
News
Wiosna 2025 - zapowiedź sezonu
Sezon zapowiada się… Sezonowo, powiedziałabym. Nie ma nowego boys’ love, są za to nowe gundamy i dwie podróbki precurek. Nurt „wyrzucony z drużyny” zaczyna liczbą tytułów dorównywać nurtowi „przeniesiony do innego świata”, co w praktyce oznacza, że obok fantazji „trafiam tam, gdzie nikt mnie nie zna, okazuję się superfajny i wszyscy (płci żeńskiej) mnie lubią” popularność zyskały fantazje „zmieniam pracę i awansuję, wreszcie zostaję doceniony przez współpracowników i podwładnych (płci żeńskiej), a do tego patrzę z satysfakcją, jak byłą firmę szlag trafia”. Każdemu według gustu, tak bym powiedziała. Tak bardziej poważnie jednak, w tym sezonie oferta jest na szczęście dość zróżnicowana, od fantastycznych przygodówek po spokojniejsze romanse i okruszki życia (niestety, te ostatnie nieodmiennie z niemal czysto żeńską obsadą). Zapraszam do lektury.
Za pomoc w przygotowaniu zapowiedzi podziękowania otrzymują Melmothia, IKa, Karo, moshi_moshi i ukloim.
Nie wykluczałabym, że nieco mniej chaotyczną opinię o nowym sezonie prezentuje w swoim przeglądzie tamakara:
#Compass 2.0: Sentou Setsuri Kaiseki System (Lay‑duce)
Adaptacja gry MMO / Premiera 7.04.2025
W świecie, którym zarządza system bitewny Compass 2.0, bohaterowie z różnych światów są parowani z człowiekiem‑graczem, a energia wytwarzana przez nich w trakcie walki napędza cały system. Jeden z bohaterów, 13 (Daisuke Ono), odmawia jednak znalezienia odpowiedniego partnera i grozi mu wygnanie ze świata. Na jego szczęście znajduje się jakiś początkujący gracz zwący się Jin, który chętnie by z nim stworzył zespół… I jak mniemam zaczął ratować świat, bowiem podobno ten 13 ma jakieś specjalne umiejętności, a w okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Sam tytuł jest ekranizacją gry typu MOBA – wieloosobowej strategicznej gry online, ale jak na razie nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób ten aspekt będzie wpasowany w wersję animowaną. Ujawniono, że samych postaci ma być ponad 28 (na ten moment) – wprawdzie głosów im użyczy sporo znanych seiyuu, jednak nie sądzę, by udało się zaprezentować wszystkich w krótkim czasie – jak przypuszczam – standardowych dwunastu odcinków. Należy się spodziewać, że przemkną przez ekran jak spadające gwiazdy… Pozostałych informacji jest niewiele, wiemy tylko, jak będzie brzmieć piosenka w czołówce oraz co Daisuke Ono myśli o projekcie, w którym gra rolę protagonisty. Reżyserem serii jest Hitoshi Nanba, co daje pewną nadzieję na tytuł zdatny do oglądania. Przynajmniej w teorii, a jak będzie w praktyce, to się okaże.
Aharen‑san wa Hakarenai Season 2 (Felix Film)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2025
Kontynuacja Aharen‑san wa Hakarenai.
Anne Shirley (The Answer Studio)
Adaptacja powieści / Premiera 5.04.2025
Nowa adaptacja Ani z Zielonego Wzgórza.
Apocalypse Hotel (Cygames Pictures)
Seria oryginalna / Premiera 9.04.2025
Minęło wiele lat od czasu, gdy ludzkość zniknęła z powierzchni Ziemi. Mimo to hotel Gingarou w sercu tokijskiej Ginzy nadal działa i ma się dobrze, a to za sprawą prowadzących go robotów, które wciąż czekają na powrót jego właściciela.
Studio Gainax oficjalnie przestało istnieć w 2024 roku, choć tak naprawdę jego śmierć nastąpiła już wiele lat temu, kiedy to doszło do eksodusu praktycznie wszystkich ludzi z nim związanych. Największa ich część zasiliła oczywiście studio Trigger, część już wcześniej dołączyła do Hideakiego Anno w studiu Khara, jeszcze inni podążyli za Atsushim Nishigorim do A‑1 Pictures Kouenji (obecnie Clover Works), podczas gdy reszta rozproszyła się po całej branży. Wśród osób, które opuszczały wówczas Gainax, była grupa Chuo Line Anime Sisters, którą tworzyła czwórka artystek – Hiromi Taniguchi, Mai Yoneyama, Kana Shundou oraz Natsuki Yokoyama.
Wspominam o tym nie bez powodu, albowiem na czele ekipy Apocalypse Hotel stoją właśnie dwie ostatnie panie, to jest Kana Shundou, która zadebiutuje jako reżyserka, oraz Natsuki Yokoyama, która z kolei po raz pierwszy w swojej karierze pełnić będzie rolę projektantki postaci. Debiuty interesujących twórców zawsze mnie ogromnie cieszą, w tym przypadku szczególnie, ponieważ studio Gainax i związani z nim artyści są wyjątkowo bliscy mojemu sercu. Obie panie wspierane będą przez doświadczonego scenarzystę, Shigeru Murakoshiego, który na koncie ma już serie oryginalne, zarówno te przyjęte bardzo dobrze (oba sezony Zombieland Saga), jak i takie, które spotkały się z chłodniejszym odbiorem (Ninja Kamui, Taisou Zamurai). Oldschoolowy wygląd bohaterów anime zawdzięcza przede wszystkim Izumiemu Takemoto, mangace dobrze znanemu japońskim czytelnikom, zdecydowanie mniej zachodnim, którego oryginalne projekty do animacji zaadaptowała Yokoyama. Ogromne wrażenie w zwiastunach robią tła przedstawiające opustoszałe i zarośnięte roślinnością Tokio, a to dzięki dyrekcji artystycznej Kouheia Hondy, który debiutował w tej roli kilka lat temu przy Akiba Maid Sensou.
Oryginalnych projektów nigdy dość, zwłaszcza gdy stoją za nimi utalentowani ludzie. Nie wiem, czym ostatecznie okaże się Apocalypse Hotel, bo materiały promocyjne wiele nie zdradzają (a tu warto przypomnieć, jak pociesznie i z premedytacją myląca była kampania promocyjna Yuuki Bakuhatsu Bang Bravern, poprzedniej oryginalnej serii od Cygames Pictures), dlatego tym bardziej mam nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczony, a wszystko mi mówi, że będzie to coś co najmniej wyjątkowego. Duch studia Gainax wiecznie żywy.
Araiguma Calcal‑dan (Nippon Animation)
Seria oryginalna / Premiera 4.04.2025
Calcal‑dan to organizacja, która oficjalnie jest szalenie popularną megakorporacją, natomiast potajemnie zamierza przejąć władzę nad światem. Nie brakuje w niej pracowników ambitnych i wybitnych, zdarzają się jednak też takie placówki, jak filia w tokijskim regionie Tama, uzyskująca zdecydowanie słabsze wyniki od firmowej średniej. Tam właśnie rozpoczyna pracę młody i pełen optymistycznych nadziei Acalcal…
Jedna z tych premier, gdzie w zasadzie niczego nie da się przewidzieć. Czy to będzie zwykła komedia? Czarna satyra? Hermetyczny popkulturowy japoński pastisz? Tego w tym momencie nie da się określić. Zdumiewać może nawet to, że omawiane anime jest reklamowana jako „spin‑off” Araiguma Rascal, czyli serii z 1977 r. o małym szopie praczu i opiekującym się nim chłopcu. Tak, właśnie – o szopie, nie o jenocie (notabene popularność tamtej serii przyczyniła się do sprowadzenia do Japonii mnóstwa szopów, które częściowo pouciekały, częściowo zostały wyrzucone i pozostają do dziś sprawiającym problemy gatunkiem inwazyjnym – czy to jakaś aluzja do przejmowania władzy nad światem?). Jak ma się to do „kosmicznego” teasera i powyższego opisu? Jeśli seria pojawi się w streamingu, aż korci, żeby rzucić okiem, chociaż realistycznie zakładałabym, że może się okazać właśnie zbyt hermetyczna dla zachodniego odbiorcy.
Aru Majo ga Shinu Made (EMT Squared)
Adaptacja light novel / Premiera 1.04.2025
W dniu siedemnastych urodzin, czarownica Meg dowiaduje się, że został jej tylko rok życia. Jej nauczycielka, wiekowa Faust, stwierdza że to wina klątwy, którą da się odczynić tylko w jeden sposób – Meg musi wyhodować nasiono życia, ale żeby to zrobić, potrzebuje tysiąc łez radości. Młoda czarownica wyrusza więc w podróż, w trakcie której nawiązuje nowe przyjaźnie i uczy się, jak ważne są relacje z innymi.
Opis fabuły brzmi nieco melodramatycznie, a i zwiastun zapowiada trochę łzawych momentów. Nie zmienia to faktu, że produkcja wydaje się bardzo ciekawa i obiecująca. Wszystkie zaprezentowane postacie z miejsca wzbudzają sympatię, a uroku całości dodaje baśniowy klimat. Meg sprawia wrażenie wyjątkowo spokojnej i pogodnej osoby, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jaka przyszłość ją czeka. Nie poddaje się, tylko postanawia spróbować szczęścia, acz mam poczucie, że zbieranie łez okaże się tylko dodatkiem do opowieści o poznawaniu innych i siebie. Gdzieś w tle majaczy postać jakiejś mrocznej, chociaż lepiej pasowałoby określenie “melancholijnej” wiedźmy, która zapewne okaże się antagonistką, acz nie do końca tak złą, za jaką mają ją wszyscy. Poza tym w krótkiej zapowiedzi przewija się jeszcze stadko innych dziewcząt (obsada jest mocno sfeminizowana), których drogi z Meg gdzieś tam się skrzyżują. Druga sprawa – jakie to jest ładne! Ten śliczny czarodziejski domek, słodkie magiczne stworzenia i piękna, ciepła kolorystyka. Do tego dochodzi zapowiedź bardzo przyjemnej ścieżki dźwiękowej.
Mniej optymistycznie wygląda dorobek reżysera, Atsushiego Nigorikawy – doświadczenia mu nie brakuje, ale jakość tych produkcji pozostawia wiele do życzenia. Nieco lepiej, ale tylko troszeczkę, wygląda lista dokonań scenarzysty, Keiichirou Oochiego. Mimo to, mam nadzieję, że panowie staną na wysokości zadania. Szkoda byłoby sprowadzić serię z potencjałem do bycia opowiastką o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy.
Ballpark de Tsukamaete! (EMT Squared)
Adaptacja mangi / Premiera 1.04.2025
Koutarou Murata, przeciętny pracownik korporacji, nie tyle jest fanem baseballa, ile po prostu ma po drodze stadion, a każdy sposób na oderwanie się od szarej codzienności może się sprawdzać. Ruriko to atrakcyjna dziewczyna, która pracuje na stadionie, sprzedając piwo widzom na trybunach. Niby nie darzy Muraty szczególnym zainteresowaniem, ale tak się jakoś składa, że spędza w jego towarzystwie więcej czasu niż wymagałoby tego zawarcie prostej transakcji.
Po pierwszym rzucie oka na tytuł i grafikę skreśliłam tę serię jako anime sportowe – czyli nie dla mnie. Jak się jednak okazuje, to mylne zaszeregowanie. Sport owszem, istnieje – ale jako tło dla tego, czemu najbliżej do komedii biurowej (może z elementami romansu?). Promocja anime opiera się na prezentowaniu kolejnych postaci – koleżanek z pracy Ruriko, kolegów Muraty, sportowców i innych osób z jakiegoś powodu „orbitujących” wokół stadionu. Ma się zresztą czym chwalić – w roli Ruriko usłyszymy popularną Ai Fairouz, a poza nią w obsadzie znajdzie się jeszcze kilka interesujących nazwisk, takich jak Maaya Uchida czy Ikumi Hasegawa. Polecam rzucić okiem, jeśli ktoś poszukuje komedii obyczajowej (trudno powiedzieć, czy i jaki nacisk będzie kładziony na ewentualny wątek romantyczny), natomiast jeśli ktoś by faktycznie chciał obejrzeć serię stricte sportową, to może się okazać, że nie o to mu chodziło.
Bye Bye, Earth [2025] (Liden Films)
Adaptacja light novel / Premiera 4.04.2025
Kontynuacja Bye Bye, Earth.
Chotto dake Ai ga Omoi Dark Elf ga Isekai kara Oikakete Kita (Elias)
Adaptacja mangi / Premiera 6.04.2025
Hinata Sunohara swego czasu został wezwany do magicznego świata, gdzie wraz ze swoją drużyną przyczynił się do pokonania lokalnego Władcy Demonów, po czym wrócił do domu, do szkoły i do zwykłego życia. I wszystko byłoby znów normalnie, gdyby nagle do mieszkania nie teleportowała się Mariabell – mroczna elfka (w dodatku kompletnie naga), dawna współtowarzyszka, która wyjaśnia, że jest w nim zakochana i chce z nim spędzić resztę życia. Bohater pozwala jej zostać i pomaga przystosować się do życia na Ziemi, jednocześnie mierząc się z obsesją Mariabell na jego punkcie, próbami uwiedzenia oraz morderczą zazdrością, zwłaszcza gdy Hinata wchodzi w interakcje z jakąkolwiek dziewczyną, szczególnie koleżanką z klasy.
