News
Zima 2021 - zapowiedź sezonu
Mamy przyjemność zaprezentować zimową zapowiedź, którą pisali ze mną: ursa, Ancietejka, Tablis, moshi_moshi, Enevi oraz IKa (gościnnie wystąpił także Piotrek). Bardzo dziękuję im wszystkim, a w szczególności Tablisowi, który w trybie nadzwyczajnym uzupełnił notkę o serii, o której istnieniu dowiedzieliśmy się w przeddzień publikacji zapowiedzi!
W nowym sezonie znajdzie się sporo kontynuacji, ale i nowych serii, a chociaż da się zauważyć trwającą przewagę pewnych gatunków i trendów, oferta jest w miarę zróżnicowana. (Chyba że ktoś jest fanem science‑fiction, wtedy jak zwykle ma przekichane). Zapraszam do lektury!
Tradycyjnie kierujemy też naszych czytelników do filmowej zapowiedzi przygotowanej przez tamakarę.
Informacja dla recenzentów: od tego sezonu rezygnujemy z dotychczasowej formuły „przetargów” na nowości. Ewentualne zainteresowanie rezerwacjami proszę zgłaszać bezpośrednio do mnie, ale już po rozpoczęciu emisji, kiedy będziecie mieć pewność, że chcecie recenzować dany tytuł. Jeśli to się nie sprawdzi, wrócimy do przetargów.
2.43 Seiin Koukou Danshi Volley Bu (David Production)
Adaptacja light novel / Premiera 8.01.2021
Kimichika Haijima nie najlepiej zakończył swoją przygodę z klubem siatkarskim w tokijskim gimnazjum. Po powrocie do rodzinnego miasta w prefekturze Fukui spotyka przyjaciela z dzieciństwa, Yuniego Kurobę, który także wykazuje wielki talent do siatkówki, ale niestety miewa problemy z grą pod presją. Mimo to właśnie z nim Kimichika tworzy pełen potencjału duet i dołącza do drużyny w liceum Seiin, gdzie poznaje m.in. kapitana, Shinichirou Odę, czy drugorocznego Akito Kanno cierpiącego na alergię na światło słoneczne.
Sezon zimowy dla miłośników serii sportowych w męskim wydaniu szykuje się pasjonująco – czekają na nas aż cztery takie tytuły opowiadające o rywalizacji w bardzo różnorodnych dyscyplinach jak skateboarding czy zespołowe łyżwiarstwo figurowe. Siatkówka, czyli sport, z którym będziemy mieć do czynienia w 2.43: Seiin Koukou Danshi Volley‑bu, od lat kojarzy się tylko z jedną produkcją, ale za to jaką, bo z Haikyuu!!, przez wielu uważanym za najlepsze anime w swojej kategorii. Chłopcy z liceum Seiin raczej nie zagrożą pozycji Kruków, bo pewnie skończy się na jednym sezonie, niewątpliwie jednak miło będzie zobaczyć inną drużynę na siatkarskim boisku. Odmiana będzie też tym bardziej przyjemna, że z dużym prawdopodobieństwem szykuje się połączenie sportowej rywalizacji ze szkolnymi okruchami, opowieścią o przyjaźni i może dramatem. W którą stronę seria pójdzie, się okaże, obyśmy tylko nie dostali czegoś zbyt przedramatyzowanego i urwanego jak np. niedawne Hoshiai no Sora. Zerknięcie na wciąż wychodzący pierwowzór, light‑novel autorstwa Yukako Kabei (rysunki Aiji Yamakawy), sprawia, że obawy stają się mniejsze, ten bowiem dzieli się na kilka odrębnych części, co daje twórcom anime możliwość zekranizowania w miarę zamkniętej historii, o ile oczywiście podejdą do materiału wyjściowego w odpowiedni sposób.
Nazwisko scenarzysty, bardzo doświadczonego i odpowiadającego za różnorodne tytuły, wzbudza spore nadzieje na rzeczywiście dobrze złożoną serię. Na dorobek reżysera niestety już tak przyjemnie się nie patrzy, znaczy, nie ma za bardzo na co patrzeć. Zapowiedzi niewiele zdradzają poza przedstawieniem najważniejszych bohaterów i kilku siatkarskich akcji, po których niewiele można powiedzieć o poziomie animacji. Kreską natomiast seria od razu mnie kupiła – chłopcy wyglądają jak normalni nastolatkowie, a jednocześnie ich projekty są na tyle zróżnicowane, że nie sposób ich ze sobą pomylić. No i jakie mają sympatyczne mordki! Głosowo też zapowiada się interesująco, usłyszymy bowiem m.in. takich aktorów jak Kenshou Ono, Junya Enoki, Yuuichirou Umehara, Subaru Kimura. Co ciekawe, w roli jednego z przeciwników wystąpi Kaito Ishikawa, czyli dobrze znany fanom Haikyuu!! Kakeru. Ja czekam!
Alice in Deadly School (Hoods Entertainment)
Projekt multimedialny / Premiera 4.01.2021
Po szczegóły dotyczące tej serii proponuję zajrzeć do wpisu poświęconego Gekidol nieco dalej w tej zapowiedzi. Na chwilę obecną dostępne materiały są zbyt skąpe, żeby stwierdzić, na czym dokładnie ma polegać to anime – czy będzie to rzeczywiście odrębna seria z odrębną fabułą, czy też tylko część wspomnianej opowieści o idolkach. Opis fabuły głosi, że rozpoczyna się ona jako historia o spokojnym życiu uczennic pewnej szkoły, które kończy się w momencie, kiedy ich koleżanki nieoczekiwanie przemieniają się w zombi. Nieliczne, które uniknęły tego losu, muszą – no cóż – unikać go nadal. Jak przypuszczam, podobieństwo do Gakkou Gurashi! jest całkowicie przypadkowe.
Back Arrow (Studio Voln)
Seria oryginalna / Premiera 9.01.2021
Widząc tytuł Back Arrow oraz głównych bohaterów paradujących w kowbojskich wdziankach, nie spodziewałbym się serii o mechach, ale anime zdążyło mnie już przyzwyczaić, że wszystko jest możliwe. A już na pewno wszystko jest możliwe dla Gorou Taniguchiego. Główny twórca Code Geass jest tutaj gwiazdą ekipy i wielu widzów z pewnością da szansę tej serii choćby ze względu na niego. Na pewno nie zaszkodzi jej też jednak Kazuki Nakashima, scenarzysta, którego znamy z Tengen Toppa Gurenn Lagann, czy Kill la Kill. Ten wybór nazwisk jasno sugeruje, że będzie to anime mocno stawiające na akcję. Faktycznie, fabuła wydaje się być raczej funkcjonalna niż intrygująca: ot, protagonista z amnezją pojawia się w kraju odciętym od świata tajemniczymi murami i zostaje wciągnięty w wojnę między westerniastą ludnością lokalną a złym imperium stylizowanym na starożytne Chiny. Nie czuję się zaintrygowany, ale też to będzie raczej seria, która wygra lub przegra na realizacji, nie na pomyśle.
Co do owej realizacji właśnie, to prawdę mówiąc zwiastuny nie zachwyciły mnie jakością animacji. To znaczy: nie oskarżam, że wyglądają źle, prezentują się jednak co najwyżej średnio. Oczekiwałbym, że animatorom uda się bardziej popisać w materiałach wszak promocyjnych. Ten niepokój jest też związany z faktem, że Studio Voln do przebojowych nie należy. Zobaczymy, z pewnością nie będzie to ambitna seria, ale może być rozrywkowa seria. Warto wiedzieć, że zapowiedziano półroczną emisję, co pozwala liczyć, że dostaniemy spójną historię zamkniętą w jednym dłuższym sezonie.
Beastars [2021] (Orange)
Adaptacja mangi / Premiera 5.01.2021
Seria Beastars wzięła mnie z zaskoczenia. Szkolny dramat, w którym wszystkie postacie są furry, można traktować jako zapowiedź przyzwoitej rozrywki, ale zdecydowanie nie oczekiwałbym, że wyjdzie z tego psychologiczny thriller wysokiej klasy. Gdybym zerknął na mangę, oczywiście wiedziałbym więcej, ale w sumie nie żałuję, bo przyjemność płynąca z zaskoczenia, z czym my tu mamy do czynienia, była spora. Zamysł oparcia fabuły na konflikcie między starającymi się zachowywać w cywilizowany sposób drapieżnikami a roślinożercami zdałby się banalny (patrz: Zootopia) i w dużej części… taki jest, ale pierwszy sezon wygrywał na kreatywnym wykorzystaniu tego motywu do przedstawienia galerii pokręconych postaci, które oddziałują na siebie w nieprzewidywalny i wciągający sposób. Da się w tej serii w ogóle wymienić bohatera bez poważnych problemów psychologicznych? Chyba nie, i w tym cały urok.
Sezon pierwszy skończył się w punkcie, w którym świeżość zaczęła się już dla mnie wyczerpywać. Trzynaście odcinków w sam raz wystarczyło, abyśmy w każdym dowiadywali się czegoś nowego. Mam w związku z tym wątpliwości, czy uda się zachować poprzedni wysoki poziom (mangi, uprzedzam, dalej nie znam). Z drugiej strony postacie po finale znalazły się w ciekawym punkcie: Legoshi zdaje się zaczął częściowo akceptować swoją „wilczą” naturę, Louis wydaje się na serio wczuwać w rolę semi‑drapieżcy, co zaś będzie z Haru, trudno nawet ocenić po traumie, jaką właśnie przeżyła. Potencjał zdecydowanie tutaj jest… Zespół twórców pozostaje dokładnie ten sam, więc pod względem wykonania możemy się spodziewać równego poziomu.
Dr. Stone: Stone Wars (TMS Entertainment)
Adaptacja mangi / Premiera 14.01.2021
Jeśli by spróbować odpowiedź na pytanie, które z licznych kontynuacji, jakie nas czekają w zimowym sezonie, zdobędą największą popularność, druga seria Dr. Stone powinna zająć miejsce w ścisłej czołówce. Przygody Senku Ishigamiego, który wraz z sojusznikami za pomocą nauki stara się odbudować zamienioną w kamień cywilizację, w formie anime zadebiutowały stosunkowo niedawno, bo w połowie 2019 roku, zyskując wielu fanów. Tytuł na tle innych shounenów wyróżniało przede wszystkim postawienie nie na efektowne walki – aczkolwiek i ich nie brakuje, bohaterowie są bowiem zmuszeni zmierzyć się z Tsukasą, który „nieco” inaczej wyobraża sobie przywrócenie ludzkości do życia – ale na „aspekt edukacyjny”. Tworzenie kolejnych wynalazków udało się ukazać w przystępny, a zarazem interesujący sposób, dzięki zaś ekipie wyjątkowo barwnych i sympatycznych postaci seans dostarczał dodatkowo wiele uśmiechu. W drugim sezonie, o czym zresztą mówi już podtytuł, powinno pojawić się więcej akcji, schemat jednak raczej się specjalnie się nie zmieni i Senku ponownie będzie zaskakiwał siłą umysłu zarówno przyjaciół, jak i widzów.
Ani studio, ani twórcy nie ulegli zmianie, do obsady zaś dołączyli m.in. Atsumi Tanezaki i Kenshou Ono. Nie sądzę zatem, by poziom jakoś szczególnie się pogorszył, wszystko zaś zależy od tego, czy prezentowana część historii okaże się równie przyciągająca przed ekrany co wcześniejsza.
EX‑ARM (Visual Flight)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2021
Zamierzałam coś napisać… zarys fabuły chyba… ale sięgnęłam najpierw do trailera… potem próbowałam się otrząsnąć i sięgnęłam do sieci po ratunek… pewne rzeczy stały się jasne, ale inne przeciwnie… poczytałam dalej i chyba wszystko rozumiem, prócz: dlaczego???… no dobra, po kolei.
Oryginał to cyberpunkowa manga publikowana w latach 2015–2019, a więc zakończona (14 tomów), z przydatkami w postaci spin‑offów i kontynuacji, co z reguły świadczy o jakim takim poziomie. Jej bohaterem jest licealista Akira Natsume – zmarły w wypadku 16 lat temu, za życia wyróżniający się jednocześnie dobrym zrozumieniem elektroniki i fobią w stosunku do niej (może to nie takie paradoksalne, jak się na pierwszy rzut oka wydaje). Kiedy pewna policjantka z jednostki specjalnej wraz ze swoją partnerką‑androidem aktywuje jako ostatnią deskę ratunku odnalezioną właśnie zaawansowaną broń AI zwaną EX‑ARM, okazuje się, że steruje nią… mózg Akiry. Który chce odzyskać swoje życie.
