyle dużo, że epizodycznymi historyjkami w tej samej formule można wypełnić jeszcze z kilkadziesiąt odcinków. Prawdopodobnie gdyby nie kwestie organizacyjne i finansowe, kontynuację dałoby się przypiąć do poprzedniego sezonu bez żadnej przerwy i nikt nie zauważyłby różnicy.
Kono Healer, Mendokusai (Jumondou)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2022
A to parodia podobno jest, konkretnie isekajów, chociaż w opisie fabuły jako żywo klasycznego motywu „reinkarnacji” nie dostrzegam. Zapewne dlatego, że sprowadza się on do wyjątkowo lakonicznego: przygody nieudanego rycerza Alvina i sarkastycznej elfki‑uzdrowicielki, nieszczególnie przejętej miłosierdziem dla pacjentów. Będzie to bez wątpienia raczej luźny ciąg scenek i gagów w zamierzeniu zabawnych – przy czym nie twierdzę, że w realizacji nie, po prostu parodia nie zawsze się udaje, a jeszcze bardziej nie do każdego trafia. Chociaż tzw. klimat fantasy jest na tyle wśród widzów opatrzony, że przynajmniej nie powinno być problemów z hermetycznością żartów.
Cóż, jestem pewna, że wielu sięgnie po pierwsze odcinki, by się przekonać; ja poczekam na ich opinie, bo dostępne w sieci zwiastuny mnie bynajmniej nie porwały, może poza szczątkowym zainteresowaniem kwestią, czy Alvin kiedykolwiek zdejmie ten dziurawy garnek z głowy. Aaaale… w ekipie produkcyjnej zaintrygowało mnie nazwisko Fumihiko Shimo przy scenariuszu – inne nie są raczej warte wzmianki – bo pan jest nie tylko doświadczony w zawodzie, ale też maczał palce w moich ukochanych Full Metal Panic! i Full Metal Panic? Fumoffu. Tyle że nie maczał ich tam sam, a i bez tego szczerze wątpię, by Kono Healer, Mendokusai osiągnęło ten poziom. No nic, pożyjemy, zobaczymy.
Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi (Clover Works)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2022
Niestety, niewiele da się napisać o fabule Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi. Ot, lekka i pełna humoru opowiastka o młodziutkich adeptkach ninja, którym kładzie się do głowy, że chłopcy to najgorsze zło i w związku z tym nie wolno im się z nimi zadawać… Problem polega na tym, że jedna z dziewcząt, obiecująca i zdolna Tsubaki zaczyna przejawiać fascynację chłopcami.
Czyżby romansidło? Raczej nie. Przed nami pełna słodkich jak wata cukrowa dziewuszek seria o codziennym życiu i problemach dojrzewania. Nie pierwsza i nie ostatnia, ale za to na podstawie mangi Souichirou Yamamoto, czyli autora Karakai Jouzu no Takagi‑san. Jestem więc pewna, że doczeka się sporego grona fanów. Zapowiedzi sugerują produkcję ładną wizualnie, kolorową i dopracowaną. Jedyną rzeczą, która mi zgrzytała, były głosy bohaterek – tak piskliwe, mdłe i tendencyjne, że skutecznie odstraszyły mnie chociażby od próby obejrzenia pierwszego odcinka.
Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, to reżyserię powierzono niezbyt doświadczonemu Kakuchiemu Takudai, którego wspierać będzie równie niedoświadczona scenarzystka, Konomi Shugo. Cóż, nie wydaje mi się, żeby materiał bazowy należał do trudnych do obróbki, ale pożyjemy, zobaczymy.
Kyoukai Senki [2022] (Sunrise Beyond)
Seria oryginalna / Premiera 12.04.2022
Ciąg dalszy historii rozgrywającej się w podbitej i okupowanej Japonii, gdzie pewien nastolatek, Amou Shiiba, wchodzi przypadkiem w posiadanie mecha (tutaj systemu mobilnego o nazwie AMAIM) i dołącza do ruchu oporu… Czyli, mówiąc brutalnie, kolejnej odsłony Gundamów bez gundamów jako takich. Ciekawych tego, jak dokładnie wyglądało zawiązanie fabuły, odsyłam do naszego bloga, ale mogę zdradzić puentę: pierwsza seria była po prostu przeciętna. Była także niedokończona, więc jeśli ktoś chce poznać konkluzję przedstawionych tam wydarzeń, będzia miał okazję to zrobić. Pozostałych nie zniechęcam i nie zachęcam – pierwsza seria to typowe „patrzydło”, która da się obejrzeć, ale raczej nie sprawi, że komuś spadną kapcie, a kontynuacja to w tym przypadku nie tyle sequel, ile druga połowa, więc żadnych poważniejszych zmian nie należy się spodziewać.
Love All Play (Nippon Animation / OLM)
Adaptacja light novel / Premiera 2.04.2022
W trakcie publikowania tej zapowiedzi wciąż trwa emisja Ryman's Club, a już powoli możemy się szykować na kolejną serię o graczach w badmintona. Chciałabym rzec, że ponownie w oryginalnym wydaniu, ale jednak nie – jak często w sportówkach bywa, i ta skoncentruje się na uczniach liceum próbujących zwyciężyć w turnieju międzyszkolnym. Głównym bohaterem jest Ryou Mizushima, który dzięki swojej świetnej postawie w gimnazjum otrzymał propozycję grania w prestiżowej szkole Yokohama Minato. W nowym klubie poznaje innych chłopaków, m.in. bliźniaków, Taichiego i Youjiego, oraz Koukiego.
Seria opiera się na powieści Asami Koseki liczącej cztery tomy i co najważniejsze zakończonej, więc chyba można liczyć na produkcję niestraszącą urwanym zakończeniem. Piszę „chyba”, bo różnie już bywało… Za produkcję odpowiada Nippon Animation we współpracy z OLM, tak, z tym OLM, które od kilku sezonów zabiera się za naprawdę interesujące projekty (w tym sezonie również Summer Time Render) i skutecznie walczy z łatką studia od tytułów głównie dla najmłodszych. Hiroshi Takeuchi dużo udziela się w branży, ale na innych stanowiskach – Love All Play jest jego dopiero trzecim reżyserowanym tytułem. Inaczej sprawa wygląda ze scenarzystami i to aż z czterema, z których na największą uwagę zasługują dwie panie, Tomoko Konparu i Michiko Yokote, każda o pokaźnym i dobrze prezentującym się dorobku. Cóż mogę rzecz? Zapowiedzi sportówek pisałam już sporo i zawsze życzę sobie dwóch rzeczy – aby bohaterowie rzeczywiście zajmowali się swoją dyscypliną, a nie zostali stworzeni do podziwiania przez fanki, i żeby tworzyli sympatyczną grupę, której warto kibicować. Z zapowiedzi wydaje się, że ani o jedno, ani o drugie nie będziemy musieli się martwić.
Love Live! Nijigasaki Gakuen School Idol Doukoukai [2022] (Sunrise)
Projekt multimedialny / Premiera 2.04.2022
Love Live! to prężna i rozwijająca się od lat marka, mająca wielu fanów na całym świecie. Tym razem śledzimy losy dziewcząt, które pragną ocalić przed zamknięciem „klub idolkowy” w liceum Nijigasaki. Pierwsze kroki już za nimi, ale przed nimi – kolejne poważne wyzwania oraz, oczywiście, kolejne towarzyszki.
W tym anime, którego poprzednią część mogliśmy obejrzeć jesienią 2020 roku, pojawia się nowa grupa, która zadebiutowała w grze na smartfony z 2017 roku. Do dziewięciu idolek oraz ich menedżerki i kompozytorki w jednej osobie dołączają jeszcze trzy dziewczyny, które także pojawiły się wcześniej w grze mobilnej: Shioriko Mifune (zagra ją Moeka Koizumi), Mia Tylor (Shuu Uchida) oraz Zhong Lanzhu (Akina Houmoto). Czyli gratka dla fanów cyklu i poprzedniej części… Albo i nie, zależnie od tego, jak oceniają oni to uzupełnienie fabuły. Jasne jest, że projektując bohaterki podobnych tytułów twórcy muszą stawiać na różnorodność i jasne jest także, że czasem… Coś nie wychodzi. W tym przypadku wróble ćwierkają, że panna Lanzhu zirytowała mocno wielu graczy, a związany z nią wątek ich zdaniem poważnie popsuł fabułę. Czy osoby odpowiadające za adaptację będą mogły coś poprawić w tej kwestii, czy też widzów anime także czeka niemiła niespodzianka? Cóż, czas pokaże.