Cóż, odcinki tego anime będą krótkie – mają się zamykać w połowie czasu zwykłego odcinka, czyli w około dziesięciu lub dwunastu minutach. Wiadomo też, że seria będzie miała co najmniej trzy wersje – z cenzurą wizualną i głosową, z lekką cenzurą oraz bez cenzury, w zależności od tego, gdzie i kiedy będzie dostępna. Zdaję sobie sprawę, że jest to adaptacja mangi erotycznej, ale niestety Hinata wygląda jak zwykły uczniak, natomiast Mariabell, jakby nie patrzeć, zdecydowanie nie sprawia wrażenia jego równolatki, tym bardziej, że jest wyjatkowo hojnie obdarzona przez naturę oraz prze do zamierzonego celu jak taran. A to w połączeniu z pojawianiem się jeszcze kilku panienek będzie zapewne skutkowało mnóstwem wyjątkowo „śmiesznych”, dwuznacznych i jednoznacznych scenek (w końcu po coś ta cenzura jest, nie?).
Reżyserem tego cuda jest Toshikatsu Tokoro, specjalizujący się w głównie tego typu seriach, natomiast za scenariusz odpowiada Yuuki Takabayashi – obaj współpracowali już przy Elf‑san wa Yaserarenai, więc na pewno się dobrze dogadają także tym razem i dostarczą widzowi wymagany produkt.
Chuuzenji‑sensei Mononoke Kougiroku: Sensei ga Nazo o Toite Shimau kara (100 Studio)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2025
Ekranizacja mangi na podstawie literackiej antologii Bara Juuji Sousho, inspirowanej z kolei powieściowym cyklem kryminałów Kyougokudou nagradzanego twórcy Natsuhiko Kyougoku. Fanom anime prace autora mogą być znane chyba przede wszystkim za sprawą kilkunastoletniego już Mouryou no Hako – serii niewątpliwie oryginalnej i w pewnych kręgach bardzo cenionej, ale jednocześnie mocno hermetycznej, wymagającej co najmniej niezłej znajomości japońskiej mitologii i folkloru, a przez to względnie niszowej.
Niestety muszę rozczarować miłośników literackiej twórczości Kyougoku – nie znalazłem informacji, aby miał on tu jakikolwiek wkład kreatywny wykraczający poza użyczenie praw do marki, a za fabułę komiksu odpowiedzialna jest Aki Shimizu, wcześniej tworząca ilustracje do mangowych adaptacji cyklu Kyougokudou. Choć głównym bohaterem jest spajający oryginalne powieści, odmłodzony Akihiko Chuuzenji (tutaj jeszcze nie egzorcysta, a nauczyciel literatury), to partneruje mu sympatyczna licealistka Kanna Kusakabe, całość natomiast, zamiast ponurego kryminału psychologicznego z wątkami okultystycznymi, przypomina raczej detektywistyczną serię dla młodzieży. W zwiastunach niepokoi mnie dość niejasny kierunek artystyczny łączący nastrojową scenerię Japonii roku 1948 z wizualnymi gagami typowymi dla współczesnych komedii. Mało znany pierwowzór oraz oszczędna realizacja techniczna każą mi podejrzewać, że seria nie zyska dużej popularności, niemniej osoby zainteresowane tematem powinny rzucić okiem.
Classic Stars (Platinumvision)
Projekt multimedialny / Premiera 6.04.2025
O borze szumiący, nawet nie wiem od czego zacząć opisywać tę abominację… Jest sobie prywatna akademia specjalizująca się w kształceniu artystów i nie tylko, generalnie z młodych zdolnych robią geniuszy w swojej dziedzinie. Nas interesuje wydział muzyczny, w którym uczeń obdarzony talentem podobnym do jakiejś wielkiej sławy otrzymuje “dar” i przybiera nazwisko owej sławy. Głównym bohaterem jest Beethoven – domyślam się, że były sportowiec, który z powodu kontuzji musi zmienić plany życiowe i tak się świetnie składa, że ma zadatki na wielkiego kompozytora… Na wydziale poznaje innych utalentowanych młodych ludzi z przeszczepionymi talentami – Liszta, Mozarta i Chopina!
Nie wiem, jak czytający, mnie to wygląda na klonowanie wielkich kompozytorów. Atakują klony, będą nas miliony… Serio, tak durnego pomysłu na fabułę nie widziałam już dawno. To oczywiście część większego projektu, a maczają w nim palce ludzie od innych ładnych chłopców, czyli Uta no Prince‑sama. Po pierwsze, nie liczę na żadną muzyczną ucztę. Po drugie, panowie są do bólu schematyczni i wyprani z charakteru – będzie ich określał jeden przymiotnik i kolor włosów. Po trzecie, w zapowiedzi Mozart i Beethoven są bucami, drugiego odróżnia od pierwszego tylko wyższy poziom agresji, Chopin to szota z irytującym głosem, a Liszt robi za paniczyka. Muzyki w żadnej postaci nie stwierdziłam, ale może to i lepiej. Fabuły również nie stwierdziłam, zapewne będzie pretekstowa. Podsumowując krótko – chała wyplatana.
Reżyserować będzie Hideaki Ooba, scenariusz napisze Shingo Nagai. Cudu nie będzie.
Danjo no Yuujou wa Seiritsu Suru? (Iya, Shinai!!) (J.C. Staff)
Adaptacja light novel / Premiera 4.04.2025
Ponieważ Yuu Natsume od dziecka łączył miłość do florystycznej estetyki z uzdolnieniami manualnymi, postanowił, że w przyszłości otworzy sklep z ręcznie robioną biżuterią. Jako introwertyk ma jednak problemy z przekonywaniem ludzi do swoich pomysłów – w przeciwieństwie do rezolutnej i charyzmatycznej Himari Inuzuki, która zafascynowana talentem chłopaka, decyduje się wspomóc go w jego przedsięwzięciu. Bohaterowie łączą więc siły celem rozkręcenia wspólnego biznesu, na wstępie otwarcie ustalając, że ich relacja pozostanie wyłącznie przyjacielska. Czy jednak będą w stanie wytrwać w tym postanowieniu, kiedy w grę zaczną wchodzić młodzieńcze hormony, a na horyzoncie pojawią się inne „przyjaciółki z dzieciństwa”? Spoiler: odpowiedź macie w tytule.
Motyw niebieskowłosej dziewczyny przegrywającej walkę o serce głównego bohatera stał się już na tyle rozpoznawalny, że samo obsadzenie takiej postaci w roli domyślnej romansowej opcji nadaje fabule pewnych znamion gatunkowej dekonstrukcji. Autor oryginalnej light novel wyszedł chyba z podobnego założenia, bo pomijając dość niestandardowy rozkład charakterów na planie romantycznego trójkąta, naprawdę trudno tu wskazać elementy, które w tej konwencji nie byłyby już przerabiane dziesiątki razy. Tytuł jest przystępny, bezpretensjonalny i nieszkodliwy, więc czyta się go bez zgrzytania zębami, ale też bez większego zaangażowania. Choć w branży anime zdarzają się przypadki, kiedy odpowiednia ekipa na podstawie tak schematycznej historii tworzy małe arcydzieło, to rzut oka na zwiastun i listę płac pozwala mi dużą dozą pewności stwierdzić, że nie będzie to jeden z nich. Sezonowy zapychacz ramówki, tylko dla najwierniejszych miłośników gatunku.
En'en no Shouboutai San no Shou (David Production)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2025
Trzecia seria telewizyjna En'en no Shouboutai zapowiadana jako pierwsza z dwóch części „finałowego sezonu”. Bezpośrednia kontynuacja Ni no Shou.
Gorilla no Kami kara Kago Sareta Reijou wa Ouritsu Kishidan de Kawaigarareru (Kachigarasu)
Adaptacja web novel / Premiera 6.04.2025
W świecie podobnym do setek innych, w szkole dla arystokratów podobnej do setek innych uczy się czerwonowłosa i czerwonooka bohaterka podobna do setek innych. I tak samo jak setki dziewcząt przed nią zyskuje moc i harem. Serię od innych odróżniać ma rodzaj tejże mocy – każdy dzieciak, kiedy skończy szesnaście lat, zostaje wybrany przez jakieś zwierzęce bóstwo opiekuńcze, które obdarza go charakterystycznymi dla siebie talentami. Bohaterkę wybiera goryl, więc zyskuje ona ponadprzeciętną siłę fizyczną.
Sophia jest dziewczęciem raczej płochym i niechcącym się wyróżniać, mającym negatywną opinię o swoim wyglądzie i znaczeniu – oczywiście całkowicie bezpodstawną, ale schematy trzeba odhaczyć. Ze względu na nową moc zostaje wysłana na testy dla kandydatów na królewskich rycerzy – którzy oczywiście co do jednego (jeśli są znaczący dla fabuły) są przystojnymi, kolorowymi, błyszczącymi bishounenami, od teraz całą swoją uwagę poświęcającymi głównej bohaterce. Trzeba jednak przyznać, że ta komedia romantyczna ma szansę być oglądalna, przynajmniej dopóki nie znudzi się wiodący gag, który polega na tym, że Sophia ciągle zaskakuje kontrastem między swoim wyglądem a siłą, jaką dysponuje, nie umie jej kontrolować i niszczy wszystko, czego się dotknie. Jeśli jednak odjąć powyższe, zostaną głównie rozterki przyjacielsko‑miłosne, które nie zapowiadają się interesująco i po kilku odcinkach seria może zacząć smęcić i nużyć, szczególnie że główna bohaterka charakter ma raczej płaski i powtarzalny.
Największą zaletę serii stanowi fakt, że oryginalna powiastka internetowa jest zakończona, możliwe więc, że anime również będzie zawierać jakąś konkluzję. Studio Kachigarasu jeszcze niedawno nazywało się Encourage Films, a twórcy Gorilla no Kami… – w tym reżyser i scenarzysta – częściowo pokrywają się z tymi pracującymi przy całkiem sympatycznym Kaiko Sareta Ankoku Heishi (30‑dai) no Slow na Second Life. Najważniejszy przedstawiciel haremu męskiego przemawia głosem Takeo Ootsuki (Jinshi z Kusuriya no Hitorigoto, Aqua z Oshi no Ko), zaś główną bohaterkę podkłada Kanna Nakamura (ostatnio Alicia Williams w Rekishi ni Nokoru Akujo ni Naru zo).
Guilty Gear Strive: Dual Rulers (Sanzigen)
Adaptacja gry typu bijatyka / Premiera 5.04.2025
W świecie, w którym rozwój techniki został przyćmiony przez rozwój magii, stworzono niebezpieczną broń biologiczną – ludzi nazywanych gear, którzy z czasem zbuntowali się przeciwko swoim dotyczasowym panom. Ludzkość zdołała ich pokonać, ale za cenę ogromnych zniszczeń i strat, a świat przybrał wygląd postapokaliptyczny. Teraz zaś będziemy śledzić losy Sina Kiske, potomka człowieka i geara, a także pewnej tajemniczej dziewczyny, która nienawidzi wszystkich gearów…
Dużo by można pisać o fabule, ale nie zmienia to dwóch rzeczy. Po pierwsze, cykl Guilty Gear to gry typu bijatyka, gdzie skomplikowana w opisie fabuła to tylko przyprawa, a właściwym daniem jest stawianie przed graczami odpowiednich wyzwań wymagających planowania, zręczności i refleksu. Po drugie, cały ten opis (który mocno skróciłam na potrzeby tej zapowiedzi) to tylko punkt wyjścia dla fabuły, która – jeśli dobrze rozumiem – nie adaptuje bezpośrednio gry pod tym samym tytułem, ale raczej uzupełnia jej treść. Nie jest to pierwszy taki przypadek i takie podejście ma dużo sensu, ponieważ pozwala zaplanować scenariusz dopasowany do odmiennego medium, a przy tym oferuje coś fanom znającym oryginał na wylot. Ano właśnie – ze wszystkich znaków na niebie i ziemi wynika, że właśnie dla nich jest przeznaczona ta seria, szczególnie że nawiązuje ona nie do pierwszej, ale do najnowszej (też zresztą pochodzącej sprzed czterech lat) odsłony, która opiera się na fabularnej podbudowie części wcześniejszych. Dlatego też osobom nieznającym tej franczyzy zalecam raczej poszukać na wiosnę innych propozycji do oglądania. Osoby ją znające wiedzą zapewne lepiej ode mnie, czego się spodziewać i przede wszystkim mają wyrobioną opinię na temat wprowadzonych zmian (np. zastąpienia klasycznej animacji 2D przez CGI i dostosowania bardzo charakterystycznych projektów postaci do bardziej współczesnej – ale i sztampowej – estetyki).
Haite Kudasai, Takamine‑san (Liden Films)
Adaptacja mangi / Premiera 2.04.2025
Takane Takamine to perfekcyjna pod każdym względem, powszechnie uwielbiana przewodnicząca szkolnego samorządu. Osiągnięcia i status społeczny zawdzięcza ona jednak magicznej umiejętności: ściągając bieliznę, może cofać czas i zmieniać bieg wydarzeń na swoją korzyść. Gdy pewnego dnia klasowy przeciętniak Koushi Shirota przypadkiem odkrywa jej tajemnicę, dziewczyna szantażem skłania go do zostania przenośnym „schowkiem” na zapasową odzież znikającą podczas użytkowania mocy.