Cyberpunk to cyberpunk, wiadomo, anturaż jest, jaki jest, a czy fabularnie będzie to (w miarę) dobre, dowie się ten, kto odważy się spróbować obejrzeć. I tu dochodzimy do sedna problemu – pytania, które zadali sobie ci, co obejrzeli trailer (zapowiadający szumnie „wojnę wydaną wszystkim dotychczasowym seriom science‑fiction!”): dlaczego to jest tak złe? (Ponoć 90% ocen było negatywnych, obecnie komentarze na YouTube są wyłączone). Rzecz w tym, że NIKT z ekipy produkcyjnej nie miał wcześniej do czynienia z produkcją anime, od reżysera (robił aktorskie seriale telewizyjne) po studio. I wygląda na to, że nikt też się tym nie przejął, raczej uznano to za powód do dumy i wprowadzanie nowej, dotąd niewidzianej (!) jakości do świata anime. Rezultatem połączenia ignorancji i zadufania jest to – tłumaczenie skrócone i laickie analiz mądrzejszych ode mnie – że po użyciu techniki motion capture z udziałem aktorów nikt nie miał pojęcia, co zrobić, żeby to dobrze wyglądało przeniesione na rysunkowe modele 3D. To będzie taka brzydka katastrofa…
Gekidol (Hoods Entertainment)
Projekt multimedialny / Premiera 4.01.2021
To właściwie aż dziwne, że projekt multimedialny, który zapowiadał połączenie teatru, anime i idolek, a zadebiutował w roku 2016, dopiero teraz doczekał się faktycznego anime. Żeby było zabawniej, pierwsze zapowiedzi (jeszcze w 2016 r.) dotyczyły adaptacji widowiska Alice in Deadly School (sądząc po opisie, mającego podejrzanie dużo wspólnego tematycznie z Gakkou Gurashi!). Rzeczone dzieło ma być emitowane (chyba) równolegle jako odrębna seria, natomiast tutaj Alice… najprawdopodobniej pojawi się jako… sztuka wystawiana przez bohaterki.
Na pierwszy rzut oka jest to klasyczna opowieść „idolkowa”, ze świeżą nowicjuszką zafascynowaną światem występów scenicznych i pragnącą stanąć na scenie. Jakimś urozmaiceniem jest to, że akcja technicznie rzecz biorąc rozgrywa się w świecie co nieco postapokaliptycznym, w którym jakiś kataklizm wymazał z powierzchni świata co większe miasta. Jeśli sądzić z materiałów promocyjnych, spodziewałabym się czegoś w rodzaju 22/7, czyli serii udającej nieco poważniejszą, ale w gruncie rzeczy tak jak wszystkie inne prezentującej świeży bukiecik dziewcząt ze starannie zaprojektowanymi charakterami i odpowiednim rozkładem czarujących widza cech. Warto też dodać, że za anime odpowiada studio Hoods Entertainment, mające na koncie kilka spektakularnych porażek zarówno fabularnych, jak i produkcyjnych. Sądzę, że nawet fani idolek powinni w tym sezonie skierować swoją uwagę na inne tytuły.
Go‑Toubun no Hanayome ∬ (Bibury Animation Studios)
Adaptacja mangi / Premiera 8.01.2021
Po pokonaniu głównego problemu, czyli przekonaniu pięcioraczek do podjęcia nauki, Fuutarou czeka długie i żmudne nadrabianie zaległości z podopiecznymi. Dzięki Nino, która przekonuje ojca, aby nie zwalniał Fuutarou mimo zawalenia przez dziewczyny egzaminów, bohater zostaje ich korepetytorem na dłużej. Jednakże nauka przestaje być jedynym zmartwieniem całej szóstki – z każdym wspólnie spędzonym dniem zaczynają rodzić się nowe, nieznane im wcześniej uczucia. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy uda im się pogodzić młodzieńcze emocje, szkolne życie i edukację? Jak zmienią się relacje sióstr w obliczu nieuniknionej rywalizacji o serce korepetytora? Jaką przyszłość wybierze każda z nich? Na te i inne pytania powinniśmy poznać odpowiedź już wkrótce.
Go‑Toubun no Hanayome ∬ powstaje w innym studiu niż pierwszy sezon – Tezuka Production zostało zastąpione przez Bibury Animation Studios. Zmiany są widoczne już na pierwszy rzut oka, zwłaszcza jeśli chodzi o sylwetki bohaterek. Oryginalne projekty postaci, które charakteryzowały się stosunkowo anatomiczną budową i odpowiednimi krągłościami, zostały dosłownie odchudzone jakby w celu dopasowania do popularniejszego obecnie stylu w anime. To zmiana raczej na minus, chociaż pozostaje nadzieja, że tła lub animacja zdołają zrównoważyć tę dość kontrowersyjną decyzję. Na szczęście zmianie nie uległa obsada, czyli powinniśmy usłyszeć tych samych aktorów głosowych, którzy świetnie spisali się poprzednio. Dla fanów tytułu na pewno jest to pozycja obowiązkowa.
Hataraku Saibou!! (David Production)
Adaptacja mangi / Premiera 9.01.2021
W tamtym letnim sezonie Hataraku Saibou było w zasadzie moim numerem jeden i wiadomość o kontynuacji bardzo mnie ucieszyła. Biorąc pod uwagę, jak skomplikowany jest ludzki organizm i ile na niego czyha zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń, materiału na pewno nie zabraknie, zwłaszcza przy edukacyjnym zacięciu i w zasadzie epizodycznej konstrukcji, które na pewno zostaną zachowane. Dostępny w sieci trailer pokazuje zresztą nowe typy komórek i ich wrogów i zapowiada kolejne eksplozje oraz pożary miasta‑ciała, kusząc też nutką tajemnicy (i nie wygląda to na koronawirusa, na szczęście).
Pierwsza część była zaskakująco dobra – tyle dynamicznej akcji, niewymuszonego humoru, tak sympatycznych postaci „zwykłych pracujących komórek” (oraz ich interakcji!) nikt się po pierwszych zapowiedziach nie spodziewał. I tutaj w końcu łyżeczka dziegciu – kontynuacja teoretycznie powinna utrzymać poziom, ale zmiana na stanowisku reżysera wydaje się rzeczą raczej istotną, a dokonania Hirofumiego Ogury plasują go jednak niżej niż Ken’ichiego Suzukiego. Pozostaje liczyć, że materiał wyjściowy i reszta powracającej ekipy nie zrobią nam zawodu, a dwa wykrzykniki na końcu tytułu oznaczają dwa razy więcej dobrej zabawy!!
Hataraku Saibou Black (Liden Films)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Oryginał komplementowanej przeze mnie wyżej serii sukcesywnie obrasta w kolejne spin‑offy, co najlepiej świadczy o tym, jak dobry pomysł miała mangaczka – i jak dobrą reklamę zrobiło jej studio David Production. Przyznam, że prawie z każdym z nich chętnie bym się zapoznała (jest nawet jeden poświęcony kobiecemu organizmowi!); na razie mamy szansę na niniejszy.
Co trzeba wiedzieć na początek o wersji Black? Po pierwsze, ma inne autorstwo (ale Shimizu nad nią czuwa) i robi ją zupełnie inna ekipa niż poprzednio; nie wdając się w szczegółowe wróżby, szanse na przyzwoitą produkcję wydają się jednak nadal spore. Po drugie, demografia to seinen, co człowiekowi w pewnym wieku każe przyjrzeć się animce baczniej – z pewnymi nadziejami. Po trzecie, „black” jest dlatego, że dzielne komórki będą pracować w organizmie kogoś prowadzącego bardzo niezdrowy tryb życia, więc ani akcji, ani edukacji z pewnością nam nie zabraknie. Już się nie mogę doczekać, jak pomysłowo to zostanie przedstawione, ale i trochę się boję, np. wizualizacji „białej śmierci” albo całej armii szkodliwych E – takie choćby delicje mogą już nigdy nie smakować tak samo (nie wspominając o innych używkach). Po czwarte, mimo tych samych typów komórek, dostaniemy na pierwszym planie inną parę bohaterów – tym razem Krwinka jest rodzaju męskiego, a Neutrofil żeńskiego. Równouprawnienie na poziomie komórkowym (ale będzie jak zwykle problem z polskim nazewnictwem)! Po piąte, zwiastun obejrzałam niemal z zapartym tchem, jak reklamę jakiegoś thrillera albo kolejnego Obcego. I ta muza! Naprawdę liczę na równie udaną serię co pierwowzór.
Horimiya (Clover Works)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Między popełnionym niegdyś newsem a pisaniem niniejszych słów sięgnęłam po ekranizowaną mangę – zapewne gdybym zrobiła to wcześniej, mogłabym dołączyć do radosnego chórku internautów (nie tylko rodzimych) cieszących się z tej informacji, która najwyraźniej była kwestią czasu. Fakt, oparty na wzajemnej znajomości swoich sekretów szkolny romans w wydaniu popularnej dziewczyny, która w rzeczywistości najbardziej lubi zajmować się domem i młodszym bratem, oraz ponurego na pierwszy rzut oka okularnika, pod smętną czupryną i długimi rękawami ukrywającego absolutnie nieprzepisowe tatuaże i kolczyki, a przy tym znającego się na cukiernictwie, mimo dość stereotypowego zawiązania był pomysłem świeżym, uroczym i przede wszystkim bardzo przyjemnym w odbiorze. Oboje byli niezwykle naturalni w swoich zachowaniach i reakcjach i podobnie rozwijał się ich związek. Co prawda niewiele już pamiętam z dalszych perypetii tej parki oraz grupki ich krewnych i znajomych, ale bawiłam się naprawdę dobrze, nieraz chichocząc do późnej nocy.
Przy tak dobrym materiale wyjściowym jestem przekonana, że adaptacja też dostarczy nam bardzo miłych wrażeń. Doświadczony scenarzysta zapewne dobrej historii, stojącej postaciami, nie zepsuje, reżyser i studio zasługują moim zdaniem na pewien kredyt zaufania, bo czemu nie, pozostają kwestie techniczne – tu pastelowo‑kolorowe trailery sugerują, że powinno być co najmniej standardowo dobrze. Czekam zatem!
Hortensia Saga (Liden Films)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 7.01.2021
Królestwo Hortensii od dawien dawna stanowi łakomy kąsek dla otaczających je krain, na jego straży zawsze stały jednak dwa księstwa, których wojska były gwarancją bezpieczeństwa dla mieszkańców tych żyznych ziem. Jednakże kiedy jeden z sojuszników dopuszcza się zdrady, w kraju rozpętuje się wojna, a niespodziewane pojawienie się magicznych bestii może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny królestwa. Jak w tych niespokojnych czasach poradzą sobie młody władca terytorium Ober, Alfred, oraz jego wierna świta?
W historii anime może i nie jest łatwo znaleźć dobre ekranizacje gier, a już tym bardziej mobilnych, ale chlubne wyjątki się zdarzają. Nie jestem jednak pewna, czy projekt, za którego sterami stoją niezbyt doświadczeni twórcy, odniesie znaczący sukces. Zawiązanie fabuły nie wydaje się być szczególnie oryginalne, co potwierdzają dostępne materiały promocyjne. Być może będzie na co popatrzeć, ale też nie spodziewałabym się graficznych cudów. Cóż, na obecnym etapie anime zapowiada się na przeciętniaka sezonu – niekoniecznie wartego oglądania, ale też nie stuprocentową stratę czasu. Wszystkiego dowiemy się po premierze.
I★CHU: Halfway Through the Idol (Lay‑duce)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 6.01.2021
Ekranizacja gry mobilnej – jupijej! Szczegółów fabuły nie znamy (o ile będzie jakakolwiek…), ale ujawniono, że podobnie jak w grze, będziemy śledzić poczynania podzielonych na boys bandy oraz girls grupy uczniów akademii idoi Étoile Vio School. Oj, arcydzieła światowej kinematografii z tego nie będzie.
Praktyka jest jednak taka, że ekranizacji gier mobilnych z reguły się nie da w ogóle oglądać, ich nuda i niekompetencja jest zbyt przytłaczająca. Dla I★CHU nie umarła jeszcze nadzieja, że oglądać się to da. Po pierwsze – seria ta wygląda nieźle. Projekty postaci mi się podobają, są w miarę stonowane jak na aktualne standardy… przez co mam na myśli, że wyglądają, jakby pracowały w cyrku tylko przez połowę czasu, nie non stop. Ogólnie twórcy postawili na w miarę prosty styl graficzny, który daje im szansę zanimować to sensownie na miarę ich funduszy. W zwiastunach nigdzie nie widać też CGI, które z reguły jest piętą achillesową budżetowych serii. Przynajmniej mają na tyle rozsądku, aby się z tym nie wychylać… Co jest jeszcze sensowne: zwiastuny nie składają się jedynie z ujęć bishounenów wyglądających sexy, wygląda to jakby twórcy mieli „ambicje” wcisnąć tu jakieś fragmenty obyczajowe. Byłoby to mile widziane, choć, co obowiązkowe dla gatunku, musi tu być trzy razy więcej postaci niż potrzeba, więc wątpię w powodzenie w realizacji. Niemniej zawsze coś, łapmy się każdego skrawka nadziei!
Największą reklamą serii jest jej reżyser – Hitoshi Nanba, którego ostatnio znaliśmy z Golden Kamui. Ten człowiek generalnie wie, co robi. Nie mam złudzeń, że miałby to być projekt zrodzony z pasji, ale jest to osoba, która – jeżeli się jej zapłaci – jest w stanie dostarczyć produkcję, którą można bez bólu obejrzeć i bez bólu o niej zapomnieć.
Idolls! (Shin‑Ei Animation)
Projekt multimedialny / Premiera 8.01.2021
Ostatnio mamy nie dość, że wysyp anime z idolkami, to jeszcze w dodatku serii będących częścią jakiegoś projektu multimedialnego. Nie inaczej jest tym razem – oto kolejna seryjka z tego nurtu – opowieść o czterech bardzo różnych dziewczętach mających wspólne marzenie – zostać idolkami! Chwilowo w ramach tego projektu zaistniały: strona internetowa, wideo promocyjne prezentujące jedną z piosenek, które będą wykonywały bohaterki, informacja o występie czterech głównych wykonawczyń w odcinku specjalnym w telewizji oraz otwarcie konta „zespołu” w serwisie Tik‑Tok.