Machikado Mazoku 2‑Choume (J.C. Staff)
Adaptacja mangi / Premiera 8.04.2022
Po ponad dwóch latach powraca na małe ekrany przesympatyczna zabawa schematami mahou shoujo, czyli komedia o perypetiach świeżo „obudzonej” demoniczki Yuuko Yoshidy (w tej roli ponownie Konomi Kohara) alias Shamiko, która w trakcie zmagań z rzeczywistością (i roztrzepaną rodzicielką) musi chodzić do szkoły, płacić za czynsz i jedzenie, a przy okazji pokonać lokalną magical girl, Momo. Oczywiście z tego ostatniego raczej nic nie wychodzi, ponieważ obie dziewczyny nawiązują nić porozumienia, na jaw wychodzą też jakieś tajemnicze machinacje związane z ojcem Shamiko i klątwą rzuconą przez inny klan demonów na jej klan demonów. (Spokojnie, to mniej skomplikowane niż się wydaje). Tym razem otrzymamy w sumie ciąg dalszy fabuły, czyli próby rozwiązania przez bohaterkę (zapewne przy wydatnej pomocy pozostałych zaangażowanych postaci) tych tajemniczych tajemnic pętających się po fabule, a może nawet odpowiedź na pytanie, kim był tatuś?
Jak na powracający tytuł przystało, obsada nie uległa zmianie, tak samo jak postać reżysera i scenarzysty, takoż osoby odpowiedzialnej za projekty postaci. Czyli ponownie zapowiada się przyjemna i ciepła seria, bez fanserwisu, za to z sympatycznymi postaciami. Tylko jednak by się przydało obejrzeć najpierw pierwszą – w sumie to tylko dwanaście odcinków.
Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden Final Season -Asaki Yume no Akatsuki- (Shaft)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 3.04.2022
Twórcy spin‑offu Mahou Shoujo Madoka Magica, będącego adaptacją opartej na serii anime gry mobilnej, wyraźnie postanowili dawkować widzom fabułę w ilościach homeopatycznych. Po ośmioodcinkowej „serii drugiej”, noszącej podtytuł Kakusei Zen'ya, przyszedł czas na „serię finałową”, której zapowiedziana liczba odcinków wynosi cztery. Cóż, jak widać, razem składa się to na typowe sezonowe dwanaście odcinków i może nie jest to sprytny zabieg marketingowy, a częste w branży problemy produkcyjne? Tak czy inaczej recenzja pierwszej serii nie zachęca niestety do nadrabiania ewentualnych zaległości. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia ze zwykłym skokiem na kasę i próbą uzyskania dodatkowego przychodu z franczyzy, która w swoim czasie zdobyła popularność jako świeże i efektowne pod względem artystycznym spojrzenie na gatunek magical girls, tym razem w odsłonie dla starszych widzów. Tylko i wyłącznie dla osób, które widziały wcześniejsze części i chcą poznać ich konkluzję. Aczkolwiek nie zdziwiłabym się, gdyby konkluzją było: „zaczekajcie na cykl filmów, w których zawrzemy finał finału”, albo coś w tym stylu.
Mahou Tsukai Reimeiki (Tezuka Productions)
Adaptacja light novel / Premiera 2.04.2022
Po trwającej blisko pół milenium wojnie między kościołem a czarownikami nastał pokój. Pokój kruchy, ale jednak pokój. Nie wszędzie jednak władające magią osoby są mile widziane, a w szczególności w południowych rejonach świata, dokąd w podróż zostaje wysłana mała grupka uczniów z Królewskiej Akademii Magii. Celem wyprawy jest stworzenie pierwszej magicznej osady, gdzie czarownicy i czarownice będą traktowani jak normalni ludzie. Uczestniczy w niej między innymi młody, pozbawiony pamięci chłopak, który jakieś tam zdolności magiczne posiada, ale dalsza nauka w szkole nic mu nie da, jego dwie wybitnie utalentowane koleżanki oraz jedyny jaszczur wśród uczniów. Czy uda im się wypełnić misję i przy okazji odkryć tajemnicę przeszłości cierpiącego na amnezję kolegi?
Według portali informacyjnych omawiane anime jest powiązane ze zekranizowaną już wcześniej serią light novel pod tytułem Zero Kara Hajimeru Mahou no Sho, ale nie stanowi bezpośredniej kontynuacji zawartej w niej opowieści. Tak czy siak osoby znającej ów tytuł będą mniej więcej wiedziały, czego się spodziewać. W przeciwieństwie do mnie, ponieważ wspomnianej wyżej historii nie oglądałam (ani nie czytałam), a mangowej adaptacji Mahou Tsukai Reimeiki przejrzałam tylko kilka początkowych rozdziałów. Z tego, co widziałam, zapowiada się to raczej na standardową opowieść przygodową w dekoracjach fantasy, okraszoną fanserwisem. Materiał źródłowy cały czas jest publikowany, więc o zamkniętej historii na pewno możemy zapomnieć, ale jeśli ktoś nie oczekuje cudów, a chce zobaczyć trochę magii w standardowym animowanym wydaniu, to w sumie czemu nie. Za sterami produkcji stoi osoba o niezbyt imponującym portfolio, ale kto wie, może nie będzie wcale tak źle. Technicznie wygląda to w miarę przyzwoicie, choć wizualnych fajerwerków raczej bym się nie spodziewała.
Meitantei Conan: Zero no Tea Time (TMS Entertainment)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2022
Meitantei Conan, czyli Detektyw Conan (znany dawniej w świecie anglojęzycznym, z powodów licencyjnych, jako Case Closed) to tytuł, o którym przynajmniej słyszał chyba każdy fan anime. Manga ukazuje się od roku 1994, zaś główna seria telewizyjna od 1996. To oczywiście oznacza, że cykl zdążył obrosnąć spin‑offami wykorzystującymi postacie z licznej obsady. Zero no Tea Time to manga licząca obecnie pięć tomów, wydawana od 2018 roku i – jak zwykle w takich przypadkach – rysowana przez innego twórcę niż oryginalny Meitantei Conan (acz oczywiście pod jego nadzorem). Bohaterem jest tutaj tytułowy „Zero”, osobnik prowadzący potrójne życie: jako agent policyjny Rei Furuya, prywatny detektyw i kelner Tooru Amuro oraz noszący pseudonim Bourbon członek organizacji przestępczej o stosownej nazwie Kuro no Soshiki.
Tomochi Kosaka w swojej karierze w branży zajmował się głównie tworzeniem projektów postaci, ale ma także na koncie wcześniejszy dorobek reżyserski w postaci nieźle przyjętego ReLIFE. Scenarzystka, Yoshiko Nakamura, pracowała przy wielu całkiem udanych seriach, acz zwraca uwagę, że w jej portfolio znajdziemy właściwie wyłącznie tytuły obyczajowe, o wręcz powolnej fabule, a nie produkcje sensacyjne. Czy jest to przypadkowy wybór, czy też właśnie koncentracji na tym elemencie należy się spodziewać? Zapewne będzie można sprawdzić, o ile kogoś nie odstraszy charakterystyczna grafika, ponieważ takie spin‑offy z reguły mają ułatwiać nowym widzom wciągnięcie się w długi cykl i nie wymagają bezwzględnie znajomości innych jego części. Inna rzecz, że Zero no Tea Time to tytuł „netflixowy”, który zapewne będzie udostępniony początkowo tylko widzom z Japonii, a szerszej publiczności dopiero po kilku miesiącach.
Onipan! (Wit Studio)
Seria oryginalna / Premiera 04.2022
Oto kolejna niemądra opowiastka ze słodkimi dziewojami w roli głównej. Tym razem dziewuszki, a właściwie oni, dzięki mocy demonicznych majtek zamieniają się w ludzi, by pomagać budować demoniczno‑ludzkie relacje. Jako niezwyczajne licealistki biorą udział w lokalnych inicjatywach, pomagają rozwiązywać problemy, a jeśli trzeba, zamieniają się nawet w idolki.
Zapowiedzi Onipan! są wyjątkowo oszczędne, na próżno szukać w nich choćby fabularnej wskazówki, animacji czy muzyki. Projekty postaci są ładne – demoniczność bohaterek przejawia się tylko w rogach, a właściwie różkach, dla niepoznaki w kolorze skóry i ukrytych pod włosami. Oczywiście, jestem pewna, że każda z nich ma jakąś cechę, która będzie determinowała jej charakter (zresztą na upartego, można zgadywać już po wyglądzie). No i naturalnie każda została obdarzona „głosem”, czyli świszcząco‑piszczącym sposobem wypowiedzi, który powoduje krwawienie z uszu (przynajmniej moich).
Na pocieszenie zostaje informacja, że Masahiko Oota, który reżyseruje serię, ma duże doświadczenie w podobnych produkcjach, jest więc szansa, że wie, co robi. Tym bardziej, że scenariusz napisze mu stary znajomy Takashi Aoshima.