Opis fabuły w połączeniu z raczej mało lubieżnymi plakatami mógłby sugerować pogodną komedię romantyczną z wątkami nadprzyrodzonymi. Ostrożnie, bo to zmyłka. Mangowej wersji Haite Kudasai, Takamine‑san bliżej bowiem do takich tytułów, jak Shuumatsu no Harem czy Nande Koko ni Sensei ga!?, których główną ambicją jest zacieranie granicy między erotyką a pornografią. Wątek magiczny jest tu zatem marginalny, traci sens już na etapie ekspozycji i służy wyłącznie rozbieraniu bohaterki. Między postaciami niby rozwija się jakaś relacja, ale grzęźnie ona w zalewie fabularnych klisz oraz scen przypominających hentajową grę wstępną, tylko bez puenty w postaci seksu.
Nie wątpię, że istnieją entuzjaści takich śmieciowych erotyków i nie przeczę, że sam bym się do nich zaliczył. Przy akceptacji konwencji mangowy pierwowzór czyta się szybko i przyjemnie, bo rysunki są niezłe, znaczną część stron zajmują nagie biusty, a do załapania kontekstu nie trzeba nawet uważnie śledzić dialogów. Osobiście nie czuję jednak potrzeby odświeżania sobie tego w rozwlekłej serialowej formie, zwłaszcza że zwiastuny zamiast reżyserskiej wizji obiecują toporną animację i masę telewizyjnej cenzury.
Hana Doll*: Reinterpretation of Flowering (A‑Real)
Projekt multimedialny / Premiera 9.04.2025
Bardzo poważnie anime o poważnym biznesie idolowym (męskim), z poważnymi pytaniami etycznymi, a przede wszystkim z bardzo poważnie podchodzącymi do swojego dzieła twórcami. Chyba nie zauważyli, że animują zaledwie reklamę franczyzy z kolorowymi, śpiewającymi panami i pretekstową fabułą. To nie ma szans nadawać się do oglądania, chyba że w grupie przy alkoholu i zakąsce, żeby za dużo synaps nie popękało podczas seansu.
Założenia są następujące: grupie panów zostają wszczepione nasiona kwiatów, które mają przemienić ich w idealnych idoli w pełni oddanych projektowi. Będzie dużo sztucznych i przerysowanych emocji, rywalizacji oraz dramatycznych scen wywoływanych przez scenariusz. Do tego zostaną dorzucone pytania o człowieczeństwo i koszta (emocjonalne) ponoszone w projekcie.
Studio A‑Real nie ma wyróżniających się samodzielnych projektów, podobnie jak poszczególni twórcy. Anime będzie adaptacją pierwszej serii słuchowiska Flowering, a ważny element całości będą zapewne stanowić poważne piosenki śpiewane głębokim męskim głosem. Jeśli ktoś poczuł się zachęcony powyższym opisem, to jest mi przykro. No, ale się starałam.
Hibi wa Sugiredo Meshi Umashi (P.A. Works)
Seria oryginalna / Premiera 13.04.2025
Mako Kawai to pierwszoroczna studentka, która zaczyna właśnie życie z dala od domu. Mimo wszystko dba o to, by zawsze przygotowywać sobie porządne i kolorowe drugie śniadanie, które zwraca uwagę jej koleżanki z uczelni… Jak się okazuje, wśród uniwersyteckich klubów istnieje także towarzystwo miłośników jedzenia, zajmujące się wyszukiwaniem, gotowaniem i oczywiście pałaszowaniem kulinarnych przysmaków. Idealne miejsce dla Mako, a także dla kilku innych, barwnych, ale ciepłych i sympatycznych dziewczyn.
Oryginalny projekt studia P.A. Works mają reżyserować Shin'ya Kawatsura (mający w swoim portfolio m.in. Non Non Biyori) oraz Yuu Harumi, zaś projektujący postacie Hajime Mitsuda pokazywał już swoje możliwości przy okazji Kiratto Pri Chan oraz Akiba's Trip. Chociaż P.A. Works znane jest z okruchów życia o bardziej refleksyjnym charakterze, omawiany tu tytuł zapowiada się na słodkie jak wata cukrowa (i mniej więcej podobnie konkretne) iyashikei. Krótko mówiąc, ta seria ma wprowadzać widza w dobry nastrój pastelowymi, ciepłymi kolorami i pobudzać jego apetyt szczegółowo rysowanymi, kolorowymi potrawami. W roli Mako wystąpi mało jeszcze doświadczona Hana Shimano (Himari w Sasayaku You ni Koi o Utau), a poza nią usłyszymy Ai Kakumę (m.in. Eris w Mushoku Tensei, Mashiro w Hirogaru Sky! Precure), Natsune Inui, Sayę Aizawę (m.in. Sherry w Kage no Jitsuryokusha ni Naritakute!) i Yoshino Aoyamę (m.in. Yoshino w Wake Up, Girls!, Hitori w Bocchi the Rock!).
Himitsu no AiPri: Ring Hen (Dongwoo Animation / OLM)
Projekt multimedialny / Premiera 6.04.2025
Druga seria telewizyjna w projekcie multimedialnym Himitsu no AiPri.
Isshun de Chiryou Shiteita no ni Yakudatazu to Tsuihou Sareta Tensai Chiyushi, Yami Healer to Shite Tanoshiku Ikiru (Makaria)
Adaptacja light novel / Premiera 3.04.2025
Na pewno już tę serię oglądaliście. Wielokrotnie. Za każdym razem miała inny tytuł, inaczej nazywały się postaci, ale ich wygląd i założenia fabularne pozostawały takie same. Tym razem główny bohater, Zenos, zostaje wyrzucony z drużyny, której członkowie kompletnie nie dostrzegają, że swoje osiągnięcia zawdzięczają właśnie wyrzucanemu – przepakowanemu ponad wszelkie normy – uzdrowicielowi. To wyjątkowo powszechna ślepota wywoływana wirusem scenariusza. Bohater nie ma pieniędzy, aby zarejestrować się w gildii, leczy więc nielegalnie, takoż nielegalnie postanawia założyć klinikę. Pomagać w jej prowadzeniu będzie pierwsza osoba, którą uratował po wyrzuceniu z drużyny (można powiedzieć, że o pacjentów się potyka), mianowicie elfia dziewczynka, natychmiast absolutnie wdzięczna i absolutnie przywiązana do pana. To pierwsza z przedstawicielek płci żeńskiej, które z różnych stron spadać będą bohaterowi na głowę, wymagać leczenia albo go atakować.
Fabuła skupiać się będzie na wszechpotędze głównego bohatera, paniach go otaczających, zagadnieniu biedy, która towarzyszyła mu od dziecka, oraz pomniejszych wątkach typu nielegalny handel dziećmi jako niewolnikami, służących głównie do pokazywania, jak potężny jest Zenos i jakich to problemów nie potrafi rozwiązać, ledwie kiwnąwszy palcem. Klimat wygląda na mieszankę komedii i dramatu o ostrych krawędziach, operującego prostymi wartościami i emocjami. Nic wyróżniającego się spośród tysięcy opowieści leczących kompleksy twórców i widzów.
Studio Makaria nie ma wielu samodzielnych projektów, a żaden z istniejących się nie wyróżnia. Jeszcze mniej doświadczeni są reżyser i scenarzysta. Jedyną osobą, o której warto wspomnieć, to Youko Hikasa (Rias Gremory w High School DxD), podkładająca tutaj głos pod jedną z głównych postaci komediowych, Carmillę – rodzaj nieumarłej – o najładniejszym w serii projekcie. Nie znajdziecie w tym anime niczego nowego, za to wiele elementów, które już znacie.
Kakushite! Makina‑san!! (Bloomz)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2025
Eita Akutsu, introwertyczny licealista, podkochuje się z daleka w popularnej Makinie Agatsumie. Pewnego dnia jednak, ku jego najgłębszemu zdumieniu, szkolna piękność pojawia się u niego… Ale to nie koniec szokujących nowin: Makina okazuje się androidem i to nie byle jakim – mianowicie do zastosowań erotycznych. Teraz jednak potrzebuje kilku drobnych napraw i ma nadzieję, że biegły w majsterkowaniu kolega jej w tym pomoże. Od tej pory Eita zostaje jej „serwisantem”, co oznacza, że musi starać się zapanować nad swoimi… powiedzmy, że emocjami… a jednocześnie nie wydać sekretu dziewczyny.
Co tu dużo pisać? Oto tegosezonowa propozycja w kategorii serii szczerych i uczciwych. Widać po opisie i obrazku, dla kogo to jest przeznaczone? Widać. Nie ma szans, że jakiś widz złapie się przypadkiem. Z informacji bardziej praktycznych należy dodać, że Kakushite! Makina‑san!! będzie miało krótkie odcinki, liczące około 12 minut, a zwiastun zapowiada dalsze panie oraz animację bardziej skąpą niż stroje bohaterki. Jeśli chodzi o aktorów głosowych, to mamy usłyszeć You Taichi (Sayo Shinoyama w Death Mount Dead Play, Yuri Tachibana w Tonari no Youkai‑san) w roli Eity oraz Tomoyo Takayanagi (Mikan w Machikado Mazoku) jako Makinę.
Kanchigai no Atelier Meister ~Eiyuu Party no Moto Zatsuyou‑gakari ga, Jitsu wa Sentou Igai ga SSS Rank Datta to Iu Yoku Aru Hanashi~ (EMT Squared)
Adaptacja light novel / Premiera 6.04.2025
Kurt zostaje wyrzucony z drużyny w najbardziej kliszowy z kliszowych sposobów i zmuszony jest szukać sobie nowej pracy. Przy tej okazji dowiaduje się, że wszystkie jego zdolności bojowe są na najniższym poziomie. Zaczyna pracę na budowie, potem zostaje zatrudniony przez pierwszą ze swoich haremetek, zaś ludzie dookoła niego (głównie panie) powoli orientują się, że coś jest nie tak… Bowiem we wszystkim, co nie jest walką, Kurt radzi sobie aż za dobrze, na przykład bez problemu znajduje drogocenne kruszce i zamienia je przeładowane magią kryształy. Okazuje się, że wszystkie jego zdolności w tych dziedzinach są na najwyższym możliwym poziomie…
To kolejna historia o tym, jak pierwotnie postrzegany przez innych – ale też przez siebie samego – bohater staje się niesamowitym przepakiem ze względu na nietypowe zdolności. Jakim cudem nikt do tej pory nie zorientował się, jaką kopalnią złota jest chłopiec, nie mieści mi się w głowie. Nadszedł jednak jego czas, bohaterki już stoją w kolejce, by po kolei zdumiewać się i zachwycać jego zdolnościami. Byłoby to zapewne niestrawne do oglądania, gdyby nie fakt, że bohater jest bardzo naiwnym, niewinnym i dobrodusznym stworzeniem, nieświadomym swojej wartości oraz chaosu, jaki wywołuje wszystkim, co robi. Jest to komedia bazująca na ciągłym kontraście między dokonaniami niezauważającego niczego bohatera a reakcjami otoczenia. Pytanie tylko, ile razy widz będzie w stanie śmiać się z jednego i tego samego. Ile razy rozbawi go Kurt myślący o sobie samym jako słabym nieudaczniku, po zdobyciu jedną ręką góry złota czy ocaleniu świata? Na ile wystarczy zachwytów kolejno pojawiających się postaci, aby wypełnić fabułę?
Poziom animacji zapowiada się przeciętnie, o reżyserii nie potrafię nic powiedzieć, za to scenarzystką jest doświadczona Deko Akao, która jednak w tym sezonie pracuje w sumie aż nad trzema tytułami i podejrzewam, że to nie opisywana tutaj seria jest priorytetem. Będzie za to dużo znanych seiyuu, w tym podkładająca głównego bohatera Mikako Komatsu (Maki z Jujutsu Kaisen), Asami Seto (Mai z Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai) czy Takuya Eguchi (Hachiman z Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru, Loid z Spy x Family). Można więc oczekiwać, że przynajmniej gra aktorska będzie na poziomie.
Kanpeki Sugite Kawaige ga Nai to Kon'yaku Hakisareta Seijo wa Ringoku ni Urareru (Troyca)
Adaptacja light novel / Premiera 9.04.2025
Philia pochodzi z szanowanej rodziny znanej z wielu generacji „świętych”, do których i ona się zalicza. Dziewczyna jest tak utalentowana, że wielu ludzi ma jej po prostu dość, włącznie z wysoko postawionym narzeczonym, który postanawia się jej pozbyć. Nie wynajmuje w tym celu płatnego mordercy, a jedynie zrywa zaręczyny i odsyła byłą ukochaną do sąsiedniego królestwa, które dla odmiany cierpi na niedobór „świętych”. Przyzwyczajona do oschłego traktowania Philia szykuje się na najgorsze, ale czy mieszkańcy ościennego państwa naprawdę okażą się tak zimni i pozbawieni empatii?
