Tanuki

Tanuki.pl

Wyszukiwarka

Dango

News

Lato 2018 - zapowiedź sezonu

Avellana - 20.06.2018

Zapraszam do lektury kolejnej zapowiedzi sezonu, którą wraz ze mną przygotowywały ursa, IKa, Enevi, moshi_moshi oraz Kysz. W zapowiedzi znalazło się 46 serii i z góry przepraszamy, jeśli coś nam umknęło. Na pewno pominęliśmy kolejną odsłonę Yami Shibai – bo co tu pisać o krótkich, epizodycznych historiach pozbawionych pierwowzoru – oraz drugą serię Marvel Future Avengers.

Jeśli zaś idzie o sam sezon, to zwraca uwagę niższy niż zwykle odsetek sequeli, prequeli, spin­‑offów i innego odcinania kuponów od znanych (i czasem nawet lubianych) tytułów. Nie należy się jednak obawiać – w tym sezonie każdy znajdzie dla siebie jakąś serię, na którą będzie mógł narzekać do woli! Gorzej, jeśli ktoś poszukuje murowanych pewniaków, bo nawet pozycje najbardziej obiecujące nie są pozbawione potencjalnych cieni. Jak zawsze postaramy się przybliżyć pierwsze odcinki nowości na naszym blogu, chociaż zapewne pominiemy tytuły zaczynające się już w drugiej połowie miesiąca.

Natomiast dla osób, które przedkładają materiały audio nad materiały wizualne, nasza redakcyjna koleżanka tamakara przygotowała subiektywny autorski przegląd letniego sezonu.



Aguu -Tensai Ningyou- (Studio Deen)
Adaptacja manhuy / Premiera: 10.07.2018

Jeśli wśród Was są ludzie odnoszący sukcesy – artyści, naukowcy, politycy lub biznesmeni, których możemy nazwać geniuszami, to z pewnością nie zawdzięczają oni tego ciężkiej pracy i wytrwałości, bo za ich rzekomymi talentami stoi niepozorna, mieszcząca się na dłoni laleczka zwana aguu. Tak przynajmniej jest w przypadku przyjaciółki pewnej tancerki, Machi, która nie tylko rzeczony „talizman” posiada, ale również je tworzy. Początkowo zazdrosna o niezwykłe umiejętności towarzyszki Ai postanawia uratować ją przed zgubnym losem, jaki niewątpliwie szykuje jej tajemniczy przywódca tzw. Krawców. Dlatego też dołącza do grona Wybawicieli, od pokoleń walczących z twórcami aguu.

Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to brzmi dosyć dziwnie. Będący pierwowzorem serii chiński komiks jest rzekomo kryminałem/thrillerem yuri. Piszę rzekomo, bo na żadnych popularniejszych portalach poświęconych mandze i anime informacji nie ma o nim żadnych albo jest ich bardzo niewiele. Trochę taka „manhua widmo”. Powyższe streszczenie sugerują trochę zagadek, knucia, może również odrobinę akcji i romansu (?). To ostatnie to moja luźna interpretacja komentarza autorskiego z oficjalnej strony serialu, więc nie opierajcie się na niej zbytnio. Ale może, kto wie, czy przypadkiem nie będzie to niespodzianka dla bądź co bądź wyposzczonych fanów „białej lilii”. Oszczędne materiały promocyjne nie pozwalają nawet wstępnie ocenić jakości technicznej, ale za animację odpowiada Studio DEEN, a z ich tytułami bywa różnie. Cóż, okaże się po premierze. Wśród ekipy produkcyjnej wyróżniają się chyba tylko nazwiska reżysera, Boba Shirahaty i odpowiedzialnego za projekty Masaakiego Kawanamiego. Obaj panowie są w przemyśle animowanym od lat i kilka razy zdarzyło się im pracować w jednym zespole. Cóż wyjdzie im tym razem? Czy wyjdzie? Odpowiedzi na te oraz inne pytania poznamy dopiero w lipcu…

(e)



Angolmois: Genkou Kassenki (NAZ)
Adaptacja mangi / Premiera: 11.07.2018

Okres sengoku, a wraz z nim takie nazwiska jak Oda Nobunaga czy Toyotomi Hideyoshi, są znane większości fanów anime, bo to chyba ulubiony okres historyczny, po który sięgają twórcy mediów wszelakich od mang przez anime po gry. Dlatego naprawdę fajnie jest, kiedy autorzy postanawiają odbiorcom przybliżyć inne wydarzenia z dziejów Japonii. Tym razem padło na okres Kamakura, rok 1274, czyli ni mniej ni więcej, a pierwszą inwazję Mongołów na Japonię, która podobnie jak druga kilka lat później, dzięki sprzyjającym warunkom atmosferycznym zakończyła się wielką klęską najeźdźców z kontynentu. O walczących w tamtym czasie wojownikach, m.in. samuraju Jinzaburou Kuuichim, walecznej Teruhi oraz ich drużynie postanowił opowiedzieć Nanahiko Takagi.

Pierwowzorem serialu jest aktualnie dziewięciotomowa i nadal wydawana manga, więc raczej nie ma co się spodziewać zamkniętej historii (chyba że będzie to wyjątek potwierdzający regułę). Z komiksem styczności nie miałam, ale biorąc pod uwagę tematykę, to wydaje mi się, że ewentualny sukces produkcji zależy bardziej od kreacji bohaterów niż scenariusza, bo ten będzie zapewne w większości będzie ograniczał się do mniej lub bardziej efektownych walk. Ale mogę się mylić. Tak czy siak, muszę przyznać, że bardzo energiczny zwiastun, w którym można zobaczyć niezłą animację i odrobinę nietypową grafikę, zdecydowanie zachęcił mnie do obejrzenia przynajmniej kilku odcinków, aczkolwiek ewentualnym zainteresowanym polecam przekonać się na własne oczy. Nazwiska z listy mnie ani ziębią, ani grzeją, bo stojący za sterami serialu Takayuki Kuriyama, pracował już przy kilku anime, ale debiutuje w roli samodzielnego reżysera, a spod ręki odpowiedzialnego za scenariusz Shougo Yasukawy wyszły rzeczy dobre, niezłe, złe i bardzo złe, więc trudno stwierdzić, co wyjdzie tym razem i na ile odpowiedzialny będzie oryginał, a na ile umiejętności scenarzysty. Poczekamy, zobaczymy. Acz, jak pisałam – wreszcie coś nowego pod względem tematyki, więc na pewno warto przynajmniej rzucić na to okiem.

(e)



Asobi Asobase (Lerche)
Adaptacja mangi / Premiera: 8.07.2018

Jak widać już po plakacie promocyjnym, po raz kolejny dostaniemy serię z uroczymi nastolatkami w roli głównej. Tym razem będzie ich trójka i będą grać w różnego rodzaju gry. Nie, nie komputerowe, tylko tradycyjne – planszówki, karcianki i tym podobne. Jeśli chodzi o osobowości bohaterek, w zestawie dostaniemy tym razem: wysportowaną, ale głupiutką Hanako (obdarzoną na dodatek bardzo specyficznym wyczuciem stylu), opanowaną i dojrzałą Kasumi, która kompletnie nie potrafi grać w żadne gry, a także mającą amerykańskie korzenie, zwariowaną blondwłosą piękność Olivię.

Brzmi jak przepis na klasyczną serię o słodkich dziewczętach robiących słodkie rzeczy. Do tego dodajmy pastelowe kolorki i moé-okruszki mamy gotowe. Ale gdyby tak zamiast sympatycznej obyczajówki zrobić z tego absurdalną komedię? Cóż, zaczyna się robić dziwnie i tak też prezentuje się w zapowiedziach. Naprawdę trudno stwierdzić, co z tego wyjdzie. Reżyserujący ten tytuł w studiu Lerche Seiji Kishi należy z pewnością do bardzo doświadczonych twórców, ale ma na koncie zarówno tytuły niezłe, jak i kompletne gnioty. Także odpowiedzialna za scenariusz Yuuko Kakihara może się pochwalić bogatym portfolio i w jej przypadku przynajmniej nie rzucają się w oczy żadne większe porażki. Cóż z tego, jeśli humor tego typu, jaki ma być tu przedstawiony, rządzi się swoimi prawami. Granica między tym, co zabawne, a tym, co niesmaczne, może być tu bardzo cienka, pozostaje więc mieć nadzieję, że nie zostanie przekroczona.

(k)



Back Street Girls (J.C. Staff)
Adaptacja mangi / Premiera: 4.07.2018

O rany… A myślałam, że Japończycy już niczym mnie nie zaskoczą. Nie jestem pewna, czy czuję się na siłach komentować, zatem niech przemówi za siebie zawiązanie fabuły: trzech członków yakuzy spartaczyło robotę tak, że ich szef stracił miliony. Zamiast kazać im obciąć sobie małe palce tudzież popełnić seppuku, szef ów, będący jednocześnie producentem w show­‑biznesie, wysyła ich do Tajlandii, gdzie przechodzą operację zmiany płci (resztki porażonego gromem rozsądku krzyczą rozpaczliwie: to nie zmienia figury aż tak), by przez rok odpracować straty jako grupka idolek klasy B występująca w jakimś zaułku. Ku własnemu przerażonemu niesmakowi, z pewnymi sukcesami…

Jedyne pocieszenie, jakie znajduję w obliczu powyższego, to określenie „czarna komedia”, pojawiające się w opisach oryginalnej mangi, i pozytywne wypowiedzi internautów, którzy mieli z nią styczność. Zresztą sam fakt wydania dziewięciu tomów świadczy o niejakiej popularności tytułu. Niemniej trzeba się liczyć z tym, że jest to rzecz skierowana do grupy odbiorców o specyficznych gustach – spotkałam w sieci opinię, że może trafić do tych, którym podobało się Prison School (wychodzą w tym samym czasopiśmie). Reszta albo musi zawiesić na kołku jakiekolwiek racjonalne myślenie i sprawdzić jeden do trzech odcinków (sama może się złamię, z czystej ciekawości, jaką cechują się bohaterki horrorów wchodzące do ciemnych pomieszczeń), albo obejść to szerokim łukiem.

Nie wiem, czy w obliczu materiału wyjściowego ma to jakiekolwiek znaczenie, ale dla porządku: w studiu J.C. Staff reżyseruje Chiaki Kon, czyli też nie najgorszy rzemieślnik, za to scenariuszem zajmuje się świeżynka w tej dziedzinie, Susumu Yamakawa. W sieci dostępny jest krótki trailer i przyznam – chyba coś jest na rzeczy z tą czarną komedią…

(u)



Banana Fish (Mappa)
Adaptacja mangi / Premiera: 5.07.2018

Nowy Jork. Ash Lynx po ucieczce z domu został przygarnięty i wychowany na spadkobiercę i człowieka od brudnej roboty korsykańskiego mafioza, „Papy” Dino Golzine, który jednocześnie uczynił z niego swoją seksualną zabawkę. Teraz Ash ma siedemnaście lat i jest zimnym i bezwzględnym zabójcą, kierującym się jednak swoistym kodem honorowym i rządzącym własnym lojalnym, ulicznym gangiem. Odrzuca jednocześnie wszystko, co ma związek z człowiekiem, który go wychował, i jego dziedzictwem. Jednak „Papa” łatwo nie wypuści z rąk swojej zabawki, zwłaszcza gdy ma pewne informacje, które mogą wywołać w życiu Asha wiele zamieszania. Właśnie w tym momencie do Nowego Jorku przybywa młody i naiwny dziennikarz Eiji Okamura, który natychmiast zostaje wplątany w krwawe mafijne porachunki.

Banana Fish jest adaptacją mangi Akimi Yoshidy ukazującej się w magazynie „Shogakukan's Bessatsu Shoujo Comic” w latach 1985­‑94. Oryginalnie akcja rozgrywała się w latach 80., jednak na potrzeby anime postanowiono ją uwspółcześnić. Seria przewidywana jest na dwadzieścia cztery odcinki emitowane w dwóch blokach po dwanaście, a fabuła ma objąć całą skończoną mangę. Poza Japonią dostępna będzie tylko na platformie Amazon Prime Video. Za reżyserię odpowiadać będzie Hiroko Utsumi (Free!), natomiast scenariusz stworzy Hiroshi Seko (Ajin). Projekt postaci powierzono Akemi Hayashi (Fruits Basket, Peacemaker). W roli Asha Lynxa wystąpi Yuuma Uchida (Kazuomi Ouga w ReLIFE, Yuuto Shinkai w Yowamushi Pedal Glory Line), natomiast głosu młodemu dziennikarzowi udzieli Kenji Nojima (Mamoru w Sailor Moon Crystal, Yuuto Kiba w High School DxD, Ginoza w Psycho Pass). Jako „Papa” Dino Golzine wystąpi natomiast weteran Unshou Ishizuka (Jet w Cowboy Bebop).

Oczekiwania w stosunku do tej serii mam duże. Mafia, krwawe porachunki, dorośli (no, powiedzmy, że prawie dorośli) bohaterowie, chciwość, żądza, pieniądze i parszywa tajemnica – to tygrysy lubią najbardziej. Jeśli w dodatku będzie to dobrze rozegrane i zrealizowane, może się szykować dosyć dobre anime do oglądania.

(i)



Chio­‑chan no Tsuugakuro (Diomedea)
Adaptacja mangi / Premiera: 6.07.2018

Jeśli anime i mangi czegoś nas nauczyły, to tego, że w drodze do (japońskiej) szkoły może się zdarzyć wszystko. Można spotkać miłość swojego życia, zostać porwanym przez kosmitów albo zginąć tragicznie, żeby wymienić tylko kilka z nieskończonej gamy dostępnych opcji. Czemu więc nie wykorzystać tak wspaniałych możliwości i nie stworzyć mangi koncentrującej się na perypetiach tytułowej bohaterki, Chio Miyamo, w drodze do szkoły? I czemu by tego nie zekranizować? Nawet jeśli tego rodzaju zapowiedź brzmi pospolicie, rzut oka na grafikę promocyjną oraz zwiastun podpowiadają, że mamy szansę na tytuł radośnie absurdalny.

Ze wszystkich znaków na niebie i ziemi wynika, że nie należy się obawiać kolejnej odsłony „słodkich dziewcząt” – zapowiada się komedia żywiołowa i stawiająca raczej na jazdę po bandzie niż na realizm. Podstawowe pytanie brzmi, czy tak określony zestaw warunków brzegowych, jaki narzucił sobie autor (a za nim scenarzysta), nie spowoduje, że seria zacznie się szybko wydawać powtarzalna? Trudno powiedzieć, ale chociaż dotychczasowe dokonania Takayukiego Inagakiego (czyli reżysera i scenarzysty) nie napawają optymizmem, o mandze da się znaleźć sporo pochlebnych opinii, więc może dobry materiał źródłowy wystarczy na przyzwoite anime. Na pewno sporą zachętą może być nazwisko seiyuu tytułowej bohaterki – Naomi Oozora jako Kiriha w Tsugumomo oraz Satania w Gabriel Dropout udowodniła, że świetnie sobie radzi w przerysowanych komediowo rolach.

