Historia Tanuki.pl
Na początku było anime...
W tym przypadku nazywało się Slayers (u nas występowało jako Magiczni Wojownicy) i było komedią fantasy, co ma ogromne znacznie. Przypuszczam, że gdyby u podstaw naszej strony leżało Houshin Engi (Łowca Dusz) albo Saint Seiya (Rycerze Zodiaku), historia toczyłaby się zupełnie inaczej. Slayers, nadawane w RTL7 (późniejszy TVN7), zdobyło sobie sporą popularność, co zaowocowało powstaniem pęczka poświęconych mu stron internetowych. Jedną z nich była Wszechbiblia (otwarta 13 września 2001 r.), autorstwa niejakiej Agit. Do Agit po jakimś czasie (dokładnie - 5 lutego 2002 r.) dołączył Martin, wspierając jej wiedzę i talent literacki swoimi umiejętnościami informatycznymi. Sama nazwa była niebanalna - "wszechbiblia" była wymyślonym przez Agit tłumaczeniem nazwy "clair bible" - występującego w serii Slayers NEXT potężnego artefaktu, księgi, skupiającej całą mądrość i wiedzę świata. Była to strona wyjątkowo - szczególnie jak na owe czasy - dopracowana, bez błędów ortograficznych i gramatycznych, z tekstami na poziomie i z wielką ilością pożytecznych informacji o serii. Nic dziwnego, że przez pewien czas uchodziła za najlepszą w Polsce i gromadziła sporą grupkę regularnych czytelników. Miała też forum...
Forum, istniejące od 2002 r. (trudno jest podać precyzyjne daty), początkowo rozwijało się w sposób typowy dla forów przy stronach dedykowanych jednej serii. Jego największą częścią był dział "Slayers", a pozostałe działy występowały w odpowiednio skromniejszej proporcji. Po pewnym czasie grupa starszych (tak stażem, jak i wiekiem) użytkowników forum zaczęła być coraz bardziej zgrana. Nawiązano kontakty przez GG i czat, a także - pomału - w świecie rzeczywistym. Pisano razem tzw. questy na forum i grano na czacie w RPG (oparte na uniwersum Slayers). Taki stan rzeczy utrzymywał się mniej więcej w połowie roku 2003.
Niestety, wraz z zakończeniem emisji telewizyjnej i obniżaniem się popularności Slayers, strona Wszechbiblia miała coraz mniej odwiedzin, a na forum przybywało coraz mniej nowych. "Elitarna" grupa użytkowników zaczęła się obawiać, że w końcu doprowadzi to do całowitego zamarcia ruchu i w konsekwencji - śmierci forum. W końcu sierpnia 2003 r. przy okazji pierwszego większego spotkania forumowiczów skrystalizowano pewne plany i podjęto pewne decyzje.
Przede wszystkim, aby forum mogło przetrwać, musiała istnieć wspierająca je strona, możliwie duża. Martin był chętny do robienia czegoś nowego. Zespół liczył na oko kilkanaście osób, z których większość umiała pisać teksty na niezłym poziomie, a także był zaopatrzony w niemal-profesjonalną redaktorkę i korektorkę w osobie Avellany, która samorzutnie ogłosiła się szefem merytorycznym nowego projektu, określonego mianem "Wszechbiblii Anime". Szefem ogólnym i informatykiem miał być, rzecz jasna, Martin. Plany były proste: stworzyć największą polską bazę recenzji anime, a może także i mang, mającą rozbudowany i zintegrowany dział fanfików, moduł piosenek i kilka innych bajerów. Takie połączenie AnimeNfo, Anime Lyrics i Fanfiction.net. W listopadzie 2004 r. Agit otworzyła Oekaki Wszechbiblii, które szybko zaczęło się cieszyć popularnością.
