News
Card Captor Sakura i Magic Knight Rayearth - nowości od Waneko
Nowy rok wydawnictwo Waneko rozpoczyna z przytupem – w ramach niespodzianki z okazji dwudziestolecia istnienia zapowiedziało wydanie dwóch mang shoujo: Card Captor Sakura i Magic Knight Rayearth. Autorem obu serii jest japońska grupa twórczyń mangowych, znana pod pseudonimem CLAMP.
Pierwszy tytuł – Card Captor Sakura – liczy 12 tomów i zostanie wydany w formacie powiększonym.
Sakura Kinomoto to dziewczynka jak każda inna. Uwielbia się bawić, lekcje wychowania fizycznego oraz nienawidzi np. matematyki. Pewnego dnia, Sakura w biblioteczce ojca znajduje zaczarowaną Księgę Clowa, która zamyka w sobie Karty Clowa. Jednak… księga była pusta!
Cerberus. Bestia pieczęci pojawia się przed dziewczynką i nakazuje jej schwytać wszystkie karty i zamknąć je w Księdze inaczej staną się rzeczywistymi bytami i będą czynić zło. Cerberus wraz z Sakurą i jej przyjaciółką Tomoyo rozpoczynają swoją magiczną podróż w celu odzyskania wszystkich Kart Clowa, nim te rozpętają chaos.
Druga z zapowiadanych mang – Magic Knight Rayearth – składa się oryginalnie z dwóch trzytomowych serii, ale w Polsce zostanie wydana jako jedna, numerowana 1‑6 – także w formacie powiększonym.
Hikaru, Umi i Fuu to trzy nieznające się dziewczyny, przebywające w tym samym czasie na wycieczce w Tokyo Tower.
Każda z nich słyszy głos młodej kobiety, wzywającej je do innego świata. Świata pełnego magii i potworów!
Osobą, która je tam przeniosła jest księżniczka Emeraude wierząca, że są Legendarnymi Magicznymi Rycerzami, którzy ocalą ją i jej świat od zagłady.
Ale jak takie podlotki jak Hikaru, Umi i Fuu mają pokonać złowrogiego Lorda Zagato, skoro do dyspozycji mają tylko dziwną stworka (kluchę) o imieniu Mokona, przypominającą otyłego królika jako swojego przewodnika?!
Obie serie ukażą się już w marcu, w cenie 21,99 zł za tom.
Nie zdziwię się, jeżeli faktycznie tak zrobię!
Niespodzianka niesamowita, nie ma co!
Waneko pokazało klasę.
Po za tym J.P.F chyba się nie opłaca wydawać tytułów Clampa. Chyba sprzedaż „Kobato” nie była najlepsza…
kliknij: ukryte No i jakaś malutka nadzieja na Jojo w naszym kraju wciąż jest. :-D