Cóż, nie jest to mój typ serii, ale kto wie, może okaże się sympatycznym wypełniaczem, a bohaterki zyskają przy bliższym poznaniu. Nie spodziewam się fabularnych fajerwerków, stawiam na nieco szaloną komedię z domieszką okruchów życia, acz dominować będzie raczej ten pierwszy element.
Otomege Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai Desu (ENGI)
Adaptacja light novel / Premiera 3.04.2022
Tym razem bohatera, o wdzięcznym imieniu Leon Fou Bartford, po śmierci isekajuje do gry randkowej, w której to panie rządzą i wybierają sobie przystojnych panów. Leon ma jednak asa w rękawie – w przeciwieństwie do „randkowych panów”, jako osobnik, można by to ująć, „prawdziwy”, pamięta swoje przeszłe życie, a przede wszystkim każde rozwiązanie z tej właśnie gry, w którą grał z siostrą. Dzięki tej wiedzy udaje mu się dostać do Akademii Holtford, gdzie mimo prób prowadzenia normalnego życia miesza w fabule i życiu growych postaci, a przede wszystkim podważa panujące tam growe schematy i prawa.
Adaptacja light novel Yomu Mishimy z ilustracjami Mondy (na razie liczącej tomów dziewięć i nadal wydawanej) jest kolejną odsłoną opowieści o bohaterze, który przenosi się do innego świata z całą swoją wiedzą i postanawia ją wykorzystać dla swojej korzyści w różny, często niebyt elegancki sposób. W tym przypadku raczej podejrzewam, że będzie to prowadzić do zdobycia upatrzonej panienki. Z drugiej strony może to być punktem wyjściowym do prób wyzwolenia growych postaci z ich narzuconych schematów przez bohatera‑wyzwoliciela… Ech, kogo chcę oszukać, to nie męska Hamefura, choć może się zdziwię.
Za reżyserię odpowiadają Kazuya Miura i Shin'ichi Fukumoto, z takim sobie dorobkiem, natomiast za scenariusz Kenta Ihara (Tsukimichi, Youjo Senki), co już budzi pewne nadzieję. Pytanie zasadnicze brzmi, w jakim stopniu będzie to wierna adaptacja pierwowzoru, a w jakim materiał reklamowy powieści, stworzony na zasadzie „powycinamy ważne rzeczy, zostawimy panienki, resztę sobie doczytacie, a jak się sprzeda, to może dokręcimy resztę”.
Paripi Koumei (P.A. Works)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2022
Zhuge Liang, który otrzymał przydomek Kongming, był walecznym generałem z epoki Trzech Królestw. Gdy przyszło mu pożegnać się z życiem, zamarzył o odrodzeniu się w pokojowym świecie. Pierwsza część pragnienia rzeczywiście się spełnia, druga już niekoniecznie, bo zamiast do jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie mógłby oddawać się błogiemu lenistwu, trafia do współczesnego Tokio. A co się robi w Tokio? Imprezuje! Innymi słowy, bohaterowi nie będzie dane odpocząć, szczególnie gdy spotka na swojej drodze pewną początkującą piosenkarkę, Eiko Tsukimi…
Pierwszym, co zwraca uwagę, jest to, że za adaptację mangi duetu Ryou Ogawa i Yuuto Yotsuba odpowiada studio P.A. Works, raczej specjalizujące się w oryginalnych produkcjach, ewentualnie adaptacjach powieści. Najwyraźniej wychodzące od końca 2019 roku dzieło czymś bardzo ich zainteresowało albo skończyły im się na razie własne pomysły… Tak czy siak, zapowiada się zwariowana komedia oparta na motywie odwróconego isekaja i konfrontacji bohatera z obcym środowiskiem, acz sądząc po zapowiedziach, uderzy też w dramatyczne tony. Oby mieszanka okazała się strawna i nieprzesadzona w żadną stronę. Równie dużo zależy od tego, czy protagoniści stworzą uroczy duet – w materiałach promocyjnych oboje sprawiają sympatyczne wrażenie, no i są odgrywani przez utalentowanych seiyuu, Ryoutarou Okiayu i Kaede Hondo (która występuje zresztą także w dwóch innych wiosennych produkcjach, więc ciekawie będzie porównać jej możliwości głosowe). Serię powierzono Osamu Honmie (reżyseria) i Youko Yonaiyamie (scenariusz), których portfolio przedstawia się tak sobie, praktycznie wręcz nie ma na co patrzeć. Nie oczekuję po tej serii niczego więcej niż bycia zabawną i odprężającą.
Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita r=1‑sinθ (Zero‑G)
Adaptacja mangi / Premiera 2.04.2022
Pewnego pięknego dnia para naukowców, Shinya Yukimura i Ayame Himuro, stwierdziła, że chyba czuje do siebie miętę, w związku z tym postanowiła podjąć pewne kroki w celu sprawdzenia, czy naprawdę czują to, co czują, oraz które z nich jest zakochane bardziej. Przez ciąg eksperymentów, badań, analiz i wykresów statystycznych oraz różnorodnych pomiarów próbowali zdefiniować stan „zakochania”, co w sumie na swój sposób się im udało w pierwszej odsłonie serii.
Niestety, właśnie ta otoczka „naukowa” z dużą dozą satyry na środowisko i przymrużeniem oka, w wielu osobach nie wzbudziła zachwytu, tym bardziej, że w sumie to po prostu mniej bezpośrednia komedia romantyczna. Tak też może być w przypadku kontynuacji – jeśli ktoś miał wątpliwości co do poprzedniczki, to zapewne znajdzie tu te same wady, jakie dostrzegł wcześniej. Jeśli ktoś się natomiast dobrze bawił wcześniej, to zapewne sięgnie także i po drugą część, choćby po to, by się przekonać, czy coś z tych szczegółowych badań w końcu wyniknie. Tym bardziej, że za całość odpowiadają te same osoby, co za pierwszą serię, łącznie ze scenarzystą i reżyserem więc większych zmian w fabule i sposobie jej prowadzenia nie należy się spodziewać.
RPG Fudousan (Doga Kobo)
Adaptacja mangi / Premiera 6.04.2022
Adaptacja czteropanelowej mangi autorstwa Chiyo Kenmotsu przenosi widza do pokojowego świata kilkanaście lat po pokonaniu Władcy Ciemności. Bohaterką jest niejaka Kotone, magiczka, która teraz pracuje jako agentka nieruchomości w RPG Real Estate. Wraz z półsmoczycą(?) Fa, kapłanką Rufurią i żołnierką Rakirą pomagają różnorakim postaciom fantastycznym znaleźć nowy dom w fantastycznym świecie.
Dobra, było jakiś czas temu coś podobnego i zawierało smoka i elfa, więc jeśli ktoś oglądał tamten tytuł, to może mieć jakieś ogarnięcie w kwestii, jak trudno znaleźć dom w świecie fantasy. Tym razem jednak zabiorą się za cztery urocze i słodkie panienki, cóż więc może pójść nie tak?
Szczerze mówiąc, nie mam zbyt wielu oczekiwań co do tego tytułu – yonkoma jest trudnym medium do przełożenia na pełnowymiarową serię animowaną i w trakcie wiele rzeczy może pójść nie tak. Tym bardziej, że reżyserujący to Tomoaki Koshida nie ma na koncie zbyt wielu tytułów. Lepiej jest z osobą scenarzysty (Gekkan Shoujo Nozaki‑kun, Shounen Maid) choć w tym przypadku na dwoje babka wróżyła. Natomiast projekt postaci – cóż, będą słodkie kolorowe panienki robiące słodkie rzeczy. A sądząc po zapowiedziach, należy się nastawić raczej na slapstickową komedię z okruszkami życia o słodkich panienkach próbujących w uroczy sposób pomóc potrzebującym.
Shachiku‑san wa Youjo Yuurei ni Iyasaretai (Project No.9)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2022
Jeśli jesteś osobą przepracowaną, która nie potrafi wyrwać się z przeklętego kręgu praca‑jedzenie‑spanie, to zdecydowanie potrzebujesz pomocy. Udzielą ci jej małe, słodkie, puchate dziewuszki: duszek, kotek, sprzątaczka (tak!) oraz lisiczka.
Panna Fushihara jest właśnie taką osobą, niemającą poza pracą życia i siedzącą do późna w robocie. Pewnego dnia, gdy znowu robi nadgodziny w firmie, słyszy cichutki głosik mówiący jej, aby już sobie poszła do domu. To jednak nie rozsądek czy zmęczenie okazują się jego źródłem, a maleńki blond duszek dziewczynki, słodki niczym wata cukrowa polana toffi, od patrzenia i słuchania można poczuć wszystkie dziury w zębach. Nomen omen Yuurei martwi się o zdrowie Fushihary i od tej pory będzie jej przypominać, aby o siebie dbała, przy okazji wypełniając ekran ulepkowatą słodkością. Pojawią się tu także inne postaci, tak magiczne, jak i całkiem rzeczywiste, i wprowadzą trochę dynamiki, ale co ciekawe, wygląda na to, że seria pozbawiona jest osobników płci męskiej, w każdym razie takich w ludzkiej formie.