Samo anime będzie bardzo ściśle związane z ideą vTuberów – czyli wirtualnych, komputerowo stworzonych i animowanych konstruktów, osadzonych w roli idoli, którym głos podkładają prawdziwi aktorzy głosowi, często, jak w tym przypadku, wybrani w drodze konkursu i rywalizacji w rankingach popularności. Przy produkcji elementów muzyczno‑tanecznych zostanie użyta technologia przechwytywania ruchu, która wraz z rejestrowanym na żywo głosem pozwoli zaprezentować całą skalę możliwości nowych idolek. Reżyserię tego cuda technologii powierzono Shoucie Nakano, za scenariusz odpowiada Takeshi Miyamoto, natomiast Keiji Watarai za wygląd postaci. Zważywszy na tematykę i materiały promocyjne, nie wróżę temu projektowi większego zainteresowania, może jednie ze strony naprawde hardkorowych fanów serii idolkowych. Ale to i tak powodzenia życzę w przetrwaniu komputerowych wstawek.
Idoly Pride (Lerche)
Projekt multimedialny / Premiera 10.01.2021
Ekhem… Coś wspomniałam o projektach multimedialnych? Tym razem mamy – zaskoczenie! – kolejny idolkowy, który jak na razie otrzymał własną mangę tworzoną przez Hiroki Haruse od mniej więcej czerwca 2020 roku oraz właśnie serię anime, która ukaże się w styczniu 2021 r. Oraz grę, muzykę i „kilka innych rodzajów rozrywki”. Nie bez znaczenia jest fakt, że projekt powstaje pod skrzydłami CA‑Cygames Anime Found, które zajmuje się właśnie produkcją anime oraz możliwych gier na nich opartych – czyli generalnie właśnie projektów multimedialnych.
Materiały promocyjne są wyjątkowo ubogie w szczegóły, za to można w nich znaleźć w nich hasło, które mniej więcej można przetłumaczyć na: „Nikt nie zaczyna od szczytu. Wszyscy kiedyś byli nikim. Jest tylko jeden sposób, by udowodnić, że jest się prawdziwym idolem”. To, w połączeniu w grafikami, wyraźnie wskazuje na kolejną serią o mozolnym pięciu się na szczyt sławy. W tym przypadku moja szklana kula przewiduje utworzenie zespołu około dziesięcioosobowego, pracę nad zgraniem się, podziwianie starszych koleżanek i marzenie „by być kiedyś tak sławne jak one, a nawet bardziej!” Czyli to, co zwykle. Na wstępie Idoly Pride zalicza jeden duży plus (mimo że bohaterki wyglądają jak klony postaci z innych serii) – w materiałach promocyjnych widać wprawdzie dużo kadrowania i mało ruchu, jednak nie wyłapałam w promocyjnym wideo choreografii stworzonej za pomocą komputera ani komputerowych wstawek. Na szczęście, albo chwilowo.
Reżyserią serii zajmie się Yuu Kinome, natomiast za scenariusz odpowiadać będzie Tatsuya Takahashi (Eromanga Sensei, THE iDOLM@STER: Cinderella Girls). Projekty postaci ogarnie Sumie Kinoshita (Dantalian), a nad całością ma czuwać studio Lerche. Cóż można więcej powiedzieć – ot, kolejna produkcja skupiona na zaprezentowaniu i sprzedaniu towaru oraz popchnięciu debiutujących seiyuu na drogę kariery.
Jaku‑chara Tomozaki‑kun (Project No.9)
Adaptacja light novel / Premiera 8.01.2021
Odludek i najlepszy gracz w Japonii spotyka twardo stąpającą po ziemi i popularną dziewczynę… Coś gdzieś już takiego było chyba. Albo coś bardzo podobnego. Tym razem cyniczny i pozbawiony życia towarzyskiego nastolatek nazywa się Fumiya Tomozaki, a jego nauczycielką gry o nazwie życie jest Aoi Hinami. Nie zabraknie również szkolnych koleżanek i kolegów.
Podobne schematy w najróżniejszych odmianach pojawiały się już na przestrzeni lat, więc nie zapowiada się, żeby fabuła należała do zaskakujących. W sumie to nawet nie scenariusz stanowi motor napędowy tego typu serii, a jej obsada. Jak będzie w tym przypadku? Dobre pytanie, ponieważ materiały promocyjne są raczej skromne, a z krótkiego przedstawienia bohaterów wyniosłam jedynie wrażenie, że główny bohater może okazać się irytująco pretensjonalny, a jego przewodniczka po życiu niewystarczająco charyzmatyczna. Reżyser może i imponującego czy szczególnie udanego portfolio nie ma, ale za to Fumihiko Shimo trochę w swojej karierze już stworzył i odpowiada m.in. za scenariusz Kokoro Connect, więc nadzieja dla tej serii jak najbardziej jest (chociaż podejrzewam, że zdecyduje jakość pierwowzoru – light novel, naturalnie nadal wydawane). Zwiastun sugeruje, że nie ma co liczyć na techniczne fajerwerki, ale tragedii raczej nie będzie. Cóż, podejrzewam, że zainteresowani tematyką bez wątpienia sięgną po to anime, ale dopiero czas pokaże, czy było warto.
Kai Byoui Ramune (Platinumvision)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Moda na okultyzm trwa, ostatnio nie ma sezonu bez produkcji w tym klimacie. Tym razem dostaliśmy Kai Byoui Ramune, adaptację mangi wychodzącej od 2018 roku, serię, która zapewne nie zapisze się w annałach najwybitniejszych z gatunku, ale ma szanse dostarczyć trochę dobrej zabawy.
Kiedy słyszę o serialu z genialnym lekarzem o trudnym charakterze jako protagonistą, to na myśl od razu przychodzi mi Dr House. Jakaś inspiracja tu zapewne była, tym bardziej że angielski przekład tytułu to Dr. Ramune – Mysterious Disease Specialist, ale wydaje się, że ta produkcja podchodzi do tematu z dużo mniejszą ilością nadęcia. Choroby leczone przez Ramune są nie tyle tajemnicze, ile w wielu przypadkach po prostu dziwaczne, obejmują np. wypływ majonezu z różnych niecenzuralnych części ciała… Ich przyczyną nie jest jednak borelioza (ani toczeń), lecz złe wpływy, które przeniknęły do osłabionej duszy pacjenta. Jak więc widać przedstawione historie będą tylko po części paranormalno‑medyczne, dużą rolę będzie również odgrywać element obyczajowy.
Żeby nie było za łatwo, dr Ramune w kontaktach z ludźmi radzi sobie koszmarnie, mówi, co myśli, kompletnie ignorując, co na to druga strona. Jego nastoletni asystent Takuma z kolei przesadza w drugą stronę, podchodząc z niewzruszonym stoicyzmem do każdej sytuacji. Jako tako równoważą oni swoje wady, ale powodzenie i tak nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie zaprzyjaźnionego sklepu z tajemniczymi przedmiotami Akatsuki, którego właściciele też są w dużym stopniu paranormalni. Dość powiedzieć, że pracuje tam dziewięciolatka ze wspomnieniami z ostatnich stu trzech lat swojego poprzedniego życia…
Brzmi to wszystko prosto, acz sympatycznie, i takie miejmy nadzieję będzie. W ekipie produkcyjnej nie ma większych sław, więc nie ma co liczyć, że będzie to produkcja najwyższej klasy, ale dla tak niezobowiązującego tematu przyzwoitość może najzupełniej wystarczyć.
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi (TNK)
Adaptacja light novel / Premiera 13.01.2021
Ostatnimi czasy bardzo popularne stały się opowieści, w których bohaterowie dostają drugą szansę na nowe życie. Nie mam tu na myśli tragicznie zmarłych Japończyków trafiających do alternatywnego wymiaru, a bohaterów, którzy z różnych przyczyn mniej lub bardziej przypadkiem cofają się w czasie, by zacząć od nowa, naprawić konkretne błędy lub uniknąć jakiejś tragedii. Schemat to w tym momencie już raczej wysłużony, zwłaszcza w medium mangowo‑lightnovelowym, ale liczy się pomysłowe jego wykorzystanie, a nie nowatorskość.
W tej odsłonie poznajemy młodego uzdrowiciela imieniem Keyaru, który swoje w życiu przeszedł i kiedy udaje mu się powrócić do przeszłości, sam zaczyna knuć i planować zemstę na swoich byłych oprawcach. Kiedy w pierwszym opisie fabuły natknęłam się na dopisek, że pierwowzorem jest mroczne fantasy przygodowe, byłam zainteresowana i nie zniechęcił mnie nawet ukazany na plakacie harem protagonisty. A potem zgłębiłam temat i odkryłam, na czym ta „mroczność” ma polegać. Cóż, bohater padł w poprzednim życiu ofiarą nadużyć wszelakiej maści i trochę mu to zepsuło psychikę, więc wendetta to wszystko, o czym myśli, a przy tym co i rusz śmieje się złowieszczo. Serial ma lecieć w telewizji, więc nie sądzę, żeby wszystkie sceny erotyczne przedostały się z oryginału do ekranizacji, zwłaszcza te bardziej brutalne. Otwarcie również przyznaję, że z historią zapoznałam się tylko pobieżnie, ale to, co przejrzałam, nie prezentowało się szczególnie solidnie, napisałabym nawet, że raczej słabo. Fabuły w tym pewnie będzie niewiele – ot, typowe kino eksploatacyjne klasy C (może D albo F. Albo jeszcze dalej w alfabecie). Zwiastun sugeruje, że od technicznej strony serial będzie wyglądał najwyżej przeciętnie i nie bardzo będzie na czym oko zawiesić. Chyba że komuś akurat spodobają się styl i stroje bohaterek. A wszystko to w rękach osoby, która debiutuje w roli reżysera. Nie sądzę, żeby wyszło z tego coś dobrego, ale mogę się mylić.
Kemono Jihen (Ajia‑Dou)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Okultyzmu w sezonie anime zima 2020 ciąg dalszy. Tutaj, sądząc z tonu i wieku bohaterów, mamy shounen skierowany do młodszych nastolatków. Na oko wydaje się też być całkiem przyzwoity. To takie urban fantasy umieszczone na japońskiej prowincji, w którym główną rolę odgrywają magiczne potwory (kemono), zdaje się niewiele różniące się od starych dobrych youkai. Fabuła zaczyna się, gdy z Tokio sprowadzony zostaje detektyw Inugami, aby zająć się sprawą tajemniczych zwierzęcych zwłok. Na miejscu postanawia zatrudnić jako swojego pomocnika nastoletniego Kabane i nie robi tego bez powodu, bo Kabane szybko udowadnia, że posiada cenne w tym zadaniu zdolności paranormalne…
Mamy więc tajemnicę, fantastykę, a zwiastuny wróżą, że będzie i dużo akcji. Materiałem źródłowym jest ciągle wydawana manga, więc, jak to często bywa, musimy pogodzić się, że na zakończoną opowieść nie mamy co liczyć. Niemniej dziesięć wydanych dotychczas tomów powinno przynajmniej wystarczyć, aby twórcy nie improwizowali z wymyślaniem własnych zakończeń, co się prawie zawsze źle kończy. Przejrzałem listę nazwisk twórców, spróbowałem ocenić ich kompetencje, i wypada, że jest średnio. To głównie ludzie od anime ze środka stawki, o których nikt nie pamięta miesiąc po zakończeniu emisji. Niemniej tytułowi udało się przykuć mój wzrok. Nie grzeszy oryginalnością ani znanymi nazwiskami, ale wydaje się mieć ikrę. Czasami nie trzeba dużo – sympatyczne postacie, wartko tocząca się akcja, i dostajemy ciekawą ofertę, szczególnie dla młodszych widzów.
Kumo Desu ga, Nanika? (Millepensee)
Adaptacja light novel / Premiera 8.01.2021
Wielki konflikt między siłami dobra i zła sprawił, że podczas jednego ze starć przypadkowo otworzył się portal międzywymiarowy, a potężna magia pozbawiła życia grupę licealistów. Te przypadkowe ofiary dostaną jednak szansę na drugie życie i odrodzą się w rzeczonym świecie, a ich pozycja w klasie tuż przed śmiercią zadecyduje, jaki będą wiedli kolejny żywot. Tym sposobem główna bohaterka odradza się jako… pająk.
Bohaterowie mang, anime, light novel oraz innych mediów odradzali się już w najróżniejszych miejscach i w najróżniejszych postaciach. Byli już przepakowani superbohaterzy, złowieszcze szkielety oraz przeurocze galaretki. Pająków jeszcze chyba w anime nie było, ale z dostępnych informacji wynika, że omawiana seria do gatunku nic nowego raczej nie wniesie. Być może się mylę, bo w sumie nie zawsze o nowatorstwo czy unikalne pomysły tu chodzi, a o zgrabne wykorzystanie dobrze znanych schematów, w tym tych dotyczących charakterów postaci. Głosu głównej bohaterce użycza utalentowana Aoi Yuuki, ale nie wiem, czy jej umiejętności wystarczą, żeby podźwignąć całą serię. Tym bardziej, że projekt postaci protagonistki pozostawia sporo do życzenia – chyba zamierzano stworzyć słodkiego pajączka, a wyszła kuriozalna poczwara (na dodatek w sporej liczbie ujęć generowana w trójwymiarze). Nazwiska na liście płac również nie nastrajają optymizmem, ale może jakoś to będzie.