(a)



Chuukan Kanriroku Tonegawa (Madhouse)
Adaptacja mangi / Premiera: 4.07.2018

Widzowie z dłuższym stażem, nawet jeśli nie oglądali anime zatytułowanego Kaiji, mogą z łatwością sobie przypomnieć, że ten charakterystyczny styl rysunku gdzieś już widzieli. Trudno go nazwać pięknym, ale z całą pewnością zapada w pamięć i odróżnia się od kolejnych wyciętych spod sztancy projektów postaci. Co do fabuły natomiast… Kaiji był opowieścią o tytułowym pechowcu, którego los (i, nie ukrywajmy, głupota) zmusza do udziału w serii wysoce nielegalnych rozgrywek o charakterze hazardowym. Wśród licznych osób, które poznaje w ich trakcie, pojawia się także Yukio Tonegawa – niemłody już menedżer potężnej korporacji. Tonegawa, jeśli akurat nie uczestniczy w działaniach dalece wykraczających poza ramy prawa, pracuje sobie jak każdy uczciwy biurokrata, ma jednak tego pecha, że jego najwyższym szefem jest bogaty jak krezus i szalony jak marcowy zając Kazutaka Hyoudou.

Nie, to nie jest ekranizacja kolejnej mangi Nobuyukiego Fukumoto, ale spin­‑offu stworzonego przez Tenseia Hagiwarę (scenariusz) oraz Tomohiro Hashimoto i Tomokiego Miyoshiego (rysunki). Ze skąpych informacji wynikałoby, że w odróżnieniu od mocno ponurej historii głównej, ta odsłona ma raczej komediowy charakter. Jeśli tak, to reżyser ma spore i obiecujące doświadczenie, podobnie jak scenarzysta, a Studio Madhouse praktycznie gwarantuje poprawne wykonanie od strony czysto technicznej. Do tytułowej roli zatrudniono Toshiyukiego Morikawę (w Kaijim w tę rolę wcielił się Hakuryuu), czyli gwiazdę pierwszej wielkości.

(a)



Free! -Dive to the Future- (Kyoto Animation / Animation DO)
Adaptacja light novel / Premiera: 12.07.2018

Kolejna odsłona zwykłych przypadków już byłych członków klubu pływackiego Iwatobi. Haruka Nanase uczęszcza do koledżu w Tokio, gdzie ponownie spotyka dawnego kolegę ze szkoły, Asahiego Shinę. Razem z nim w Tokio znajduje się też Makoto, który podąża za swoim nowym marzeniem (zabijcie, ale nie wiem jakim, nie oglądałam filmów!). Wkrótce dołączy do nich Rin, który tymczasowo przebywa w Sydney. Czy w nowej serii bohaterowie będa musieli się zmierzyć z przeszłością, czy podążą ku nowym wyzwaniom?

Reżyserię powierzono tym razem Eisaku Kawanamiemu, który pracował już przy poprzednich seriach i filmach franczyzy. Jako scenarzysta powraca Masahiro Yokotani, a za animacje ponownie będzie odpowiadać Futoshi Nishiya. Nie zmienił się także twórca ścieżki dźwiękowej – tu powraca Tatsuya Katou. Nie zmieniła się również lista seiyuu, na której ponownie znajdziemy: Mamoru Miyano, Nobunagę Shimazakiego, Tatsuhisę Suzukiego, Daisuke Hirakawę, Toshiyukiego Toyonagę i Koukiego Uchiyamę.

Szczerze mówiąc, od tej kontynuacji nie wymagam wiele – ma być ładnym cukierkiem dla oka, ze strawną fabułą i ma dalej rozwijać znane widzowi postacie. Co, patrząc po ludziach odpowiedzialnych za projekt, nie powinno być trudne.

(i)



Gintama. [2018] (Bandai Visual)
Adaptacja mangi / Premiera: 9.07.2018

Co tu dużo pisać: Gintama to kolejny z tytułów znanych fanom mangi i anime, nawet jeśli nie czytali mangi (o której wydanie dobijają się bez powodzenia polscy czytelnicy) ani nie oglądali anime. Perypetie srebrnowłosego samuraja, Gintokiego Sakaty, i jego towarzyszy od zadań wszelakich, doczekały się jednej długiej serii, ale – co w sumie rzadko spotykane – po jej zakończeniu i stosownej przerwie zaczęły się pojawiać kolejne części, oznaczone zwykle różnymi znakami interpunkcyjnymi i symbolami, w mniejszych i większych porcjach przenoszące na ekran dalsze fragmenty mangi. To sprawia, że w nazewnictwie panuje zamieszanie. Poprzednia seria, w naszej bazie figurująca z podtytułem Porori Hen, w rzeczywistości składa się z dwóch części i obejmuje także początek Shirogane no Tamashi Hen. Nowa odsłona jest zatem nazywana także Shirogane no Tamashi Hen 2, a że autor zapowiedział już, iż ta część mangi będzie ostatnią, nie można wykluczyć, że to także ostatnia seria anime… Tyle że dokładnie to samo mówione było o serii zeszłorocznej.

Fani z pewnością nie będą narzekać na więcej dobrego, nie­‑fani uciekną z krzykiem na wieść o tym, że musieliby nadrobić grubo ponad trzysta odcinków. Oczywiście historia jest w dużej mierze epizodyczna, jednak na tak zaawansowanym etapie sięganie po nią bez znajomości podstaw świata oraz składu obsady po prostu mija się z celem. Ekipa produkcyjna nie ulegnie raczej poważniejszym zmianom, za to zapowiedziano już, że ta część ma obejmować „kulminację” bieżącego wątku mangowego. Kto wie – może tym razem to naprawdę pożegnanie z cyklem?

(a)



Grand Blue (Zero­‑G)
Adaptacja mangi / Premiera: 14.07.2018

Dawno temu, kiedy wielu czytelników Tanuki nie było jeszcze na świecie, Amerykanie taśmowo wręcz kręcili filmy dla nastolatków o nastolatkach, które w mocno komediowy lub słodko­‑gorzki sposób ukazywały życie licealne i uniwersyteckie ludzi dopiero wkraczających w dorosłość. Jak zawsze trafiały się wśród nich perełki oraz „mózgotrzepy” pełne klozetowych żartów. Z jakiegoś powodu zapowiedź Grand Blue kojarzy mi się właśnie z tego typu filmami – bardzo możliwe, że jest to tęsknota za podobnym kinem, ale i pewne zaskoczenie faktem, że wreszcie Japończycy przypomnieli sobie, że istnieje coś między liceum, a dorosłym życiem.

Grand Blue nie ma aspiracji do bycia dziełem wybitnym, to raczej prosta opowieść o chłopaku, który przeprowadza się do małej nadmorskiej miejscowości i dzięki nowym znajomym z uczelni zaczyna smakować życie. Dominującymi aromatami będą alkoholowy i morski, ponieważ Iori Kitahara i jego przebojowi przyjaciele spędzają czas głównie popijając wyskokowe trunki i mocząc się w morzu. Powinno być na na luzie i z humorem (raczej średnich lotów), i w sumie ta zapowiedź imprezowej atmosfery, a także fakt, że zamiast nastolatków z depresją będą studenci kochający zabawę, sprawiają, że nie mogę się doczekać pierwszego odcinka. No dobrze, trochę boję się fanserwisu i żartów latających zbyt nisko, ale manga ma całkiem dobre noty, więc może nie będzie tak źle.

Pomijam grafikę, ponieważ studio Zero­‑G do tej pory nie zabłysnęło niczym szczególnym. Dużo lepiej wygląda osoba reżysera – Shinji Takamatsu ma na swoim koncie wiele bardzo udanych i sympatycznych komedii, to człowiek doświadczony i sądzę, że wyciśnie z komiksowego oryginału co się da.

(mm)



Hanebado! (Liden Films)
Adaptacja mangi / Premiera: 2.07.2018

Kentarou Tachibana jest trenerem szkolnej drużyny badmintona, ale niestety, jak to zwykle bywa, ma więcej zapału niż członków zespołu. Pewnego pięknego dnia spotyka Ayano Hanesaki, która w rzeczonego badmintona potrafi świetnie grać, ale do drużyny należeć nie chce, a tak w ogóle to samego sportu nienawidzi. Jednak, jak nakazuje obyczaj w seriach sportowo­‑szkolnych, dziewczyna w końcu trafia pod skrzydła Kentarou, który zaczyna snuć dalekosiężne plany przyszłych wygranych swojego zespołu. I czy warto odpowiadać na pytanie „Ale czy im się uda?!”?

Hanebado! jest adaptacja mangi Kousuke Hamady, pierwotnie publikowanej w magazynie „Good! Afternoon” od 2013 roku, liczące w tej chwili już dwanaście tomów. Reżyserem serii animowanej został Shinpei Ezaki, którego jak na razie większymi samodzielnymi projektami była seria Gunslinger Stratos -The Animation- oraz Monster Strike The Movie, na szczęście za scenariusz odpowiedzialny jest Taku Kishimoto, spod którego pióra wyszło sporo dobrych serii (Gin no Saji, Joker Game), ale przede wszystkim sportowe Haykiuu!!. Istnieje więc szansa, że jeśli reżyser się postara, to dostaniemy w miarę porządną sportówkę z elementami okruchów dnia. Ciekawostką jest, że Nobuhiko Okamoto – seiyuu podkładający głos trenera Kentarou, sam także ma doświadczenie w grze w badmintona. W roli Ayano usłyszymy Hitomi Oowadę (Midori w Shirobako), natomiast w roli drugiej protagonistki, Nagisy Aragaki, wystąpi Miyuri Shimabukuro.

Mieliśmy już piłkę nożną, tenis, siatkówkę, wyścigi, baseball, pływanie, czas więc na kolejny sport – tym razem padło na niezbyt znany w naszym kraju, lecz popularny w Japonii badminton. Serie sportowe cieszą się zainteresowaniem widzów, jednak sporo zależy od twórców i od tego, na co położą nacisk – czy na widowiskowe pojedynki, czy też na powolne „dochodzenie do sławy i chwały”. Patrząc na dokonania pana Kishimoto, mam nadzieję, że znajdzie on złoty środek, który zadowoli przynajmniej większość widzów, zwłaszcza że ilość materiału daje szansę na więcej niż dwanaście odcinków. Choć z drugiej stron zdarzali się już tytani, którzy zamykali taką liczbę tomów już w dziesięciu… Oby nie tym razem.

(i)



Happy Sugar Life (Ezo'la)
Adaptacja mangi / Premiera: 14.07.2018

Satou Matsuzaka to modelowa piękność. Urocza, obdarzona świetną figurą i miłym charakterem. Nic dziwnego, że zawsze otaczał ją wianuszem wielbicieli, zresztą jej samej nigdy to nie przeszkadzało. Do czasu, aż poznała i zamieszkała z młodszą o kilka lat Shio Kobe. Choć nie wie ona nic o nowej współlokatorce, zakochuje się w niej do szaleństwa. Dosłownie. By chronić swoje szczęśliwe życie z ukochaną, będzie w stanie posunąć się do wszystkiego, nawet morderstwa.

Tak jest Panie i Panowie, Japończycy szykują tym razem thriller psychologiczny z wątkami yuri. Będzie mroczne, będzie przerażająco i zdecydowanie będzie sporo psychopatów, śmiejących się w bardzo charakterystyczny sposób. Powiem wprost – nie mam najlepszego zdania o thrillerach psychologicznych w anime, zwłaszcza tych najnowszych (by wspomnieć chociażby obecnie emitowane Mahou Shoujo Site, albo pochodzące z zeszłego roku Ousama Game czy też pamiętne Mayoiga), ale za każdym razem mam nadzieję, że tym razem uda się jednak zrobić coś lepszego. W ostateczności, jeśli nie wyjdzie jak trzeba, dostaniemy cudowny tytuł komediowy, bo co jak co, ale patrzenie, jak twórcy się pogrążają, usiłując stworzyć „coś mocnego”, stanowi z reguły świetną rozrywkę.

Zobaczmy zatem, kogo tym razem wrobiono w ten projekt. Reżyserię powierzono niedoświadczonemu Nobuyoshiemu Nagayamie, który w tej roli pracował jedynie przy kiepsko przyjętym Boku no Kanojo ga Majime Sugiru Shobitch na Ken. Pieczę nad całością sprawować ma jednak Keizou Kusakawa, którego dotychczasowy dorobek nie należy może do najlepszych, ale przynajmniej jakiś jest. Dokładnie to samo można powiedzieć o scenarzystce – również i ona pracowała głównie przy seriach przeciętnych, albo wręcz słabych. Z jej najnowszym projektem, klimatycznie dość podobnym do tego anime, nie miałam niestety żadnej styczności, a opinie fanów na jego temat są bardzo podzielone, trudno więc to uznać za dobry punkt odniesienia w tym przypadku. W każdym razie, na pewno nie można mówić tutaj o silnej ekipie, choć kto wie – być może połączone wysiłki tych trzech osób dadzą akurat dobry efekt.

(k)



Harukana Receive (C2C)
Adaptacja mangi / Premiera: 6.07.2018

Haruka obdarzona jest ponadprzeciętnym jak na japońskie standardy wzrostem, co może być problematyczne. Jednak w pakiecie dziewczyna ma też wesoły i optymistyczny charakter, zatem przenosiny na Okinawę traktuje jak szansę, by z tej przyczyny swojego kompleksu uczynić atut. Pozwoli na to gra w siatkówkę plażową – trzeba tylko jeszcze namówić do udziału w niej nieco introwertyczną kuzynkę Kanatę, która z powodu niskiego dla odmiany wzrostu rozstała się z ukochanym niegdyś sportem, i wraz z kilkoma innymi dziewczynami można rozpocząć przygotowania do udziału w młodzieżowych rozgrywkach.

Pięć tomów mangi daje nadzieję na jakiś sensowny materiał do wykorzystania, zapewne poświęcony nie tylko piłce na piasku, ale i częściowo życiu szkolnemu. Choć studio nie zdążyło niczym szczególnym zasłynąć, to o scenarzystce można już powiedzieć, że ma doświadczenie w branży, zaś reżyser, który ma na koncie tak różne dzieła, jak odsłony Berserka i iDOLM@STER­‑a, powinien chyba się odnaleźć również w tym gatunku. Chociaż koncept z duo różniącym się drastycznie wzrostem może na pierwszy rzut oka wydawać się nieco slapstickowy, seria zapowiada się na zwykłą sportówkę z dodatkowym bonusem dla amatorów dziewcząt w kusych strojach kąpielowych (aczkolwiek przesadnie wielkich „piłek” w zwiastunie nie zaobserwowałam, za co dla twórców wyrazy uznania…). Gorące lato na plaży czas zacząć!