Odpowiedź brzmi nie i bynajmniej nie jest to spoiler. Już zapowiedzi pokazują, że na osamotnioną „świętą” czeka ciepła atmosfera, oddani przyjaciele i dwóch przystojnych długowłosych blondynów… Zapowiada się seria lekka i niewymagająca, pełna fabularnych schematów. Ot, nieszkodliwy wypełniacz czasu, pełen ślicznych postaci i przyziemnych problemów, które normalnie nikomu nie spędzałyby snu z powiek. Martwi mnie jedynie całkowity brak charakteru głównej bohaterki – Philia sprawia wrażenie wycofanej, nieufnej i wyjątkowo biernej dziewoi, która poddaje się losowi i nawet nie próbuje nieśmiało zamachać bladą rączką, kiedy coś jej się nie podoba. Taka śliczna, zamotana w ładną sukienkę laleczka z porcelany. Na szczęście reszta bohaterów wydaje się bardziej energiczna, nawet jeśli ich osobowości da się określić maksymalnie trzema przymiotnikami.
Reżyserię powierzono Shuu Watanabe, którego dorobek jest wyjątkowo skromny i jakościowo żaden. Scenariuszem zajmie się rozchwytywany w tym sezonie Keiichirou Oochi. Nie wróży to nic dobrego, nawet jeśli light novel to nie W poszukiwaniu straconego czasu. Cóż, mimo sympatycznych zapowiedzi, obstawiam że w morzu podobnych produkcji ta okaże się bardzo tanim odpustowym świecidełkiem.
Katainaka no Ossan, Kensei ni Naru (Hayabusa Film / Passione)
Adaptacja light novel / Premiera 5.04.2025
Beryl Gardenant jest skromnym prowincjonalnym nauczycielem szermierki szkolącym dzieciaki, którego pewnego dnia odwiedza była uczennica – teraz dowódczyni królewskich rycerzy – i zgarnia do trenowania swoich podwładnych. Jak już wspomniałam, pan jest skromny, jest też łagodny i nieasertywny, za to często się wzrusza osiągnięciami swoich dawnych uczennic (nie, nie prowadzi żeńskiej szkoły walki mieczem, to po prostu haremówka). Oczywiście jest też genialnym, niepokonanym szermierzem, z czego – ponownie oczywiście – nie zdaje sobie sprawy. Jego wygląd i postawa w żaden sposób nie wskazują na siłę, jaką dysponuje, co wielokrotnie będzie wykorzystywane w scenach jego konfrontacji z lekceważącym go przeciwnikiem, zaś samo zachowanie Beryla będzie często elementem komediowym.
Mimo sporej dozy humoru nie jest to czystej wody komedia. Seria często będzie sięgać do przeszłości i motywacji otaczających go coraz gęściej pań, przedstawiając postaci nieco pełniejsze charakterologicznie niż przeciętna haremówka fantasy. Bardzo dobrze zapowiadają się również sceny walk, a będzie ich naprawdę dużo, bowiem każdy – bez względu na intencje – będzie chciał zmierzyć się z głównym bohaterem. Beryl jest prostą postacią, raczej grającą schematem, ale obdarzoną również stonowanym i nieodpychającym charakterem, do tego jest mężczyzną dojrzałym i (mniej więcej) tak się zachowującym, więc nie będzie trudno go polubić. Postaci żeńskie wydają się mniej schematyczne mimo haremowego zacięcia serii, choć wszystkie bez wyjątku darzą swojego nauczyciela silnymi szacunkiem i miłością – w tym ewidentnie romantyczną w przypadku Allucii – oraz rywalizują o jego względy.
Twórcy i studio mają spore doświadczenie, choć trudno wskazać mi jakąś ich wyróżniającą się pracę. Za to zdecydowanie znany jest kompozytor muzyki, Yasuharu Takanashi, który stworzył ścieżki dźwiękowe m.in. do Naruto: Shippuuden, Log Horizon czy Shiki. Również seiyuu to prawie wszystko znane głosy: Beryla podkłada doskonale pasujący do roli Hiroaki Hirata (Sanji z One Piece), zaś najważniejsza pani przemawia głosem Nao Touyamy (Chitoge z Nisekoi, Rin z Yuru Camp), dalej zaś w obsadzie znajdują się takie sławy jak Chiwa Saiotu (Senjougahara z Monogatari Series, Homura z Mahou Shoujo Madoka Magica) czy Kaito Ishikawa (Azusagawa z Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume wo Minai, Tobio Kageyama z Haikyuu!!). Summa summarum, to jedna z ciekawiej zapowiadających się serii w tym sezonie, choć założeniami fabularnymi nieodbiegająca od tego, co już znamy.
Kidou Senshi Gundam GQuuuuuuX (Sunrise / Studio Khara)
Projekt multimedialny / Premiera 9.04.2025
Yuzuriha Amate wiedzie spokojne życie w kolonii kosmicznej. To zmienia się za sprawą dziewczyny imieniem Nyaan, która wciąga ją w świat nielegalnych walk robotów, gdzie Yuzuriha zaczyna toczyć pojedynki pod pseudonimem „Machu”. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej za sprawą tajemniczego pilota, Shuujiego, poszukiwanego przez kosmiczną policję oraz siły zbrojne.
Studio Khara przez lata było właściwie jedynie maszynką do produkowania kolejnych Evangelionów, których to filmowa tetralogia zakończyła się po wielu perturbacjach w 2021 roku, tym samym dając nadzieję, że utalentowani twórcy, którzy do tej pory pracowali pod nadzorem Hideakiego Anno, dostaną w końcu szansę na realizację własnych projektów. Pierwszym z tych twórców, który takową sposobność otrzymał, jest Kazuya Tsurumaki, reżyser znany przede wszystkim z legendarnego już FLCL.
Nie jest to oczywiście jedyne godne uwagi nazwisko w przypadku tej serii. Warto przyjrzeć się przede wszystkim scenarzyście, Youjiemu Enokido, znanemu przede wszystkim z legendarnego już Shoujo Kakumei Utena, sporo młodszego Star Drivera czy szalonego Redline. Jak to u Khary, nie mogło zabraknąć także ludzi blisko związanych z Evangelionem, stąd też projekty mechów powierzono Ikuto Yamashicie, autorowi designów maszyn pilotowanych przez Shinjiego, Rei czy Asukę. Oryginalne projekty postaci z kolei to dzieło artysty o pseudonimie Take, który przez lata pracował przy wielu interesujących projektach, kreując bohaterów do takich książkowych serii jak Katanagatari czy Zaregoto autorstwa Ishina Nishio oraz do gier komputerowych, przede wszystkim Pokemonów (zaprojektował między innymi Lusamine, Nessę czy Raihana) i World's End Club Kazutaki Kodaki. Jego projekty z kolei do animacji zaadaptowały dwie utalentowane animatorki, Shie Kobori i Yumi Ikeda, które nadzorują również animację postaci; doglądać mechów w ruchu będzie za to Kim Se‑Jun. Nie mogło oczywiście zabraknąć również Hideakiego Anno, który napisał scenariusz do części historii, z którą niestety wiąże się pewien szkopuł.
A szkopuł ten to fakt, że GQuuuuuuX jest mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z Universal Century, a to poprzez umieszczenie fabuły w świecie, w którym wojna przedstawiona w oryginalnym Kidou Senshi Gundam potoczyła się inaczej; nie jest już chyba żadną tajemnicą, że w retrospekcjach pojawia się sam Char Aznable, a swoją rolę w nowej historii odegra Challia Bull. Dla fanów Gundamów to prawdopodobnie gratka, jednak dla widzów nowych lub takich, którzy nie siedzą w uniwersum zbyt głęboko, może być to nawet nie tyle odpychające, co sprawiające, że ktoś bez odpowiedniej wiedzy po ten tytuł nie sięgnie, a szkoda. Nie wiem, na ile znajomość fabuły oryginalnej serii będzie faktycznie wymagana, natomiast nie mogę się oprzeć wrażeniu, że lepiej by było, gdyby GQuuuuuuX stanowiło zupełnie samodzielną historię, nawet mimo tego, że to jest kierunek, który obrał sam Tsurumaki, o czym wspomina w wywiadach. Ja osobiście, choć widziałem serial o przygodach Raya Amuro, niewiele z niego pamiętam, w związku z czym żywię ogromną nadzieję, że rozeznanie w świecie Gundamów nie będzie szczególnie potrzebne. Wszak pierwszej serii telewizyjnej w reżyserii Kazuyi Tsurumakiego nie mógłbym odpuścić.
Kijin Gentou Shou (Yokohama Animation Lab)
Adaptacja light novel / Premiera 31.03.2025
Rzecz zaczyna się w Japonii okresu Edo, w małej wiosce, której centrum stanowi kapłanka nazywana Itsukihime. Jej oficjalnym obrońcą jest młody mężczyzna Jinta, zajmujący się głównie zabijaniem demonów. Wraz ze swoją młodszą siostrą lata temu został przyjęty przez mieszkańców wioski do społeczności i teraz lojalnie jej broni, do tego jest wdzięczny, że nikt nie pyta o jego siostrę, która ciągle wygląda tak samo – jak mała dziewczynka. Wszystko się jednak zmienia, gdy pojawia się dwójka demonów, zdeterminowana, aby przeprowadzić swój plan, mający w odległej przyszłości przyczynić się do ocalenia całej ich rasy przed dominacją ludzi.
Opisanie jakichkolwiek innych wydarzeń byłoby bezlitosnym spoilerem, tym bardziej że wstęp do historii jest długi i dramatyczny. Pisząc jak najoględniej, jest to opowieść o walce Jinty z demonami, ale też z własnymi wątpliwościami, pełna wstrząsających scen, straty i wiszącego nad tym wszystkim fatum – wizji przyszłości, którą przepowiedziała demonica. Od czasów Edo, przez kolejne lata, aż po teraźniejszość obserwować będziemy, jak radzi sobie główny bohater, ale też, jak radzą sobie inni ludzie i demony. Klimat będzie gęsty, mroczny, poczucie zagrożenia przytłaczające, a nieszczęście wiszące w powietrzu. Mimo spinającego całość wątku głównego pozostanie pewna doza epizodyczności związana z sytuacją, w jakiej znajdzie się główny bohater.
Powiastka jest skończona, więc i anime by mogło; w każdym razie pierwszy odcinek będzie godzinnym odcinkiem specjalnym, a seria ma być emitowana przez dwa sezony. To nadal nie będzie raczej koniec, bo oryginał ma 14 tomów. Twórcy to w większości ludzie z dużym doświadczeniem w branży, mający na koncie lepsze i gorsze rzeczy, dokładnie tak, jak scenarzystka, czyli Deko Akao, trudno więc przewidywać jakość wykonania. Niepokoi fakt, że seria była raz przesuwana, a dostępne zwiastuny są oszczędne pod względem animacji. Szkoda by było, gdyby tak dobra historia dostała słabą oprawę graficzną. Za to na pewno nie trzeba się martwić o aktorki głosowe; dwóm najbliższym bohaterowi paniom podkładać głos będą Saori Hayami (Yukino z Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru., Yor ze Spy x Family) oraz Reina Ueda (Hae‑In Cha z Solo Leveling, Miyo z Watashi no Shiawase na Kekkon). Trzymam kciuki, aby adaptacja okazała się udana, bo wtedy będzie to jedno z najlepszych anime swojego sezonu.
Kowloon Generic Romance (Arvo Animation)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2025
Historycznie alternatywna wizja odległej przyszłości. Położone w Hongkongu osiedle Kawloon nigdy nie zostało zburzone i stanowi atrakcyjne miejsce zamieszkania dla ludzi, którzy nie odnajdując się w nowoczesności, pragną staromodnego życia. Agentka nieruchomości Reiko Kujirai jest zdania, że jedno nie wyklucza drugiego, co pokazuje jej otwarte podejście do postępujących zmian. Jej kolega po fachu Hajime Kudou wręcz przeciwnie – najbardziej ceni klimat minionej epoki i chciałby, aby Kawloon zachowało swój romantyczny urok. Mimo odmiennych poglądów dwójka ta wyraźnie pała do siebie sympatią, z czasem przeradzającą się w bardziej zażyłą relację. W tle natomiast toczy się małomiejska codzienność skrywająca niejedną tajemnicę.
Adaptacja kolejnej mangi Jun Mayuzuki – w porównaniu do nieźle przyjętego Koi wa Ameagari no You ni opisywanej jako utwór dojrzalszy narracyjnie i ciekawszy. Rzecz autentycznie nietuzinkowa, głównie ze względu na sprawne połączenie gatunków oraz wyraźne, odważnie przetwarzane inspiracje. Trochę tu biurowego romansu, trochę minimalistycznego science‑fiction, trochę typowej dla filmów Wong Kar‑Waia intymnej nostalgii, a trochę szokujących przewrotów fabularnych przywodzących na myśl dzieła grupy CLAMP. Polecam sprawdzać na własną rękę, unikać spoilerów i nie sugerować się pierwszymi odcinkami. Zdecydowanie jest tytuł trudny do zaszufladkowania, który jako całość ma szansę przypaść do gustu osobom stroniącym od poszczególnych z wyżej wymienianych konwencji. Szkoda tylko, że materiały promocyjne są kompletnie nijakie, bo tak oryginalna sceneria aż prosi się o odważniejszą wizualną stylizację.
Kuroshitsuji -Midori no Majo Hen- (Clover Works)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2025
Piąta seria telewizyjna będąca adaptacją mangi Kuroshitsuji; bezpośrednia kontynuacja Kishuku Gakkou Hen.