Pierwotnie osoba rysująca tę historię publikowała ją na swoim Twitterze, z którego następnie wywędrowała do czasopisma mangowego Genkan Shounen, a aktualnie ukazuje się w obu tych mediach, uzupełniając się nawzajem. Wersja animowana ma początkującego reżysera, ale nadrabia znaną scenarzystką, Deko Akao, która popełniła m.in. takie serie, jak Komi‑san wa, Komyushou desu, Noragami czy Akagami no Shirayuki‑hime, ale też sporo słabszych pozycji, więc na dwoje babka wróżyła. Seiyuu pojawią się nawet znane, usłyszymy tu na przykład Maayę Uchidę, Marinę Inoue czy Yui Ogurę. Głównej dwójce podkładają zaś głosy Hisako Kanemoto (Zenith w Mushoku Tensei) oraz Rina Hidaka (Milim w Tensei Shitara Slime Datta Ken), czyli także doświadczone panie. Tytuł powinien ukoić zmęczone dusze zarobionych po uszy ludzi, którym po pracy nie chce się już za bardzo myśleć, ale też nie przeszkadza im nadmiar rozkoszności. Zalecam tylko ostrożność, aby nie przedawkować.
Shadowverse Flame (Zexcs)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 2.04.2022
Anime oparte na wyciskaniu kasy z młodzieży mają zacną tradycję! Znaczy… „oparte na popularnych młodzieżowych grach kolekcjonerskich” miałem oczywiście na myśli! Czyż to nie wspaniale, godzić wartości komercyjne z artystycznymi, w dodatku w grze dla dzieci, która bawi, sprzedaje i wychowuje?
Sukces pierwszego sezonu był tak duży, że otrzymaliśmy w pełni zasłużony drugi. Napiszę jednak – w odniesieniu do całości – że odwaga wyborów kreatywnych tu podjętych nie przestaje mnie (rzecz jasna pozytywnie!) zaskakiwać. Styl anime nie ma na przykład nic wspólnego ze stylem adaptowanej gry mobilnej/przeglądarkowej, zupełnie nic! Gra jest też wyraźnie adresowana do starszych odbiorców, co możemy stwierdzić choćby po obfitości biustu wojowniczek na kartach, której zatrudnieni przy niej graficy nie próbowali ukrywać. W targecie owego anime, który łatwo zidentyfikować po wieku bohaterów, owo wyposażenie wywoływać raczej będzie macierzyńskie skojarzenia. Kreatywne przetwarzanie zaszło tak daleko, że wyszła również gra na Nintendo Switch, będąca adaptacją… anime.
Przyznajmy jednak, że sezon pierwszy spotkał się również ze słowami subiektywnej krytyki. Na przykład takiej, że w owej serii liczącej czterdzieści osiem odcinków, zauważalne postępy fabuły zaczynały się około połowy. Dzieciaki uczą się w ten sposób cierpliwości. W każdym razie fabuła już się rozpędziła, więc teraz pójdzie, jak to mawiają, z górki.
Shijou Saikyou no Daimaou, Murabito A ni Tensei Suru (Blade / Silver Link)
Adaptacja light novel / Premiera 6.04.2022
Kolejny wszechpotężny maou znudzony swoją wszechpotęgą i znużony towarzyszącą jej samotnością postanawia odrodzić się w późniejszych czasach jako przeciętny człowiek z niezbyt wielkim potencjałem magicznym – po prostu dla odmiany, żeby zakosztować zwyczajnego życia, ale ma pecha polegającego na tym, że jego nowi współcześni pod tym względem całkiem skarleli i znów jest przypakiem światowej klasy… Może jednak nie będzie się aż tak nudził, skoro znajome kawaii panienki będą się na nim romantycznie wieszać, rodzina królewska będzie błagać, by objął tron, a dawny podwładny będzie dybał na jego życie. Przy tym Ard ma własny cel – i nikt z wyżej wymienionych go od niego nie odwiedzie.
Ekhem. Komentować punktu wyjścia dla fabuły tudzież konstrukcji głównego bohatera chyba nie ma potrzeby – chociaż konia z rzędem temu, kto policzy, ile razy podobne zdania pojawiały się w zapowiedziach sezonu… Mimo że nie jest to seria, o której można powiedzieć, że nie wiadomo, czego się spodziewać, nie znaczy to zapewne, że zainteresowanych nią nie będzie. Sądząc ze zwiastuna, widzowie mogą liczyć na w miarę przyzwoitą – standardową dla takich serii, powiedziałabym – oprawę graficzną. Sądząc z nazwisk najważniejszych osób w ekipie produkcyjnej… no, z pewnością warto wspomnieć o Michiko Yokote (kompozycja serii), bo to od razu dodaje do wróżby parę plusów, ale reżyser to już raczej niższa liga, choć całkiem niedawno współdziałał przy czymś w zarysach podobnym, a ponoć oglądalnym. Może to i dobrze?
Shin Ikkitousen (Arms)
Adaptacja mangi / Premiera 27.03.2022
Najpierw było Ikkitousen, potem kolejne serie i OAV‑ki, tak jak i pierwsza seria będące adaptacjami mangi Yuujiego Shiozakiego. Teraz dostaniemy kolejną odsłonę tego samego, podejmującą historię w tym miejscu, w którym pozostawiła ją OAV Ikkitousen: Western Wolves. Jednocześnie Shin Ikkitousen stanowi adaptację nowej mangi Shiozakiego o tym samym tytule, kontynuującej historię z Ikkitousen. Spotkamy tutaj stare i znane już postaci, ale w centrum wydarzeń znajduje się nowa osoba: Chuubou Sonken, przyrodnia siostra głównej bohaterki poprzednich odsłon, Hakufu Sonsaku. Wypadałoby znać poprzednie serie, ale szczerze powiedziawszy, nie jest to chyba tytuł, który ogląda się dla fabuły, bardzo zresztą powtarzalnej. Grunt, że wiemy, iż chodzi tu o walki między szkołami, w których uczestniczą osoby posiadające tzw. magatamę pozwalającą im korzystać z mocy dawnych wielkich wojowników. Chuubou Sonken takiej magatamy jeszcze nie ma i po przeniesieniu się do nowej szkoły, do której chodzi również jej siostra, zbiera manto od silniejszych od siebie. Oczywiście w końcu przyłączy się do walk, w których będzie pokazywała swoje majtki, siebie bez majtek, swoje piersi, czy jak popuszcza mocz.
Bo o tym jest ten tytuł. Pięknie zbudowane panie wyginają się na wszystkie możliwe strony, wypinają do ekranu, zdzierają z siebie ubrania, świecą gołym i skrwawionym cycem i robią tym podobne rzeczy, które uwypuklają pewne konkretne elementy ich ciał. Są też panowie, ale mniejsza z tym. I tak przez całe… trzy odcinki, bo tyle będzie ich miała ta seria telewizyjna. Czy to jakiś podryg przedśmiertny ostatnio mało żywotnego studia Arms? Czy to w ogóle będzie się dało oglądać? Jak będzie wyglądała cenzura i czy w ogóle będzie obecna? Oto są pytania.
Shokei Shoujo no Virgin Road (J.C. Staff)
Adaptacja light novel / Premiera 1.04.2022
Menou, z pozoru urocza i miła dziewczyna, tak naprawdę jest pracownicą Kościoła, odpowiedzialną za pozbywanie się isekajowanych do jej świata przybyszów z jakiejś Japonii, tzw. Zagubionych. Kiedy pojawia się kolejny taki nieszczęśnik, Menou bezlitośnie go zabija, stanowią oni bowiem zbyt duże ryzyko – przybywając do tej krainy, są obdarzani mocami zagrażającymi ludziom i światu, a historia pamięta już niejedną przeprawę z nimi. Pewnego razu Menou natyka się jednak na dziewczynę, której nie potrafi zabić, jej moc bowiem – pisząc oględnie – przywraca ją do życia. Menou, grając miłą i kłamiąc, wyrusza w drogę z Akari, ową przybyszką, aby znaleźć sposób na jej sprzątnięcie. Nietrudno się domyślić, że w czasie podróży panie poznają się lepiej, tym bardziej że Akari od samego początku obdarza Menou całkowitym zaufaniem i cieszy się z jej towarzystwa. W sumie na pierwszym planie plączą się cztery panie, nie zauważono żadnego istotniejszego pana, a ptaszki ćwierkają, że tytuł ma wątek yuri.