(u)



Hataraku Saibou (David Production)
Adaptacja mangi / Premiera: 8.07.2018

Pamiętacie klasyczny już serial Było sobie życie, w którym pokazywano, jak działa ludzki organizm? Tym razem wygląda na to, że niejaka Akane Shimizu postanowiła stworzyć mangę o podobnej tematyce, choć chyba w nieco mniej edukacyjnym, a bardziej obyczajowo­‑komediowym klimacie, o tytule, który w wolnym tłumaczeniu brzmi „Pracujące komórki”. Cóż, ludzki organizm „zamieszkuje” ich cała masa, więc jest o czym pisać. Też jesteście ciekawi, jak wygląda codzienność białych lub czerwonych krwinek? A może innych lokatorów ciała każdego człowieka? Jeśli tak, to zapraszam na seans!

Po obejrzeniu zwiastuna jestem nastawiona do serii całkiem pozytywnie, chociaż do samej premiery nigdy nie wiadomo, co też z danego tytułu wyjdzie. Niestety już po tym krótkim filmiku widać, że animacyjnie będzie mocno średnio jeśli nie po prostu słabo. Ale nie samą grafiką żyje człowiek, prawda? Ken’ichi Suzuki to reżyser anime dobrych, ale dość specyficznych, a Yuuko Kakihara co prawda sporo scenariuszy napisała, ale większość z nich raczej należy do tytułów ze średniej półki. Tak więc tradycyjnie: czas pokaże.

(e)



High Score Girl (J.C. Staff)
Adaptacja mangi / Premiera: 14.07.2018

Początek lat 90. – czyli dla mnie „oj, to całkiem niedawno”, a dla Pluskiew Milenijnych – prehistoria. Wtedy właśnie, w czasach popularności dwuwymiarowych nawalanek, poznajemy Haruo Yaguchiego, szóstoklasistę, który w niczym oprócz gier nie jest dobry. Za to w grach – nie ma sobie równych. Zaraz. Skoro tak, to jakim prawem ładna, popularna, zamożna i zdobywająca świetne stopnie Akira Oono roznosi go w puch i proch? Cóż, jak łatwo zgadnąć, to początek nie tylko pięknej (nie)przyjaźni, ale może i czegoś więcej.

Produkcję anime zapowiedziano jeszcze w 2013 roku, ale rok później manga wpakowała się w kłopoty, gdy SNK Playmore złożyło do prokuratury doniesienie o plagiat – a konkretnie o częste i gęste pojawianie się na kartach komiksu postaci z ich gier. Po paru latach przepychanek prawnych SNK oraz wydawcy mangi, Square Enix, udało się dojść do porozumienia, a w rezultacie przypomniano sobie o adaptacji. Ujawniony zwiastun nie zapowiada serii olśniewającej animacją, jednak przy tak charakterystycznym stylu rysunku może to nie stanowić zaporowej wady. Miałam wcześniej doświadczenia z adaptacją mangi Pupipoo! tego samego autora, która zrobiła na mnie raczej dobre wrażenie. J.C. Staff to studio doświadczone, a Tatsuhiko Urahata to dobry scenarzysta, nawet jeśli dokonania reżysera nie są olśniewające (nie dajcie się zwieść – przy DiGi Charat projektował tylko postaci). Z pewnością jednak amatorzy komedii oraz łowcy nawiązań do popkultury powinni przynajmniej rzucić okiem na tę serię, by zobaczyć, o co było tyle hałasu.

(a)



Hyakuren no Haou to Seiyaku no Valkyria (EMT Squared)
Adaptacja light novel / Premiera: 8.07.2018

Isekai, isekai… jakże oryginalny, bo tym razem w wersji skandynawskiej, a smartfon głównego bohatera działa na baterię słoneczną, co w świecie, gdzie funkcję prądu i technologii pełni magia, jest bardzo wygodne. (Ale zaraz. Nie mają prądu, ale mają neta? No dobra, co ja się będę czepiać logiki w isekaiu…). Wikingowie to co prawda znacznie mniej opatrzony gatunek stworzeń niż takie wampiry na przykład, ale obawiam się, że występując głównie w postaci rozkosznych dziewczątek, niby wojowniczek­‑czarodziejek, odfajkowujących konkretne fanowskie typy i obowiązkowo zapatrzonych w głównego bohatera, nie mają szczególnej szansy się wykazać. Lepiej poczytajcie Thorgala

Erm… właściwie powinnam była zacząć od zawiązania fabuły, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie, skoro liczą się dwa słowa: isekai i harem? No dobrze: Yuuto Suou nieopatrznie testuje prawdziwość miejskiej legendy – robi zdjęcie swojemu odbiciu w lustrze w pewnej świątyni, a to przenosi go do innej rzeczywistości rodem ze skandynawskich mitów. Tam pomaga zaprzyjaźnionemu klanowi wojowników odzyskać świetność, czym zyskuje uznanie tzw. Einherjar, czyli czarodziejek (zob. wyżej).

Kolejna rzecz, która się tu moim zdaniem niespecjalnie liczy, to twórcy: reżyseruje Kousuke Kobayashi, dopiero po raz drugi za sterami całej serii, za to scenariuszem zajmuje się doświadczona Natsuko Takahashi, a postaci projektuje Mariko Itou. Pewnym plusem może być fakt, że oryginalna light novel liczy już czternaście tomów, więc jest z czego czerpać. Aczkolwiek przypuszczam, że kto gustuje w gatunku, sięgnie i tak, bez względu na te informacje, a kto nie, pewnie niewiele straci…

(u)



Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu (Ajia­‑dou)
Adaptacja light novel / Premiera: 5.07.2018

Takuma nie ma sobie równych i nazywany jest Władcą Demonów… w grze MMORPG, dodajmy. Pewnego pięknego dnia zostaje jednak ściągnięty do innego świata przez dwie dziunie, z których każda twierdzi, że to ona go wezwała, i zamierza rzucić na niego zaklęcie zniewalające. Ale zaraz: bohater przeniósł się do rzeczonego świata w ciele swojej postaci z gry i z jej zdolnościami, zatem zaklęcie zostaje odbite, a Takuma zyskuje dwie niewolnice. Plus, znajduje się w nowym świecie przepakowany do maksimum – tyle że z natury nie jest osobą szczególnie towarzyską ani przebojową. Zostaje mu tylko jedno: jak najlepiej odgrywać rolę Diablo, wielkiego Władcy Demonów.

Cóż, drugiego Overlorda nie należy się spodziewać… Właściwie mamy tu wszystko, co typowe dla współczesnego „isekaja”: bohatera z absurdalną mocą (żeby było mu łatwiej) oraz stado (sądząc po ujawnionej obsadzie) mniej lub bardziej roznegliżowanych dziewuszek. Plus dość niesmaczny pomysł na zawiązanie fabuły, acz najlepsze, co można wyczytać w internetowych wyroczniach, to „nie jest tak źle, jak by mogło być”. Nie da się jednak ukryć, że ta seria to zdecydowanie propozycja tylko dla amatorów tego rodzaju tytułów, ponieważ powiedzieć, że „to już było” – to nic nie powiedzieć. W najlepszym razie należy się spodziewać serii lekkiej, fanserwiśnej i zabawnej, za to oczywiście prowadzącej donikąd, ponieważ jej rola sprowadza się do reklamowania light novel.

(a)



Island (feel)
Adaptacja visual novel / Premiera: 1.07.2018

Pięć lat temu seria nieszczęść dotknęła trzy najznaczniejsze rodziny na wyspie Urashima, a w efekcie cała wyspa została odcięta od jakiegokolwiek kontaktu ze światem. Ponoć kluczem do jej ocalenia są trzy dziewczyny z rzeczonych rodzin: Rinne Ohara, Sara Garandou oraz Karen Kurutsu, jednak przywiązanie do tradycji i wzajemna niechęć stoją na przeszkodzie jakiejkolwiek współpracy. Tymczasem pewnego dnia fale wyrzucają na brzeg wyspy chłopaka. Setsuna Sanzenkai twierdzi, że przybył z przyszłości… Ale czy to zupełny przypadek, że dzięki temu na wyspie znajduje się teraz para młodych ludzi noszących imiona tragicznych kochanków ze starej legendy, Setsuny i Rinne?

Adaptacje visual novel przeżyły rozkwit i niemal zanikły na rzecz ekranizacji mang i light novel, więc choćby dlatego Island można uznać za serię interesującą. Sporo dobrego da się wyczytać o fabule oryginalnej gry, łączącej (rzecz jasna) wątki romantyczne z odkrywaniem tajemnicy i motywami rodem z fantastyki naukowej. Nie do końca przekonują projekty postaci, aż za wyraźnie robione tak, żeby łatwo było rozpoznać gadżety z daną panią, ale trudno, taka specyfika gatunku. Na pewno dobrze zwiastuje ekipa twórców, na czele z reżyserem Keiichirou Kawaguchim oraz scenarzystą Naruhisą Arakawą – jeśli z oryginalnej historii da się coś ciekawego wycisnąć, oni powinni to zrobić. Nie zdradzono, kto wcieli się w rolę głównego bohatera, ale Sarę, Karen i Rinne zagrają odpowiednio Hibiku Yamamura (Kirara w Go! Princess Precure, Eia w Dorei­‑ku), Kana Asumi (Popura w Working!!, Chihiro w KamiNomi) oraz Yukari Tamura (tytułowa bohaterka Mahou Shoujo Lyrical Nanoha, Rika w Higurashi no Naku Koro ni).

(a)



Jashin­‑chan Dropkick (Dangan)
Adaptacja mangi / Premiera: 10.07.2018

Ekscentryczna studentka, Yurine Hanazono, paradująca na co dzień w stroju gotyckiej lolity, pakuje się w nieco większe kłopoty niż przypuszczała, gdy rytuał przyzwający demona okazuje się skuteczny. Odtąd będzie musiała dzielić zapuszczone tokijskie mieszkanko z lamią imieniem Jashin. Z niewygodnej sytuacji są tylko dwa wyjścia: a) Yurine znajdzie jakiś sposób, by odesłać demonicę do piekła lub też b) Jashin­‑chan znajdzie jakiś sposób, by zabić Yurine. Och, te uroki życia studenckiego ze współlokatorami…

Manga rysownika ukrywającego się pod pseudonimem Yukiwo jest slapstikową komedią, w której głównym źródłem humoru są kolejne podchody Jashin­‑chan zmierzające do zamordowania Yurine. Jak się jednak okazuje, zaprawionej w bojach studentce nawet Piekło niestraszne… Całość na pierwszy rzut oka może się kojarzyć z Kobayashi­‑san Chi no Maid Dragon, tam jednak motywem przewodnim było nawiązywanie się bliskiej relacji pomiędzy tytułowymi bohaterkami, zaś omawiana tutaj seria zapewne będzie bawić głównie osoby, którym nie przeszkadza humor oparty na dokuczaniu, robieniu sobie na złość i generalnie stosowaniu rozmaitej przemocy. Hikaru Satou nie ma wielkiego doświadczenia jako reżyser, ale wspiera go Kazuyuki Fudeyasu, który pisał scenariusze do najrozmaitszych animowanych komedii. Postanowiono także dać szansę mniej znanym seiyuu: Yurine zagra Nichika Oomori (Chiri w PriPara, Chiya w Mahou Shoujo Nante Mou Ii Desu kara) zaś Jashin­‑chan – Aina Suzuki (Mari w Love Live! Sunshine!!, Rina w Mahou Shoujo Site).

(a)



Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes (Seven)
Adaptacja light novel / Premiera: 10.07.2018

Słodka dziewoja i grupa przystojnych panów wspólnie będą rozwiązywać nietypowe zagadki – nie, to nie kolejna animowana odsłona haremowej gry dla dziewcząt, ale ekranizacja powieści Mai Mochizuki. Aoi Mashiro, uczennica drugiej klasy liceum całkiem dobrze radzi sobie z antykami, dlatego kiedy wkrótce po przeprowadzce do Kioto trafia do sklepu z nimi, zostaje tam zatrudniona. Jej opiekunem i współpracownikiem jest syn właściciela, przystojny i inteligentny Kiyotaka. Razem będą nie tylko handlować starociami, ale i wyjaśniać różne dziwne sprawy na zlecenie klientów sklepu.

Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes to jedna z tych serii, na które czekam ze względnym zainteresowaniem. Pomysł wyjściowy jest prosty i dość oklepany, ale da się z niego wycisnąć sporo, jeżeli tylko komuś nie przyjdzie do głowy kombinować na siłę, żeby zaskoczyć widza. Jest tu mnóstwo potencjalnie fajnych i atrakcyjnych rzeczy – antyki, sympatyczna para głównych bohaterów i stadko drugoplanowych, którzy mogą dodać całości charakteru. Rozwiązywanie zagadek, czy to kryminalnych, czy to związanych ze starymi przedmiotami, to fabularny samograj, pod warunkiem, że nie próbuje się zastąpić zbierania informacji wygłaszanymi tonem nieznoszącym sprzeciwu „genialnymi” tezami, wziętymi z sufitu.

Pozostaje mi wierzyć, że Yousuke Itou oraz Tokiyoshi Sasaki odbiją się od twórczego dna i nakręcą przyzwoitą serię. Niestety w przypadku tych dwóch panów (odpowiedzialnych za postaci i reżyserię) na nic innego nie można liczyć. Bardzo słabo tlącym się światełkiem w tunelu jest scenarzysta, Ken’ichi Yamashita, ale tu też niedużo trzeba, żeby owo światełko zgasło… Można zacząć modlić się o cud lub narzekać, dlaczego zatrudniono takich partaczy – kwestia podejścia.

(mm)



Lord of Vermillion: Guren no Ou (asread)
Adaptacja karcianki / Premiera: 14.07.2018

W roku 2030 na przedmieściach Tokio pojawia się nagle czerwona mgła, a towarzyszący jej dźwięk o wysokiej częstotliwości powoduje utratę przytomności ludzi i zwierząt. Kiedy kilka dni później mieszkańcy wracają do zmysłów, okazuje się, że znajdują się w odizolowanym obszarze objętym kwarantanną z obawy przed wirusem. Podczas gdy większość z nich stara się powrócić do normalności, kilkoro młodych ludzi odkrywa, że ich krew zyskała niezwykłe właściwości, a wokół zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Prowadzeni przez niewyjaśnioną siłę spotykają się, by stawić czoła niezwykłemu zagrożeniu… i być może poświęcić życie w walce z przeznaczeniem.