Log Horizon: Entaku Houkai (Studio Deen)
Adaptacja light novel / Premiera 13.01.2021
Jedna z serii przesuniętych, pierwotnie zapowiadana na jesień 2020 roku. Losy tytułowej gildii Log Horizon (a przede wszystkim jej szefa, Shiroe) to tylko jeden z wielu wątków opowieści o graczach nieoczekiwanie przeniesionych do świata, który początkowo do złudzenia przypomina znane im MMORPG, z czasem jednak zaczyna się od niego coraz bardziej różnić. Widzowie i czytelnicy mieli okazję poznać tę historię z dwóch wcześniejszych adaptacji oraz wydawanej także w Polsce light novel. Jest tylko jeden haczyk: problemy autora z japońską skarbówką sprawiły, że od premiery drugiej serii anime upłynęło prawie sześć lat. Wspomniana wyżej wielowątkowość sprawia więc, że bez przypomnienia sobie poprzednich 50 odcinków widzowie mają kiepskie szanse połapania się w coraz bardziej skomplikowanej geopolityce świata przedstawionego (a co gorsza, skróty i zmiany w fabule drugiej serii sprawiają, że ten obraz w ogóle może nie być nadmiernie spójny z tym, co teraz zobaczymy). To zdecydowanie propozycja dla wytrwałych i wytrawnych fanów, dobrze zorientowanych w stworzonym przez Mamare Kouno uniwersum.
Za trzeci sezon, podobnie jak za drugi, odpowiada Studio Deen, a z doniesień wynika, że powrócą również kluczowe osoby odpowiedzialne za ekranizację, z reżyserem i scenarzystą na czele. Oczywiście kilka lat (oraz koronachaos) może zrobić swoje; prawdopodobnie poznamy też odpowiedź na pytanie, czy drugi sezon był – w oczach wielu widzów – nudny dlatego, że twórcy nie podołali adaptacji, czy też dlatego, że tak akurat ułożył się materiał źródłowy. Obecnie zapowiedziano zaledwie dwanaście odcinków, co jak na tę opowieść może być trochę mało, żeby zmieścić jakiś jej sensowny fragment.
Majutsushi Orphen Hagure Tabi: Kimluck Hen (Studio Deen)
Adaptacja light novel / Premiera 20.01.2021
Orphen to wędrowny czarodziej, zarabiający na wikt mniej lub bardziej kuglarskimi sztuczkami. Nie wygląda na to, ale jest prawdopodobnie kandydatem na najpotężniejszego maga na świecie, tyle że jego interesuje tylko odnalezienie zamienionej w smoka przyjaciółki. Pomagają mu w tym (czy może przeszkadzają, zdania są podzielone) młoda dziewczyna i samozwańczy uczeń, a wkrótce zacznie go też gonić przeszłość i brudna polityka ze szczytu wieży magów. Walka, magia, przyjaźń, zdrada, poświęcenie, miłość, humor – czy taka mieszanka mogłaby się nie sprawdzić?
Ano mogłaby. Jakkolwiek wolałabym, żeby było inaczej, zeszłoroczny tzw. remake mnie zawiódł, i to mocno. Stara seria, do której mam sentyment, daleka była oczywiście od doskonałości, zatem miałam nadzieję na wyleczenie jej bolączek, tymczasem nie wiem, czy nie wyszło nawet gorzej. Ładu i składu nadal w tej historii niewiele, a dodatkowo w bliżej nieokreślonym kierunku poszły sobie relacje między postaciami i młodociani pomagierzy Orphena czy trolle bliźniacy mają tu chyba jeszcze mniej racji bytu niż wcześniej, za to znacząca rola dostała się przypadkowi. Wizualnie i technicznie też było raczej słabo jak na dzisiejsze standardy. A skoro wieść gminna niesie, że nowej adaptacji bliżej do oryginału niż starej, a jednocześnie wydaje się, że tak rozbudowana (o czym trzeba poczytać w sieci, bo z anime to nie wynika) i obudowana adaptacjami we wszelkich możliwych mediach historia musi mieć w sobie coś, co czyni ją popularną, to wszystko wskazuje to, że problemem jest (znowu) wersja anime. I tu dochodzimy do sedna: kontynuacja notuje zmiany jedynie na stanowiskach technicznych (projekty postaci i CG), więc moooże będzie się lepiej na to patrzeć, ale czy też lepiej oglądać? Tym razem nie robię sobie nadziei, choć oglądać oczywiście będę. Rzecz jasna, mogą to zrobić tylko ci, którzy tak jak ja przebrnęli pierwszy sezon – inni musieliby go nadrobić, a bynajmniej do tego nie zachęcam…
Mushoku Tensei ~Isekai Ittara Honki Dasu~ (Studio Bind)
Adaptacja light novel / Premiera 11.01.2021
Uczciwie przyznaję, że do napisania zajawki tej produkcji skłonił mnie opis zawiązania fabuły i nie ukrywam, że byłabym jeszcze szczęśliwsza, gdyby wydarzenie rozpoczynające całą przygodę, zamiast tego było jej zakończeniem… Bezrobotny, ponad trzydziestoletni otaku (serio, bardziej żałośnie się już nie dało?) właśnie decyduje się odmienić swoje nijakie życie, kiedy nagle i niespodziewanie zabija go ciężarówka! Oczywiście, zamiast napisów końcowych i gromkich braw widowni mamy ciąg dalszy – otóż nasza życiowa sierotka trafia do innego świata, do złudzenia przypominającego niemalże każdy wymysł fantasy, gdzie budzi się w ciele młodziutkiego Rudeusa Grayrata (też już było). Zgodnie z zapowiedzią twórców będziemy obserwować jego trudną podróż w dorosłość w pięknym, acz niebezpiecznym świecie.
Naturalnie jest to anime na podstawie light novel, które (przynajmniej na pierwszy rzut oka) nie oferuje nic nowego, a jedynie powiela wytarte do granic możliwości klisze. Inna sprawa, że dostępne trailery robią wrażenie wyjątkowo staranną i dopieszczoną grafiką oraz dużym natężeniem akcji. Co więcej, powieść, jak i powstająca na jej podstawie manga, cieszą się zarówno popularnością, jak i uznaniem czytelników. Może więc ten odgrzewany kotlet okaże się zaskakująco smaczny? W tym przypadku naprawdę trudno przewidzieć, co nas czeka, bo po pierwsze, grafika w krótkich zapowiedziach potrafi znacząco różnić się od tego, jak faktycznie wygląda seria, a po drugie, lista twórców nie wzbudza nadmiernego optymizmu. Reżyserię powierzono niezbyt doświadczonemu Manabu Okamoto, a projekty postaci równie zielonemu Kazutace Sugiyamie. Niewiadomą jest też Studio Bind.
Cóż, wygląda to wszystko co najmniej podejrzanie, ale tym razem chyba warto zaryzykować kilka chwil wolnego czasu.
Nanatsu no Taizai: Fundo no Shinpan (Studio Deen)
Adaptacja mangi / Premiera 6.01.2021
Z małym opóźnieniem, ale opowieść o walce Siedmiu Grzechów Głównych ze złem doczekała się w końcu kontynuacji w postaci nowej serii anime. Jako że upłynęło sporo czasu od pierwszej odsłony, przypomnę, że tytułowe Grzechy Główne to grupa, która na skutek podstępnych knowań Świętych Rycerzy została uznana dawno temu za buntowników i kryminalistów dążących do obalenia władzy w królestwie. Ich pomocy potrzebuje królewna Elizabeth, by zapobiec wojnie, uwolnić króla i odkryć prawdziwe oblicze Świętych Rycerzy (niekoniecznie w tej kolejności), a przy okazji walczyć z demonami – bowiem gdzie święci rycerze, tam muszą być demony. W tej odsłonie natomiast definitywnie powinien zakończyć się wątek Elizabeth, przywódcy Grzechów – Meliodasa oraz walki z Przeznaczeniem(tm) i odkrywaniem skutków wojny sprzed trzech tysięcy lat i jej wpływu na życie i decyzje bohaterów.
Ponieważ jest to kontynuacja, nie powinno dziwić, że do ostatniej odsłony wracają ci, którzy dotychczas pracowali nad Kamigami no Gekirin, czyli poprzednią częścią, łącznie z aktorami głosowymi. Za reżyserię znów odpowiadać będzie Susumu Nishizawa, nad scenariuszem czuwa Rintarou Ikeda, a projekty postaci przygotowuje Rie Nishino.
Osobiście nie sądzę, by dobrym pomysłem było rozpoczynanie przygody z Nanatsu no Taizai od ostatniej serii, zainteresowanym doradzam albo przeczytanie recenzji albo po prostu zaczęcie od początku, bowiem informacja o pojawieniu się jej w ramówce zimowej to definitywnie wiadomość głównie dla tych, którzy już zdążyli obejrzeć poprzednie części i są ciekawi, w jaki sposób się ta historia skończy (a nie czytali mangi).
Non Non Biyori Nonstop (Silver Link)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2021
Na pierwszy rzut oka na grafiki promocyjne łatwo skreślić Non Non Biyori jako kolejną serię o słodkich dziewczynkach. W rzeczywistości mamy do czynienia z trochę wyidealizowanymi, ale pełnymi ciepła i naturalności okruchami życia, w tym przypadku rozgrywającymi się w pięknych pejzażach japońskiej prowincji. Pierwsze dwa sezony były ucieleśnieniem idei iyashikei, „kojącym” anime idealnym do zrelaksowania się po ciężkim dniu.
Jest tu jednak pewien haczyk: pierwszy sezon obejmował jeden rok szkolny, od przybycia na prowincję Hotaru do ponownego zakwitnięcia wiśni. Drugi sezon… Rozgrywał się w tych samych ramach czasowych, z których nie dałoby się uciec, nie poświęcając jednej – drugoplanowej i milczącej, ale ważnej – postaci, skazanej nieuchronnie na ukończenie edukacji w wiejskiej szkole. Czy sezon trzeci popchnie w końcu wskazówki zegara? Odpowiedź brzmi: nie jestem pewna. Na to wskazywałyby pojawiające się w materiałach promocyjnych nowe postacie, ale w tych samych materiałach Hotaru ponownie przedstawia się jako „piątoklasistka”... Jak by nie było, ekipa ze studia Silver Link pozostaje bez większych zmian, więc fani serii ciepłych i uroczych będą w tym sezonie podwójnie rozpieszczani tą produkcją oraz kontynuacją Yuru Camp. Nie powinni narzekać!
Ore dake Haireru Kakushi Dungeon (Okuruto Noboru)
Adaptacja light novel / Premiera 9.01.2021
Noir (w tej roli Yuya Uetake), syn pomniejszego szlachcica, mimo zapędów bohaterskich nie ma na razie większych dokonań na swoim koncie. W trakcie jednej z wypraw do lochów znajduje tam niejaką Olivię, maginię przykutą do ścian, która powierza mu pewną bardzo przydatną moc. Otóż może on wykorzystywać punkty życia (swoje) do „podładowania” siebie (albo kogoś), problem polega jednak tym, że może go to kosztować życie, jeśli będzie tej mocy używał pochopnie. Z drugiej strony w naprawdę bardzo przyjemny sposób może się od tego losu uchronić. Wystarczy, że zażyje troszkę „radości życia”.
Tym razem mamy na tapecie ekranizację light novel i mangi autorstwa Meguru Seto, nadal wydawanych i nadal niezanoszących się na to, by się szybko skończyły, a charakteryzowanych jako przygodówka fantasy z dawką ecchi. Tak też wyglądają materiały promocyjne i filmy zapowiadające serię. Bohater typowo wygląda na młodego, panienki są typowo obdarzone krągłościami w odpowiednich miejscach i biegają w przykrótkich strojach, mamy typowe lochy i dosyć typowe paradowanie z wystawionym mieczem, a także fanserwiśne jęki, biusty i ocierające się ciała. Na razie więc wygląda to średnio ciekawie, zwłaszcza że w śledzonych dyskusjach sporo osób próbuje przekonać inne do tego, że ta przykuta łańcuchem to nie jest to, co oni myślą, a książki są dosyć dobre. Nie skreślam, jest sporo serii, których fanserwis nie ubija. Ale w sumie zobaczymy, co z tego wyniknie, tym bardziej, że skład twórców nie rzuca na kolana: reżyseruje to może doświadczony, ale bez samodzielnych tytułów na koncie, Kenta Onishi, za projekt postaci odpowiada Yuya Uetake, też bez większych dokonań, ciut lepiej natomiast to wygląda od strony scenarzysty, Kenty Ihary (Gekijouban Youjo Senki) choć i tak nie porażająco. W jaki sposób uda im się zamienić materiał źródłowy w coś zdatnego do oglądania dowiemy się dopiero w styczniu, gdy seria wejdzie na ekran.
Project Scard: Praeter no Kizu (Go Hands)
Projekt multimedialny / Premiera 9.01.2021
Czemuś, i chyba nawet wiem czemu (to jest winowajca, plus zawodna pamięć), sądziłam, że to będzie księżniczkowa lub idolkowa seria… Ale nie, zawiera sporą (ale do ogarnięcia) grupę biszów oraz walki rozmaitymi rodzajami broni, więc coś dla mnie. Jako że jest to oryginalne anime będące częścią projektu multimedialnego (znaczy, samonapędzającej się maszynki do robienia kasy), trudno przewidzieć, czy będzie zawierało jeszcze coś godnego uwagi. Fabuła rozgrywa się w wydzielonej po jakiejś antykorporacyjnej rewolcie i rządzącej się bezprawiem części Tokio, w której bezpieczeństwa publicznego pilnują trzy organizacje o wdzięcznych nazwach: Artemis, Helios i, niespodzianka, Biuro Bezpieczeństwa Publicznego. Zatrudniają one agentów znanych jako Scard, noszących „boski tatuaż”, który daje im moc, by odbić każdy pocisk czy ostrze. Ekhem… Bisze, walczące bisze, tak, nie takie rzeczy się dla nich oglądało…
Ekipa produkcyjna wygląda stosunkowo nieźle – to znaczy, bardzo liczę, że reżyserowi wyjdzie jednak coś bliższego K niż Hand Shakers, a wizualia od GoHands ani nie zawiodą, ani nie będą przesadnie udziwnione. I choć trailer może zapewne budzić niejakie wątpliwości bardziej tradycyjnie nastawionych widzów, łącząc różne techniki animacji i mniej lub bardziej przekształcone zdjęcia, mnie efekt całkiem się podoba – zwłaszcza po tej abominacji zwanej EX‑ARM. Generalnie, powinno to być ciekawe pod względem czysto estetycznym patrzydło, a czy coś więcej, to się przekonamy.
Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu [2021] (White Fox)
Adaptacja light novel / Premiera 6.01.2021
Nie bez powodów omawiany tutaj tytuł wygrał w naszym głosowaniu na „isekaj dekady”. Historia pechowego Subaru, który bardzo boleśnie uczy się na własnych błędach przetrwania w nowym świecie, zawiera wiele elementów typowych obecnie dla tego gatunku, ale nie ogranicza się do ich mechanicznego wykorzystywania. Zapowiadany i przesuwany drugi sezon, kiedy się już pojawił latem, spełnił z nadwyżką oczekiwania większości widzów pod prawie każdym względem… Prawie każdym, albowiem w odróżnieniu od pierwszego, okazał się podzielony na dwie części i zostawił fanów w połowie kolejnego emocjonującego wątku.
Innymi słowy, mamy do czynienia nie tyle z kontynuacją, ile z drugą połową kontynuacji. Widzowie nieznający serii mogą się nawet do niej nie przymierzać, widzowie ją znający wiedzą doskonale, czego się spodziewać – przynajmniej pod względem jakości wykonania, albowiem jak Re:Zero udowodniło nie raz, pod względem fabularnym potrafi ono zaskakiwać. Oby tylko najnowszy epizod utrzymał rozmach i napięcie dorównujące jego intensywnemu początkowi.
Shin Chuuka Ichiban [2021] (NAS)
Adaptacja mangi / Premiera 12.01.2021
Kiedy na jesień 2019 roku zapowiedziano nową odsłonę opowieści o chłopcu pragnącym zostać mistrzem w sztuce kulinarnej i w tym celu podróżującym po świecie przypominającym Chiny w XIX wieku oraz pojedynkującym się (na potrawy) z rywalami, byłam nawet całkiem zainteresowana. Shokugeki no Souma mnie nie porwało, ale sam koncept „kulinarnego shounena” jest dostatecznie zwariowany, żeby dać mu szansę. Wyraziłam też w zapowiedzi opinię, że skoro od starej odsłony upłynęło ponad dwadzieścia lat, jej znajomość nie będzie konieczna… No i się pomyliłam. Fabuła wrzuciła widza w środek wydarzeń, gdzie mnóstwo znających się już wcześniej postaci rozmawiało o sprawach dla siebie oczywistych, a dla nowego odbiorcy zagadkowych. Odpadłam, a sądząc po liczbie ocen i komentarzy – nie ja jedna.
Żeby było zabawniej, z komentarzy wynikałoby, że seria z 2019 r. ekranizowała materiał, który zaadaptowano już wcześniej, tylko teraz bez stosownego wprowadzenia i bardziej skrótowo. Kontynuacja, czyli ta część, powinna już wkroczyć na nowe tereny mangi, nieprzenoszone jeszcze na ekran, czyli ma szansę zainteresować… No właśnie, kogo? Osoby znające serię z 1997 roku? Nielicznych, których zaciekawiła seria z 2019 roku? Nie mówię, że to będzie nieudane, ale raczej nie trafi do czytelników Tanuki.
Show by Rock!! Stars!! (Kinema Citrus)
Projekt multimedialny / Premiera 7.01.2021
Poprzednia animowana odsłona stworzonej przez Sanrio franczyzy, czyli Mashumairesh!!, nie wzbudziła mojego entuzjazmu. Była poprawną serią „słodkodziewczynkową”, ale nie miała tej energii i ducha, co wcześniejsze tytuły. Co gorsza, rozczarowywała też pod względem liczby zaprezentowanych zespołów i piosenek. W Stars!! dziewczęta z zespołu Mashumairesh powracają, jednakże z materiałów promocyjnych wynika, że powróci także Plasmagica, co może wróżyć nieco lepiej.
Plus jest przynajmniej taki, że Kinema Citrus, odpowiedzialne za Mashumairesh!! i Stars!!, poprzednio przyłożyło się do pracy, więc można liczyć na serię ładną wizualnie i sprytnie ukrywającą wszelkie braki animacji czy tła. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem zaprezentowane na grafice promocyjnej zespoły, takie jak Shingan Crimsonz, Criticrista, Arcareafact, Bud Virgin Logic, Trichronika oraz (przede wszystkim) Tsurezurenaru Ayatsuri Mugenan, będą miały rolę większą niż ozdoba plakatu na jakiejś ścianie w tle albo okładki płyty na wystawie księgarni.
SK∞ (Bones)
Seria oryginalna / Premiera 10.01.2021
Licealista Reki uwielbia jeździć na deskorolce. Szczególnie pasjonują go nielegalne wyścigi klasy „S” odbywające się w opuszczonej kopalni. Langa z kolei, który niedawno wrócił z Kanady, skateboardingiem w ogóle się nie interesuje, ale i jemu przyjdzie wkrótce, głównie za sprawą nowego kolegi, zmierzyć się z groźnymi rywalami w niebezpiecznych jazdach.
Oryginalna seria sportowa ze studia BONES o chłopcach i mężczyznach wykonujących wariackie triki na deskorolkach. Powtórzę – oryginalna seria sportowa ze od studia BONES o chłopcach i mężczyznach wykonujących wariackie triki na deskorolkach. Która z części tego zdania brzmi niezachęcająco i dlaczego żadna? Już zresztą samo „oryginalna” pozytywnie nastraja do seansu – w sezonie zimowym, wypełnionym kontynuacjami i projektami multimedialnymi, nie znalazło się za wiele miejsca na świeże pomysły, dlatego trzeba doceniać, co jest, szczególnie gdy zapowiada się wyjątkowo dobrze. Materiały promocyjne cieszą oko żywymi kolorami i porządną animacją (chcę wierzyć, że będzie taka przez wszystkie odcinki), ucho zaś szybko wpadającymi w ucho motywami muzycznymi i kawałkiem przyjemnego endingu. Serię reżyseruje pani od m.in. Banana Fish czy Free!, z tego też powodu niektórzy przeczuwają (lub obawiają się), że i wśród deskorolkarzy pojawią się wiadome wibracje. Cóż, ja bym nie przesadzała, aczkolwiek nie zaszkodzi, jeśli między Rekim a Langą wytworzy się fajna chemia – zresztą, już w zwiastunach wypadają razem uroczo. Za to na drugim i trzecim planie powinny rządzić dzikość i testosteron! Doprawdy, przeciwnicy licealistów prezentują się wyjątkowo ekscentrycznie i choć na ogół nie przepadam za udziwnionymi kreacjami, tutaj jak najbardziej pasują – w końcu anime o nielegalnej rywalizacji na deskach potrzebuje odpowiednio szalonej obsady. Tak czy siak, nie wydaje się, byśmy narzekali na nudę.
Skate Leading Stars (J.C. Staff)
Seria oryginalna / Premiera 10.01.2021
Kensei Maeshima w dzieciństwie uprawiał łyżwiarstwo figurowe, zrezygnował jednak z rywalizacji przez pewne słowa, jakie usłyszał z ust największego konkurenta, Reo Shinozakiego. Kolejne lata szkolne spędził na zwyczajnym życiu, skupiając się na pomaganiu różnym klubom. Taka sytuacja może trwałaby i przez całe liceum, gdyby Kensei nie spotkał chłopaka o imieniu Hayato Sasugaia, który wiedział o jego sportowej przeszłości. Hayato postanowił przekonać go do ponownego założenia łyżew, nie jednak dla indywidualnej, ale grupowej jazdy w dyscyplinie zwanej skate‑leading. W podjęciu decyzji pomógł Maeshimie fakt, że mniej więcej w tym samym czasie Shinozaki na konferencji prasowej ogłosił, że także zamierza spróbować swoich sił w zespołowym współzawodnictwie.
Piękni i młodzi chłopcy jeżdżą na łyżwach – takiej serii zimą nie mogło zabraknąć. No bo jak, sezon bez bishounenów kradnących serca widzek (widzów też?) niebywałym talentem i urodą? Aż się dziwię, patrząc na tytuł czy plakat, że to seria oryginalna, a nie część projektu multimedialnego. Mimo mojego ogólnego zamiłowania do sportówek, na tę pozycję patrzę sceptycznie. Widok kilkunastu chłopców o różnokolorowych włosach, wyginających się wdzięcznie w wymyślnych pozach, zbyt przypomina mi produkcje, które poza ładnymi buziami nie mają nic do zaoferowania, bo zarówno historia, jak i wykonanie wypadają co najwyżej przeciętnie, nie wspominając o samych bohaterach z kreacjami stworzonymi na jedno kopyto. Że z opisu wylewają się schematy, nie trzeba dodawać – fabuła zapewne rozwinie się w mało zaskakującym kierunku. Zwiastun ani ziębi, ani grzeje – akrobacje wyglądają w niektórych momentach topornie, w innych całkiem dobrze, piosenka w tle zaś brzmi nijako. Ani reżyser, ani scenarzysta nie wypuścili w ostatnich latach nic zachwycającego. Tylko dwie kwestie sprawiają, że nie skreślam anime na starcie. Po pierwsze, za produkcję wzięło się doświadczone studio J.C. Staff i choć oczywiście nie daje to automatycznie gwarancji na dobry tytuł, przy studiu ze znacznie mniejszym dorobkiem obawy o poziom byłyby dwukrotnie większe. Po drugie, proszę popatrzeć na obsadę… Hiroshi Kamiya! Makoto Furukawa! Kenji Nojima! Yuuki Ono! Natsuki Hanae! Satoshi Hino! Pytanie tylko, czy panowie otrzymali role na tyle ciekawe, by móc się w nich wykazać.
Soukou Musume Senki (Studio A‑CAT)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 7.01.2021
I oto nadchodzi kolejne anime będące częścią kolejnego projektu multimedialnego, tym razem opartego głównie na serii gier na platformy mobilne.
Według bardzo skąpych doniesień seria będzie adaptować fabułę nowej gry należącej do rzeczonej franczyzy, Soukou Musume Mizel Rem Crisis, która ponownie ukazała się w maju po ponad dwuletniej „przerwie technicznej”. Bohaterki ubrane w zbroje robotów mają walczyć ze złem, a przede wszystkim zapewne stanowić atrakcyjne modele dla nadchodzących partii kolejnych figurek. Bowiem, jak już można się domyślić, czeka nas kolejne multimedialno‑projektowe szaleństwo – gra grą, ale i anime, i manga, i nowe figurki figurki będą… i kto wie, co jeszcze. Wszystko dla fanów gry i franczyzy, a jak wiadomo fani kupią chętnie.
Reżyserem serii będzie Keitarou Motonaga (Date A Live), scenariusz stworzy Yasuyuki Muto (Deadman Vonderland), natomiast Kumi Hori odpowiadać będzie za wygląd postaci. Z pozycji widza, który w temacie nie siedzi, a chce zerknąć na kolejne panienki w zbroi i obejrzał zwiastuny, szału nie ma – grafika w miarę poprawna, panienki typowe, gdzieś widać jakieś wybuchy i zrujnowane miasto, a to wszystko w rytm żywej muzyczki. Tylko siadać i oglądać. Pytanie, czy z zaciśniętymi zębami, czy może z zainteresowaniem.
Tatoeba Last Dungeon Mae no Mura no Shounen ga Joban no Machi de Kurasu Youna Monogatari (Liden Films)
Adaptacja light novel / Premiera 4.01.2021
Tytuł najgłupszego/najdłuższego (najczęściej na jedno wychodzi) tytułu serii zima 2020 trafia do… może lepiej nie będę wymieniać. Ta zabawa nigdy mi się nie znudzi, jednak szczerze, to poza tytułem przy czytaniu o tej produkcji głównie opadły mi ręce. To kolejne komediowe fantasy parodiujące fantasy jRPG oraz przekręcające schematy z gier. Tym razem główna „innowacja” jest taka, że protagonista uważa się za początkującego i słabowitego bohatera, a nie ma świadomości, że pochodzi z miasteczka położonego tuż obok jednego z najtrudniejszych lochów. Wiecie, to jak te żarty o serii Pokemon, że tam niektórzy ludzie do końca życia wytrwale trenują Caterpillar i są z siebie dumni, a innym najpotężniejsze poki na świecie biegają pod oknami jak sarenki. Każdy się pewnie przez chwilę uśmiechnie, kiedy sobie pierwszy raz uświadomi tę logiczną dziurę w większości RPG. Ja też pewnie się uśmiechnąłem, pewności nie mam, bo było to kilkanaście lat temu. Teraz okazuje się, że warto na podstawie tego jakże świeżego pomysłu napisać dziesięć tomów light novel, po czym je zekranizować.