Niestety, mimo wytężonej pracy, zadanie postawienia strony odpowiadającej oczekiwaniom Redakcji okazało się trudniejsze, niż początkowo można by oczekiwać. Z powodu niezwiązanych ze stroną konfliktów wewnętrznych część ekipy odeszła z Wszechbiblii, tworząc nastawione na RPG i questy forum Multiworld. Przez kilka miesięcy (od kwietnia 2004 r.) utrzymywała się tak zwana wersja beta Wszechbiblii Anime, zawierająca tylko teksty recenzji i podstawowe dane techniczne. Dodatkowym ciosem było zamknięcie w czerwcu 2004 r. serwera Xcomu i kłopoty ze znalezieniem nowego hosta.
Jesienią 2004 r. obowiązki Martina jako głównego informatyka Wszechbiblii Anime przejął Tilk. Martin pozostawał szefem portalu Wszechbiblia.net, w jego gestii znajdowała się Wszechbiblia Slayers, Oekaki oraz przygotowywane moduły mangowe i fanfikowe.
8 listopada 2004 r. odnowiona Wszechbiblia Anime została otwarta dla publiczności na nowym koncie. Miała bardzo wstępny i niedopracowany lay, dodano do niej jednak kilka nowych opcji (np. obsługę gatunków).
Ekipa dostała nowego szwungu do roboty i recenzje zaczęły się sypać jak ulęgałki. 24 listopada 2004 r. ich liczba przekroczyła 200, a 29 marca 2005 r. - 300. Do bazy dodawane były nowe opcje i całość się coraz bardziej, jak to mówią, zaokrąglała. Martin w tym czasie pracował nad innymi częściami portalu Wszechbiblia.net - czyli działem mang, fanfików, no i piosenek. Obie strony starały się utrzymywać obustronną życzliwość, niemniej w zaistniałych warunkach to nie było zadanie proste.
Zegarmistrz podjął się roli Szefa Propagandy i rozsyłał pracowicie nasze buttony i bannery, co dało wymierny wzrost w postaci lepszych notowań w Google i większej liczby wejść. Avellana natomiast zawarła (netową) znajomość z szefem Azunime i po pewnym czasie Dark Rael na ochotnika zajął się najpoważniejszym problemem nowej strony, czyli layoutem (pierwsze przymiarki powstały na początku marca 2005 r.). Na żywą i ruchliwą stronę zaczęli przychodzić nowi - także nowi współpracownicy. Forum pomału odżywało, już jako forum o anime i mangach, a nie dedykowane jednej (coraz bardziej zapomnianej, choć wspominanej z sentymentem) serii.
Rok 2005 został powitany w nastrojach radosnych - i jak na razie widać, że był to optymizm uzasadniony. Tilk z niezmordowaną precyzją rozwijał kolejne funkcje strony, mniej lub bardziej zastraszani recenzenci dodawali teksty, a krzywa liczby wizyt pięła się w górę z wprawą doświadczonego taternika. Jak dotąd ukoronowaniem serii sukcesów było nawiązanie współpracy z newsowym serwisem Kasumi.
Niestety, jednocześnie narastały też różnice zdań i polityki między Redakcją Wszechbiblii Anime a szefem portalu Wszechbiblia, Martinem. Wytworzona sytuacja stawała się coraz mniej komfortowa dla obu stron.
Decyzja o zmianie nazwy Wszechbiblii Anime została podjęta niejednogłośnie, przy pełnej świadomości, że tracimy w ten sposób kawałek naszej tożsamości. Uznaliśmy jednak, że jest to jedyna metoda na uniknięcie w przyszłości nieprzyjemnych pretensji i zajść. Lepiej było działać na własne konto i rozstać się kulturalnie, niż czekać, aż całość skończy się jakąś awanturą.
Nazwa Tanuki została wybrana impulsywnie, po tygodniach przykrych i szarpiących nerwy sporów. Naszym znakiem firmowym i maskotką miał się stać psotny, zmiennokształtny stwór z japońskich legend, występujący w rzeczywistości jako nieduży psowaty, czyli jenot. Nazwa okazała się na tyle idealna, na ile cokolwiek, zastępujące znajomą i kochaną Wszechbiblię mogło być idealne. Oficjalnie weszła w użycie (wraz z nową domeną) 1 czerwca roku 2005.
Dalsze rozdziały tej historii są jeszcze przed nami. Mam nadzieję, że będą równie udane, jak ostatni.