Anime firmowane przez Square Enix powstaje dla uczczenia dziesięciolecia istnienia serii karcianek o tym samym tytule i stanowi część franczyzy, którą tworzą trzy kolejne gry na automaty oraz kilka innych, na konsole i PC. Liczba odsłon i sam jubileusz mogą zresztą świadczyć o popularności franczyzy. Z twórców moim zdaniem nie bardzo jest co wróżyć, najistotniejszy okaże się pewnie sam koncept, a tu liczę na ludzi ze Square Enix, podobnie zresztą jak w kwestii warstwy wizualnej. Kogoś może też zainteresować fakt, że wśród oryginalnych kart pojawiają się potwory z uniwersum Final Fantasy; pewnie pojawią się i tutaj, stanowiąc smaczek dla graczy. Zarówno powyższy opis i grafika promocyjna, jak i dostępny w sieci króciutki SP związany z trzecią karcianką sugerują rzecz w klimatach raczej dramatycznych niż przygodowych, a dodatkowym plusem jest obecność kilku świetnych seiyuu (Suwabe! Ishida!). Razem wziąwszy, amatorzy akcji na pewno powinni rzucić okiem.

(u)



Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho (Studio Deen)
Adaptacja mangi / Premiera: 3.08.2018

Prawo w wydaniu magicznym? Dlaczego nie! Muhyo i Roji wymierzają sprawiedliwość duchom i innym nadnaturalnym istotom, zgodnie z prawem oczywiście, a że nie różni się to zapewne od miliona innych animowanych egzorcyzmów, to już mało istotne.

Dobra wiadomość jest taka, że jest to ekranizacja mangi i to zakończonej, więc jest duża szansa na kompletne dzieło, a nie jedynie reklamę. Zła to lista osób odpowiedzialnych za produkcję. Reżyser, Nobuhiro Kondou, mimo że należy do ludzi doświadczonych, ma na koncie głównie produkcje średnie i słabe. Jedyny promyczek nadziei to fakt, że większość z tych rzeczy to anime w starym stylu, a mam wrażenie, że dokładnie takiego podejścia potrzebuje Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho. To byłaby świetna seria, pod warunkiem, że wyglądałaby (oczywiście nie graficznie) na nakręconą powiedzmy dekadę temu. Inna sprawa, że na porządną oprawę graficzną też nie bardzo możemy liczyć, bo trudno uznać Studio Deen za godne zaufania.

Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że ekipa produkcyjna zamiast ambitnie przepychać własne pomysły, w miarę wiernie przeniesie mangę na ekran, przy okazji nadając jej nieco nostalgiczny szlif. Podobają mi się projekty postaci, a także pomysł na fabułę, więc niezależnie od efektu końcowego i tak będę śledzić przygody „magicznych prawników”. Zagadką pozostaje reakcja – obgryzione z nerwów paznokcie czy błogi uśmiech?

(mm)



Ongaku Shoujo [2018] (Studio Deen)
Seria oryginalna / Premiera: 6.07.2018

Cóż to byłby za sezon, gdybyśmy nie dostali w nim chociaż jednej serii idolkowej! Co prawda tańczące i udające, że potrafią śpiewać nastolatki, nie są już tak popularne, jak jeszcze kilka lat temu, ale wciąż stanowią biznes raczej prosty w realizacji i przynoszący dochody na tyle duże, że warto to ciągnąć. Żeby dodatkowo ułatwić sobie życie, postanowiono stworzyć dwunastoosobowy zespół, bo jak wszyscy wiemy – im więcej, tym lepiej dla fanów, bo każdy znajdzie swoją faworytkę. Tytułowa grupa początkowo liczy „tylko” jedenaście idolek i niestety raczej cienko przędzie w show­‑biznesie. By to zmienić, ich menadżer decyduje się zatrudnić jeszcze jedną dziewczynę, która ma wprowadzić do zespołu powiew świeżości i niejako „rozruszać” pozostałe bohaterki. W zapowiedziach nie było na razie mowy o żadnym konkursie, ale z pewnością jakiś wkrótce się pojawi, bo cóż to by była za idolkowa seria bez niego…

Jakieś trzy lata temu, w ramach projektu Anime Mirai (którego celem jest propagowanie prac młodych animatorów) studio DEEN zaprezentowało krótką OAV o duecie idolek – nieśmiałej Eri i energicznej Haru. Anime nosiło tytuł Ongaku Shoujo i było nie dość, że brzydko animowane, to jeszcze strasznie nijakie. Nic dziwnego, że wszyscy (ja także) szybko o nim zapomnieli. Jakież było więc moje zdziwienie, gdy okazało się, że twórcy bynajmniej z tego projektu nie zrezygnowali i na jego podstawie zamierzają stworzyć serię telewizyjną. Co prawda historia jest całkiem nowa, nie do końca rozumiem więc, po co właściwie nawiązywać do niewypału sprzed lat, ale niezbadane są ścieżki, którymi podążają umysły japońskich producentów. Na pewno szkoda, że za oryginalne projekty postaci nie odpowiada już QP:flapper, bo akurat to było w tamtej OAV najlepsze. Wydaje się natomiast, że seria będzie lepiej animowana od swojej poprzedniczki. Co prawda o to akurat nietrudno, ale warto zwrócić uwagę, że w zwiastunach nie razi nas w oczy nawał paskudnej animacji komputerowej, a to zawsze jakaś iskierka nadziei dla tego tytułu. Nie sądzę, by ktokolwiek poza fanami idolek po to sięgnął, a i wśród nich nie widzę szczególnego entuzjazmu względem owej produkcji, czeka więc nas zapewne kolejne przeciętne i nijakie anime. Ot, klasyczna zapchajdziura sezonowa.

(k)



Oshiete Mahou no Pendulum ~Rilu Rilu Fairilu~ (Studio Deen)
Seria oryginalna / Premiera: 7.07.2018

Tytułowe fairilu to malutkie wróżki, powiązane na przykład z kwiatami lub owadami, zrodzone z magicznych nasion. Każda z nich przychodzi na świat z własnym kluczem i żeby dorosnąć, musi znaleźć drzwi, do których ten klucz pasuje. W trzecim sezonie tej opowieści pewna dziewczynka znajduje magiczne wahadełko pozwalające jej przenosić się do świata wróżek i przeżywać tam liczne przygody w towarzystwie zarówno znanych z poprzednich serii, jak i całkiem nowych fairilu.

Trudno napisać coś odkrywczego – grupę docelową, czyli młodsze dziewczynki, da się rozpoznać na pierwszy rzut oka, zaś kolejne serie anime to część projektu multimedialnego rozpoczętego w 2015 przez firmy Sanrio i Sega Toys. Jako że cała franczyza przeznaczona jest na rynek japoński, rzeczone firmy nie są specjalnie zainteresowane międzynarodowym sukcesem anime, stąd też zapewne nie znajdziemy go w ofercie żadnego z zachodnich serwisów streamingowych. Podejrzewam, że nie ma specjalnie czego żałować, ponieważ tego rodzaju produkcje zwykle nawet nie próbują udawać, że są czymkolwiek poza reklamą przesłodzonych ponad wszelkie granice przyzwoitości gadżetów.

(a)



Overlord III (Madhouse)
Adaptacja light novel / Premiera: 10.07.2018

Polscy fani Overlorda mają rzadką przyjemność znajomości wydarzeń z wyprzedzeniem, jeśli oczywiście są na bieżąco z ukazującą się u nas light novel. O ile bowiem Kotori wypuściło niedawno siódmy tom, o tyle druga seria anime pokryła materiał mniej więcej do końca szóstego tomu. Scenarzyści mają jednak pewną możliwość manewru: mogliby zacząć od tomu ósmego, a potem przejść do siódmego i dziewiątego (co ma sens chronologiczny), albo też pójść zgodnie z oryginałem. Tak czy inaczej, będziemy mieli okazję śledzić dalsze losy potężnego Ainza Ooal Gowna oraz jego niemal równie potężnych podwładnych z Nazaricku, będących na najlepszej drodze do zrealizowania swojego celu – czyli poszerzania wpływów, a może z czasem podboju świata. Coraz większą rolę zaczynają jednak odgrywać ludzie (oraz inne istoty) niezwiązane z rzeczoną siedzibą sił ciemności…

Trzeci sezon nie powinien zaskakiwać absolutnie niczym, ponieważ w stosunku do emitowanego zimą 2018 sezonu drugiego w ekipie twórców nie zaszły żadne istotne zmiany. Pytanie brzmi raczej, na ile scenarzystka poradzi sobie z przykrojeniem obszernego materiału do potrzeb ekranizacji – bo nie da się ukryć, że w tym właśnie duża część widzów upatrywała istotnej słabości drugiej odsłony Overlorda. Ci, którzy się nie zniechęcili, na pewno czekają na trzeci sezon, natomiast ci, zdaniem których ta ekranizacja stacza się po równi pochyłej, mają w perspektywie kolejne tomy polskiego wydania, z których będą mogli się dowiedzieć, „co było dalej”.

(a)



Phantom in the Twilight (Liden Films)
Seria oryginalna / Premiera: 10.07.2018

Cóż, zarówno obrazek obok, jak i oryginał serii, czyli gra na smartfony, mówią chyba same za siebie: oto kolejny reverse harem w nadprzyrodzonych klimatach. W ramach urozmaicenia rzecz się ma rozgrywać w Londynie, gdzie przyjechała studiować główna bohaterka. Normalnie zignorowałabym jej imię, ale jakże: Baile Ton! Chociaż i tak nie przebije pod tym względem pierwszego z przeznaczonych do jej wianuszka panów, Vlada Garfunkela. Chyba jeszcze żadna postać z anime nie dostarczyła mi tyle radości samym imieniem… Bisz ów, wraz z trzema innymi, pracuje w tajemniczej kawiarni Café Forbidden, czynnej tylko w nocy, i razem strzegą niczego nieświadomych ludzi przed zagrożeniem z drugiej strony cienia. Wśród owej czwórki znajdziemy więc wampira (zgadnijcie imię…), wilkołaka, kogoś w rodzaju chińskiego Van Hellsinga i rzecz jasna shoutę – bez tego ostatniego harem się wszak nie liczy. Cóż więcej trzeba wiedzieć… A! może to, że panowie będą mówić interesującymi głosami, których użyczą im Takahiro Sakurai, Nobuhiko Okamoto, Tomokazu Sugita i Daiki Yamashita.

Rzut oka na dorobek scenarzysty, bardziej niż reżysera, zresztą będących twórcami oryginalnego konceptu, odrobinę – ale tylko odrobinę – podnosi w moich oczach notowania serii. Spadają one na łeb, na szyję w obliczu informacji, że powstaje ona w koprodukcji japońsko­‑chińskiej. Na sensowną fabułę bym więc jednak nie liczyła, ale może chociaż będzie to w miarę przyjemne dla oka (i ucha) patrzydło…

(u)



Planet With (J.C. Staff)
Seria oryginalna / Premiera: 8.07.2018

Oto Souya Kuroi, całkiem zwyczajny chłopak z całkiem zwyczajną u protagonistów anime amnezją. Mieszka wraz z kotopodobną istotą nazywaną Sensei oraz gotycką lolitą Ginko, niedawno przeniósł się do nowej szkoły i na razie nie ma przyjaciół (chociaż zacznie się nieźle dogadywać z Nozomi, koleżanką z klasy). Gdy jednak miasto atakuje ogromna maszyna, Nebula Weapon, Souya zostaje wbrew swojej woli wciągnięty w tę walkę. Ale zaraz: zamiast stać się obrońcą i nadzieją ludzkości, zostaje przez broniącą miasta organizację uznany za „Nebula Soldier”, którego należy się pozbyć. Nie jest najlepsza sytuacja, powiedzmy sobie otwarcie.

Nie jest to także najlepsza zapowiedź, chociaż głównym wabikiem w przypadku tej serii jest to, że twórcą stojącym za całym projektem jest mangaka Satoshi Mizukami, czyli autor Spirit Circle oraz, przede wszystkim, Hoshi no Samidare. Daje to nadzieję na spójny i potrafiący zagrać na emocjach widza scenariusz (nawet jeśli pokazany w materiałach promocyjnych mech, celowo lub przypadkiem, aż nadmiernie nawiązuje do estetyki Gad Guarda). Jeśli dodać do tego naprawdę porządną obsadę (aż trudno wyliczyć wszystkie znane nazwiska!), możemy mieć do czynienia z jedną z ciekawszych propozycji sezonu „letniego” również jeśli chodzi o obiecujące serie. Na pewno warto spróbować, ale z góry należy się nastawić raczej na opowieść szarpiącą widza za nerwy i serce, a nie na pogodną rozrywkę na letnie popołudnia.

(a)



Satsuriku no Tenshi (J.C. Staff)
Adaptacja gry komputerowej / Premiera: 6.07.2018

Pozbawiona wspomnień Rachel budzi się w piwnicy zamkniętego budynku. Trzynastolatka nie ma pojęcia, jak znalazła się w tajemniczym obiekcie, ale jednego jest pewna: pragnie umrzeć i ma nadzieję, że spotkany przez nią w trakcie odkrywania kolejnych korytarzy morderca Zack spełni jej życzenie. Mężczyzna zgadza się, ale pod warunkiem, że obojgu uda się uciec z tego dziwnego miejsca, w którym, jak się dosyć szybko okazuje, nie są sami…

Wygląda na to, że w tym sezonie seria „Aniołowie zbrodni” będzie jedyną propozycją dla miłośników horrorów i, jeśli wierzyć stronom informacyjnym, drugą dla fanów yuri. Aczkolwiek wątek ten w przypadku tej serii będzie chyba drugoplanowy, więc skupmy się na gatunku głównym. Jak i czy twórcy będą próbowali nas wystraszyć lub obrzydzić (opcjonalnie jedno i drugie)? Wieść gminna niesie, że w będącej pierwowzorem grze trochę przemocy jest, więc może dla miłośników „ręka, noga, mózg…" coś się znajdzie. Co do straszenia, to nie mam pojęcia, ale jedno jest pewne: będzie tu kilkoro rasowych świrów i jeśli lubujecie się w klimatach psychiatryczno­‑psychodelicznych, być może to anime jest właśnie dla Was.

Z technicznego punktu widzenia wygląda to nieźle, ale dopiero któryś odcinek z kolei będzie wyznacznikiem ogólnej jakości. W skrócie? Zwiastun nie straszy, więc jest w porządku. A żeby było zabawnie, to reżyserujący ten serial Kentarou Suzuki ma na koncie kilka samodzielnych projektów, ale tematyką każdego z nich są idole/idolki. Czy uda mu się anime w zupełnie innym klimacie? Z kolei scenarzysta, Yoshinobu Fujioka, pisał już horrory, ale na dwoje babka wróżyła, bo jeden był świetny, a drugi mocno taki sobie. W którą stronę pójdzie tym razem? Na te oraz inne pytania odpowie dopiero premiera, ale pewnie i tak, chociażby czystej ciekawości, sięgniecie po tę serię ze względu na polską premierę mangi, prawda?