Anime jest adaptacją powiastki Mato Satou, a za projekt postaci odpowiada Nilitsu, twórca ilustracji do tejże. Istnieje również adaptacja mangowa historii, która ukazuje się w czasopiśmie publikującym seineny. Patrząc po twórcach, trudno stwierdzić, co ostatecznie otrzymamy w wersji animowanej, a samo studio J.C.Staff też nie jest gwarantem jakiejś szczególnej jakości. Dla Yoshikiego Kawasakiego jest to pierwszy samodzielnie reżyserowany tytuł, a w przypadku scenarzysty, Shougo Yasukawy, najbardziej znanymi pracami są kolejne sezony Shokugeki no Souma. Zwiastun wygląda zachęcająco i nastraja optymistycznie, momentami sugerując, że anime dostarczy nieco więcej fabuły, a może nawet oryginalności niż większość isekajów, ale i tak uważałabym z entuzjazmem. W każdym razie wygląda to na jedną z tych serii, które przynajmniej warto sprawdzić.
Spy x Family (Clover Works / Wit Studio)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
Zmierzch, jeden z najlepszych agentów Westalis, dostaje niezwykle ważną misję dotarcia do wysoko postawionego polityka wrogiego kraju, Ostanii, być może chcącego doprowadzić do wojny z jego ojczyzną. Wydaje się, że jedyna droga prowadzi przez elitarną szkołę, do której uczęszcza najmłodszy syn Desmonda. Zatem, przybrawszy nazwisko Loid Forger, Zmierzch musi… sprawić sobie dziecko w odpowiednim wieku, a jak się potem okazuje, również żonę, i doprowadzić do tego, by dzieciaki się zaprzyjaźniły, a przez nie poznali się ze sobą ich ojcowie. Nie będzie to proste! Tym bardziej że zabrana z sierocińca sześcioletnia Anya wielkich talentów do nauki nie przejawia, za to ma niezły charakterek i – o czym Loid nie wie – w efekcie supertajnych eksperymentów potrafi czytać w myślach. Natomiast równie przypadkowo wybrana małżonka, Yor, po pracy w miejskim urzędzie w tajemnicy przed mężem realizuje czasem zlecenia na skrytobójstwa – chociaż zupełnie nie radzi sobie ze sprawieniem kotleta na obiad. Przy czym obie są równie słodkie i urocze, starają się ze wszystkich sił dobrze grać swoje role, aż serce Zmierzcha zaczyna się ocieplać… Jednak misja jest najważniejsza, a prawda o tożsamości każdego członka tej patchworkowej rodziny musi pozostać ukryta!
Wiadomość o ekranizacji tej mangi przywitałam z wielką radością i nie byłam w tym osamotniona. Oryginał jest po prostu przezabawny, niezwykle sympatyczny, momentami zaskakująco absurdalny, niepozbawiony też – jakkolwiek na bardzo dalekim planie – trudniejszych kwestii (np. bliskości między rodzicami a dziećmi lub jej braku, żeby już nie wspominać o realiach życia w autorytarnym reżimie, w świecie przypominającym ten sprzed upadku Muru Berlińskiego), a przy tym bardzo fajnie i ładnie rysowany, z cudownymi esdeczkami, zwłaszcza w wykonaniu Anyi i Yor. Sprzedaż wydanych tomów liczy już naście milionów egzemplarzy, ekranizacja była więc kwestią czasu i tym bardziej cieszy informacja, że obejmie dwa kwartały (z przerwą). I choć pojawiają się wśród znawców tematu obawy, czy kooperujące przy produkcji studia ze względu na obłożenie pracą staną na wysokości zadania, ja, pocieszona nazwiskiem reżysera i ucieszona zwiastunem, jestem przekonana, że bez względu na ewentualne techniczne kiksy będę się znakomicie bawić i z tygodnia na tydzień czekać na kolejny odcinek.
Summer Time Render (OLM)
Adaptacja mangi / Premiera 15.04.2022
Tutaj strategia marketingowa zarówno oryginalnej mangi, jak i anime, niejednego wprowadzi w błąd. Urokliwa japońska wysepka, przyjemny chara design, lato, długowłosa blondynka z upodobaniem paradująca wokół protagonisty w kostiumie kąpielowym. To brzmi jak… horror?! Dość powiedzieć, że protagonista Shinpei powraca na rodzinną wyspę, aby uczestniczyć w jej… pogrzebie. Uważniejsi być może dostrzegą rewolwer w ręce Shinpeia i nóż w ręce jego przyjaciółki Mio obok. Tak, to jest jeden z tych tytułów, które zaczynają się niewinnie, a poziom fanserwisu w mandze bywa nieco… rozpraszający, niemniej ogólnie jest ona bardzo chwalona za wartką, nieprzywidywalną fabułą, która zahacza o różne gatunki, lecz ogółem utrzymuje ciężki klimat.
Dobrze, że zapowiedziano od razu dwadzieścia pięć odcinków, co pozwala nam spać spokojnie, czy uda się tę historię w całości sprawnie opowiedzieć. Mało zachęcająco brzmi studio OLM, które jest znane głównie z produkcji bardzo oszczędzających na wizualiach. Jak będzie w tym przypadku, nie sposób powiedzieć, nie oczekiwałbym jednak wizualnych cudów. To nie grafika będzie jednak kluczowa, ważniejsze, że za serię odpowiada świetny scenarzysta Hiroshi Seko, który w dodatku lubi „dorosłe” klimaty, wystarczy choćby pomyśleć o jego Vinland Saga czy Inuyashiki. Nie martwiłbym się też o seiyuu, spośród nich szczególnie Natsuki Hanae ma sporo fanów, których zaskarbił sobie postacią głównego bohatera Kimetsu no Yaiba.
Tate no Yuusha no Nariagari Season 2 (DR Movie / Kinema Citrus)
Adaptacja light novel / Premiera 6.04.2022
Wśród obowiązkowych w każdym kwartale isekajów są te mniej lub bardziej rozchwytywane. Są też marketingowe kolosy pokroju The Rising of the Shield Hero, które tak celnie trafiają w upodobania miłośników gatunku, że mimo trzyletniej przerwy między kolejnymi odsłonami w momencie premiery mają zagwarantowaną pozycję najpopularniejszego anime sezonu.
Dotychczasowy odbiór tytułu jest nietypowy, bo o ile z faktem jego popularności trudno dyskutować, o tyle jakość bywa kwestionowana nawet przez wiernych fanów. Z jednej strony jest to utwór bezwstydnie powielający najpoważniejsze problemy gatunku, takie jak kiczowata erpegowa stylistyka, brak klarownych założeń świata przedstawionego czy nudne postaci kobiece. Z drugiej natomiast faktycznie wyróżnia się on na tle konkurencji kilkoma elementami – choćby tym, że motyw przenoszenia się do innego świata nie służy wyłącznie leniwej ekspozycji i stanowi punkt wyjścia do jednego z powracających wątków. Na rozwój akurat tych aspektów fabuły przyjdzie nam jednak prawdopodobnie poczekać do zapowiedzianego już sezonu trzeciego. Na razie czeka nas krótki epizod treningowy, trochę poszerzania uniwersum o nowe lokacje, a także obszerny batalistyczny „side quest” obfitujący w starcia z gigantycznymi potworami, co w oryginalnej light novel wydawało się całkiem efektowne, ale w ekranizacji zostanie pewnie zarżnięte kiepskim CGI.
Właśnie realizacja budzi największe obawy. Niepokoją takie kwestie, jak półroczne przesunięcie premiery, zmiany w ekipie produkcyjnej, w tym na stanowisku głównego reżysera, a także wyrywkowa metoda ekranizacji, która już w pierwszym sezonie spotkała się z krytyką ze strony miłośników pierwowzoru. Bądźmy jednak szczerzy – serii o takiej popularności techniczne niedoróbki raczej nie zaszkodzą. Fani ponarzekają na zmiany względem oryginału, antyfani ponarzekają z założenia, a w końcu i tak wszyscy obejrzą z pełnym zaangażowaniem.
Thermae Romae Novae (Naz)
Adaptacja mangi / Premiera 28.03.2022
Każdy, kto interesuje się choć trochę Japonią, wie, jak ogromną rolę w życiu społecznym tego kraju odgrywały (i do pewnego stopnia nadal odgrywają) łaźnie publiczne. Każdy, kto chociaż przelotnie liznął trochę historii europejskiej, pamięta, że z łaźni słynął także starożytny Rzym. Czemu więc nie połączyć tych dwóch motywów? Oto za sprawą tajemniczej dziury w dnie basenu do współczesnej Japonii trafia Lucjusz Modestus, rzymski projektant łaźni z czasów cesarza Hadriana. To doskonała okazja, żeby znaleźć inspirację do nowych budowli… I porównać różne aspekty obyczajów kąpielowych z dwóch różnych nacji i dwóch różnych epok. Opowiadająca o jego perypetiach manga Mari Yamazaki ukazywała się w latach 2008‑2013 i doczekała się adaptacji w postaci dwóch filmów aktorskich oraz krótkiej serii anime, całkiem udanej, ale niestety zrealizowanej w mało efektownej technologii Flash.