Lazarus (Mappa)
Seria oryginalna / Premiera 5.04.2025
Rok 2052 – na Ziemi panuje spokój, a to za sprawą specyfiku o nazwie hapuna będącego w stanie wyleczyć każdą dolegliwość. Jego wynalazca, doktor Skinner, kilka dni po prezentacji tajemniczo znika. W roku 2055 doktor niespodziewanie wychodzi z cienia, zdradzając jednocześnie światu, że każdy, kto przyjął lek, umrze około trzy lata po jego zażyciu. W odpowiedzi na tę zaskakującą informację powołana zostaje grupa pięciu agentów specjalnych, której nadana zostaje nazwa Lazarus. Ich celem ma być zlokalizowanie Skinnera, powstrzymanie jego planów oraz wynalezienie szczepionki.
Shin'ichirou Watanabe jest być może najbardziej uwielbianym przez zachodnich producentów reżyserem anime – wiele lat temu sfinansowali oni Space Dandy, teraz z kolei ci sami ludzie, z Jasonem DeMarco na czele, postanowili zrealizować z twórcą Cowboya Bebopa jego kolejny autorski projekt, który momentami chyba aż za bardzo próbuje być współczesną odpowiedzią na przygody Spike'a Spiegela i spółki (spójrzcie tylko na plakat). Znowu przyjdzie nam oglądać poczynania grupy awanturników w niedalekiej przyszłości, ponownie będzie dużo statków kosmicznych, z tą może różnicą, że Lazarus stawia przede wszystkim na akcję, i to zaprojektowaną nie przez byle kogo. Twórcą scen akcji jest bowiem Chad Stahelski, reżyser filmowej serii o Johnie Wicku, która z części na część imponowała coraz bardziej realizacją walk, strzelanin czy pościgów. To prawdopodobnie stanowić będzie najmocniejszy element serii, o czym świadczyć mogą zwiastuny, w których to te sceny, stworzone na podstawie pomysłów Stahelskiego, robią niewątpliwie największe wrażenie. Gorzej zdecydowanie wyglądają te fragmenty, kiedy dzieje się mniej, ale tego należało się spodziewać po produkcji, za którą odpowiada studio Mappa. Strona wizualna będzie zapewne bardzo nierówna, nie tylko jeśli chodzi o animację, ale także o tła – niektóre w materiałach promocyjnych prezentują się nieźle, inne fatalnie.
Mimo to jest to produkcja, na którą warto zwrócić uwagę, nie tylko ze względu na samego Watanabego, który funkcję faktycznego reżysera pełni pierwszy raz od Zankyou Terror; przy Space Dandy i Carole & Tuesday, choć były to oczywiście jego projekty, bezpośredni nadzór sprawowali odpowiednio Shingo Natsume i Motonobu Hori. Projekty postaci do Lazarusa wyszły spod ręki Akemi Hayashi, animatorki z przeszłością w studiu Gainax, którą szersza publiczność kojarzyć może z Banana Fish. W pracach bierze udział też wielu utalentowanych animatorów, takich jak Gousei Oda, Hiromitsu Seki czy Takafumi Hori. Jak to u Watanabego, duże znaczenie odgrywa muzyka, i ponownie udało mu się zaangażować naprawdę ciekawych artystów – soundtrack bowiem skomponują amerykański jazzowy saksofonista Kamasi Washington oraz dwóch brytyjskich DJ‑ów, Bonobo i Floating Points.
Lazarus nie odmieni rynku anime, nie będzie też raczej niczym szczególnie odkrywczym. Jeśli jednak lubicie kino akcji z elementami science‑fiction, dobrą muzykę w tle (szczególnie jazz), tęsknicie za Cowboyem Bebopem i oczekujecie po prostu solidnej rozrywki, to myślę, że nowa seria Shin'ichirou Watanabego spełni pokładane w niej nadzieje.
Maebashi Witches (Sunrise)
Seria oryginalna / Premiera 6.04.2025
Jak sam tytuł wskazuje, historia piątki dziewcząt, które zostają idolkami… Że niby „czarownicami” pracującymi w magicznej „kwiaciarni” w mieście Maebashi i spełniającymi ludzkie życzenia? Nie jestem pewna, kto w to uwierzy, patrząc na materiały promocyjne, w których bohaterki przedstawiają siebie i koleżanki w stylu i z manierą typową właśnie dla idolek. Wiele z tego zresztą nie wynika – każda ma odmienną kolorystykę i cechy charakterystyczne (postrzelona optymistka, panna z dobrego domu, zadzierająca nosa fashionistka…), ale szczegółów fabuły na razie twórcy nie zdradzają. Poza tym, że albo materiały promocyjne są wyjątkowo wręcz zwodnicze, albo tym razem nie jest to mroczna dekonstrukcja, tylko bardziej typowa opowieść o przyjaźni i poszukiwaniu siebie.
To tak poważnie startuje w roku, w którym dostaliśmy „idolkową” serię Precure? Uczciwie mówiąc, o ile zawsze zwracam uwagę na tytuły oryginalne, o tyle tu po zapoznaniu się ze zwiastunami mam pytanie „po co?”. Kolorowe to, niby ładnie cieniowane, ale w gruncie rzeczy nawet w zwiastunach sprawia wrażenie statycznego, zaś sceny występów (jakkolwiek byłyby tam fabularnie uzasadnione) odwzorowano w takim sobie CGI, w istotny sposób zmieniającym wygląd postaci (naprawdę, Precure mają to lepiej zrobione…). Jeśli dodamy do tego, że wszystkie pięć bohaterek podkładają świeże w branży aktorki głosowe, trudno się oprzeć wrażeniu, że nie chodzi tu o stworzenie faktycznie serii oryginalnej, tylko wypromowanie marki pod planowany projekt multimedialny. Bardzo, bardzo bym się zdziwiła, gdyby było inaczej.
Miru: Watashi no Mirai (Larx Entertainment / LinQ / Reirs / Scooter Films / Shirogumi / Studio Hibari / TriF Studio)
Seria oryginalna / Premiera 3.04.2025
MIRU, robot z dalekiej przyszłości podróżuje w czasie i spotyka osoby, które dążą do celu, pokonując napotykane na drodze trudności. Dzięki kontaktowi z robotem i jego pokojowej pomocy wysiłki spotkanych ludzi nie idą na marne, bowiem dzięki ingerencji w linie czasową MIRU stwarza warunki do zaistnienie „efektu motyla” i powoli zmienia świat, a także przyszłość społeczeństwa.
Dwa lata temu japońska firma Yanmar Holdings, specjalizująca się w wytwarzaniu ciężkich maszyn dla przemysłu i rolnictwa, zaprezentowała koncept anime o wielkim robocie, którego projekt został potem pokazany na ich stoisku na Anime Expo. Tam też sprecyzowano główne założenia serii: powrót do koncepcji „mecha”, brak typowego antagonisty serii, czy też nawet głównego bohatera.
W zeszłym roku wizja przyjęła już konkretną formę – wiemy, że seria liczy pięć odcinków, każdy został wyreżyserowany przez innego twórcę, tak samo ze scenariuszem, czy projektem postaci – można powiedzieć, że w sumie mamy tak jakby pięć oddzielnych filmów. Pod względem graficznym można się spodziewać różnorodności, bowiem w zwiastunach oprócz tradycyjnego grafiki widać też w różnym stopniu wykorzystanie komputera, różnią się też projekty postaci, jedynie MIRU pozostaje taki sam. Jak wyjdzie w całości i czy koncepcja się sprawdzi, okaże się po premierze, ale chyba może z tego wyjść coś interesującego.
mono (Soigne)
Adaptacja mangi / Premiera 12.04.2025
Szkolnym klubom: fotograficznemu i filmowemu grozi rozwiązanie, bowiem po zakończeniu nauki przez trzecioklasistów zostało w nich za mało członkiń. Ale z sytuacji jest wyjście – wystarczy połączyć kluby w jeden, fotofilmowy! Pomoże to też odzyskać grunt pod nogami Satsuki, która po odejściu ukochanej starszej koleżanki całkiem się załamała (komediowo, nie dramatycznie). Co z kolei ucieszy przywiązaną do niej An. Do tego dochodzi ostatnia uczennica, Sakurako oraz dwie dorosłe kobiety: Haruno, autorka mangi czerpiąca wenę z poczynań dziewcząt, oraz jej przyjaciółka, Kako.
Anime stanowi adaptację komediowego komiksu czteropanelowego autorstwa Afro, czyli twórcy Yuru Camp. Już to samo w sobie podbija oczekiwania względem serii, ale wygląda na to, że mono będzie miało jednak fabułę bardziej rozproszoną, chaotyczną, dzielącą czas między różne dziwne pomysły bohaterek, robienie zdjęć, nagrywanie, rysowanie mangi, podziwianie jedzenia oraz jego spożywanie itd. Wzorowy przykład słodkich dziewcząt robiących słodkie rzeczy.
Animacja wygląda dobrze, projekty postaci są urocze, zaś historia epizodyczna i niewymagająca, w sam raz, żeby przy niej odpocząć. Studio Soigne jest świeżutkie na rynku, ale w większości składa się z ludzi, którzy jakieś doświadczenie już mają i pracowali bądź pracują nadal także nad projektami w innych studiach. Nie przewiduję hitu na miarę Yuru Camp, ale liczę na przyjemną rozrywkę.
Nazotoki wa Dinner no Ato de (Madhouse)
Adaptacja light novel / Premiera 4.04.2025
Kunitachi, miasto wchodzące w skład tokijskiej aglomeracji. Tam właśnie niejaka Reiko Houshou, córka właściciela korporacji Houshou, rozpoczyna karierę jako policyjna detektyw podlegająca inspektorowi Kyouichirou Kazamatsuriemu, dla odmiany synowi właściciela korporacji Kazamatsuri Motors. W kolejnych trudnych sprawach Reiko może zawsze liczyć na dobrą radę i wsparcie Kageyamy, szofera i kamerdynera, który wprawdzie nie szczędzi jej ostrych słów, ale z niezwykłą przenikliwością potrafi rozwiązywać kryminalne zagadki.
Powiedzmy całkowicie szczerze: brzydkie to. Zwiastuny, które powinny stanowić reklamówkę serii, nie robią dobrego wrażenia. Płaskie cieniowanie, uproszczone zarysy, niedbałe i często znikające tła, od których postacie odcinają się w nienaturalny sposób… Nie ma cudów, nie będzie tu szczególnie na co patrzeć. Mam też pewne obawy co do samej fabuły – formuła zderzenia trzech aż nadmiernie barwnych charakterów (choleryczna Reiko, efekciarski Kyouichirou, sarkastyczny Kageyama) może się szybko wyczerpać, jeśli tylko na tym ma jechać opowieść. Jest jednak jeden powód, dla którego ten tytuł może być wart uwagi: seiyuu. W tego rodzaju produkcjach pełnią oni kluczową rolę i ktokolwiek odpowiada za Nazotoki wa Dinner no Ato de, wyraźnie o tym wiedział. Zatrudniono tutaj bowiem Kanę Hanazawę, Mamoru Miyano i Yuukiego Kajiego, czyli jedne z najjaśniejszych, a przy tym najbardziej doświadczonych gwiazd w branży. Czy to wystarczy, żeby „pociągnąć” serię? Z całą pewnością zamierzam to sprawdzić.
Ninja to Koroshiya no Futarigurashi (SHAFT)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2025
Satoko Kusagakure, naiwna kunoichi, uciekła ze swojej wioski do wielkiego miasta. Jedną z jej umiejętności jest używanie ninjutsu do zmieniania różnych obiektów… w liście, co zwraca uwagę Konohy, uczennicy pracującej jako zabójczyni. Konoha zawiera z Satoko układ – może u niej mieszkać, jeśli pomoże jej sprzątać po zabójstwach. Tym samym rozpoczyna się pełne niebezpieczeństw i chaosu wspólne życie naszych bohaterek.
Zwiastuny wyglądają ładnie, jasno i kolorowo, z okazyjnymi rozbryzgami krwi ofiar, pokazują też kilka innych postaci, które będą zapewne regularnie się przewijać przez ekran. Projekty nie odbiegają od przeciętnej, a że jest to komedia to z pewnością będzie sporo wtrętów w postaci super‑deformed. Fabularnie należy się przyszykować raczej na epizodyczność skłaniająca się ku komediowym okruchom (nie)typowego życia bohaterek oraz dokooptowanych w trakcie trwania serii znajomych.
Za reżyserię odpowiada Yukihiro Miyamoto (Gekijouban Mahou Shoujo Madoka Magica), natomiast za scenariusz Fuyashi Tou (seria Bakemonogatari) – obaj twórcy dają nadzieję, że zabawa przy tytule będzie dobra. Na razie nie wiadomo, ile ma mieć odcinków, ale mam nadzieję, że będzie na tyle przyjemne (jeśli można tak określić serię o zabójcach), że będzie się chciało ich więcej.
Ore wa Seikan Kokka no Akutoku Ryoushu! (Quad)
Adaptacja light novel / Premiera 6.04.2025
W poprzednim, niezbyt miłym życiu Liam był dobrym, odpowiedzialnym człowiekiem… i umarł w biedzie, zdradzony przez żonę. Niejaki Przewodnik proponuje mu odrodzenie w innym świecie, gdzie będzie mógł sobie żyć tak samolubnie i być tak wrednym, jak mu się podoba. Oczywiście po zawarciu układu okazuje się, że Przewodnik jest istotą żywiącą się nieszczęściem, już wcześniej żerował na Liamie, a ten nowy układ przyniesie mu mnóstwo radości. Niestety sprawy nie idą po jego myśli. Bohater odradza się jako dziedziczny władca planety w ramach międzygwiezdnego imperium – czyli praktycznie ze światem u stóp – i planuje korzystać z pieniędzy, władzy i haremu, ponieważ to podstawa. Ale jak by się nie starał być Złym i Okrutnym Tyranem (tm), jego decyzje przynoszą odwrotne efekty.
Jako że jest to adaptacja nadal wychodzącej powieści (ze spin‑offem i mangą w dodatku), to niestety po fabule jak zwykle można się spodziewać niedokończonych, pominiętych, uciętych, zmienionych (niepotrzebne skreślić) wątków, które upakują się w standardowych dwunastu odcinkach. Oprócz bohatera, który będzie przedstawiony zarówno w młodym, jak i starszym wieku, na ekranie pojawi się pokojówka, obrończyni imperium (w mechu) i naukowczyni – czyli trzy kobiety do planowanego haremu, kamerdyner doradzający bohaterowi w sprawach różnych oraz jacyś wrogowie. A także Przewodnik z głosem Takehito Koyasu. Dobre wrażenie robi reżyser – Tetsuya Yanagisawa i scenarzysta Katsuhiko Takayama – obaj mają na koncie porządne rozrywkowe pozycje, co gwarantować może dobrą rozrywkę. Jak akurat ta ekranizacja wypadnie na ekranie – przekonamy się wkrótce, bo choć motyw jest oklepany, to może uda się wprowadzić jakiś zefirek świeżości?
Princession Orchestra (Silver Link)
Seria oryginalna / Premiera 6.04.2025
Gdy tajemniczej, pełnej piękna i muzyki krainie Alicepii zaczyna zagrażać mroczne niebezpieczeństwo, na jego drodze stanąć mogą tylko trzy princessy, dziewczęta, w których sercach nawet w najmroczniejszych chwilach rozbrzmiewa melodia… Jeśli to brzmi jak zapowiedź kolejnego sezonu Precure, muszę jeszcze dodać, że Princession Orchestra również brzmi i wygląda jak Precure, łącznie z łudząco podobną stylistyką tytułu‑logo. Mamy tutaj chyba do czynienia z próbą rzucenia wyzwania najpopularniejszemu od ponad dwóch dekad cyklowi opowieści o magicznych dziewczętach – omawiana tutaj seria jest zapowiadana jako całoroczna i stanowi zaczątek projektu multimedialnego, w skład którego mają wchodzić także muzyka i zabawki. Całość, zgodnie z informacjami, jest kierowana zarówno do widzów młodszych, jak i starszych.
Ja się nie znam – możliwe, że tak właśnie należy robić, ale jeśli Princession Orchestra miałaby stanowić jakąś konkurencję dla Precure, to czy nie powinna… Bo ja wiem… Jakoś się odróżniać? Dodawać jakąś wartość? Doprawdy, dotychczasowe materiały promocyjne są tak „precurkowe”, że bardziej się nie da; gdyby mi je ktoś pokazał bez komentarza, zaszeregowałabym je bez namysłu do tego cyklu (no, może gdyby nie to, że znam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie są z żadnej dotychczasowej serii). Widzę na razie dwie różnice i bardzo mnie ubawi, jeśli okażą się istotne. Po pierwsze, projekty „tych złych” są bardziej niż zwykle w Precure atrakcyjne dla oka (szczególnie damskiego). Po drugie, w głównej trójce bohaterek jedna ma przypisany kolor zielony (no, taki trochę seledynowy, ale zawsze), podczas gdy z jakiegoś powodu Precure z nielicznymi wyjątkami wyraźnie go unikają. Jeśli ktoś uważa, że to wystarczające różnice albo po prostu czuje się zaintrygowany, proszę bardzo, może rzucać okiem. Raczej nie powinna to być katastrofa, ale rzecz interesująca tylko dla amatorów tej konwencji.
Rock wa Lady no Tashinami Deshite (BN Pictures)
Adaptacja mangi / Premiera 3.04.2025
Dobrze wychowane dziewczęta… Grają rocka? Cóż, czemu nie? Lilisa Suzunomiya z powodu ponownego małżeństwa matki stała się przybraną córką magnata z branży nieruchomości. Co za tym idzie, została posłana do nowej szkoły – prestiżowego liceum żeńskiego kształcącego swe podopieczne na „młode damy” – i musiała zrezygnować z dotychczasowej pasji, którą była jej gitara i muzyka rockowa. Pewnego dnia jednak przekonuje się, że uczęszczająca do tej samej placowki Otoha Kurogane jest wyjątkowo utalentowaną perkusistką. Czy w życiu współczesnych yamato nadeshiko znajdzie się miejsce na mocne brzmienia?
Mam tu ochotę wywołać jednego z dawno zaginionych kolegów redakcyjnych i powiedzieć, że Japonia stworzyła anime specjalnie dla niego: krzyżówkę rocka i Maria‑sama ga Miteru (sądząc po stylistyce i ozdobnikach w zwiastunach, dokładnie do tego tytułu nawiązuje manga, więc zbieżność konwencji jest nieprzypadkowa). Od strony wizualnej zapowiada się nieźle – eleganckie i stonowane projekty postaci ulegają szalonym deformacjom w scenach muzycznych (chociaż tak po prawdzie, czy nie za bardzo kojarzy się to z manierą Bocchi the Rock!?), od strony muzycznej brzmi przyzwoicie. Powiedziałabym, że może to być interesująca propozycja dla amatorów tego rodzaju brzmień, a także tych, którzy cenią tak zwane gap moé, czyli urok polegający na kontraście cech wyglądu i charakteru bohaterek. Można tylko po cichutku zauważyć, że oto dostajemy kolejną serię całkowicie odrealnioną i opartą na nieprawdopodobnych założeniach, tak jakby stworzenie czegoś bardziej przyziemnego o młodych artystkach naprawdę nie mogło wchodzić w grę.
Saikyou no Ousama, Nidome no Jinsei wa Nani o Suru? (Studio A‑CAT)
Adaptacja komiksu / Premiera 2.04.2025
Potężny, ale samotny król Grey umiera i odradza się w świecie fantasy, nie tak rozwiniętym technologicznie, jak jego poprzedni, za to z natychmiast przykuwającą uwagę bohatera magią. Już jako raczkujący berbeć wymyka się rodzicom, aby podczytywać książki o świecie – i właśnie o magii. Jest osobnikiem ambitnym, więc od razu zaczyna też ćwiczyć, frustrując się co jakiś czas ograniczeniami malutkiego ciała. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, rodziców nie zastanawia dziwne zachowanie syna i jego talenty, a były król, teraz nazywający się Artur, w skrócie Art, szybko czyni olbrzymie postępy w nauce magii i ogólnie walce.
Brzmi standardowo, ale stanowiący oryginał amerykański komiks autorstwa TurtleMe (Tae Ha Lee) pt. The Beginning After the End cieszy się sporą popularnością. Sądząc po ilości materiału, zapowiada się epicka historia, dość długo pozostająca przy dziecięcych latach głównego bohatera i szczegółowo pokazująca jego rozwój, ze sporym naciskiem na rolę rodziców (jako rodziców, bez erotycznych podtekstów, jak w niektórych seriach…). Znajdziemy tu elementy komediowe (na różnym poziomie, poczynając od sikania w pieluchę), sceny pełne napięcia, drobiazgowo przedstawiany system magii i mnóstwo postaci, ale wprowadzanych stopniowo, bez zawalania kadrów i z w miarę równym podziałem płci. Powiedziałabym, że jeśli chodzi o samą historię, to jest na co czekać, ale…
Oczekiwania co do adaptacji były olbrzymie. Znacząco ostudziła je jednak informacja o studiu, które podejmie się tego zadania. Studio A‑CAT nie ma absolutnie żadnego projektu, który przekraczałby granice przeciętności, a stwierdzenie to jest raczej uprzejmością z mojej strony. Troszkę lepiej jest, jeśli przyjrzymy się poszczególnym twórcom, niemniej jednak nadal nie są to ludzie, których fani chcieliby widzieć jako ekipę tego anime. Ostatecznym rozczarowaniem okazał się zwiastun, w którym animacja nie odbiega od średniej isekajowej. Podejrzewam, że dla kogoś, kto zna oryginał, seria będzie rozczarowaniem, zaś dla pozostałych trochę biedną, ale w miarę ciekawą historią, w której schematy fabularne bolą jakoś tak mniej. Na koniec słowo o aktorach głosowych: główny bohater mówi dwoma głosami, aktualnym dziecięcym oraz poprzednim, hm, królewskim. Podkładają go kolejno: Natsumi Fujiwara (Damian Desmond z Spy x Family) oraz Makoto Furukawa (Saitama z One Punch Man).
Sentai Dai Shikkaku [2025] (Yostar Pictures)
Adaptacja mangi / Premiera 13.04.2025
Kontynuacja Sentai Dai Shikkaku.
Shin Samurai‑den Yaiba (Wit Studio)
Adaptacja mangi / Premiera 5.04.2025
Yaiba Kurogane większość swojego życia spędził w dżungli, gdzie trenował, aby w przyszłości zostać prawdziwym samurajem. Los jednak chciał, że musiał powrócić do Japonii, gdzie zamieszkał z rodziną Mine, między innymi młodą Sayaką, z którą znajomość doprowadza go do poznania Takeshiego Onimaru, mistrza kendou. Ich niekończące się pojedynki sprawiają, że budzą się dwie antyczne siły – Fujinken, miecz boga wiatru, oraz Rajinken, miecz boga piorunów.
Na przełomie wieków kanał RTL 7 (później TVN 7) emitował wiele znanych tytułów, takich jak Rycerze Zodiaku, Slayers: Magiczni Wojownicy, Dr. Slump oraz oczywiście Dragon Ball i jego kontynuacje, przyczyniając się tym samym w dużej mierze do popularyzacji anime w naszym kraju. Wśród produkcji, które oglądać można było wówczas na antenie kanału, była również adaptacja mangi autorstwa Goushou Aoyamy, którą narysował jeszcze przed zdecydowanie popularniejszym Detektywem Conanem. Mowa o Yaibie – legendarnym samuraju, historii bardzo mocno inspirowanej twórczością Akiry Toriyamy, której to ekranizacja nie dowiozła mangowej fabuły do końca. To ma się zmienić za sprawą nadchodzącego remake'u.
Remake'u nie byle jakiego, ponieważ tworzonego przez najlepszy zespół studia Wit, kierowanego przez producentkę Maiko Okadę, który w ostatnich latach dostarczył takie produkcje jak Great Pretender i Ousama Ranking. Okadzie ponownie udało się zebrać nie lada ekipę, z jej mężem na czele, to jest Yoshimichim Kamedą, animatorem ze szkoły Yoshinoriego Kanady, znanego przede wszystkim ze swojej pracy przy Mob Psycho 100. Przy jego i Kanady nazwiskach warto się zatrzymać z kilku powodów – po pierwsze, Shin Samurai‑den Yaiba jest projektem, przy którym jednym z zadań Kamedy, zatrudnionego aktualnie przez Wit, jest szkolenie młodych adeptów animacji. Po drugie, produkcja skupia wielu animatorów ze szkoły Kanady, między innymi Takeshiego Maenamiego (pełniącego funkcję asystenta Kamedy przy projektach, jak również rolę głównego animatora), ale nie tylko – cała seria ma być bowiem festiwalem animacji inspirowanej twórczością tegoż legendarnego animatora, którego największą grupę popleczników stanowi oczywiście dzisiaj studio Trigger. Za pośrednictwem Kamedy z kolei na fotelu reżysera zasiadł Takahiro Hasui, który całkiem niedawno zaliczył swój debiut za sprawą Mob Psycho 100 III, wcześniej reżyserując odcinki głównie w produkcjach studia Bones.
Shin Samurai‑den Yaiba po powyższym opisie jawić się może przede wszystkim jako gratka dla fanów animacji, ale to nieprawda. Komiksowy pierwowzór wychodził w latach 1988‑1993 i jest to bitewniakowy shounen typowy dla tamtych lat, skupiony przede wszystkim na elementach przygodowych z dużą ilością humoru. Jeśli więc tęsknicie za podobnymi rzeczami, a może lubicie wczesnego Dragon Balla, z którego, jak wspominałem wyżej, Aoyama czerpał garściami, to jest to zdecydowanie seria dla was. A że przy okazji świetnie zrealizowana? To tylko wartość dodana.
Shiunji‑ke no Kodomo‑tachi (Doga Kobo)
Adaptacja mangi / Premiera 8.04.2025
Tytułowa rodzina Shiunji jest całkiem liczna, składa się bowiem z aż siedmiu sztuk rodzeństwa – sztuk utalentowanych i urodziwych, tylko pozazdrościć. Takiego też zdania jest najstarszy z tej gromadki Arata, chociaż pięć sióstr (i jeden brat) zachodzi mu czasem za skórę. Gdy jednak najmłodsza potomkini rodu kończy piętnaście lat, ojciec uznaje, że to właściwy moment, by poinformować potomstwo o ważnej rzeczy: otóż tak się składa, że w rzeczywistości nie są oni ze sobą biologicznie spokrewnieni! Jak zmieni to dynamikę dotychczasowych relacji? Cóż, gdyby to było prawdziwe życie, młodzi wzruszyliby ramionami i zajęli się swoimi sprawami (względnie zapisali się na terapię z powodu świeżej traumy). Jako że jest to manga (na której bazuje to anime), zapewne oznacza to harem z posmakiem prawie‑kazirodztwa. Przepraszam, komedię romantyczną, tak to jest klasyfikowane.
O ile jestem zdania, że dopóki to jest narysowane i fikcyjne, dopóty każdy ma prawo do swoich fantazji, o tyle tego rodzaju zawiązanie akcji dla mnie osobiście jest zwyczajnie niesmaczne. Czy bardzo mnie zaskakuje, że za mangowy i liczący obecnie pięć tomów oryginał odpowiada Reiji Miyajima, czyli autor Dziewczyny do wynajęcia? Cóż, nie bardzo, za to myślę, że może to stanowić pewną podpowiedź dotyczącą charakteru i kierunku rozwoju fabuły. Na plus można zaliczyć zróżnicowane projekty postaci i doskonałą obsadę, w której usłyszymy Yuuichirou Umeharę, Chikę Anzai, Kanę Ichinose, Hanę Hishikawę, Rie Takahashi, Marikę Kouno i Chiakiego Kobayashiego. Rzecz zdecydowanie dla amatorów, reszcie świata zaleca się zachowywanie zdrowego sceptycyzmu.
Shoushimin Series [2025] (Lapin Track)
Adaptacja light novel / Premiera 5.04.2025
Kontynuacja Shoushimin Series.
Slime Taoshite 300‑nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita Sono Ni (Teddy)
Adaptacja light novel / Premiera 5.04.2025
Kontynuacja Slime Taoshite 300‑nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita.
Summer Pockets (Feel)
Adaptacja visual novel / Premiera 7.04.2025
Hairi Takahara musi się udać na odległą wyspę Torishirojima, aby pozałatwiać sprawy spadkowe po zmarłej babci. Zaraz po przybyciu na miejsce dostrzega na molo piękną dziewczynę, która jednak znika bez śladu. Oto początek opowieści, która według słów twórców będzie się koncentrować na „pewnym nostalgicznym lecie”.
Adaptacje visual novel są ostatnio rzadkie i tym bardziej czuję się zaskoczona, jak bardzo pod względem lokalizacji ta seria przypomina całkiem niedawne ATRI. Owszem, sytuacja bohatera jest trochę inna, ale zgadza się oddalona od świata wyspa, pora roku i oczywiście ogólny klimat, niby pogodny, ale taki, że widać, iż złamane serca i łzy cichego smutku są tuż za rogiem. Właściwie może nie powinnam się dziwić – to kolejna adaptacja dzieła znanego studia Key, które właśnie w takich produkcjach się specjalizuje. Jeśli natomiast chodzi o przewidywania… Summer Pockets zapowiedziano jako serię półroczną, a to i dobrze, i źle. Problemem absolutnie wszystkich adaptacji podobnych visual novel są „ścieżki” poszczególnych bohaterek, które sprawiają, że od pewnego momentu fabuła wyraźnie rozgałęzia się na wykluczające się możliwości, które trudno jest wepchnąć w obręb jednego scenariusza. W dodatku poszczególne wątki są po prostu bardzo obszerne i pełne niuansów, docenianych przez fanów gry, ale zabierających rozpaczliwie dużo miejsca w adaptacji. Z komentarzy wynika, że dwa sezony to dość, by dotrzeć do „True End”, pytanie jednak – za jaką cenę? Czy tym razem uda się poprzykrawać poszczególne historie w taki sposób, by nie okaleczyć ich zbytnio i związać je w jedną opowieść? Może być warto rzucić okiem – ale polecam tę serię tylko widzom, którzy znają dynamikę visual novel i wiedzą, czego się spodziewać. Dla zwykłych amatorów haremówek może to być rzecz zbyt frustrująca.
Teogonia (Asahi Production)
Adaptacja light novel / Premiera 11.04.2025
W świecie, w którym toczy się zacięta wojna pomiędzy ludźmi a innymi rasami inteligentnymi Kai, chłopak z niewielkiej wioski, regularnie musi wraz z innymi bronić swojej osady przed atakami wroga. W brutalnych walkach prym wiodą osoby obdarzone potężnymi mocami, zwane strażnikami. Pewnego dnia jednak do Kaia powracają wspomnienia… Wspomnienia innego świata, pełnego wysokich budynków i zaawansowanej technologii. Wiedza, której nie powinien posiadać zwykły wiejski nastolatek sprawia, że przed Kaiem staną niebawem ogromne wyzwania. Czy im sprosta i na czyje wsparcie będzie mógł liczyć?
Czy mogę złośliwie napisać, że oto mamy powiew świeżości – isekaja z krótkim tytułem! Wydaje mi się jednak, że wrzucanie tej produkcji do jednego worka z wszystkimi „Przeniosłem się do innego świata i w tytule przekażę wszystko, co warto wiedzieć o mojej historii” może być niesprawiedliwością. Wydaje się, że to raczej przypadek podobny do Saihate no Paladin, gdzie motyw przeniesienia wykorzystany jest do popchnięcia fabuły, ale sama historia to w zasadzie spełniające wszystkie wymogi gatunku czyste fantasy. Teogonia wyraźnie zahacza też o motywy shounenowe, ze „zwyczajnym” bohaterem zyskującym szansę, by stanąć do walki z ogromnym złem. Może być to rzecz interesująca… Jednak trzeba ostrzec, że niezakończony oryginał składa się obecnie z trzech tomów, z których najnowszy ukazał się w roku 2019. To nie wróży najlepiej kompletności historii. Jeśli anime otrzyma dwa sezony, jest szansa na zekranizowanie całego materiału, jeśli nie, obejrzymy zaledwie zarys fabuły, która rozwinie się… Kiedyś.
Uchuujin Mumu (OLM)
Adaptacja mangi / Premiera 10.04.2025
Mumu to przypominający do złudzenia kota kosmita z odległej galatyki, który przybywa na Ziemię… O dziwo nie po to, żeby ją podbić, ale żeby odzyskać utraconą przez jego rasę wiedzę technologiczną potrzebną do konstruowania najrozmaitszych domowych sprzętów i przyrządów. Na swojej drodze spotyka studentkę Sakurako, której spokojne i przeciętne życie niniejszym staje na głowie. Tak oto rozpoczyna się szalona przygoda pełna kotów, komedii oraz sprzętu AGD.
Ukazująca się od 2019 roku manga liczy obecnie siedem tomów, więc wydaje się, że powinno to spokojnie wystarczyć na co najmniej jednosezonową adaptację. Jak zwykle w komediach pozostaje ważne pytanie o jakość i rodzaj humoru. Sądząc po materiałach promocyjnych, skłania się on w stronę slapsticku, zaś istotnym elementem są miny tytułowego bohatera, którego koci pyszczek deformuje się w wykrzywione męskie grymasy rodem z internetowych memów. Nie jestem przekonana, czy mi to odpowiada, ale też zwiastuny na razie pokazują na tyle niewiele, że będę skłonna podjąć ryzyko i przyjrzeć się temu bliżej. Szczególnie że seria ma przyjemną stylistykę, z charakterystycznymi projektami postaci. Niech Was jednak nie zwiedzie ich konwencja, mogąca kojarzyć się z tytułami dla dzieci – manga ukazuje się w magazynie zaszeregowanym jako seinen. Niestety niewiele ciekawego da się napisać o seiyuu – Momo Harumi i Etsuko Kozakura, wcielające się w Sakurako i Mumu, nie mają na koncie ról, o których warto by było wspominać. Tak jak zwykle – zainteresowanym polecam rzucić okiem, ale ostrzegam, że może to być zarówno sympatyczna i zgrabna seria, jak i hermetyczny gniot.
Uma Musume: Cinderella Gray (Cygame Pictures)
Projekt multimedialny / Premiera 6.04.2025
Kolejna seria w projekcie multimedialnym Uma Musume – adaptacja mangi pod tym samym tytułem, będącej spin‑offem Pretty Derby.
Vigilante -Boku no Hero Academia Illegals- (Bones Film)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2025
W świetle rychłego zakończenia Boku no Hero Academia na tapetę został wzięty projekt, którego autor, z błogosławieństwem twórcy, stworzył spin‑off i jednocześnie prequel przedstawiający życie tych, co mają moce, ale nie trafili do szkoły dla bohaterów, nie zdali egzaminu i nie uzyskali licencji. Swoich mocy albo nie używają, albo używają w złym celu, albo próbują być pokątnie bohaterami, służąc społeczeństwu i omijając kanały oficjalne.
Kouichi Haimawari jest przeciętnym, nierzucającym się w oczy osobnikiem z mało przydatnym quirkiem – potrafi się ślizgać, nisko i z szybkością roweru. Oczywiście nie jest to mile widziane, zwłaszcza przez policję, ale takie życie. Rekompensuje sobie to wieczorami, gdy przebiera się w kostium bohatera i pomaga ludziom: odzyskuje portfele, przeprowadza staruszki przez ulicę, zbiera śmieci itp. W trakcie jednej z takich wypraw spotyka niejaką Pop Step, też nie‑bohaterkę. Przypadkiem też pakują się od razu w kłopoty, z których wybawia ich Knuckle Duster, kolejny nie‑bohater podchodzący do sprawy konkretnie, czyli piorący bandziorów. I wszyscy by się rozeszli w swoje strony, gdyby gościu nie wpakował się Kouichiemu na chatę, zdradzając, iż szuka narkotyku zmieniającego zwykłych ludzi w złoczyńców. I pomocnika. Tym samym nasz bohater częściowo wbrew sobie i zdrowemu rozsądkowi pakuje się w dosyć poważną aferę.
Jak pisałam już przy omawianiu mangi, nie dziwię się powodom ruszenia tego tematu – superbohaterowie jako tacy są fajni, ale ludzi interesuje też, co się dzieje z „odrzuconymi” posiadaczami mocy. Mam nadzieję, że w serii dostaniemy właśnie wizję tej drugiej strony, niekoniecznie stojącej w blasku reflektorów i niekoniecznie na pierwszej linii ognia. Od strony fabularnej liczę na to, że otrzymamy wszystko, co się da, bez ścinania i pomijania fabuły – tym bardziej, że scenariusz na podstawie mangi napisze scenarzysta głównej serii Boku no Hero Academia Yousuke Kuroda, natomiast za reżyserię odpowiadać będzie Ken'ichi Suzuki (seria Jojo no Kimyou na Bouken, Drifters). Samo to gwarantuje dobrą rozrywkę trzymajmy kciuki, żeby to była rozrywka długotrwająca.
Wind Breaker Season 2 (Clover Works)
Adaptacja mangi / Premiera 4.04.2025
Kontynuacja Wind Breaker.
Witch Watch (Bibury Animation Studios)
Adaptacja mangi / Premiera 6.04.2025
Nico Wakatsuki właśnie ukończyła kurs na czarownicę i przeprowadza się z powrotem do rodzinnego miasteczka. Jako świeżo upieczona adeptka magii musi wybrać sobie chowańca. Jednak w przeciwieństwie do koleżanek, jej wybór nie pada na zwierzątko, a na przyjaciela z dzieciństwa, Morihito. Chłopak nie jest zachwycony tym faktem, ale że obawia się klątwy, która na niego spadnie, jeżeli odmówi, przyjmuje propozycję. Z powodu zawirowań rodzinnych bohaterowie zamieszkują pod jednym dachem, co wyjątkowo podoba się Nico, podkochującej się w przyjacielu. Morihito ma na ten temat odmienne zdanie – życie z wiedźmą, zwłaszcza tak niepozbieraną i niezdarną, okazuje się zaskakująco trudne i męczące. Do tego dochodzi przepowiednia, według której na Nico spadnie w ciągu roku jakieś ogromne nieszczęście…
To chyba mój faworyt sezonu – seria już na pierwszy rzut oka pełna humoru, pozytywna i ciepła. Nico jest głupiutka i energiczna, ale w wyjątkowo uroczy sposób, podczas gdy Morihito to głos rozsądku połączonego z brutalną siłą. Pozostali bohaterowie prezentują się równie ekscentrycznie i sympatycznie. Dzieje się tu dużo, jest głośno, bardzo zabawnie i kolorowo. Poza tym, widać że relacja łącząca bohaterów jest naprawdę przemyślana. Pozostaje mieć nadzieję, że ekipa produkcyjna nie zmarnuje potencjału drzemiącego w będącej pierwowzorem mandze.
Na pewno jest światełko w tunelu, ponieważ zarówno reżyser, czyli Hiroshi Ikehata, jak i scenarzystka, Deko Akao to twórcy doświadczeni. Co prawda mają na koncie kilka potknięć, ale oprócz nich są też produkcje bardzo dobre. Pozostaje trzymać kciuki, żeby i tym razem się udało.