(e)



Senjuushi (TMS Entertainment)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera: 3.07.2018

W przyszłości, po wyniszczającej wojnie nuklearnej, światem zawładnęło potężne Imperium, rządzące ludźmi twardą i żelazną ręką. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie powstał ruch oporu, ponieważ jednak dostęp do broni jest skrajnie ograniczony, jego członkowie zmuszeni są wykorzystywać zabytkową broń palną sprzed wieków. W starych przedmiotach kryje się jednak dusza i rzeczona zabytkowa broń, inkarnowana w postaci przystojnych młodzieńców, przyłącza się do walki o niepodległość! Jak jednak sprawdzą się szacowne antyki, nazywane Musketeers, w starciu z inkarnacjami współczesnej broni, wysłanymi przez Imperium?

Serio. Po chłopcach­‑mieczach przyszedł czas na chłopców­‑broń palną i jak sądzę, robienie sobie żartów z ewentualnych freudowskich podtekstów byłoby niestosowne. Podobnie jak zastanawianie się, czy właśnie odkryliśmy drugą połowę gatunku zaprezentowanego w Upotte!!. Mówiąc jednak poważniej, trzy serie telewizyjne Touken Ranbu wydają się potwierdzać, że na tego typu produkcje (reklamowe, nie czarujmy się) jest zapotrzebowanie. Fakt, że tym razem ekipa daje pewne nadzieje – w szczególności reżyser jest obiecujący, ale i scenarzysta ma na koncie udane produkcje. Dorzućmy jeszcze do tego obsadę, w której znajdą się m.in. Yuuki Kaji, Daisuke Namikawa, Shouta Aoi czy Ayumu Murase i mamy rzecz, na którą na pewno wiele pań zwróci uwagę, przynajmniej na próbę.

(a)



Shichisei no Subaru (Lerche)
Adaptacja light novel / Premiera: 6.07.2018

Dawno temu była sobie popularna gra MMORPG Union. W grze była sobie drużyna (Subaru) składająca się z uczniów podstawówki, która tak dobrze się ze sobą dogadywała, że bardzo szybko stała się sławna wśród innych graczy. Niestety, zdarzył się wypadek i jedna z graczek, niejaka Asahi Kuga (Nichika Omori), notabene należąca do Subaru, zmarła w trakcie gry, co spowodowało zamknięcie całej usługi. Po sześciu latach od incydentu były lider grupy, niejaki Haruto Amou (Kengo Takanashi) nadal obwinia się za śmierć przyjaciółki, skutkiem czego jest jego całkowita apatia i brak przyjaciół w szkole średniej. Jednemu z kolegów udaje się go jednak namówić do zalogowania się w nowej, popularnej grze online Re'Union. Okazuje się, że czeka go niemałe zaskoczenie – spotyka tam bowiem osobę, która podaje się za Asagi. A to jeszcze nie koniec niespodzianek.

Shichsei no Subaru jest adaptacją sześciotomowej light novel Noritake Tao z ilustracjami rysowniczki posługującej się pseudonimem Buuta. Reżyserem został Yoshito Nishouji, niemający dotychczas większych sukcesów na tym polu, zaś za scenariusz odpowiada bardziej doświadczony Takao Yoshinoka (High School DxD, Working!), co może dać interesujący efekt końcowy. Bądźmy jednak szczerzy, po sieci już krążą porównania do AnoHana, pytanie więc, jak bardzo twórcy postanowią grać kartą „moja tragicznie zmarła przyjaciółka objawia mi się po latach”?

(i)



Shingeki no Kyojin [2018] (Wit Studio)
Adaptacja mangi / Premiera: 23.07.2018

Tytani są wśród nas… Tej serii chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, bo nawet jeśli ktoś jej nie oglądał, to przynajmniej musiał słyszeć, a jeżeli chce ją nadrobić, to raczej nie zacznie od trzeciego sezonu, który jest bezpośrednią kontynuacją dwóch poprzednich.

Po szokujących rewelacjach z poprzedniego sezonu poprzeczka została ustawiona dosyć wysoko, ale czytelnicy mangi doskonale wiedzą, czego się spodziewać, a wiernym fanom ekranizacji nie ma co psuć zabawy. Za to wystarczy napisać, że jeśli anime utrzyma poziom poprzedniczek zarówno pod względem wierności pierwowzorowi, jak i jakości technicznej, to będzie dobrze w porywach do bardzo dobrze. Trzeba przyznać, że szaleństwo na tytany zaczęło dogasać po premierze pierwszej serii, gdy zbyt długo trzeba było czekać na odsłonę drugą. Nie zmienia to jednak faktu, że nieprzerwanie od ponad dwudziestu tomów jest to porządna rozrywka, a powracająca ekipa produkcyjna ma szansę zagwarantować brak przykrych niespodzianek. Cóż, fanom historii tej serii polecać nie trzeba. Reszta powinna zacząć tutaj, a potem obejrzeć to.

(e)



Shin'ya! Tensai Bakabon (Pierrot Plus)
Adaptacja mangi / Premiera: 11.07.2018

Tytułowy Bakabon to chłopiec, który wiecznie pakuje się w kłopoty z powodu swoich głupich pomysłów… Ale to jeszcze nic w porównaniu z jego tatą, który potrafi nawet najprostszą rzecz skomplikować do kosmicznych rozmiarów! Oto slapstikowa komedia prezentująca życie pewnej rodziny, która oprócz wspomnianej wyżej dwójki składa się jeszcze z genialnego młodszego braciszka oraz nieskończenie cierpliwej mamy.

Kilka lat temu tego rodzaju zapowiedź potężnie by mnie zdumiała, ale bądźmy szczerzy – teraz to było do przewidzenia. Osomatsu­‑san, seria osnuta luźno na motywach mangi Fujio Akatsuki, zyskała ogromną popularność – a następnie ją straciła. Najwidoczniej decydenci uznali, że o ile nie ma sensu ożywiać tamtego tytułu, o tyle warto wziąć się za nową ekranizację innej mangi tego samego autora, zapewne także odpowiednio uwspółcześnioną. Trudno powiedzieć, na ile zyska ona uznanie widzów na Zachodzie – ostatecznie odwołuje się do tytułu ciepło zapamiętanego w Japonii, ale poza nią praktycznie nieznanego – ale w sumie to samo można było powiedzieć o Osomatsu­‑san. Reżyserem i scenarzystą jest Tooru Hosokawa, dla którego będzie to pierwszy większy projekt (wcześniej napisał scenariusz do Shirokuma Cafe), więc trudno powiedzieć, co z tego wyniknie. Złośliwie można by zauważyć, że w odróżnieniu od Osomatsu­‑san, ta produkcja nie wydaje się zawierać pożywki dla fujoshi, chociaż z drugiej strony wróble ćwierkają, że opowieść o sześcioraczkach poległa między innymi na próbach zbytniego przypodobania się właśnie tej grupie.

(a)



Shoujo Kageki Revue Starlight (Kinema Citrus)
Seria oryginalna / Premiera: 13.07.2018

Starlight to bardzo popularna zarówno w Japonii jak i na świecie grupa tańczących i śpiewających dziewcząt (z tego co wyczytałam, dziewięć sztuk się tam pęta). Główne bohaterki, a może raczej przyszła liderka i jej przyjaciółka z dzieciństwa – Karen Aijou (Momoyo Koyama) i Hikari Kagura (Suzuko Mimori)  – przyrzekły sobie kiedyś, że razem staną na scenie jako członkinie Starlight. Niestety, okrutny los je rozdzielił (znaczy, Hikari się przeprowadziła), a Karen, pamiętając o obietnicy, wytrwale ćwiczy, by zrealizować swoje marzenie. Nie wie jeszcze, że wkrótce spotkają się z Hikaru, lecz jako rywalki na tajemniczych przesłuchaniach do wymarzonej grupy. W sumie nie wiem, dlaczego tajemniczych, ale z promocyjnych materiałów wynika, że są dziwne i może mieć to coś wspólnego ze sztukami walki.

Shoujo Kageki Revue Starlight idzie w ślady wielu anime o idolkach – czyli wymyślimy ładne śpiewające dziewczęta, zrobimy mnóstwo franczyzy i sprzedamy ją światu. W tym przypadku etapem pierwszym był musical, krokiem następnym jest właśnie omawiane anime, od stycznia wydawane są także trzy mangi i kto wie, co jeszcze planują… Wątpię, czy odkryję Amerykę, jeśli powiem, że nie spodziewam się po tym tytule cudów. Reżyserem bowiem jest Tomohiro Furukawa, dla którego jest to pierwszy samodzielny projekt, za scenariusz natomiast odpowiedzialny jest równie doświadczony Tatsuo Higuchi (Schwarzes Marken, Cross Ange) co zdecydowanie nie wróży, że seria wybije się ponad przeciętność. Ale mogę się mylić.

(i)



Sunohara­‑sou no Kanrinin­‑san (Silver Link)
Adaptacja mangi / Premiera: 5.07.2018

Gdyby spojrzeć nieuważnie na grafikę przy tej zapowiedzi, można by uznać, że to kolejna seria o słodkich dziewczętach. Ale przyjrzyjcie się: stłamszony pod obfitymi piersiami tytułowej gospodyni pensjonatu Sunohara, panny Ayaki, oraz jej młodszej siostry Nany, tkwi sobie Aki Shiina, gimnazjalista, który postanowił przenieść się do Tokio, by zostać prawdziwym mężczyzną. Do tej pory, biedaczek, był wyśmiewany z powodu drobnej budowy i dziewczęcego wyglądu, teraz jednak, w pensjonacie Sunohara, dostanie się pod troskliwą opiekę Ayaki oraz całego stada mieszkanek tego przybytku.

Sądząc po materiałach promocyjnych, ta seria nie będzie zapewne tak śmiała jak niektóre produkcje ostatnich lat, ale ważnym jej elementem będzie fanserwis z udziałem bardzo małoletnio wyglądającego chłopaczka oraz zdecydowanie starszych od niego dziewcząt. Nie każdemu taki układ musi odpowiadać, chociaż na pewno główną zaletą omawianego tytułu jest właśnie centralna postać żeńska – Ayaka reprezentuje typ biuściasto­‑macierzyński, obecny w seriach haremowych, ale zazwyczaj spychany na margines. Jeśli kogoś właśnie taki typ pociąga – to zapewne będzie to dostatecznym powodem, by sięgnąć po tę serię. Innym powodem może być obsada – Akiego zagra Eri Kitamura, Ayakę – Rina Satou, Nanę – Ayano Sakura, zaś w dalszych rolach wystąpią m.in. Ai Kayano, Shizuku Itou, Asami Setou i Megumi Nakajima. Warto jednak zauważyć, że chociaż jako główny reżyser wymieniany jest Shin Oonuma, przydzielenie mu do pomocy dwóch innych reżyserów oznacza zapewne, że będzie on najwyżej nadzorować projekt, a nie poświęcać mu całą uwagę.

(a)



Sirius the Jaeger (P.A. Works)
Seria oryginalna / Premiera: 12.07.2018

W 1930 roku w Tokio pojawia się grupa nietuzinkowych osobników określających się mianem Jaegers. Jak szybko się okazuje, są to łowcy wampirów, którzy przybyli do stolicy śladem tychże. Jednym z nich jest młody Julij, pragnący zemsty za zagładę rodzinnej wioski spowodowaną przez krwiopijców. Wampiry z kolei chcą zdobyć tajemniczą Arkę Siriusa i najwyraźniej nie cofną się w tym celu przed niczym. Sądząc ze zwiastunów, zapowiada się sporo efektownych pościgów, walk i transformacji, nie zabraknie rozlewu krwi oraz dużej liczby postaci cieszących oko widzów obu płci, włącznie z osobnikami cudownie dziwacznymi.

Przyznam, że im dłużej przyglądam się, tym lepsze zaczynam mieć przeczucia, nie sugerując się nawet specjalnie niewielkim hype'em na zachodnich stronach poświęconych anime. Choć początkowo skwitowałam koncept niechętnym „znowu wampiry (i wilkołaki)", to trzeba przyznać, że przynajmniej te pierwsze nie świecą, a raczej stanowią odświeżająco odrażającą bandę pozbawionych jakichkolwiek rozterek egzystencjalnych bestii. Za to wilkołaki po stronie dobra (zapewne) robią wrażenie bandy wesołych i zadziornych indywiduów, wśród których będzie można zapewne znaleźć swój typ (mnie się już podoba Irlandczyk). Dużym plusem jest umiejscowienie akcji w latach trzydziestych, bo klimacik aż się wylewa z kadrów zwiastunów i mam nadzieję, że nie skończy się na nich. Zresztą wszystko ma lekki zachodni sznyt (wilkołaki, zdaje się, nie są rdzennymi mieszkańcami Kraju Wschodzącego Słońca), jakby z filmów o amerykańskich gangsterach, co też wygląda moim zdaniem bardzo zachęcająco. Inne informacje nie burzą tych nadziei, bo Masahiro Andou jako reżyser ma na koncie parę dobrych tytułów, a w tym kontekście należy zwrócić uwagę na wysoko oceniany Stranger – Mukou Hadan. Z kolei studio P.A. Works, choć z seriami akcji niewiele miało dotąd wspólnego, a najlepiej wychodzą mu spokojne okruchy życia (może oprócz tych z elementami nadprzyrodzonymi…), w jednym raczej nie zawodzi: w oprawie graficznej i animacji, więc pod tym względem nie mamy się czego obawiać. Dodać do tego co najmniej dwóch interesujących (dla mnie) seiyuu i oto jedna z bardzo niewielu serii sezonu, na które czekam z zainteresowaniem.

(u)



Tsukumogami Kashimasu (TMS Entertainment)
Adaptacja light novel / Premiera: 23.07.2018

Chyba nikomu nie muszę wyjaśniać, czym są tsukumogami – będziemy mieli okazję poznać kilka tych istot dzięki bohaterom opisywanej serii. W Edo nawiedzanym często przez powodzie i pożary rodzeństwo Okou i Seji prowadzi wypożyczalnię przedmiotów codziennego użytku. Pośród zupełnie zwyczajnych garnków, ubrań i posłań można jednak znaleźć takie, które ze względu na wiek zyskały świadomość i stały się istotami nadnaturalnymi. Dzięki swoim zdolnościom bohaterowie widzą je i mogą się z nimi porozumiewać, a czasem decydują się nawet wypożyczyć jeden z niezwykłych obiektów…

Czyżby okruchy życia z motywami nadnaturalnymi? Ja biorę w ciemno, chociaż może nie do końca. Po pierwsze, znowu mamy do czynienia z ekranizacją powieści, a Youkai Apartment no Yuuga na Nichijou pokazało, że wśród light novel zostało jeszcze kilka sensownych pozycji i naturalnie mam nadzieję, że Tsukumogami Kashimasu też do nich należy. Po drugie, reżyser Masahiko Murata gwarantuje przynajmniej przyzwoite widowisko. W sensie – naprawdę nie widzę, co można tu dokumentnie spaprać? Natomiast potencjał jest ogromny! Mamy piękne i pełne życia Edo, ciekawych bohaterów, duchy i ich historie. Nic nie zapowiada tragedii, dramatyzmu i hektolitrów łez. Powinno być ciepło, nostalgicznie i chwilami zabawnie, i oby moje wróżenie z fusów okazało się skuteczne!