Nie, nie warto, błagam, dajcie spokój! Efekt zamieszania w wysokopoziomowej strefie jest oczywiście taki, że protagonista Lloyd w rzeczywistości jest przekozaczony. Dość szybko gromadzi się też wokół niego harem. Jeżeli więc mieliście jakiekolwiek nadzieje, że seria ta jest odróżnialna od nawału isekai, to je porzućcie. Tyle dobrego, że jest to jRPG‑owate anime w stylu kawaii, a nie w stylu edgy. Te drugie robią się ostatnio wręcz obleśne, te pierwsze to przynajmniej jedynie nieszkodliwa kolorowa papka wylewana na ekran. Oddam Liden Films, że istotnie jest kolorowa, a postacie wyglądają sympatycznie. Gdybym nie wiedział, o czym to jest, to uznałbym zwiastuny za zachęcające. Niemniej wiem, dlatego uznaję je za stratę czasu.
Tenchi Souzou Design Bu (Asahi Production)
Adaptacja mangi / Premiera 7.01.2021
Dlaczego zwierzątka wyglądają tak, a nie inaczej? Co sprawia, że ich mięso jest smaczne? Dlaczego jednorożce nie istnieją? Na te i mnóstwo innych pytań znajdziecie odpowiedzi w tej uroczej „niebiańskiej” komedyjce! Przed wami niebiański wydział projektowy do spraw zwierząt, który na zlecenie Najwyższego tworzy nowe gatunki, a przynajmniej próbuje.
Jestem pewna, że oprócz fanów biologii i pokrewnych, anime może zainteresować też wszystkie osoby związane z branżą kreatywną, które codziennie walczą z dziwnymi wymaganiami klientów, zazwyczaj niemających pojęcia o tej pracy… Poza tym wszystko (manga, trailery itp.) wskazuje na to, że będzie to po prostu nieco szalona i bardzo urocza seria „biurowa” z przyrodą w tle. Na dodatek napakowana znanymi seiyuu, ponieważ na ekranie usłyszymy między innymi: Kazuhiko Inoue, Jun’ichiego Suwabe, Daisuke Kishio czy Yumi Harę. Wisienką na torcie niech będzie osoba reżysera, czyli doświadczonego Souichiego Masui oraz scenarzystki, uznanej Michiko Yokote. Nie mam pojęcia, na ile wiarygodne będą ciekawostki zawarte w anime, ale nawet jeśli nie uniknie ono błędów, jestem pewna, że czeka mnie sporo dobrej zabawy na przynajmniej przyzwoitym poziomie.
Tensei Shitara Slime Datta Ken [2021] (8bit)
Adaptacja light novel / Premiera 12.01.2021
À propos najróżniejszej maści kolejnych wcieleń przeciętnych Japończyków… Przeurocza niebieska galaretka i spółka powracają w drugim sezonie z kolejną porcją przygód. Pewnie pojawią się następni przeciwnicy do pokonania, nowi przyjaciele do poznania i nowe moce do zdobycia przez głównego bohatera.
Pierwsza seria na podstawie popularnej light novel nie była jakoś wyjątkowo nowatorska czy przesadnie ambitna, a i zdarzały się momenty, kiedy robiło się nieco naiwnie, ale nie da się ukryć, że anime potrafiło zaserwować sporą dawkę optymizmu i chwilami autentycznie rozbawić. Czy druga część utrzyma poziom poprzedniczki? Będzie lepiej? A może jednak o wiele gorzej? Odpowiedzi na to pytanie poznamy dopiero po premierze, ale zarówno reżyser, jak i osoba odpowiadająca za scenariusz nie zmieniają się, więc jeśli widzom przypadła do gustu pierwsza odsłona perypetii przepakowanej galaretki, to pewnie i tym razem nie będą mieli na co narzekać.
Uma Musume: Pretty Derby Season 2 (Studio Kai)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 5.01.2021
Tak to bywa, że niektóre seriale wydają się stracone już na poziomie koncepcji. Prawdę mówiąc miewam wrażenie, że tyczy się to połowy sezonu… Od każdej reguły bywają jednak wyjątki, i Uma Musume do nich należy. Kiedy usłyszałem o ekranizacji gry mobilnej opowiadającej o wyścigach biegowych nastolatek będących reinkarnacjami japońskich koni wyścigowych, to przeszły mnie lekkie dreszcze, z jakim rodzajem ecchi możemy mieć tutaj do czynienia. A tu przemiła niespodzianka – pierwszy sezon okazał się autentycznie przyjemną, lekką sportówką, co, szczególnie jak na adaptację gry na komórki jest nadspodziewanie wysokim poziomem. Oczywiście dostarczał sporej dawki ujęć na powabne dziewczęta podczas aktywności fizycznej, ale był to bardziej (ważny) dodatek niż temat główny. Poza ściganiem się dziewczynoklacze trochę też idolkują, i ten aspekt serii wypadał słabiej, ale na szczęście nie dominował. Tytuł wygrał na tym, że wyścigi nie były w nim pretekstowe. Wiecie, jak to często bywa – anime jest niby o sporcie/muzyce/czymśtam jeszcze, a faktycznie głównie słuchamy słabo animowanych dialogów o głupotach. Dialogi o głupotach też tutaj są, ale są animowane przyzwoicie, a kiedy zaczynają się zawody, schodzą na dalszy plan. Jest się czym w tej serii emocjonować. Nie jest to może krwiste anime sportowe, ale zaskakująco dobrze radzi sobie z łączeniem kawaii, idolkowania oraz sportu właśnie.
W sumie to zamiast pisać o kontynuacji pisałem tylko o poprzednim sezonie, ale w tym przypadku to uzasadnione, bo wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że dostaniemy więcej tego samego. I dobrze! Większych zmian w ekipie twórców nie ma, i choć nie jest to drużyna gwiazd, to wszak poprzednim razem sobie poradzili. Że idzie dobrze, to widać też z faktu, że projekt się rozwija – w międzyczasie ukazała się też mini‑seria telewizyjna Umayon, poboczne mangi, jak też nowa gra. Zwykle od projektów multimedialnych mnie odrzuca, a i w tym przypadku niespecjalnie mam ochotę grzebać we wszystkich tych pomniejszych tytułach, ale najważniejsze, że przy okazji możemy liczyć na solidną i sympatyczną serię.
Ura Sekai Picnic (Felix Film / Liden Films)
Adaptacja light novel / Premiera 4.01.2021
Adaptacja powieści science‑fiction z wątkami yuri, autorstwa Iori Miyazawy, przeniesie widza na Drugą Stronę, gdzie wraz ze studentką Sorawo Kamikoshi (Yumiri Hanamori) spotkamy niejaką Toriko Nishinę (Ai Kyano) i przeżyjemy spotkanie z „Tym Czymś”. Od tego momentu zmieni się życie i nasze, i bohaterki – razem z nią i jej nowo poznaną towarzyszką będziemy przemierzać ten świat unikając spotkania, lub też wręcz przeciwnie, polując na stwory znane dotychczas z opowieści o duchach.
Z opinii w sieci wynika, iż sporo osób widzi w powieści i zapowiedziach anime połączenia dwóch tytułów: Stranger Things i S.T.A.L.K.E.R.. Na ile jest to prawdziwe przekonamy się, gdy w styczniu ukaże się pierwszy odcinek serii wyreżyserowanej przez Takuyę Satou (Steins;Gate) który będzie też miał pieczę nad scenariuszem. Za projekt postaci odpowiadać będzie Ayumi Nishibata, natomiast muzykę skomponuje Takeshi Watanabe.
Uczucia co do tej serii mam, szczerze mówiąc, mieszane – z jednej strony, patrząc po twórcach można mieć nadzieję na dosyć dobrą produkcję, z drugiej strony mam obawy, że może pójść zbytnio w fanserwis dla fanów. Cóż okaże się niedługo, jak na razie mam ostrożną nadzieję na coś, co nie jest projektem multimedialnym…
WIXOSS Diva(A)Live (J.C. Staff)
Projekt multimedialny / Premiera 9.01.2021
Dotychczasowe – bardzo luźno ze sobą powiązane – serie należące do tego cyklu łączył motyw „walk” prowadzonych przez dziewczęta nazywane „selektorami” za pomocą kart oraz występujących w ich imieniu wirtualnych wojowniczek – LRIG. Nigdy nie chodziło tu tylko o dobrą zabawę, stawką w najlepszym razie były wspomnienia uczestniczek, zaś sama gra potrafiła przybrać bardzo mroczny obrót. Najnowsza odsłona przenosi dziewczęta do wirtualnej rzeczywistości, w której same mogą wcielać się w LRIG jak w awatary i toczyć Diva Battles jako… idolki? No cóż. Idolki da się wepchnąć absolutnie wszędzie.
Na pierwszy rzut oka na grafikę i zwiastun nowa odsłona wydaje się słodsza i milsza od poprzednich, ale znając ten cykl, lepiej założyć, że jest to celowa zmyłka twórców i widzowie zostaną uraczeni kolejną dawką słodkich dziewcząt robiących sobie nawzajem krzywdę (co najmniej w wymiarze psychicznym i emocjonalnym). Warto też zauważyć, że jeśli sama seria utrzyma jakość wspomnianego zwiastuna, to szykuje się rzecz bardzo miła dla oka i z dynamiczną animacją.
Wonder Egg Priority (Clover Works)
Seria oryginalna / Premiera 13.01.2021
Po ogłoszeniu na początku października oryginalnego projektu o nazwie Wonder Egg Priority, promowanego radosną twarzyczką granatowowłosej dziewczynki, studio Clover Works długo kazało czekać na jakiekolwiek informacje o fabule. Na szczęście byli tak mili, że uchylili rąbka tajemnicy, zanim ta zapowiedź musiała zostać opublikowana. Oto czternastoletnia Ai Ooto podczas nocnego spaceru słyszy tajemniczy głos. Nieznany ktoś wręcza jej jajko i wypowiada dziwne słowa o zmienianiu przeszłości – jeśli Ai pragnie zmian, wystarczy, że uwierzy w siebie i zniszczy przedmiot.
Nadal za bardzo nie wiadomo, czego dokładnie się spodziewać, ale z drugiej strony opis brzmi na tyle intrygująco, że trudno będzie nie spróbować chociaż pierwszego odcinka. Wygląda na to, że czekają nas spokojne okruchy życia z tajemnicą w tle i być może baśniową otoczką (chciałam napisać, że na pewno, wczytałam się jednak w tekst i w sumie nie widzę, by było coś tam nierealnego – no dobra, niszczenie jajka dla nowej przyszłości nie zapowiada zwyczajnej serii obyczajowej, ale i to dałoby się jakoś racjonalnie wyjaśnić). Oprócz Ai na pierwszym planie pojawią się trzy inne czternastolatki: Neiru Oonuma, Rika Kawai i Momoe Sawaki, z na razie niesprecyzowanymi rolami – pewne jest tylko tyle, że wszystkie bohaterki się znają. Czyżby seria głównie dla miłośników uroczych dziewczynek? Chociaż nie należę do tej grupy, dostępne materiały promocyjne skutecznie przekonują mnie, by nie kręcić nadmiernie nosem. Bohaterki wyglądają ślicznie i oryginalnie, kolory są pięknie nasycone, fajnie się wszystko rusza, aż chce się patrzeć. Ponadto za produkcję odpowiada studio, które w ciągu zaledwie dwóch lat samodzielnego istnienia (wcześniej pod inną nazwą przynależało do A‑1 Pictures) zdążyło wypuścić parę bardzo dobrze przyjętych tytułów jak Yakusoku no Neverland (drugi sezon też wyjdzie zimą) czy Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai. Osoby reżysera i scenarzysty już tak zachęcająco się nie przedstawiają. Shin Wakabayashi dotychczas samodzielnie pracował jedynie nad jakąś krótkoodcinkową serią ONA, Shinji Nojima z kolei w ogóle wcześniej tworzeniem dla anime się nie interesował, ma za to spore doświadczenie w live action – kto oglądał niedawne Great Pretender, ten wie, że zatrudnienie osoby spoza branży nie musi oznaczać katastrofy, a wręcz przeciwnie, może przynieść coś naprawdę świetnego. Czy będzie tak i w przypadku Wonder Egg Priority? Odpowiedź zaczniemy poznawać za niecały miesiąc.
World Trigger [2021] (Toei Animation)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Po sześciu latach World Trigger powraca na ekrany i chociaż bardzo się cieszę z tego powodu, obawiam się, że jestem w mniejszości. Cóż, jest to dobry shounen, który ma wyjątkowego pecha. Ze względu na problemy zdrowotne autora manga ukazuje się z przerwami, a poprzednią ekranizację trudno uznać za udaną. Interesującą fabułę i sympatycznych oraz rozgarniętych bohaterów pogrążyła fatalna oprawa wizualna. Anime miało takie problemy produkcyjne lub tak beznadziejnych grafików i animatorów (albo obydwie te rzeczy na raz), że przypominało wyjątkowo słaby i krzywy pokaz slajdów. Wizualna nędza naprawdę biła po oczach. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie dużo lepiej. Ale o czym to właściwie jest?
World Trigger opowiada o młodych agentach organizacji Borders, która chroni mieszkańców Ziemi przed najazdami Obcych, zwanych tutaj Neighbors. A właściwie przed stworami, wysyłanymi przez prawdziwych „Sąsiadów”, czyli mieszkańców alternatywnych światów, żądnych władzy i militarnych sukcesów. Oczywiście stanowią oni tylko nieliczną, ale jak widać, niebezpieczną grupę. Na szczęście wśród Neighbors są również jednostki nastawione do Ziemian pokojowo i gotowe im pomóc w walce z najeźdźcami.