Teraz o tym tytule przypomniał sobie Netflix. Sądząc po dostępnych informacjach i zwiastunie, nie będzie to kontynuacja wcześniejszej serii, tylko nowa adaptacja, tym razem z porządną, klasyczną animacją, za którą ma odpowiadać studio NAZ. Nie da się ukryć, że w tym przypadku to sensowne podejście, chyba że zwiastun to tylko zmyłka i sama seria będzie bardziej oszczędna wizualnie. W fotelu reżysera zasiądzie Tetsuya Tatamitani, który do tej pory pracował tylko nad Africa no Salaryman. Będzie za to czego posłuchać! W roli Lucjusza obsadzono Kenjirou Tsudę, zaś wśród ujawnionych członków obsady znajdują się m.in. Sanae Kobayashi, Yoshimasa Hosoya i Takahiro Sakurai.
Tiger & Bunny 2 (BN Pictures)
Seria oryginalna / Premiera 8.04.2022
Tiger & Bunny to była dobra seria, tylko może być już nieco zapomniana. Jedenaście lat to jednak kawałek czasu… Wielu widać jednak ciągle pamięta, skoro Netflix postanowił wyciągnąć tytuł z hibernacji. Studio się zmieniło, reżyser się zmienił, ale scenarzysta Keiichi Satou się nie zmienił, więc liczę, że oryginalny klimat zostanie zachowany. Dostaniemy też godne kolejne dwadzieścia pięć odcinków. Będzie z tego konkretna produkcja… o ile animacja będzie rozsądna, a ponieważ co do studia mam wątpliwości (ostatnio postraszyli mnie okropnym Cestvsem), kryje się tutaj ryzyko.
Krajobraz kulturowy wokół tego tytułu zmienił się w ciągu dekady zdecydowanie. Połączenie w jednej roli superbohaterów oraz gwiazd popkultury (poza walką ze złoczyńcami zajmującymi się płatną promocją) wtedy było świeże, a teraz to ho ho, tytuły w podobnym stylu można by wymieniać. Nie wiem, może to tylko zasługa pierwszeństwa, ale stare Tiger & Bunny na tym tle dalej wydaje mi się najbardziej autentyczne? Nawet jeżeli zresztą nowatorstwo przeminęło, dalej kusi mnie chemia między tytułowym duetem, której nie brakowało. Zobaczenie, co będzie z nimi dalej jest intrygującą perspektywą.
Tomodachi Game (Okuruto Noboru)
Adaptacja mangi / Premiera 6.04.2022
Z klasowej kasy znika pokaźna ilość pieniędzy zebranych na szkolną wycieczkę, ciało pedagogiczne podejrzewa kogoś z uczniów, a ucząca się w tej grupie piątka licealistów zostaje niespodziewanie porwana i zmuszona do udziału w dziwacznej, tajemniczej, a co gorsza niebezpiecznej grze. Jej celem jest spłacenie długu w kwocie, która akurat została skradziona. Czy siła przyjaźni przezwycięży ludzkie wątpliwości i powoli ogarniającą graczy paranoję?
Tajemnicze porwanie, dziwna gra i jeszcze dziwniejszy pretekst jej rozpoczęcia… Nie raz, nie dwa podobne pomysły już się pojawiały, więc istotne jest to, na ile skupiająca się na takim motywie fabuła będzie pomysłowa, zaskakująca i przede wszystkim sensowna, a bohaterowie i łączące ich relacje ciekawe. Nie mam pojęcia, jak będzie w tym przypadku, a po lekturze kilku rozdziałów mangowego pierwowzoru moje wrażenia są raczej nijakie. Komiks w dalszym ciągu jest wydawany, a fakt, iż już zdążono nakręcić aktorską ekranizację, świadczy o pewnej popularności tytułu, więc jest nadzieja, że skuszeni widzowie będą z seansu zadowoleni. Podobnie trudno mi napisać, czego można się spodziewać po ekipie produkcyjnej, ponieważ kluczowe nazwiska na liście płac ani ziębią, ani grzeją. Reżyser ma na swoim koncie kilka anime, scenarzysta też nie jest debiutantem, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czego można od tego duetu oczekiwać. Co gorsza, nie udało mi się dotrzeć do jakichkolwiek animowanych zapowiedzi czy zwiastunów, a po grafikach promocyjnych niełatwo jest ocenić jakość techniczną produkcji. Ostateczny werdykt na podstawie dostępnych informacje? W sumie można spróbować z zastrzeżeniem, że trzeba lubić tego typu opowieści i nie spodziewać się cudów.
Ultraman Season 2 (Production I.G. / Sola Digital Arts)
Adaptacja mangi / Premiera 14.04.2022
Od wydarzeń pokazanych w pierwszym sezonie Ultramana minęły całe lata, a ich bohater, walczący z ogromnymi kosmitami, stał się legendą w ludzkiej pamięci. Teraz okazuje się, że Shinjirou, syn Shina Hayaty, jest obdarzony dziwnymi mocami… Które mogą się bardzo przydać, gdy Ziemi zaczną zagrażać nowi Obcy. Shinjirou dowie się, czym dawniej parał się jego ojciec, i sam zostanie nowym Ultramanem.
Jest to kontynuacja serii z 2019 roku, czyli dalszy ciąg adaptacji mangi Eiichiego Shimizu i Tomohiro Shimoguchiego, ukazującej się od 2011 roku. Sama manga to z kolei jedna z nowszych odsłon bardzo starej i bardzo znanej (przynajmniej widzom japońskim) franczyzy, której korzenie sięgają aktorskich seriali tokusatsu i 1966 roku. Nad tym anime będzie pracować ten sam zestaw twórców (w tym takie tuzy jak Kenji Kamiyama i Shinji Aramaki), więc jeśli kogoś interesuje gatunek, może wykorzystać tę okazję, żeby rzucić okiem na poprzednią i obecną część. Tylko ostrzegam: seria została stworzona w całości w CGI, co nie każdemu musi odpowiadać.
Yuusha, Yamemasu (EMT Squared)
Adaptacja light novel / Premiera 5.04.2022
Leo Demonheart jest bohaterem – samodzielnie uratował świat, pokonując władczynię demonów i jej armię. Świat wystraszył się jednak takiej potęgi i zamiast budzić podziw, Leo wzbudza strach i szybko staje się persona non grata w świecie ludzi. Rozgoryczony takim traktowaniem, przybywa do pokonanej uprzednio władczyni demonów, teraz dla odmiany oferując swoje usługi dawnym przeciwnikom. To by było tyle, jeśli chodzi o fabułę, reszta to wątpliwej jakości relacje między postaciami. Bohater, niestety, z tego, co można się wywiedzieć, jest przepakowany do granic możliwości, wszystkowiedzący i wszystkoumiejący. Dla sypiącej się, zdezorganizowanej armii demonów okaże się zbawcą, który każdą demoniczną rzecz będzie wykonywał lepiej niż demon. Wietrzę powtarzalny humor, irytującego bohatera i eksploatowanie standardowych wątków związanych z jego wszechmocą, a ponadto traktowanie pozostałych postaci jako narzędzi pomocnych przy wywoływaniu wymienionych „efektów”. Nie jest to nic, czego by już nie było.
Oryginalnym tworem jest powiastka autorstwa Quantum. Reżyserią adaptacji animowanej zajmą się Hisashi Ishii oraz Yuu Nobuta, panowie, którzy nie mają na swoim koncie żadnego wyróżniającego się szczególnie anime, a tytułem poprzedzającym Yuusha, Yamemasu w przypadku tego drugiego było Saihate no Paladin, czyli anime z istotnym problemem, jeśli chodzi o rozłożenie fabuły w czasie. Studio EMT Squared ma niewiele więcej serii, z czego żadna (z tych, za które byli odpowiedzialni w całości) również do popularnych nie należy. Oprawa graficzna nie będzie więc charakteryzowała się niczym szczególnym, co zresztą widać także po zwiastunie – no gdzie nie popatrzeć, wszystko wskazuje na nijaką serię, czy oglądalną – chyba jak kto się zaprze.