(mm)



Yume Oukoku to Nemureru 100 Nin no Ouji­‑sama
Adaptacja gry mobilnej / Premiera: 5.07.2018

Pewnego dnia pozornie zwyczajna dziewczyna niespodziewanie trafia do baśniowego królestwa, gdzie, uznana za magiczną księżniczkę, ma w towarzystwie m.in. gadającego stworka wyruszyć w podróż, której celem ma być przebudzenie książąt zaatakowanych przez tajemniczych zjadaczy snów.

Brzmi jak wstęp do typowej gry otome? W dodatku takiej „bardziej”? Pewnie tak, zważywszy na to, że w tytule jest aż stu amantów królewskiego pochodzenia. Powiedziałby ktoś, że niezły wybór i zapewne bardzo długi czas rozgrywki… Nic bardziej mylnego. Ani zwiastun, ani plakat zdecydowanie nie sugerują, że w oryginale mamy do czynienia z hybrydą gry logicznej i RPG (przynajmniej oficjalnie), w której tworzymy drużynę, by wraz z nią rozwiązywać kolejne zagadki, pokonywać kolejnych przeciwników i tak dalej. Czy w całej tej przygodzie protagonistka (co ciekawe, nawet w serii bezimienna…) znajdzie miłość? Czy będzie tu jakakolwiek fabuła poza bezcelowym zbieraniem odpowiednio licznego zespołu i nic nieznaczącymi walkami? Szczerze pisząc, nie mam zielonego pojęcia, bo materiały promocyjne mówią stosunkowo niewiele, a ich jakość pokazuje, że pod względem technicznym możemy liczyć na rzecz raczej standardową, żeby nie powiedzieć, przeciętną. Co ciekawe, nie ma też na razie żadnych informacji na temat twórców… Chyba że to ta sama ekipa, która w zeszłym roku stworzyła dziesięcioodcinkową miniaturę. Wtedy na stołku reżyserskim zasiadałby Shin Katagai, który doświadczenie ma raczej niewielkie, a razem z nim scenariusz pisałaby Sayaka Abe, również względna świeżynka. Cóż, obejrzymy, ocenimy.

(e)



Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san (Xebec)
Adaptacja mangi / Premiera: 14.07.2018

Widzenie duchów to nic przyjemnego – Kogarashi Fuyuzora od dziecka pakował się w najrozmaitsze kłopoty z istotami nadprzyrodzonymi, ale chociaż po stosownym treningu nauczył się całkiem skutecznie sobie z nimi radzić, życiowy pech go nie opuszcza. Teraz już w wieku licealnym, znajduje w końcu tani pensjonat Yuragi, dzięki któremu ma szanse na jakiś dach nad głową. Ba – ma szanse na darmowy dach nad głową, jeśli pozbędzie się trapiącego pensjonat i jego mieszkanki ducha! Gdy jednak okazuje się, że rzeczonym straszydłem jest urocza Yuuna, Kogarashi lituje się nad zbłąkaną duszą i postanawia pomóc jej w „dokończeniu spraw ziemskich”, na czymkolwiek nie miałoby to polegać. Poza tym, oczywiście, wprowadza się do pensjonatu (dawniej będącego zajazdem przy gorących źródłach) pełnego pań tyleż miłych dla oka, co skrywającymi rozmaite nadprzyrodzone tajemnice.

Trochę to wszystko kojarzy się z Tsugumomo – zarówno nieco jakby staroświecki pomysł na fabułę, jak i sama formuła, łącząca ecchi, szczyptę komedii romantycznej i trochę przygodowej akcji. Na pewno plusem jest protagonista, bardziej energiczny niż jego odpowiednicy z podobnych produkcji, a w dodatku grany przez Yuukiego Ono (Kagami w Kuroko no Basket, Ashiya w Hataraku Maou­‑sama!). Partnerować mu będą m.in. Rie Takahashi, Ai Kakuma, Yui Ogura i Sayaka Harada. Jako że Xebec jeśli chce, to potrafi zadbać o oprawę swoich tytułów, istnieje pewna szansa, że dostaniemy lekką, rozrywkową i bardzo fanserwiśną serię w sam raz na lato.

(a)



Zoids Wild (OLM)
Seria oryginalna / Premiera: 7.07.2018

Tytułowe Zoids wywodzą się z linii zabawek – mechów wzorowanych na najrozmaitszych zwierzętach – która debiutowała jeszcze w latach osiemdziesiątych. Jak widać, prosty, ale wyróżniający się pomysł to dobry przepis na sukces, bo przez ten czas powstały niezliczone linie modeli do składania, figurek ruchomych i nie, a w nowszych czasach – także gry komputerowe oraz serie anime. Trzeba jednak powiedzieć, że poprzednia produkcja w tym cyklu, Zoids Genesis pojawiła się w roku 2005, czyli trzynaście lat temu. Oczywiście, jak zwykle w przypadku podobnych produkcji, jest mało prawdopodobne, by znajomość poprzednich części była potrzebna – praktycznie na pewno nowe anime ma przywabić nowych widzów (a docelowo – nabywców).

O fabule niewiele wiadomo, tyle że właściwie nie ma to większego znaczenia – wystarczy popatrzeć na energicznego protagonistę i jego towarzyszy (a także przeciwników na innych grafikach promocyjnych), by dośpiewać sobie, o co też może chodzić. Czyżby mechy służyły do walki? Kto by się spodziewał… Serio jednak mówiąc, ujawnione na razie zwiastuny zawierają całkiem porządną grafikę i animację wykorzystującą komputer w taki sposób, by jego ingerencja była możliwie niezauważalna. Reżyser Norihiko Sutou pracował przy kilku pozycjach z cyklu Pokémon, zaś Mitsutaka Hirota pisał scenariusze między innymi do nowych odsłon Tennis no Ouji­‑sama oraz komedii takich jak Nanbaka czy Anime­‑Gataris.

(a)


Serie z krótkimi odcinkami



Ani ni Tsukeru Kusuri wa Nai! 2 (Fanworks / Imagineer)
Adaptacja manhuy / Premiera: 2.07.2018

Opowieść o wodzącym się za łby rodzeństwie Shi Miao oraz Shi Fenie – albo może raczej o dziewczynie mającej serdecznie dość swojego starszego brata­‑idioty – będąca adaptacją chińskiego webkomiksu, a co za tym idzie, koprodukcją japońsko­‑chińską. Jak łatwo wywnioskować z dwójki w tytule, mamy do czynienia z kontynuacją serii wyemitowanej wiosną 2017 roku, ponieważ jednak tamta odsłona nie została podjęta przez żadną z zachodnich platform streamingowych, przemknęła się prawie niezauważona przez fanów. Acz podobno jako komedia wcale nie była taka najgorsza, szczególnie w porównaniu ze średnim poziomem krótkometrażowych produkcji.

Na ile da się stwierdzić, ekipa produkcyjna zostaje ta sama, co przede wszystkim oznacza, że w fotelu reżysera zasiada twórca posługujący się pseudonimem Rareko, który pracował przy dwóch całkiem ciepło przyjętych seriach Aggressive Retsuko – jako reżyser animacji serii telewizyjnej i główny reżyser serii ONA. W roli Shi Miao ponownie wystąpi Sora Amamiya (m.in. Aqua w KonoSuba, Elizabeth w Nanatsu no Taizai, zaś jako Shi Fena usłyszymy Yuuichiego Nakamurę (m.in. tytułowy bohater Tada­‑kun wa Koi o Shinai, Tokitaka w Rokuhodou Yotsuiro Biyori).

(a)



BanG Dream! Girls Band Party! Pico (DMM.futureworks / Sanzigen)
Seria oryginalna / Premiera: 5.07.2018

Zainteresowanych tym, jak zapowiadała się seria BanG Dream (poza tym, że z pewnością dotarłaby do finału konkursu na najgłupsze wykorzystanie angielskiego w tytułach mangi i anime), odsyłam na bloga. Rzeczona seria była jednak tylko jednym z elementów projektu multimedialnego – w pierwszej połowie maja tego roku zapowiedziano od razu dwie kolejne serie, odpowiednio na zimę i jesień 2019 roku. Aby fani animacji nie zapomnieli o marce, wypuszczono sześć czterominutowych odcinków Pastel Life (spin­‑offu poświęconego zespołowi Pastel*Palettes), w lecie zaś obejrzymy kolejną miniaturę, czyli właśnie Girls Band Party! Pico.

Cóż za zaskoczenie – niewiele da się powiedzieć o fabule. Jednak w gruncie rzeczy nie ma co się zastanawiać, ponieważ wszystkie podobne produkcje są prawie identyczne. Ich sens polega na pokazywaniu bohaterek w postaci uroczych super­‑deformed laleczek, zajmujących się jakimiś uroczymi i zabawnymi sprawami. Kto polubił dziewczęta z zespołu Poppin' Party (a także ich znajome i rywalki), może się tą serią zainteresować, ale jej znajomość raczej nie będzie potrzebna do oglądania kolejnych „pełnowymiarowych” odsłon telewizyjnych.

(a)



Hataraku Onii­‑san! No 2 (Tomovies)
Seria oryginalna / Premiera: 6.07.2018

Oto kolejna seria, w której występują antropomorficzne zwierzęta. W tym przypadku mamy przyjemność poznać dwa koty: Tapio Chatorazawę, czyli pogodnego rudzielca, oraz Kuehiko Roshiharę, czyli pesymistycznego przedstawiciela rasy rosyjskiej niebieskiej. Obaj studiują razem na uniwersytecie, a także – jak łatwo odgadnąć po tytule – podejmują się najrozmaitszych prac dorywczych.

Pierwsza seria, emitowana zimą 2018, umknęła nam podczas pisania zapowiedzi sezonu, ale – co nie było oczywiste – pojawiła się w portalu Crunchyroll, co oznacza, że fani zachodni mieli okazję się z nią zapoznać. Nie wzbudziła szczególnego zainteresowania czytelników Tanuki (znaczące, że nikt nie dorzucił jej ogryzka do naszej bazy!), ale zyskała opinię całkiem niezłej. Główne role zagrali seiyuu mało doświadczeni i znani głównie z roli w Dream­‑Fes!, czyli de facto nie tyle aktorzy głosowi, ile potencjalni idole (zespół stworzony na potrzeby tej serii, DearDream, wykonywał piosenkę zamykającą odcinki). Jednak już w roli drugoplanowej pojawił się sam Tomokazu Sugita, a na drugi sezon zapowiedziano m.in. gościnne występy Shouty Aoiego oraz Takahiro Sakuraia.

(a)



THE iDOLM@STER: Cinderella Girls Gekijou [2018] (Gathering)
Adaptacja gry / Premiera: 3.07.2018

THE iDOLM@STER, cykl gier polegających na stworzeniu i wypromowaniu własnego zespołu, doczekał się już pięciu „pełnowymiarowych” serii telewizyjnych (w tym jednej poświęconej „męskiej” linii franczyzy, SideM). Dwie z nich ekranizowały grę mobilną Cinderella Girls, działającą od 2011 roku i jak widać, wystarczająco popularną, by warto było inwestować w jej promocję. Trzy kolejne serie z podtytułem Gekijou to adaptacja webmangi, której odcinki są nieregularnie udostępniane w aplikacji z grą.

Webmanga śledzi „prawdziwe” pozasceniczne życie idolek z Cinderella Girls i jak widać na załączonej grafice, ma charakter komediowy, zaś postaci przedstawia w trybie super­‑deformed. Nie ma też specjalnych ambicji – ot, taki bonus dla fanów, którzy chcą znowu spojrzeć na ulubione bohaterki. Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon, reżyserować będzie Mankyuu, zaś animacją zajmie się specjalizujące się w krótkich formach studio Gathering.

(a)



Joshi Ochi! 2­‑kai kara Onnanoko ga… Futte Kita!? (ark)
Adaptacja mangi / Premiera: 2.07.2018

Sousuke Aikawa trudni się pracami dorywczymi i mieszka w mocno już nadgryzionym zębem czasu budynku, który nie spełnia absolutnie żadnych standardów bezpieczeństwa. Na szczęście to anime, więc zawalenie się sufitu nie kończy się interwencją pogotowia i nadzoru budowlanego, tylko spadnięciem do mieszkanka bohatera biuściastej i atrakcyjnej Sunao Unyuu, lokatorki apartamentu piętro wyżej. Jakże wykorzysta nasz dzielny Sousuke taki dar od losu?

Przez ostatnie sezony mieliśmy niejaką nieprzyjemność zapowiadania kolejnych krótkometrażowych ekranizacji mang josei, które łączyła koncentracja na życiu erotycznym bohaterów (jego natężenie zależało od wersji – odcinki ocenzurowane emitowano w telewizji, zaś pikantne – w sieci), i które opierały się na coraz bardziej niesmacznych pomysłach. O ekranizacji mangi ecchi autorstwa Konro Hato można powiedzieć przynajmniej tyle, że zapowiada się po prostu jak kiepski pornos… I będzie kiepskim (prawie)pornosem, przynajmniej w zapowiadanej wersji nieocenzurowanej. Jako taki znajdzie być może swoich amatorów, acz sądząc z krótkometrażowej formuły i niedoświadczonej ekipy, nie należy oczekiwać cudów także pod względem wizualnym.

(a)



One Room: Second Season (Zero­‑G)
Seria oryginalna / Premiera: 3.07.2018

Pierwsza seria One Room nie doczekała się u nas recenzji, ale mam wrażenie, że opinia napisana po trzech odcinkach w zupełności wystarczy, by sobie wyrobić zdanie. Ot, króciutkie odcineczki, w których jedna z trzech bohaterek zwraca się do niemego i bezimiennego bohatera – w jego rolę ma się wczuć widz po drugiej stronie ekranu. Na promocyjnym plakacie drugiej części widzimy poznaną już wcześniej Yui Hanasakę, licealistkę szykującą się do egzaminów na studia, a także dwie nowości: nieśmiałą studentkę Mashiro oraz energiczną licealistkę Minori Nanahashi.

Zmieniło się studio – Typhoon Graphics zastąpiło Zero­‑G, a przy okazji zmienili się także reżyser i scenarzysta. Czy to oznacza, że nowa odsłona będzie choć odrobinę bardziej oglądalna od poprzedniej? Możliwe, aczkolwiek najprawdopodobniej nadal głównym powodem, by sięgnąć po tę miniaturkę, będą stworzone przez Kantoku projekty postaci. A także seiyuu – w role wspomnianych wyżej bohaterek wcielą się Mao, Inori Minase oraz Rie Takahashi.