No fajne to było, pełne udanych pojedynków i ciekawych zwrotów akcji, tylko brzydkie jak czort. Od strony technicznej nie zmienia się dużo, anime ponownie powstanie w studiu Toei Animation, a scenariusz napisze Hiroyuki Yoshino, kto inny zajmie się natomiast reżyserią – Mitsuru Hongou zastąpi Morio Hatano i oby stworzył coś lepszego, niż jego dotychczasowe dzieła…
Yakusoku no Neverland [2021] (Clover Works)
Adaptacja mangi / Premiera 8.01.2021
Pierwszy sezon Yakusoku no Neverland podobał się. Mnie nawet na tyle, że sięgnąłem po mangę, zaintrygowany, czy uda się dalej z sukcesem pociągnąć thriller psychologiczny oparty na pomyśle, który wydawałoby się właśnie wyczerpano.
No więc nie udało się. Moje doświadczenie z tym komiksem było takie, że czytało się rewelacyjnie dokładnie do momentu, w którym skończył się pierwszy sezon anime. W tym momencie pojawia się nowa oś fabularna, która jest o dwa poziomy gorsza od poprzedniej, z czasem opowieść dryfuje w jeszcze inną stronę i robi się… jeszcze gorzej… i gorzej… i gorzej. Zakończenie było na takim poziomie, że zakrawało na autoparodię. Ogółem więc nie polecam, przynajmniej ja z pewnością nie zamierzam przechodzić przez to raz jeszcze. Gusta oczywiście bywają różne, do wielu pewnie bardziej to przemówi, ale chcę przynajmniej ostrzec, że klimat kontynuacji będzie zdecydowanie odmienny od wcześniejszego. To będzie bardziej opowieść przygodowa z elementami militarnymi, nie spodziewajcie się niczego w stylu powtórki z mrożącej krew w żyłach gry z Izabelą, bo się gorzko rozczarujecie. W mangę próbowano dalej wpleść kolejne konflikty prowadzone w stylu umysłowej gry, ale są krótsze i mniej rozbudowane, to bardziej pojedyncze bitwy, gdzie bohaterowie dumają, co robić, więcej niż zazwyczaj, a nie rozbudowane partie psychologicznych szachów w rodzaju pierwszego sezonu.
Narzekanie narzekaniem, ale kiedy liczę sobie w głowie, co z fabuły ma szansę się zmieścić w drugim sezonie, to nie powinno być (jeszcze) najgorzej. Poza tym moje utyskiwania na mangę nie tyczą się ekipy odpowiedzialnej za anime. Ta poradziła sobie wcześniej naprawdę dobrze, szczególnie podobało mi się wyśmienite kadrowanie, acz animacja oraz seiyuu też robili doskonałe wrażenie. Zastanawiam się nawet, czy – skoro ekipa ta wie co robi – nie odważyliby się oni poprawić materiału źródłowego. Byłoby miło, ale większych nadziei na to nie widzę. W każdym razie nie wątpię, że kontynuacja będzie udana technicznie, a i fabuła pozostanie na razie przyzwoita, choć zarazem daleka od wcześniejszej klasy. Oglądać się zapewne da, czy warto – tu już mam wątpliwości.
Yuru Camp Season 2 (C‑Station)
Adaptacja mangi / Premiera 7.01.2021
Nareszcie! Tęskniliście, prawda? Bo ja bardzo, zwłaszcza w tych szalonych i nieciekawych czasach. Odrobina relaksu na świeżym powietrzu, z kubkiem ciepłej herbaty i pyszną potrawką, oczywiście pod ciepłym kocykiem, z widokiem na górę Fudżi, z pewnością poprawi humor każdemu. A że będziemy to przeżywać, patrząc na ekran? To już nieistotne, i tak na pewno zadziała kojąco na nasze zszargane nerwy. Co tu dużo mówić, prosta historyjka o równie prostych dziewuszkach, które kochają jesienno‑zimowe biwakowanie i dobre jedzenie, nie potrzebuje żadnej reklamy ani zachęty. To zimowe must‑see i dla wielu osób od dawien dawna wyczekiwany hit sezonu.
Ponieważ na liście twórców praktycznie nic się nie zmieniło, a mini zajawka drugiego sezonu (lub jak kto woli, najsłodsza na świecie reklama prefektury Yamanashi), czyli Heya Camp okazała się wyjątkowo uroczą miniaturką, jestem spokojna o losy Nadeshiko, Rin i ich koleżanek. Poza tym, co tu można zepsuć? Bo chociaż mangi nie czytam, jestem pewna, że w żaden sposób nie obniża ona lotów. Będzie radośnie, relaksująco, smacznie i słodko. I nie wiem, jak Wam, ale mnie nic więcej do szczęścia nie potrzeba!
Serie z krótkimi odcinkami
Azur Lane: Bisoku Zenshin! (Candy Box / Yostar Pictures)
Adaptacja mangi / Premiera 12.01.2021
Większość fanów gier mobilnych polegających w sporej mierze na „kolekcjonowaniu” atrakcyjnych dziewcząt przynajmniej słyszała o Azur Lane, chińskiej odpowiedzi na KanColle. Gracz musi nawigować przez burzliwe czasy drugiej wojny światowej, gdy bieg znanych z historii wypadków zakłóciła interwencja Obcych. Właśnie dzięki temu można stać się dowódcą floty złożonej z antropomorficznych statków, wśród których znajdują się najsłynniejsze okręty wojenne z epoki. Niestety, animowana adaptacja z 2019 roku nie należała, mówiąc delikatnie, do tytułów udanych i to nawet w oczach fanów gry.
Teraz, o dziwo, może być lepiej. Bisoku Zenshin! to adaptacja yonkomy autorstwa Hori, słodkich okruchów życia z elementami komedii szkolnej. Nie należy się tu spodziewać szczególnie dużo treści fabularnej, ale to ma szansę pozwolić na uniknięcie wpychania między najróżniejszy fanserwis scen i wątków, które teoretycznie miałyby wzruszać widza. Nie zmienia to faktu, że tak jak poprzednio, mamy do czynienia z produkcją dla fanów gry, którzy będą bez podpowiedzi rozpoznawać postacie i docenią nawiązania do ich cech charakteru i zdolności z głównej linii fabularnej.
Bungou Stray Dogs Wan! (Bones / Nomad)
Adaptacja mangi / Premiera 13.01.2021
Powiedzmy sobie tak: to by była manga jak wiele, o ludziach z nadnaturalnymi mocami walczących z innymi ludźmi z nadnaturalnymi mocami, gdyby jej autorzy nie wymyślili sobie, że swoich bohaterów obdarzą imionami tuzów literatury i poezji z różnych epok i kręgów kulturowych, zaś rzeczone moce będą w jakiś sposób nawiązywać do ich najbardziej znanych utworów. Formuła okazała się chwytliwa, manga jeszcze się nie zakończyła, a do tego doczekała się już kilku ekranizacji. Doczekała się także spin‑offu zatytułowanego Bungou Stray Dogs Wan! i rysowanego przez autora, który ukrywa się pod pseudonimem Kanaineko.
Jak widać po stylu grafiki promocyjnej, jest to po prostu komedia oparta na slapstickowych gagach, z postaciami w wersji super‑deformed, czyli idealny materiał źródłowy dla serii o krótkich odcinkach. Przyjemną informacją jest nie tylko to, że oczywiście usłyszymy tych samych, co do tej pory seiyuu (tego należało się spodziewać), ale także i to, że za produkcję (współ)odpowiada studio Bones, które animowało wszystkie dotychczasowe odsłony tego cyklu. Niewykluczone, że mimo bardzo uproszczonej grafiki, dostaniemy serię przyjemną dla oka, zaś okazja do zobaczenia bohaterów zajmujących się czymś poza walkami na śmierć i życie oraz rozgrzebywaniem traum z przeszłości będzie z pewnością nie do pogardzenia dla fanów cyklu.
Otona no Bouguya‑san [2021] (Imagica Imageworks)
Adaptacja mangi / Premiera 2.01.2021
Jak to jest, że krótkometrażówki potrafią się dłużyć mocniej od pełnych odcinków… Też trzeba umieć je zrobić i trzeba mieć pieniądze, aby je zrobić. Opinie o wcześniejszym sezonie Otona no Bouguya‑san są mieszane. Należy docenić pomysł – sklep z bikini armor w świecie fantasy to doskonała baza, żeby prezentować krótkie scenki z mieszaniną komedii oraz ecchi. Czasami się udawało, przy wielu mini‑odcinkach dawało się jednak (błyskawicznie) zasnąć. Może w tym być wina faktu, że oryginalny komiks to były paski po zaledwie cztery kadry, więc, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, wyciągnięcie z nich czterech minut akcji wymaga rozciągania materiału.
Choć nie było porywająco, to nie było też tragicznie. Tytuł ma nawet grupę fanów, którzy pomogli w powstaniu tego sezonu poprzez croudfunding. Dla lubiących takie klimaty może to być chwila niezobowiązującej rozrywki.
World Witches Hasshin Shimasu! (Acca Effe / Giga Production)
Projekt multimedialny / Premiera 13.01.2021
Mimo upływu lat Strike Witches trzymają się mocno, powracając w coraz to nowych odsłonach – zarówno pełnowymiarowych serii, jak i komediowych miniaturek. Ta seria, podobnie jak wcześniejsze 501 Butai Hasshin Shimasu!, ma się koncentrować na codziennym życiu „wiedźm” i trzymać konwencji zabawnych okruchów życia. Tym razem jednak obok dziewcząt ze Skrzydła 501 (bohaterek Strike Witches) pojawią się także dziewczyny ze Skrzydła 502 (czyli przedstawicielki Brave Witches).
Za nowe Hasshin Shimasu! ma odpowiadać to samo studio i ta sama ekipa, co za poprzednie, czyli fani cyklu powinni wiedzieć, czego się spodziewać. Jako ciekawostkę podano, że zarówno opening, jak i ending będą miały więcej niż jedną wersję. Piosenki mają być śpiewane w każdym odcinku przez inną drużynę ze Skrzydła 501 (opening) oraz 502 (ending).
Yatogame‑chan Kansatsu Nikki Sansatsume (Saetta)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2021
Trzecia seria miniatur poświęconych obserwacji Nagoyi w ogóle, a jej tytułowej mieszkanki w szczególności. Obserwatorem jest przybyły stosunkowo niedawno z Tokio Jin Kaito, który stara się odnaleźć w nowym miejscu, czasem zaskakująco różniącym się od tego, co znał i od tego, co podpowiada intuicja. Jako że odcinki mają zaledwie po trzy minuty, jest to najczęściej zestaw szybkostrzelnych gagów, czasem zabawnych, ale zazwyczaj niestety dość hermetycznych dla zachodniego odbiorcy.
Jak jednak widać, ta adaptacja czteropanelowej mangi (które zresztą dobiła tymczasem do dziewięciu tomów i nadal nie jest zakończona) okazała się na tyle popularna, że powstają kolejne odsłony, nad którymi zresztą od początku pracuje ta sama ekipa. Na nowy sezon zapowiedziano nowych bohaterów (jedna z nich pojawia się na grafice promocyjnej), acz wymiary czasowe i charakter fabuły sprawiają, że będą to zapewne tylko nieco odmiennie pokolorowane nośniki gagów, tak jak wszystkie występujące w tej serii postacie.
Youjo Shachou (Project No.9)
Adaptacja mangi / Premiera 1.01.2021
Tytuł, dający się przetłumaczyć jako „Prezes – mała dziewczynka”, mówi w tym przypadku wszystko. Oto pewna korporacja, Mujina, jak wiele japońskich firm zarządzana rodzinnie – co w tym przypadku oznacza, że jej prezeską jest całkowicie zwyczajna, całkowicie nieznośna pięciolatka, Najimu Mujina. Stanowisko wymaga od niej uczestnictwa w niekończących sie rytuałach dorosłości, od biznesowych lunchy po grę w golfa. Jak sprosta tym wyzwaniom bohaterka? Oraz jak sprostają wyzwaniu pracy z taką szefową jej sekretarka oraz podwładni?
Manga, podobno z zacięciem satyrycznym, liczy na razie zaledwie dwa tomy, ale na krótką serię miniaturek to może wystarczyć. Godna zainteresowania jest w tym przypadku obsada – w roli tytułowej usłyszymy Rinę Hidakę (m.in. Last Order w Toaru Majutsu no Index), co wydaje się trafioną decyzją, zaś partnerować jej będą m.in. Hisako Kanemoto i Sumire Uesaka. Jako że ma to być seria ONA, trudno wyrokować o jej dostępności w zachodnich serwisach streamingowych, ale o ile nie okaże się zbyt hermetyczna, ma szansę być zabawna.
Co i kiedy, czyli kolejność premier
- 1 stycznia
- Youjo Shachou
- 2 stycznia
- Otona no Bougya‑san [2021]
- 4 stycznia
- Alice in Deadly School
- Gekidol
- Tatoeba Last Dungeon Mae no Mura no Shounen ga Joban no Machi de Kurasu Youna Monogatari
- Ura Sekai Picnic
- 5 stycznia
- Beastars [2021]
- Uma Musume: Pretty Derby Season 2
- 6 stycznia
- I‑Chu: Halfway Through the Idol
- Nanatsu no Taizai: Fundo no Shinpan
- Re:Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu [2021]
- 7 stycznia
- Hortensia Saga
- Show by Rock!! Stars!!