Your Forma (Geno Studio)
Adaptacja light novel / Premiera 2.04.2025
Tytułowa Your Forma to technologia opracowana początkowo do zastosowań medycznych, ale obecnie stosowana na wielu różnych polach. Właśnie z jej pomocą detektyw śledcza Hieda Echika „nurkuje” we wspomnieniach ludzi, by rozwiązywać zagadki kryminalne. Jest w tym jednak aż za dobra – jej kolejni asystenci lądują w szpitalu z powodu przeciążenia mózgu. Wydaje się, że najlepszym pomysłem będzie przydzielenie do niej androida typu nazywanego Amicus. Harold W. Lucraft jest niemal nieodróżnialny od człowieka pod względem wyglądu i zachowania, ostatecznie jednak pozostaje obcym bytem, zaś Echika ma bardzo bolesne wspomnienia związane z takimi właśnie maszynami.
Było? No było, nie czarujmy, każdy element wymieniony powyżej, podobnie jak kilka tych, które pominęłam dla zwięzłości opisu, był już wykorzystywany, często wielokrotnie. Pytanie brzmi, czy to dyskwalifikuje serię? Wbrew pozorom anime wykorzystujące podobne wątki pojawiają się nie tak często, a jeszcze rzadziej zdarzają się tytuły od początku traktujące się serio i nieudające zwykłej kryminalnej przygodówki. Zapowiedzi pod względem klimatu kojarzą się z kinem typu noir, choć może to trochę za szlachetne porównanie, a także z Psycho‑Pass. Dotychczas ujawnione materiały promocyjne wyglądają ładnie (acz sceptycyzm każe mi zauważyć, że mroczno‑futurystyczna konwencja pozwala wiele NIE pokazywać), zapowiada się także prawdziwa gratka dla fanów aktorów głosowych. W rolach Echiko i Harolda usłyszymy bowiem Kanę Hanazawę i Kenshou Ono (notabene w życiu prywatnym małżeństwo), zaś poza nimi pojawią się Yuu Hayashi, Nao Touyama, Ayaka Nanase, Nobuhiko Okamoto, Chiwa Saitou i Aya Endou. Zdecydowanie rzecz, na którą warto przynajmniej rzucić okiem.
Zatsu Tabi (Makaria)
Adaptacja mangi / Premiera 7.04.2025
Chika Suzugamori wygrała nagrodę dla najlepszej debiutantki mangowej. Jej celem jest zostanie profesjonalną twórczynią, ale żadne z wydawnictw, do których regularnie uderza, nie jest zainteresowane jej wydawaniem. Po kolejnej odmowie bohaterka postanawia wyruszyć w podróż po Japonii – bez celu, ponieważ to nie on się liczy, a samo doświadczenie.
Oprócz bohaterki w zwiastunach pojawiają się także jej przyjaciółki i znajome, które ją wspierają lub przyłączają się do niej w drodze – naprawdę trudno nie odnieść wrażenia, że inspiracją był inna seria o podróżowaniu, czyli Yuru Camp. Wprawdzie założenia są inne, ale pewne podobieństwa istnieją. Nie powiem też, żeby zachwyciły mnie projekty postaci – są naprawdę bardzo typowe, zwłaszcza niebieskowłosa Chika, i bardzo się gryzą z tłami przedstawiającymi prawdziwe miejsca – przypuszczam, że będzie to dla mnie główna wada serii. Fabularnie stawiam na epizodyczność, zwłaszcza że manga nadal jest wydawana, co pozwoli nie urwać fabuły w połowie wątku, ponieważ skończył się czas antenowy.
Za scenariusz odpowiada Yoshiko Nakamura, natomiast za reżyserię Masaharu Watanabe. Cóż, optymistką nie jestem, ale takie połączenie powinno dać choć dobre okruszki życia, do obejrzenia w międzyczasie, ale zdecydowanie niezapadające w pamięć.
Co i kiedy, czyli kolejność premier
- 31 marca
- Kijin Gentou Shou
- 1 kwietnia
- Aru Majo ga Shinu Made
- Ballpark de Tsukamaete!
- 2 kwietnia
- Haite Kudasai, Takamine‑san
- Saikyou no Ousama, Nidome no Jinsei wa Nani o Suru?
- Your Forma
- 3 kwietnia
- Isshun de Chiryou Shiteita no ni Yakudatazu to Tsuihou Sareta Tensai Chiyushi, Yami Healer to Shite Tanoshiku Ikiru
- Miru: Watashi no Mirai
- Rock wa Lady no Tashinami Deshite
- 4 kwietnia
- Araiguma Calcal‑dan
- Bye Bye Earth [2025]
- Danjo no Yuujou wa Seiritsu Suru? (Iya, Shinai!!)
- Nazotoki wa Dinner no Ato de
- Ore wa Seikan Kokka no Akutoku Ryoushu!
- Wind Breaker Season 2
- 5 kwietnia
- Anne Shirley
- En'en no Shouboutai San no Shou
- Guilty Gear Strive: Dual Rulers
- Katainaka no Ossan, Kensei ni Naru
- Kowloon Generic Romance
- Kuroshitsuji: Midori no Majo Hen
- Lazarus
- Shin Samurai‑den Yaiba
- Shoushimin Series [2025]
- Slime Taoshite 300‑nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita Sono Ni
- 6 kwietnia
- Chotto dake Ai ga Omoi Dark Elf ga Isekai kara Oikakete Kita
- Classic Stars
- Gorilla no Kami kara Kago Sareta Reijou wa Ouritsu Kishidan de Kawaigarareru
- Himitsu no AiPri: Ring Hen
- Kanchigai no Atelier Meister
- Maebashi Witches
- Princession Orchestra
- Uma Musume: Cinderella Gray
- Witch Watch
- 7 kwietnia
- #Compass 2.0: Sentou Setsuri Kaiseki System
- Aharen‑san wa Hakarenai Season 2
- Chuuzenji‑sensei Mononoke Kougiroku: Sensei ga Nazo o Toite Shimau kara
- Kakushite! Makina‑san!!
- Summer Pockets
- Vigilante -Boku no Hero Academia Illegals-
- Zatsu Tabi
- 8 kwietnia
- Shiunji‑ke no Kodomo‑tachi
- 9 kwietnia
- Apocalypse Hotel
- Hana Doll*: Reinterpretation of Flowering
- Kanpeki Sugite Kawaige ga Nai to Kon`yaku Hakisareta Seijo wa Ringoku ni Urareru
- Kidou Senshi Gundam GQuuuuuuX
- 10 kwietnia
- Ninja to Koroshiya no Futarigurashi
- Uchuujin Mumu
- 11 kwietnia
- Teogonia
- 12 kwietnia
- mono
- 13 kwietnia
- Hibi wa Sugiredo Meshi Umashi
- Sentai Dai Shikkaku [2025]
Apocalypse Hotel – zaintrygowała mnie fabuła, zobaczymy :)
Lazarus – Watanabe mnie rozczarowuje ostatnio, dlatego mimo ciekawych zapowiedzi nadal jestem ostrożna, że faktycznie mi się spodoba…
Vigilante -Boku no Hero Academia Illegals- – MHA mocno rozczarował, więc nie mam za bardzo wiary w spin‑off, ale kto wie, może będzie akceptowalny.
Pewniaki:
Anne Shirley – żadną adaptacją Ani z Zielonego Wzgórza nie pogardzę :D A zapowiedzi wyglądają bardzo ładnie, więc liczę, że będzie udany seans na odprężenie.
Kowloon Generic Romance – czytam mangę, fabuła jest naprawdę ciekawa, liczę na udaną adaptację.
Kuroshitsuji -Midori no Majo Hen- – guilty pleasure
Shin Samurai‑den Yaiba – I mean, it's Yaiba :D I wygląda wybornie w zapowiedziach, oby cała seria utrzymała taką jakość!
Poza tym Kowloon który znam już z mangi (i bardzo czekam na takich dwóch panów, którzy namieszają…).
O wiele lepiej sezon się zapowiada pod względem kontynuacji. Wind Breaker, Fire Force, Kuroshitsuji, Shoushimin Series – po te serie z przyjemnością się zabiorę. Ba, nawet nieszczęsne, tak spaprane Sentai Dai Shikkaku bardziej mnie interesuje niż cokolwiek z nowości…
Sezon Wiosenny Anime 2025
Ino dwie kontynuacje: Wind Breaker 2 i En'en no Shouboutai San no Shou oraz jedna nowa produkcja na którą długo czekałem i która jest na podstawie bardzo wciągającego komiksu: Saikyou no Ousama, Nidome no Jinsei wa Nani o Suru? Martwi mnie jedynie studio, bo pierwsze widzę tą nazwę i sama kreska trochę mi nie pasuje do tego co można zobaczyć w komiksie – jest zbyt cukierkowa. Mam nadzieję, że to wyjdzie, bo to jeden z tych komiksów, który zasługuje na solidną adapatację.
Aharen‑san wa Hakarenai Season 2 – sezon pierwszy to bardzo fajna komedia, gdzieś widziałem opinię, że jest to nawet angielski humor, ale akurat na takich klasyfikacjach się nie znam.
Apocalypse Hotel – debiut reżyserski Kany Shundou, a poza nią dużo ciekawych nazwisk. No i oczywiście serie oryginalne zawsze są trochę ciekawsze, by nigdy nie ma stuprocentowej pewności co będzie w kolejnych odcinkach.
Ballpark de Tsukamaete! – ciekawy setting jak na komedię romantyczną. Mam nadzieję, że sportu też trochę będzie.
En'en no Shouboutai San no Shou – patrząc po zwiastunach to już chyba nie będzie ta sama „energia”, co poprzednio, ale tak czy owak poprzednie dwa sezony były naprawdę dobre, więc fajnie będzie zobaczyć kontynuację i zwieńczenie całości (w przyszłym roku)
Hibi wa Sugiredo Meshi Umashi – duchowy spadkobierca Non Non Biyori
Kidou Senshi Gundam GQuuuuuuX – dwa pierwsze Gundamy obejrzane, obecnie jestem w połowie ZZ i bardzo dobrze – bo, patrząc po zwiastunach i spojlerach – wiedza o Universal Century może się przydać. A ogólnie ekipa produkcyjna to dosłownie best of the best – aż się łezka w oku kręci na widok tych wszystkich nazwisk. Oczywiście jest dla mnie faworyt na anime sezonu, a nawet roku. Mam tylko nadzieję, że jednak będzie to klasyczne, gundamowe 4 coury (a jak to podzielą to inna sprawa…)
Lazarus – cóż, Shinichiro Watanabe przyciąga, choć mam dziwne wrażenie, że nie będzie to zbyt dobre anime… Ale zobaczyć warto.
Maebashi Witches – nie mam pojęcia, co to będzie, ale wygląda ciekawie. Po cichu liczę, że to będzie bardziej mahou shoujo niż idolki, ale to już wyjdzie w praniu…
mono – Aaaaa, słodkie dzieczynki, aaaaa, Ryouta Aikei, hype, hype, hype!!!
Ninja to Koroshiya no Futarigurashi – aaaa, Shaft, aaaa, Miyamoto bez Shibo!!! Hype, hype, hype!!!
Princession Orchestra – w końcu jakaś (pozornie) porządna konkurencja dla Precure. I to anime będzie trwało 4 coury! Tak, w końcu klasyczne mahou shoujo o klasycznej długości. Znaczy, jest to o tyle klasyczne, że podobno ma to dużo wpólnego z Symphogearem, choć oczywiście ta seria jest skierowana do dzieci, a nie otaku. No i oczywiście za reżyserię odpowiada Shin Oonuma, więc tym bardziej będzie ciekawie.
Rock wa Lady no Tashinami Deshite – wygląda na fajne i zabawne anime
Sentai Dai Shikkaku [2025] – pierwszy sezon był bardzo solidny, więc mam nadzieję, że jakość zostanie utrzymana.
Shin Samurai‑den Yaiba – wygląda absolutnie cudownie. Może być jedno z najładniejszych anime tego roku.
Shoushimin Series [2025] – pierwszy sezon to tak unikatowe dziwactwo, że aż grzechem byłoby nie zobaczyć kontynuacji xd
Slime Taoshite 300‑nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita Sono Ni – pierwszy sezon bardzo mi się podobał w swoim czasie, ale to jest jednak kontynuacja z gatunku „ani mnie to ziębi, ani grzeję, ale obejrzę, bo czemu nie?”
Uma Musume: Cinderella Gray – więcej Uma Musume, tym razem w wydaniu jeszcze „dramatyczniejszym” i „poważniejszym”
Vigilante -Boku no Hero Academia Illegals- – eee, coś tam, coś tam, spin‑off, eee, fajnie wygląda, eee…
Witch Watch – mam słabość do komedii romantycznych z Shounen Jumpa, więc zobaczę co to właściwie będzie…
Zatsu Tabi – wygląda słabo, ale słodkie dziewczynki (no, kobiety bardziej), więc…
Hibi wa Sugiredo Meshi Umashi – bo jedzonko i mam niedobór CGDCT.
Do tego Kowloon Generic Romance i to tyle.
na siłę dorzucę: Chotto dake Ai ga Omoi Dark Elf ga Isekai kara Oikakete Kita bo Elf‑san wa Yaserarenai było nawet fajne.
Strażaków nawet nie będę rozpoczynał jak to tylko połówka finału. Poczekam na całość.
Na plus, że dalej trwa emisja Kusuriya no Hitorigoto. Nie ma przerwy.