(a)



Yama no Susume: Third Season (8­‑bit)
Adaptacja mangi / Premiera: 3.07.2018

Trzecia już odsłona sympatycznej serii o zdobywaniu górskich szczytów przez urocze nastolatki. Pod koniec drugiego sezonu do czwórki koleżanek: nieśmiałej Aoi, energicznej Hinaty, dojrzałej Kaede i słodziutkie Kokony, dołączyła nowa znajoma – kochająca fotografię Honoka. Dziewczyny poznały ją – a jakże – w górach, ale na razie ta znajomość nie miała czasu, by rozkwitnąć. Z pewnością zmieni się to dość szybko, zwłaszcza że Honoka przedstawiona jest obok reszty na plakacie promującym nową część. Z pewnością czeka nas także spora porcja górskich wędrówek, a dziewczęta zapewne staną przed jeszcze trudniejszymi wyzwaniami. Być może uda nam się wraz z nimi wrócić nawet na górę Fudżi.

Ekipa odpowiadająca za realizację trzeciej części nie uległa zmianie, tak samo jak studio. Ponownie będziemy mieli też do czynienia z piętnastominutowymi odcinkami, co okazało się świetnym rozwiązaniem w poprzednim sezonie. Jest to format dobrany w sam raz do treści, Yama no Susume to bowiem lekkie okruchy życia, w których może niewiele się dzieje, ale które są strasznie sympatycznie i zwyczajnie dobrze się przy nich odpoczywa. Ja w każdym razie witam tę serię z uśmiechem na ustach, pewna, że jej seans będzie w pełni udany.

(k)




Co i kiedy, czyli kolejność premier

  • 1 lipca
    • Island
  • 2 lipca
    • Ani ni Tsukeru Kusuri wa Nai! 2
    • Hanebado!
    • Joshi Ochi! 2­‑kai kara Onnanoko ga… Futte Kita!?
  • 3 lipca
    • THE iDOLM@STER: Cinderella Girls Gekijou [2018]
    • One Room: Second Season
    • Senjuushi
    • Yama no Susume: Third Season
  • 4 lipca
    • Back Street Girls
    • Chuukan Kanriroku Tonegawa
  • 5 lipca
    • Banana Fish
    • BanG Dream! Girls Band Party! Pico
    • Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu
    • Sunohara­‑sou no Kanrinin­‑san
    • Yume Oukoku to Nemureru 100 Nin no Ouji­‑sama
  • 6 lipca
    • Chio­‑chan no Tsuugakuro
    • Harukana Receive
    • Hataraku Onii­‑san! No 2
    • Ongaku Shoujo [2018]
    • Satsuriku no Tenshi
    • Shichisei no Subaru
  • 7 lipca
    • Oshiete Mahou no Pendulum ~Rilu Rilu Fairilu~
    • Yami Shibai 6
    • Zoids Wild
  • 8 lipca
    • Asobi Asobase
    • Hataraku Saibou
    • Hyakuren no Haou to Seiyaku no Valkyria
    • Planet With
  • 9 lipca
    • Gintama. [2018]
  • 10 lipca
    • Aguu -Tensai Ningyou-
    • Jashin­‑chan Dropkick
    • Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes
    • Overlord III
    • Phantom in the Twilight
  • 11 lipca
    • Angolmois: Genkou Kassenki
    • Shin'ya! Tensai Bakabon
  • 12 lipca
    • Free! -Dive to the Future-
    • Sirius the Jaeger
  • 13 lipca
    • Shoujo Kageki Revue Starlight
  • 14 lipca
    • Grand Blue
    • Happy Sugar Life
    • High Score Girl
    • Lord of Vermillion: Guren no Ou
    • Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san
  • 22 lipca
    • Marvel Future Avengers [2018]
  • 23 lipca
    • Shingeki no Kyojin [2018]
    • Tsukumogami Kashimasu
  • 3 sierpnia
    • Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho

Komentarze

  • Dodaj komentarz
  • Avatar
    Shorexen 11.07.2018 23:00
    Sezon Letni Anime 2018
    No nie ukrywam, że z miesiąca na miesiąc mam coraz mniej czasu na oglądanie, więc biorę od pewnego czasu tylko i wyłącznie pewniaki lub coś z polecenia. Jestem zainteresowany takimi produkcjami jak:

    Chio­‑chan no Tsuugakuro – może być zabawnie,
    Grand Blue – studio nie napawa optymizmem, ale manga ponoć świetna,
    Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu – standardowy i do bólu już schematyczny isekai, ale jestem po pierwszym odcinku, który o dziwo oprócz latających cycków nawet mi podszedł,
    Overlord III – dobra seria warta kontynuowania,
    Planet With – jeden z niewielu nie pewniaków, ale zainteresował mnie opis fabularny, studio i obsada,
    Satsuriku no Tenshi – tytuł w postaci mangowej znany i w kilku kręgach nawet pozytywnie odbierany, dlatego też zdecydowałem się zabrać za ten tytuł,
    Shingeki no Kyojin [2018] – xD,
    Sirius the Jaeger – i na koniec coś co mnie osobiście zaskoczyło. Takie coś od studia P.A.W? No zobaczymy, może w końcu odbiją się porządnie od dna.

    To tyle jeśli chodzi o moje plany na tegoroczny sezon letni. Może coś dojdzie, może coś odpadnie, jak zwykle.





    Odpowiedz
  • Avatar
    Kanivaru 3.07.2018 11:32
    Interesuje mnie tylko Banana Fish i Satsuriku no Tenshi. Dziękuję za uwagę.
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 2
    Rinsey 1.07.2018 21:37
    Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że poza SnK ten sezon średnio mnie zainteresuje, lecz jak zabrałam się za wypisywanie tytułów to jakoś mi się zaczęły mnożyć w oczach ;p. Póki co zaintrygowały mnie poniższe tytuły:

    Happy Sugar Life – hasło thriller zawsze do mnie przemawia

    Hataraku Saibou – z ciekawości :)

    Island – opis intryguje mnie niesamowicie

    Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes – lubię motyw przewodni, więc spojrzę na pierwszy odcinek, ale mam przeczucie, że na tym poprzestanę

    Lord of Vermillion: Guren no Ou – hasło Square Enix wystarczy, abym zerknęła

    Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho – prawo w wydaniu magicznym zachęca mnie na przynajmniej jeden rzut okiem.

    Satsuriku no Tenshi – opis brzmi przynajmniej zachęcająco

    Shingeki no Kyojin [2018] – najlepsiejsza część lata <3

    Sirius the Jaeger – bardzo ładny zwiastun

    Tsukumogami Kashimasu – uwielbiam okruchy życia z elementami nadnaturalnymi

    Yume Oukoku to Nemureru 100 Nin no Ouji­‑sama opis brzmi tak ładnie bajkowo, w życiu przyda się nieco bajki, chociaż animowanej, ale możliwe, że na pierwszym odcinku zakończę…
    Odpowiedz
  • Avatar
    kururugi1 1.07.2018 18:52
    Grand Blue
    Wszystkim polecam spróbować Grand Blue. Manga na MALu jest na 7 miejscu wg mnie całkiem zasłużenie :) oczywiście nie każdemu humor spasuje, ale sądzę że warto spróbować aby być może odkryć najśmieszniejszy twór z kraju kwitnącej wiśni.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Yuriko 30.06.2018 19:39
    Może sięgnę po kilka serii, ale pewne obejrzenia jest tylko Attack on titan 3 dla mnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    HitoKirai 28.06.2018 20:23
    Hmm..
    Coś kiepsko widzę ten sezon. Czy to ja jestem zbyt wymagająca? Czy naprawdę nie robią już dobrych serii… Planuję obejrzeć cztery serie z czego jedna jest kontynuacją Overlorda, tak więc tylko trzy serie mogę powiedzieć, że zainteresowały mnie na tyle by się na nie nastawić. Jedną oczywiście czytam jako mangę i dlatego ją obejrzę. Więc w sumie tylko dwie serie których nie znam. Coraz bardziej się to ukróca. Moja lista interesujących „nowości” :D

    Następnie są dwie serie, jedna normalna a druga krótka również kontynuacja, „Ani ni tsukeru kusuri wa nai! 2” które z nudów mogłabym obejrzeć.

    W sumie to z poprzedniego sezonu też plany miałam duże, a na koniec wyszło, że co tydzień oglądam/łam tylko WotaKoi, Saiki Kusuo no Psi Nan i Piano no Mori z sentymentu do mangi…

    Cóż może wam uda się znaleźć inne perełki. Powodzenia. Ja się poddaję…
    Odpowiedz
  • Avatar
    imspidermannomore 24.06.2018 23:13
    no jezu cały jeszcze miesiąc trzeba czekać na nowych Tytanów
    Odpowiedz
  • Avatar
    ZSRRKnight 22.06.2018 13:48
    no, nie jest tak źle
    Asobi Asobase – Nie zapowiada się to jakoś specjalnie ciekawie, ale może być w sumie dość lekka komedia. W dodatku za całość odpowiada studio Lerche, więc można wierzyć, że to będzie porządnie zrobiona seria.

    Banana fish – trochę nie moje klimaty, ale dobrych kryminałów ze świecą szukać, więc mam nadzieję, że Mappa tego nie spartoli

    Harukana Receive – Siatkówka plażowa – czemu nie? Liczę na trochę fanserwisu i ciekawe postacie, ewentualnie okruchy życia.

    Hataraku Saibou – od David Production mogę obejrzeć prawie wszystko, więc mam nadzieję, że ta seria będzie interesująca. W dodatku w obsadzie jest Kana Hanazawa i Daisuke Ono, więc nawet dla nich warto zerknąć na ten tytuł.

    Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu – Nie mam co do tego większych oczekiwań. Ot, śmieciowy isekai jakich wiele. Ale wiadomo, co to za sezon bez obejrzanego isekai'a…

    Attack on Titan 3 – wiadomo, pewniak.

    Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san – studio Xebec potrafi robić niezłe serie ecchi, więc liczę na dobrą dawkę fanserwisu i komedii, być może nawet jakiś dość angażujący wątek przygodowy.

    Oprócz tego, będę miał na oku: Sirius the Jaeger, Satsuriku no Tenshi, Jashin­‑chan Dropkick i Planet With
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 1
    vries 22.06.2018 08:54
    Nie zapowiada się tak źle.
    Banana Fish – ech… kryminał shoujo. Nie narzekałbym jakbym przez przypadek nie zaczął czytać oryginału. Kryminałów niestety jest w animu mało, więc w zasadzie nie ma co zrzędzić, ale mnie jakoś fabuła nie przekonała. Z drugiej strony pani Yoshida Akimi rysowała jak Katsushiro Otomo (ale zmieniła styl niestety). Artystycznie są to jak najbardziej moje klimaty. Anime tym samym obejrzę. Szkoda że to nie Kisshou Tennyo, które mi bardziej podpasowało.

    Planet With – dwa chaptery za mną. Póki co nie wiem, co o tym myśleć. Patrząc na ostatni niewypał, to Mizukami nawet bez formy (chyba winny jest potomek) i tak tworzy co najmniej przyzwoite mangi, więc to pewniak.

    Z kontynuacji Overlord.

    Poza tym pewnie Grand Blue, Hataraku Saibou, Angolmois: Genkou Kassenki, Chio­‑chan no Tsuugakuro i może jeszcze Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho.

    Shin'ya! Tensai Bakabon - jestem ciekaw jak wyjdzie adaptacja kolejnego starego tytułu.

    Nie mam wielkich oczekiwań, więc może będzie jakieś pozytywne zaskoczenie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Nope 21.06.2018 22:30
    A spróbuję się rozpisać
    Ten sezon prezentuje się nieco lepiej od poprzedniego, ponieważ tym razem miałam pewien problem z wyborem trzech serii, które będę na bieżąco oglądać (zawsze wybieram taką liczbę, aby nie zgubić się w fabule i móc zabrać się jeszcze za coś na boku). O pewnych produkcjach słyszałam, o innych nie, więc lista „do obejrzenia” trochę urosła.
    Uwaga, nie będzie alfabetycznie.
    Banana Fish: Obejrzałam trailer i kilka opisów, zasięgnęłam też wstępnej opinii internetowych ludzików, a ostatecznie z tego wszystkiego wyszło, że seria budzi ciekawość i nadzieje względem sezonu. Jako, że lubię klimaty thriller, mordercy, może anime przypadnie mi do gustu, ale nie planuję go oglądać teraz, a po zakończeniu emisji. Mogę dodać, że odpychają mnie projekty postaci, nie przepadam za takową kreską.
    Satsuriku no Tenshi: O tak, oby to wyszło dobrze. Po przeczytaniu opisu od razu rzuciłam się na zwiastun i natychmiast stwierdziłam, że muszę to obejrzeć. Nie pachnie to zbytnio schematami, więc mamy szanse na coś oryginalnego i wciągającego.
    Shingeki no Kyojin: Nie przegapię kontynuacji, chociaż wcześniejsze sezony niezbyt mnie zachwyciły, to jednak chcę w końcu poznać prawdę o tytanach, a pytań nadal sporo.
    Sirius the Jaeger: Strasznie kojarzy mi się to z Bungou Stray Dogs. Pewnie to przez kreskę i głos głównego bohatera. Zapowiada się dobrze, całkiem możliwe, że coś z tego będzie. Soundtracki brzmią okej.
    Island: W jakiś sposób to mnie zaciekawiło. Oryginalne zawiązanie akcji, brak schematów (na razie) i ładna grafika przemówiły do mnie na tyle, abym postanowiła to obejrzeć. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.

    Poza tym, dobrze wygląda też Lord of Vermillion, Hanebado, Aguu, Happy Sugar Life oraz Kyoto Teramachi(...)
    Odpowiedz
  • Avatar
    Bawmorda 21.06.2018 20:02
    Niestety bidny ten sezon letni
    Odpowiedz
  • Avatar
    Rhapsody 21.06.2018 19:41
    Jest parę serii które mogą być ciekawe (dla mnie), z isekai'ami na czele.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Kysz 21.06.2018 19:11
    Jakoś tak... bez szału
    Generalnie nie narzekam na sezony anime, jak niektórzy (dla których co by nie wychodziło, zawsze będzie słabo), ale jakoś to lato prezentuje się ciut biednie. Być może dlatego, że większość serii, które mają być „przyjemnymi zapychaczami czasowymi” na zbyt przyjemne się nie zapowiada. Ale oczywiście wyłowiłam kilka interesujących kawałków i zobaczymy co z tego będzie.

    Na pewno sprawdzę:

    Asobi Asobase – przeraża mnie ten absurdalny humor tutaj. Kolejną odsłonę cgdct wzięłabym w ciemno, bo lubię ten typ, ale zwariowaną komedię? Nieszczególnie… Mimo wszystko zerknę, może to nie będzie takie złe, jak wygląda na zapowiedzi.