- Soukou Musume Senki
- Tenchi Souzou Design Bu
- Yuru Camp Season 2
- 8 stycznia
- 2.43 Seiin Koukou Danshi Volley Bu
- Go‑Toubun no Hanayome ∬
- Idolls!
- Jaku‑chara Tomozaki‑kun
- Kumo Desu ga, Nanika?
- Yakusoku no Neverland [2021]
- 9 stycznia
- Back Arrow
- Hataraku Saibou!!
- Ore dake Haireru Kakushi Dungeon
- Project Scard: Praeter no Kizu
- WIXOSS Diva(A)Live
- 10 stycznia
- Hataraku Saibou Black
- Horimiya
- Idoly Pride
- Kai Byoui Ramune
- Kemono Jihen
- SK∞
- Skate Leading Stars
- World Trigger [2021]
- Yatogame‑chan Kansatsu Nikki Sansatsume
- 11 stycznia
- EX‑ARM
- Mushoku Tensei ~Isekai Ittara Honki Dasu~
- Non Non Biyori Nonstop
- 12 stycznia
- Azur Lane: Bisoku Zenshin!
- Shin Chuuka Ichiban [2021]
- Tensei Shitara Slime Datta Ken [2021]
- 13 stycznia
- Bungou Stray Dogs Wan!
- Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi
- Log Horizon: Entaku Houkai
- Wonder Egg Priority
- World Witches Hasshin Shimasu!
- 14 stycznia
- Dr. Stone: Stone Wars
- 20 stycznia
- Majutsushi Orphen Hagure Tabi: Kimluck Hen
Sezon Zimowy Anime 2021
Pewniki:
Dr. Stone: Stone Wars – za sympatyczną ekipę postaci.
Go‑Toubun no Hanayome ∬ – zero oczekiwań po słabym zakończeniu pierwowzoru i zmianie ekipy produkcyjnej na gorszą, ale obejrzę bo czemu by nie.
Horimiya – za genialny początek mangi.
Log Horizon: Entaku Houkai – aż dziwię się, że to tutaj wstawiam. Drugi sezon zanudził mnie niemiłosiernie, a teraz to już nawet nie pamiętam o czym on był. Ciężko po tak długim czasie będzie się wstrzelić w świat przedstawiony, ale daję szansę.
Nanatsu no Taizai: Fundo no Shinpan – taki żart. Bo chciałem tylko zaznaczyć, że porzuciłem już przy okazji sezonu poprzedniego. Totalnie spaprana adaptacja jednego z lepszych shounenów na rynku. Oczywiście nie licząc zakończenia pierwowzoru, które (ja nie znam) podobno spaprane przez mangakę.
Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu [2021] – no chyba nie muszę tłumaczyć.
Tensei Shitara Slime Datta Ken [2021] – dobry pierwszy sezon, czekam na więcej tego samego.
Yakusoku no Neverland [2021] – już po opisie widać, że dobrze słyszałem, że komiks spaprany, ale że aż tak? Z ciekawości zerknę, jak bardzo poszybowało to w dół, ponieważ pierwszy sezon był naprawdę bardzo dobry i klimatyczny.
Tyle. Ewentualna reszta z polecenia lub pozytywnych komentarzy do pierwszych epizodów. Pozdrowionka i udanych seansików życzę. :D
Beastars [2021] – doskonała pierwsza seria, pomimo moich początkowych oporów okazała się być jedną z moich ulubionych serii w ogóle.
Dr. Stone: Stone Wars – Senku i jego drużyna, to chyba najsympatyczniejsza banda ostatnich lat. Dla mnie pewnik.
Hataraku Saibou!! – Kolejna doskonała seria, która bawi i uczy.
Hataraku Saibou Black – na ślepo mówię tak.
Hortensia Saga – jest to mimo wszystko jakaś szansa na fantasy, więc szansę dam, chociaż nadziei wielkich z tym nie łącze.
Kai Byoui Ramune – opis dla mnie jest niezwykle atrakcyjny. tutaj mam nadzieję na dobry seans.
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi – z ciekawości zerknę, czy będzei to bardziej mroczne, czy powalone.
Kemono Jihen – może będzie to bardzo dobre? Gatunek z zasady lubię.
Majutsushi Orphen Hagure Tabi: Kimluck Hen – do Orphena zawsze będę miała słabość przez nostalgiczne ciągoty do serii z lat 90‑tych, która tak bardzo mi się kojarzy z moimi Slayersami.
Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu [2021] – Danie Główne Sezonu.
Tenchi Souzou Design Bu – zawodowa ciekawość skłoni mnie do obejrzenia przynajmniej jednego odcinka.
WIXOSS Diva(A)Live – Do WIXOSSa mam słabość. Nie jest to najlepsze ze sworzonych kiedykolwiek uniwersum, ale jednak opowiadana tam historia mnie rusza.
World Trigger [2021]
Yakusoku no Neverland [2021] – Niesamowicie mnie martwi opis tego, co nas czeka, ale specjalnie tę historię wyjątkowo chciałam poznać z anime, więc najwyżej będę jęczeć i cierpieć.
Redakcjo droga, wielkie dzięki za przygotowanie zapowiedzi!
Haha, uważam tak samo xD Każdy arc gorszy. Stety niestety strasznie lubię kreskę pani Posuke Demizu, więc do końca czytało mi się tę mangę całkiem dobrze. I kupuję polskie wydanie. Nawet LN kupiłam xD
Ja na pewno obejrzę wyczekiwane przeze mnie kontynuacje:
-Beastars
-Promised Neverland – anime było lepsze od mangi, co się nieczęsto zdarza :D Ach, ten klimat był cudowny.
I pewnie obejrzę też Horimiyę. Myślę, że fabuły wystarczy akurat na jeden sezon, bo lekko ~60% tej mangi to historyjki bez znaczenia. Albo ~70. Lub 80…
Zacznijmy niestandardowo od znienawidzonych isekajów:
Log Horizon: Entaku Houkai – database database
Kumo Desu ga, Nanika? – isekaj pająk ediszyn. Patrzę na okładkę i nie jestem pewien czy tego nie skopią. Co jest fajne w adaptacji mangowej? Pająk próbujący przetrwać w podziemiu levelując i zarzynając kolejne stworki. A tu patrzę: jacyś ludzie na promoarcie. Chyba chcą skrócić najlepsza cześć do minimum. Co jest jeszcze fajne? Pająk jest płci żeńskiej, więc nie będzie głupiego haremu. Poza tym wszystko na podstawie sztampowego systemu ala crpg, wiec nic super ciekawego.
World Trigger – kontynuacja. Osobiście lubiłem WT.
Tenchi Souzou Design Bu – wygląda dobrze.
Back Arrow - mechy są na wymarciu i trzeba o nie dbać.
EX‑ARM – zerknę, ale mangi nie zdzierżyłem, to z anime pewnie będzie podobnie.
Re zero – kontynuacja.
To by było na tyle.
NieSpojlery sezonu: Beastars niestety jedzie z poziomem ostro w dół. Kemono Jihen jest takie se, ale ujdzie (raczej nawet nie zerknę).
Reszta wygląda zupełnie sztampowo lub mnie nie interesuje tematycznie.
Po pierwsze protagonista nie kręci się po świecie bez powodu, ma on konkretny cel, jest widoczna główna linia fabularna, bohaterowie drugoplanowi przychodzą i odchodzą, całość jest sensownie zbudowana.
Protagonista jest „wspaniałym dzieckiem” ale nie jest on siłą absolutną – w świecie trafia na problemy i przeszkody, których nie jest w stanie obejść, po prostu. Mierzy się on ze swoją przeszłością ale też i w nowym świecie przechodzi przez bardzo trudne okresy(SPOILER: kliknij: ukryte przez sporą część jest to depresja, a później impotencja wynikająca z niedowartościowania). W samej rodzinie protagonisty też dochodzi do kilku „problemów” i rodzice protagonisty nie są tylko i wyłącznie ozdobą.
Jest „harem” ale każda z dziewczyn ma swoją unikalną charakterystykę – nie chcą na siłę uczepiać się protagonisty, tylko próbują się same doskonalić, aby móć stanąć na równi z głównym bohaterem.
Pojawia się sporo interesujących bohaterów – jak choćby kliknij: ukryte elfka‑nimfomanka, która ze względu na przekleństwo musi często zmieniać partnerów, czy wojownik rasy pół‑demonów, który poświęcił swoją przyszłość i reputację dla dobra ludu. No i jest też oblubienica czytelników, czyli Roxy – nauczycielka protagonisty, która oprócz względnie ciekawej historii jest symbolem pozostałości po poprzednim życiu głównego bohatera :>
Także traktowanie tego jako następny isekaj do odhaczenia może być nie do końca sprawiedliwe.
______________________________
Co do pozycji do obejrzenia dla mnie są to głównie kontynuacje.
Na pewno:
* Jaku‑Chara Tomozaki‑kun; bo harem. Czytałem adaptację mangową ale jakoś niespecjalnie mnie zachęciła jej forma, mam nadzieję że na ekranie będzie bardziej strawne.
* Ore dake Haireru Kakushi Dungeon; bo isekaj i wygląda przyjemnie.
* Mushoku Tensei; isekaj, jeden z moich ulubionych. Trochę boli mnie, że nie będzie tak ładny jak w pierwszym trailerze ale mam nadzieję na niezłą adaptację.
Do sprawdzenia:
* Tatoeba Last Dungeon; wygląda sztampowo, trailery też niespecjalnie zachęcają ale może być akceptowalnej jakości zabijacz czasu.
* Hortensia Saga; przygodówka fantasy, która prawdopodobnie poleci na drop ale z ciekawości sprawdzę.
* Tenchi Souzou Design‑bu; brzmi jak przepis na niezłą komedię ale dużo zależy od realizacji.
* Kumo desu ga, Nani ka?; ponoć dobry isekaj, tylko że technicznie niestety może być problem…
* Horimiya; manga ponoć z czasem mocno traci na jakości ale do czasu jest to niezły romcom i mam też nadzieję, że zaadaptuje najlepsze właśnie jej momenty.
* Kai Byoui Ramune; brzmi ciekawie, choć przyznam że po monster doktorku jestem trochę wypalony w temacie.
* Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi – z czystej ciekawości, to ma być wydawane w dwóch wersjach(nieocenzurowana, „healed” 6 dni później od standardowej), generalnie to jeden z bardziej edgy isekaów ale nie są pomysłowe realizacje mhoczności historii, tylko na każdym rogu czai się gwałt… także to wychodzi po najniższej linii oporu.
Kontynuacje:
* Tytani S3
* Re: Zero part 2
* Beastars S2
* Yakusoku no Neverland S2
* Go‑toubun no Hanayome S2
* Slajm S2, choć mam wrażenie że poleci drop
* Log Horizon
* Stone Wars
- 2.43 Seiin Koukou Danshi Volley Bu
- SK∞
- Wonder Egg Priority
Na te serie czekam najbardziej. Umiarkowanie natomiast jestem zainteresowana:
- Back Arrow
- Horimiya (mangi nie znam, więc się nie „jaram” jak inni, ale może będą w miarę fajne romansowe okruchy)
- Jaku‑chara Tomozaki‑kun
- Kai Byoui Ramune
- Kemono Jihen
- Skate Leading Stars
- Tenchi Souzou Design Bu (zapowiedź wygląda strasznie topornie, oby całość była lepsza, a jak nie, by przynajmniej było z czego się pośmiać)
Z kontynuacji:
- Beastars
- Dr. Stone: Stone Wars
- Yakusoku no Neverland [2021]
Z reszty nie widziałam poprzednich sezonów i nie spieszy mi się, by nadrabiać zaległości.
Dr. Stone: Stone Wars – kontynuacja! Yay. Będzie fajne.
Hataraku Saibou!! – o, sequel! Super.
Horimiya – standardowa komedia romantyczna z niekoniecznie standardowymi bohaterami? Projekty postaci są śliczne, mam nadzieję, że grafika też będzie równie dopracowana.
Tensei Shitara Slime Datta Ken [2021] – drugi sezon! Pewniaczek.
Uma Musume: Pretty Derby Season 2 – zmiana studia? Na zwiastunach nadal wygląda dobrze, oby realnie też nie było spadku jakości.
Ura Sekai Picnic – gdy Takuya Satou bierze się za yuri można oglądać w ciemno. No i podoba mi się też ta „stalkerowa” otoczka. Może być ciekawe.
Wonder Egg Priority – mało wiadomo o tej bajce, ale myślę, że ta tajemniczość może być silną stroną. Jestem zaintrygowany.
Yakusoku no Neverland [2021] – gdyby nie zajawka, napisałbym, że „super, pewniaczek”, ale skoro ktoś, kto czytał mangę pisze, że będzie co najmniej gorzej… No, obniżam moje oczekiwania.
Sequelowa dominacja
GoToubun no Hanayome
Hataraku Saibou!!
Hataraku Saibou Black
Horimiya
Non Non Biyori Nonstop
Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu
Shingeki no Kyojin
Tensei Shitara Slime Datta Ken
Uma Musume: Pretty Derby Season 2
Yakusoku no Neverland
Yuru Camp Season 2
Pogrubione obejrzę na pewno, resztę prawdopodobnie też jak tylko znajdę czas.
Z nowości to jak zwykle kilka „idolkowych”, kilka „magicznych”, parę „sportowych” czyli w miarę standard chociaż trochę mniej typowych slice of life i CGDCT w porównaniu do paru ostatnich lat (czyżby ten trend się kończył).
Dlaczego akurat miłośnicy sci‑fi mieliby mieć przekichane? Od lat czekam na dobry kryminał i chyba się nie doczekam… ech.