Co i kiedy, czyli kolejność premier
- 27 marca
- Shin Ikkitousen
- 28 marca
- Thermae Romae Novae
- 1 kwietnia
- Shokei Shoujo no Virgin Road
- 2 kwietnia
- Aharen‑san wa Hakarenai
- Gunjou no Fanfare
- Love All Play
- Love Live! Nijigasaki Gakuen School Idol Doukoukai [2022]
- Mahou Tsukai Reimeiki
- Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita r=1‑sinθ
- Shadowverse Flame
- 3 kwietnia
- Black Rock Shooter: Dawn Fall
- Build Divide: Code White
- Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden Final Season -Asaki Yume no Akatsuki-
- Otomege Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai Desu
- 4 kwietnia
- Healer Girl
- 5 kwietnia
- Meitantei Conan: Zero no Tea Time
- Paripi Koumei
- Yuusha, Yamemasu
- 6 kwietnia
- Birdie Wing: Golf Girls' Story
- Deaimon
- RPG Fudousan
- Shijou Saikyou no Daimaou, Murabito A ni Tensei Suru
- Tate no Yuusha no Nariagari Season 2
- Tomodachi Game
- 7 kwietnia
- Gaikotsu Kishi‑sama, Tadaima Isekai e Odekake‑chuu
- Heroine Taru Mono!
- Komi‑san wa, Komyushou Desu [2022]
- Shachiku‑san wa Youjo Yuurei ni Iyasaretai
- 8 kwietnia
- Date a Live IV
- Koi wa Sekai Seifuku no Ato de
- Machikado Mazoku 2‑Choume
- Tiger & Bunny 2
- 9 kwietnia
- Ao Ashi
- Dance Dance Danseur
- Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic-
- Spy x Family
- 10 kwietnia
- Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san
- Kingdom [2022]
- Kono Healer, Mendokusai
- Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi
- 12 kwietnia
- Honzuki no Gekokujou [2022]
- Kyoukai Senki [2022]
- 14 kwietnia
- Ultraman Season 2
- 15 kwietnia
- Summer Time Render
- 24 kwietnia
- Kakkou no Iinazuke
obserwacja
Z mojej strony ten sezon to: Tiger Bunny 2, Herbatka u Zero, Bohater Tarczy, nowe Yugioh, którego nie widzę w tym zestawieniu.
Czekam na wrzesień, który będzie najlepszym sezonem od lat.
Dance Dance Danseur (Mappa)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
Healer Girl (Studio 3Hz)
Seria oryginalna / Premiera 4.04.2022[/i
Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden Final Season -Asaki Yume no Akatsuki- (Shaft)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 3.04.2022
Mahou Tsukai Reimeiki (Tezuka Productions)
Adaptacja light novel / Premiera 2.04.2022
Meitantei Conan: Zero no Tea Time (TMS Entertainment)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2022
Onipan! (Wit Studio)
Seria oryginalna / Premiera 04.2022
Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita r=1‑sinθ (Zero‑G)
Adaptacja mangi / Premiera 2.04.2022
Spy x Family (Clover Works / Wit Studio)
Adaptacja mangi / Premiera 9.04.2022
Tate no Yuusha no Nariagari Season 2 (DR Movie / Kinema Citrus)
Adaptacja light novel / Premiera 6.04.2022
Jak zawsze serdecznie dziękuję Redakcji za opisywanie nowego sezonu :).
Potem komedia od DogaKobo i może skuszę się nadrobić wreszcie wszystkie Kingdomy.
To, że „Thermae Romae Novae” to nowa adaptacja a nie kontynuacja to dobra wiadomość – nie muszę gdzieś szukać (czytaj: piracić) poprzedniej części, żeby ogarnąć całość. Po tym jak „Teasing Master Takagi‑san” zostało podzielone przez trzy różne portale (na Netflixie tylko sezon 2) miałem pewne obawy…
„Tiger & Bunny”... Pierwsza część była fajna, mam nadzieję, że druga część będzie równie udana. Choć, jak znam życie, Netflix znowu powywala wszystkie korporacyjne loga bo prawa autorskie, pal diabli, że sponsoring to jeden z ważniejszych wątków tego anime.
1. Summer Time Render – to na pewno
2. Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic- – bo wypada dokończyć i to Kaguya
3. Spy x Family – bo podobne to mocno dobre chociaż sam opis nie zachęca
4. Tate no Yuusha no Nariagari Season 2 – bo widziałem pierwszy sezon i niewiele zerknąłem dalej
5. Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san – bo może być coś ciekawego.
6. Kono Healer, Mendokusai – chociaż komedię raczej mi średnio leżą
Cieszy brak pozycji którą już została wybrana za najlepszą zanim cokolwiek zaprezentowała.
- Spy X Family – z mangą jestem na bieżąco i kupuje to wszystko, teraz tylko zobaczyć to w ruchu, aż ciekawi mnie też, jak poradzą sobie połączone ekipy Wit Studio i CloverWorks
- Kingdom 4 – trzeci sezon przypomniał mi czasy, kiedy jarałem się sezonem drugim, powrót do tego świata to było coś, z wywieszonym jęzorem czekam na Sei Kyou i kolejne kawałki Hiroyukiego Sawanou, który skomponował tu cudo
- Komi‑san wa Komyushou desu 2 – kontynuacja Komi, która mnie zaskoczyła na plus, chcę więcej
- Kyoukai Senki 2 – takich mechów i to jeszcze ręcznie rysowanych zawsze mało, a szkoda (choć na jesień nowy Gundam wychodzi…), urwany brutalnie jesienią 2021, ale czekam, czekam
W wolnej chwili:
- Dance Dance Danseur – dobrze się przy Ballroomie bawiłem, więc na to też spojrzę, chociaż jest jedna rzecz, która nie przechodzi mi łagodnie przez gardło – fabryka powoli rezygnująca z tego tytułu
- Kakkou no Iinazuke – czytałem mangę i było na początku nawet przyjemnie, zerknę w wersji animowanej
- Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san – komedii od Dogakobo nigdy dość, co nie?
Najbardziej wyczekiwane:
Dance Dance Danseur (chciałoby się drugi sezon Ballroom e youkoso, ale i balet zapowiada się ciekawie)
Gunjou no Fanfare (mój numer jeden wiosny odkąd tylko pojawiły się pierwsze informacje o serii; boję się tylko, że samego jeździectwa będzie niewiele; z drugiej strony jeśli seria nadrobi bohaterami, nie będę narzekać)
Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic- (obowiązkowo!)
Love All Play (Ryman's Club jest fajne, może i to nie zawiedzie?)
Z chęcią zerknę:
Ao Ashi (bo sportówka – po prostu)
Birdie Wing -Golf Girls' Story- (jw, i jak pisałam w zapowiedzi, dziewczyny wyglądają ładnie i dorośle)
Heroine Taru Mono! ~Kiraware Heroine to Naisho no Oshigoto~
Komi‑san wa, Komyushou Desu [2022] (pierwszy sezon był baaardzo rozczarowujący, ale dam szansę, zwłaszcza że po zapowiedziach widzę, że pojawi się więcej postaci męskich)
Paripi Koumei
Spy x Family (dużo się mówi o mandze, jaka świetna, ja tam się specjalnie „nie jaram”, mając tylko nadzieję, że dzieciak nie okaże się irytujący; na plus aktorzy podkładający główne postaci)
Summer Time Render (porządnych mystery za dużo nie wychodzi, a ten tytuł na takie się zapowiada, więc trzeba spróbować; chyba że ecchi będzie za dużo…)
Tomodachi Game (kolejne mystery – i chyba tym razem bez ecchi)
Moooże zerknę:
Aharen‑san wa Hakarenai (projekt dziewczyny jest przeokropny, nie wiem, urocze to ma być? no ale może będzie oglądalne w przeciwieństwie do Zielonowłosej i jej Senpaja)
Deaimon
Healer Girl (jeśli nie okaże się zbyt słodkie…)
Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san (zobaczymy… bez przekonania podejdę, bo czuję, że to będzie kolejna mocno hajpowana seria, a dokładnie jej główna bohaterka…)
Koi wa Sekai Seifuku no Ato de
Kono Healer, Mendokusai
Onipan! (z jednej strony wygląda na serię słodkodziewczynkową (meeeh!), z drugiej – Studio Wit… po pierwszym odcinku się zdecyduje, czy oglądać dalej)
Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita r=1‑sinθ (jeśli nadrobię pierwszy sezon)
Tyle… Wyszło sporo, ale pewnie jak zwykle przygodę z większością tytułów skończę po dwóch‑trzech odcinkach.
Wiosna 2022
Aharen‑san wa Hakarenai – martwi mnie aż taka różnica wzrostu pomiędzy główną parą, ale szkolnego romcomu (który nie wydaje się nijaki i nie odrzuca na pierwszy rzut oka), nie odpuszczę.
Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic- nie mogę się doczekać, przy drugim sezonie śmiałam się chyba częściej niż przy pierwszym. W każdym razie policzki mnie zawsze bolą jak to oglądam. W międzyczasie nadrobię sobie oavkę.
Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san – ze względu na tytułową bohaterkę, szkoda by było jej nie zobaczyć w akcji.
Komi‑san wa, Komyushou Desu [2022] – baaardzo się cieszę, że kontynuacja wychodzi tak szybko, bo pierwszy sezon całkiem przypadł mi do gustu.
Spy x Family - nie znam mangi, ale widzę jak się sprzedaje i jakie są opinie. Zwiastun oraz dobór seiyuu także napawa mnie dużą nadzieją. Nie mogę się doczekać, pewnie będzie hit.
Tate no Yuusha no Nariagari Season 2 – pierwsza seria nie była pozbawiona wad, ale to nadal naprawdę przyzwoity isekai. Absolutnie nie mogę tego odpuścić.
Sprawdzę:
Ao Ashi - żadna ze mnie fanka sportówek, ale piłka nożna jest fajna.
Deaimon - może się nie zanudzę.
Kakkou no Iinazuke – tego nie można traktować poważnie, ale może będzie na czym się pośmiać. Najwyżej prędko odpuszczę.
Onipan! – xD
Otomege Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai Desu – po tym też się niczego nie spodziewam, ale ciutkę ciekawi opis.
Shachiku‑san wa Youjo Yuurei ni Iyasaretai - też dziwne, ale może faktycznie będzie odprężeniem dla zapracowanej duszy?
Shijou Saikyou no Daimaou, Murabito A ni Tensei Suru – aaa tak se sprawdzę.
Summer Time Render – hmmm, wygląda intrygująco, zwłaszcza że to mystery.
Tomodachi Game – nic nowego, ale lubię motyw zabójczej gry.
No fajnie się to zapowiada, zwłaszcza ze względu na kontynuacje serii i parę potencjalnych hitów. :) Oby było z tego też kilka solidnych openingów i endingów do słuchania w autobusie.
Deaimon – może być wóz albo przewóz, ale potencjalnie dobrej obyczajówki nie mogę odpuścić.
Healer Girl – wiedziałem, że będę to oglądać, gdy tylko opublikowano opening, wtedy jeszcze bez opisu fabuły. Ciężko mi dokładnie stwierdzić, jakie mam, co do tej bajki oczekiwania, ale jestem na tyle zaintrygowany, że będę oglądać.
Kaguya‑sama wa Kokurasetai -Ultra Romantic- – będzie super.
Kawaii Dake ja Nai Shikimori‑san – oglądam, bo Doga Kobo, ale też główna bohaterka może być tym dla sezonu wiosennego, czym jest Marin dla sezonu zimowego.
Komi‑san wa, Komyushou Desu [2022] – mam nadzieję, że będzie równie dobre, co pierwszy sezon.
Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi – tak naprawdę obejrzę to tylko dla loli ninja. No i jestem ciekaw, czy 10+ lat po Naruto skakanie po drzewach nadal wygląda tak samo.
Machikado Mazoku 2‑Choume – mam dziwne wrażenie, że będzie to bajka sezonu xd. A tak serio niezmiernie się cieszę, że powstała ta kontynuacja i jeszcze bardziej się cieszę, że za reżyserię znów odpowiada Hiroaki Sakurai.
Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden Final Season -Asaki Yume no Akatsuki- – to będzie syf. Całe szczęście, że to tylko cztery odcinki i to wypuszczone jednego dnia, ale zdecydowanie wolałbym to przemęczyć już cztery miesiące temu.
Onipan! – byłbym spokojniejszy, gdyby pojawił się choć jeden konkretny zwiastun, ale sam koncept mi się podoba, więc zerknę.
RPG Fudousan – słodkie dziewczynki i Doga Kobo.
Shachiku‑san wa Youjo Yuurei ni Iyasaretai – W zasadzie to samo, co Senko‑san. Projekty postaci wyglądają fajnie.
Spy x Family – to będzie hicior.
I jak zwykle dziękuję ekipie redakcyjnej za świetną zapowiedź.
Niezła wiosna
Pewniaki:
* Kawaii dake ja Nai Shikimori‑san; wygląda naprawdę super
* Gaikotsu Kishi‑sama, Tadaima Isekai e Odekakechuu; to będzie raczej po łebkach patrząc po zapowiedziach ale teoretycznie nadal powinna być akceptowalnej jakości komedia/przygodówka, mangę czyta się bardzo przyjemnie.
* Yuusha, Yamemasu; ciekawa opcja typu "co robi bohater po pokonaniu władcy demonów" i najmocniejszą stroną tego wszystkiego są bohaterowie, zapowiedziami byłem dosyć rozczarowany ale nadal czuję potrzebę obejrzenia tego.
* Kakkou no Iinazuke; przyjemna haremówka od twórcy Yamady i siedmiu czarownic, trochę kliszowa ale bardzo lekka w odbiorze, plus technicznie adaptacja wygląda na poprawną
* Otome Game Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai desu; z mojego ulubionego isekaja zrobili taką upośledzoną abominację… ciekawa historia, bohaterowie, setting i rozwiązania(kiedy ostatnio widzieliście harem zarówno męski jak i damski w jednej serii?) ale to wszystko zostanie sprawadzone do parteru za sprawą okropnej realizacji. Oglądanie za sprawą obowiązku, aczkolwiek jestem prawie pewien, że to będzie katastrofa.
* Summer Time Render; zapowiada się mega ciekawe mystery z twistami, plus wyglądało bardzo fajnie, no i będzie zamknięta adaptacja!
Kontynuacje:
* Tate no Yuusha no Nariagari Season 2; najmniej interesujący ze wszystkich łuków tarczownika, aczkolwiek wprowadza jedną bardzo ciekawą postać
* Kaguya‑sama; must watch :3
* Date A Live IV; bo wypada w sumie dokończyć i ciekaw jestem efektów nowej ekipy produkcyjnej.
* Honzuki no Gekokujou – przygody mola książkowego zawsze przyjemnie się ogląda.
* TIGER & BUNNY 2; DŁUGO KAZALI NA SIEBIE CZEKAĆ. Mam nadzieję że ruszy coś w shipie Róży i Tajgera.
* Koukaku Kidoutai: SAC_2045 Season 2; moje ulubione, akcyjne plastelinki :3
Do sprawdzenia:
* SPY x FAMILY; tematycznie w ogóle mnie nie interesuje ale technicznie wygląda na solidną pozycję plus mamę podkłada Hayami Saori :3
* Komi‑san S2; kwestia dostępności tłumaczeń.
* Shijou Saikyou no Daimaou, Murabito A ni Tensei suru; wygląda trochę jak zabijacz czasu, oby przyjemny
* Aharen‑san wa Hakarenai; lubię poprzednie dzieła autora, a to wygląda na cute/wholesome pozycję.
* Rikei ga Koi ni Ochita; przyjemne aczkolwiek trochę się wynudziłem przy pierwszym sezonie.
* Mahoutsukai Reimeiki
* Koi wa Sekai Seifuku no Ato de; sezonowe ecchi?
* Tomodachi Game; sezonowa edgy seryjka, oby sprawiała tyle samo frajdy co Darwin
* Kono Healer, Mendokusai; brzmi jak komedia typu hit or miss
* Deaimon; oczekuję flaków z olejem ale być może się pozytywnie zaskoczę
* Kotarou wa Hitori Gurashi
__
Wykruszyło się u mnie po drodze Shokei Shoujo no Virgin Road, bo jak się okazuje to slow‑paced yuri no i są też nieszczęsne loli ninja od CW.
__
Druga rzecz – opisówka MobuSeka jest trochę niesprawiedliwa; zakłada że to następny isekaj z haremem do odpękania, podczas gdy to zgoła inna sytuacja – protagonista jest typem cynika, który dąży wszystkimi siłami do „wygodnego życia”(w pewnym momencie nawet luźno kliknij: ukryte oferuje się królowej :D), nierzadko poświęcając tytuły szlacheckie i sławę; dodatkowo mamy tutaj często gry polityczne, wewnętrzne wojenki pomiędzy dwoma „isekajowcami”, mechy, ciekawy setting gry otome, z której autor się nabija ale jednocześnie robi to w zręczny i nie męczący dla czytelnika sposób; ponadto mamy dwa typy haremów(choć druga mc jest dość… odpychająca) no i świat, w którym to mężczyźni grają podrzędną rolę w drabinie społecznej. Jest tutaj masa różnych ciekawych rozwiązań i stąd naprawdę mnie boli, że adaptacja będzie potraktowana w taki, a nie inny sposób.
Fanom isekajów polecam sięgnąć po adaptację mangową, jest ona bardzo sensownie zrealizowana(pomimo pojedynczych problemów ze skokami w narracji).