    Banana Fish – a to akurat zapowiada się nadzwyczaj interesująco. Mafijne klimaty w wydaje się nieco dojrzalszym wydaniu, to coś, co lubię. Co prawda wolałabym taki tytuł raczej na sezon jesienno­‑zimowy, ale i na lato może się okazać całkiem spoko.

    Grand Blue – okruszki o studenckim życiu. O tak! Odstrasza mnie tylko ten humor… taki w stylu Danshi Koukousei no Nichijou trochę, czyli kompletnie nie dla mnie. Ale liczę, że to nie będzie aż tak zwariowane, a przynajmniej, że twórcom nie skończą się pomysły na kolejne gagi po 2­‑3 epkach jak w rzeczonej serii.

    Hanebado! – dziewczęta grają w badmintona. A co ja się będę – coś w sam raz dla mnie.

    Harukana Receive – a to jest jeszcze bardziej dla mnie, bo sama w plażówkę grywam. Więc nie dość, że będą urocze dziewuszki, to jeszcze fajna dyscyplina sportowa.

    Hataraku Saibou – Było sobie życie w wersji anime. Jestem tego dość ciekawa, może być niezłe.

    Overlord III – no dobra, 2 sezon spieprzyli, ale i tak to lubię. :D

    Sirius the Jaeger - a to kolejna z propozycji, które na razie zapowiadają się na potencjalne perełki sezonowe. Wampiry i wilkołaki w nieprzesłodzonym wydaniu i wydaje się, że także bez „nastoletniego mhroku” mogą wyjść świetnie. I ta grafika… Mniam, oby nie zepsuli tego.

    Tsukumogami Kashimasu – zapowiada się nad wyraz sympatycznie. Lubię opowieści z nadnaturalnym tłem a ta wygląda naprawdę ciekawie.

    One Room: Second Season – oczywiście, że to się ogląda dla projektów Kantoku. Przecież to jasne, jak słońce, tu nie ma się nad czym zastanawiać nawet.^^

    Yama no Susume: Third Season – naprawdę bardzo lubię tę serię a drugi sezon wyszedł o niebo lepiej, niż pierwszy (na co niemały wpływ miało wydłużenie czasu trwania odcinków z 5 do 15 minut). Klasyczne cgdct, ale w dobrym wydaniu.

    Być może zerknę:

    Happy Sugar Life – dziwne założenia i wietrzę raczej syf, ale może to będzie akurat syf w rodzaju tych tak złych, że aż śmiesznych.

    Island - jakiś dramacik na podstawie VN? Dawno nic takiego nie oglądałam. Mam nadzieję, że będzie to ckliwe i tanie, bo na coś takiego mam ochotę. ;p

    Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes – nie jestem fanką reverse haremów, ale akurat ten zapowiada się nieźle. Kryminalna tematyka. A skoro bohaterka dobrze radzi sobie z antykami, to może będzie choć trochę ogarnięta.

    Muhyo to Roji no Mahouritsu Soudan Jimusho – cóż, zerknę na pierwszy ep, albo poczekam na opinie o nim. Egzorcyzmy mogą być ciekawym tematem, ale da się je też całkowicie spaprać. Coś mnie od tego ciągnie, problem w tym, że nieszczególnie wiem co…

    Ongaku Shoujo [2018] – dawno nie oglądałam idolkowej serii, więc sprawdzę. Poza tym nie widziałam masy cgi w trailerze, więc może to będzie rzadka perła wśród idolkowych anime pod tym względem.

    Satsuriku no Tenshi – i znowuż – może to być kolejna seria dobra do pośmiania się. Japończycy i próba wykreowania mrocznego tytułu często tak kończą.

    Swoją drogą, ktoś tu chyba nie zerknął na zapowiedź innych tytułów:
    Wygląda na to, że w tym sezonie seria „Aniołowie zbrodni” będzie jedyną propozycją dla miłośników horrorów i, jeśli wierzyć stronom informacyjnym, drugą dla fanów yuri.

    Jeśli sprowadzamy thrillery i horrory do tego samego (a wygląda, że tak), to będzie to drugi horror w sezonie (po Happy Sugar Life) i 3 propozycja z yuri motywami (obok Happy Sugar Life i Aguu). Ot, tak w ramach ciekawostki chciałam sprostować.;p

    Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san – nigdy bym się nie spodziewała, że z zainteresowaniem sięgnę na ecchi harem w propozycjach sezonowych, ale jakoś ostatnimi czasy takich w miarę normalnych (tj. nie będących prawie hentajami itp) to ze świecą szukać. Zatem czemu by nie… zerknę.

    W sumie 11 tytułów „pewniejszych” + 7 takich do sprawdzenia. Jak na mnie raczej słabo, ale to dobrze – czasu na oglądanie potem brak. :D Jak zwykle też bez żalu część szybko porzucę.
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 3
    Koogie 21.06.2018 19:06
    Kolejny sezon? A ja mam tyle zaległości z ostatniego, no cóż. Zobaczmy czy w ogóle jest czym się stresować.
    Jak co sezon, każdego anime obejrzę trailer dostępny tylko że tym razem napiszę coś tylko jak będę miał co do powiedzenia. Jak mus to mus, lepiej na tym wyjdę czasowo a i też ciekawiej będzie gdy są jakieś emocje.

    Asobi Asobase – Trailer pokazuje statyczną lecz przedziwną komedie. Miny są bardzo… specyficzne. Kolory jak z obrazu i sam koncept serii o dziewczynach które grają w papier, kamień nożyce? Surrealizm jest w tej serii silny i ciężko nie przyznać że to się jakoś wyróżnia z tłumu. Nie jest to materiał na anime sezonu, lecz przykuło moją uwagę. Pewnie jako komedia wypali się po paru odcinkach, lecz wygląda jak coś. Ekwiwalent patrzenia się na surrealistyczny obraz zapewne. W sumie trochę to bez sensu, jednak wzrok przykuwa i zwykle jakąś treść ma. Zobaczymy

    Back Street Girls – Mówiąc o dziwności i wyróżnianiu z tłumu. Szalony koncept o Yakuzach którzy zmieniają płeć i stają się idolkami w stylu graficznym pasującym bliżej do anime o… Yakuzie. Szczerze to sądzę, że to anime po prostu zaryje twarzą w beton jeżeli chodzi o humor. Mam po prostu wrażenie, że będzie wszystko trochę za bardzo na siłę. Co prawda oglądanie idolek zachowujących się jak banda facetów ma potencjał na świetne gagi, ale jakoś nie wierze by to się udało. Zobaczę jednak dla pewności, bo to jest pewien poziom abstrakcji.

    Chio­‑chan no Tsuugakuro – Coś ten sezon mocno komediowy, bo ta seria ma też pewien charakter który przykuwa moją uwagę. Żadna z trzech serii komediowych o których wspomniałem nie ma mojej pełnej wiary, lecz zapewne na parę odcinków to wystarczy. Jeżeli mam być szczery to ta seria z tej trójki jest chyba najmniej ograniczona jeżeli chodzi o gagi. Zarówno Asobi jak i Yakuza Girls moją jeden koncept który będą eksplorować. Chio­‑chan bazowy koncept na gag jest ogólny, dziewczyna idzie do szkoły i dzieją się rzeczy. Znacznie mniejsze szanse na wyczerpanie materiału. Zobaczymy

    Grand Blue – wow ale to anime wygląda jakby było zrobione 10 lat temu. Przynajmniej jeżeli chodzi o koncept. Szczerze to absolutnie nie przemawia do mnie koncept, ale z jakiegoś powodu to niby jest popularne. Nie widzę nic w trailerze ani w opisie fabuły co by miało jak kolwiek mnie zainteresować. Może będzie dobre, ale nie mnie dane będzie zobaczyć.

    Hanebado! – This looks dumb.

    Happy Sugar Life – O hej, trailer był tak nudny że w połowie myślałem by go nie wyłączyć, ale dobrze że tego nie zrobiłem. Różowo włosa dziewuszka będzie zabijać innych w imię miłości, czy ktoś słyszał podobną historię? Tak? Nie? Nikogo to nie obchodzi, bo motyw Yandere i tak zgromadzi widownie. Liczę na tani gore i głupią zabawę, dzieci i mord to całkiem dobre rozrywkowe połączenie… Nie do końca tak to miało zabrzmieć, ale tam.


    Harukana Receive – Tak się cieszę, że Dead or Alive Extreme Beach Volleyball doczekało się swojego anime. Wygląda źle, szczególnie 3D piłka.

    Hataraku Saibou – Tak się cieszę, że Było sobie życie doczekało się swojego anime. Wygląda źle, ale i tak dam parę pierwszych odcinku ze względu na koncept.

    High Score Girl – Oh god the 3D! Sczerze to nie przemawia do mnie to zupełnie. Trailer w większości był nostalgia tripem dla starych pryków, a reszta była po prostu brzydka.

    Jashin­‑chan Drop Kick – Trailer pokazał nic, ale w opisie jest mowa o komedii ze sporą ilością przemocy fizycznej. Plakat jest spoko, może być znośne. Komedia zawsze jest lepsza jak ktoś cierpi, czego była świetnym przykładem Aho Girl.

    Satsuriku no Tenshi – Eh… Tak paradoksalnie to jest coś do powiedzenia o serii. Nie wygląda źle, mam pewne wątpliwości lecz zaintrygował mnie koncept świata który przypomina trochę Silent Hill. Główny bohater i bohaterka wydają się trochę typowi, więc entuzjazmu to nie budzi. Jednak zwróciło uwagę… eh, zobaczymy

    Sunoharasou no Kanrinin­‑san – O patrzcie Shoota. Męski odpowiednik lolitki nie pokazuje się tak często w seriach, lecz biorąc uwagę że innym wyróżnikiem tej serii są bardzo matczyne kobiety o ogromnych biustach… Produkt pod specyficzną niszę, nie mnie oceniać.

    Szczerze? Byłem troszkę ostrzejszy niż zwykle, lecz ten sezon to nawet i bez tego to trochę dno.
    No cóż, będę miał czas nadrabiać zaległości. Jednak jestem trochę zaskoczony, że nie ma ani jednej serii która autentycnie by mnie zafascynowała. Zwykle po zajawkach mam przynajmniej dwie na które mocno liczę. Tutaj nie widzę nic co by miało szansę wybić się powyżej preciętność.


    Odpowiedz
  • Avatar
    Jackass 21.06.2018 15:51
    Pewniaki
    - Banana Fish – czytałem mangę i jeżeli Mappa nigdzie nie spierdzieli, to dostaniemy hicior.
    - Gintama: Silver Soul Arc 2 – kontynuacja przygód Gina i spółki, która nie zakończy się na pewno po 12 odcinkach.
    - Shinya Tensai Bakabon – przy dwóch seriach Osomatsu­‑san bawiłem się wybornie, czy przy Bakabonie też? W końcu Hosokawa w Shirokuma Cafe pokazał, co potrafi, ale czy wyniesie też ten tytuł? Liczę na to.
    - Sirius the Jaeger – P.A Works przykuło moje oczy grafą, mam nadzieję, że dostanę dobrą, krwawą nawalankę.
    - Attack on Titan 3 – ile tym razem dostaniemy odcinków? Znowu 12?
    - Hataraku Saibou – od pana od Driftersów? Dam mu kredyt zaufania.
    - Satsuriku no Tenshi – cóż, zobaczymy jak poradzi sobie ten animowany horrorek. Ja nie moge się doczekać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Maxromem 21.06.2018 10:38
    Uff, dobrze, że sezon wydaje się biedny, bo muszę wiosnę nadrobić :D

    Najbardziej czekam na Angolmois – trailery wyglądały całkiem dobrze i jest to anime historyczne bez żadnych udziwnień (oby) czego nie ma za wiele.

    Do tego nowe FLCL, Banana Fish i może Back Street Girls i Syriusza.
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 1
    Nikodemsky 21.06.2018 01:52
    Najbardziej mnie interesuje:
    * Grand Blue, bo manga jest bardzo dobra
    * High Score Girl, bo to materiał na niezłą komedię
    * Back Street Girls, materiał na jeszcze lepszą komedię
    * FLCL Progressive(czemu tego nie ma na liście?) ale tutaj raczej poczekam na japoński dubbing
    * Sunohara­‑sou no Kanrinin­‑san, może będą niezłe okruchy

    Kontynuacje must see:
    * Overlord 3
    * Fate/Extra LE – Illustrias Tendousetsu, bo wypadałoby skończyć
    * SNK 3

    Haremy do odpękania:
    * Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu
    * Hyakuren no Haou to Seiyaku no Valkyria
    * Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san

    Do sprawdzenia: Island, Hanebado!, Chuukan Kanriroku Tonegawa, Shichisei no Subaru, Satsuriku no Tenshi, Chio­‑chan no Tsuugakuro, Hataraku Saibou, Asobi Asobase, Jashin­‑chan Dropkick, Angolmois: Genkou Kassenki, Tenrou: Sirius the Jaeger, Lord of Vermilion: Guren no Ou, Happy Sugar Life(mocny kandydat na instadropa), Tsukumogami Kashimasu, Muhyo to Roujii no Mahouritsu Soudan Jimusho.
    _________________

    Generalnie cudów nie ma ale znowu nie zapowiada się aż tak źle(dla mnie, tho) – 3 kontynuacje, 3 haremy i kilka mocniejszych pozycji. Zapewne będzie o wiele więcej odpadów, niż z sezonu wiosna ale jestem dobrej myśli.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Kamen 21.06.2018 01:43
    Yuragi­‑sou no Yuuna­‑san

    A teraz wszyscy razem: łaskawy panie, daj pan bez cenzury!
    Odpowiedz
  • Avatar
    Alt_TruIsta 21.06.2018 00:15
    High Score Girl mangę lubię, wiec anime chętnie obejrzę. Fajnie dobrana tam jest para głównych bohaterów, ona w zasadzie nic nie mówi, a jemu gęba się nie zamyka ani razu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    ukloim 20.06.2018 23:36
    Słabiutko. Interesuje mnie tylko Banana Fish, ale też nie jest to dla mnie jakiś absolutny must watch. Cóż, będę miał więcej czasu na nadrobienie zaległości z poprzedniego sezonu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Nanami 20.06.2018 23:33
    ...cienko i posucha… Tytani będą fajni, z nowości pewnie Banana Fish zerknę, bo widziałam dzikie piski do tego. Ale tak poza tym to nie ma żadnych pewniaków.
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 1
    blob 20.06.2018 23:24
    Bida w sumie. Poza paroma seriami które to wiedziałem że się pojawią (głównie sequele) same obyczajówki lub serie wakacyjno­‑sportowe. Ale to dobrze, mam coraz mniej czasu na oglądanie…
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz