Tanuki

Tanuki.pl

Wyszukiwarka

Dango

News

Zima 2020 - zapowiedź sezonu

Avellana - 20.12.2019

Witamy w zapowiedzi nowego sezonu! Co okaże się hitem, a co materią, jakiej nawet jenot by nie tknął? Cóż, odpowiedź na to pytanie przyniesie styczeń (oraz, przynajmniej częściowo, zajawki na naszym blogu), na razie zaś zapraszamy do lektury.

Jak zwykle lista nieobecnych: wcześniej na ten sezon zapowiadano nową odsłonę Go­‑Toubun no Hanayome, ale ponieważ w tym momencie nie ma daty premiery i brak jakiejkolwiek aktywności promocyjnej, należy założyć, że chyba zostało przełożone. Nowa odsłona popularnego cyklu mahou shoujo, czyli Healin' Good Precure, rozpocznie się na początku lutego. Na razie nie została ujawniona ekipa produkcyjna, więc trudno by było cokolwiek wyrokować na temat tej produkcji. Pomijamy także popularny w Japonii, ale słabo znany na Zachodzie cykl Youkai Watch – nowa seria, Youkai Watch Jam: Youkai Gakuen Y – N to no Souguu rozpocznie się 27 grudnia, oraz sześcioodcinkowe Saiki Kusuo no Sainan: Shidou Hen, które zadebiutuje 30 grudnia na Netfliksie. Nie wykluczamy też, że z zapowiedzi zginął tajemniczo krótkoodcinkowy erotyk wątpliwej jakości.

Za pomoc w przygotowaniu zapowiedzi (czyli w tym przypadku wzięcie na siebie napisania większości notek) chciałabym wystosować podziękowania dla IKi, moshi_moshi, Enevi, ursy oraz Tablisa.

Recenzentom przypominam o trwającym przetargu.

Amatorów form multimedialnych zapraszamy do obejrzenia zapowiedzi przygotowanej przez tamakarę.



22/7 (A­‑1 Pictures)
Seria oryginalna / Premiera 11.01.2020

A to osobliwość – co prawda serii o idolkach jest mrowie, ale te z rozsądnym budżetem są jak róże na łące pełnej chwastów. Tak się przyzwyczaiłem do taniości w tym gatunku anime, że podziwiając wymuskane tła i animację gładką jak jedwab, miałem wrażenie, że musi chodzić o coś więcej. Nie chodzi o nic więcej – w 2017 roku Sony oraz Aniplex zorganizowały szeroko zakrojony casting, wybrały osiem panienek, po czym każdej z nich dorobiły mangową wersję nakreśloną przez innego mangakę. Zaczęło się z rozmachem i dalej jest – studia A­‑1 Pictures oraz Clover Works to w końcu czołówka branży, co, jak wspominałem, widać. Oryginalne piosenkarki zachowują swoje role, co niekoniecznie jest zaletą – talent aktorski nie jest pierwszy na liście priorytetów przy zatrudnianiu ludzi w tym zawodzie…

Nie dziwi, że nikt nie wspomina o fabule, poza ogólnikowym stwierdzeniem, że będzie o „międzywymiarowej grupie idolek”. Dużo więcej uwagi poświęcono faktycznej atrakcji – bohaterkom. Nie powiem – dizajn mają ładny, nie wygląda, aby pod tą urokliwą formą kryła się jakaś substancja, ale tego i tak nie należało się spodziewać. Będzie to reklama, ale wyjątkowo profesjonalnie wykonana reklama, co może stanowić niespodziewaną atrakcję.

(t)



A3! Season Spring & Summer (P.A. Works / Studio 3Hz)
Adaptacja gry mobilnej / Premiera 14.01.2020

Z dostępnego na razie zwiastunu wyłania się fabuła o złożoności konstrukcji przeciętnego cepa: jakiemuś teatrowi grozi zamknięcie i zburzenie, zaś młoda i dzielna producentka postanawia go ratować. W tym celu musi pokierować zespołem złożonym z piątki młodzieńców, którzy w tymże zwiastunie obiecują, że będą się dla niej starać. Ale czy fabuła jest w tym przypadku istotna? Gra na smartfony, która miała premierę w roku 2017 (obecnie dostępna także w języku angielskim) to kolejny symulator drogi do sławy. Gracz wciela się w rolę producenta, zaś jego zadaniem jest wyszkolenie i wypromowanie grupy młodych aktorów. Do wyboru ma cztery trupy (no co, tak się mówi!), nazwane – kto by się domyślił – od pór roku. Gra doczekała się adaptacji w postaci musicalu scenicznego (nie, żeby obecnie było to szczególne osiągnięcie) i jak widać zyskała dostateczną popularność, by decydenci uznali, że warto zainwestować w dwie serie anime. Sądząc po podtytułach, każda z nich będzie koncentrować się na dwóch z czterech ekip, czyli wspomniany na wstępie zwiastun dotyczy zapewne pierwszej połowy serii i grupy Spring.

Reżyser, Keisuke Shinohara, ma na razie jako samodzielny projekt na koncie tylko film Black Fox, zaś scenarzysta, Hayashi Naoki, pracował jedynie przy Citrusie, co nie wydaje się szczególnie obiecujące. Wizualia zapowiadają jednak ładnych panów – oby właściwa seria nie ustępowała temu zwiastunowi pod względem jakości, chociaż animacji w nim było, co kot napłakał. Warto też zauważyć, że gra, która zyskała popularność na piekielnie zatłoczonym japońskim rynku czymś musiała się wyróżniać na tle konkurencji. Pytanie, czy spróbuje to przenieść do animowanej adaptacji – a jeśli tak, to czy odniesie sukces.

(a)



ARP Backstage Pass
Seria oryginalna / Premiera 13.01.2020

Istnieją w Japonii zjawiska, które są mi zupełnie obce i których, nie ukrywam, nie rozumiem. Przy czym nie uznaję ich za zbędne czy głupie, po prostu jest to ta część popkultury, która kompletnie mnie nie pociąga, więc proszę się nie zdziwić lakoniczności tego opisu. ARP to jeden z wielu multimedialnych projektów opierający się na wirtualnej grupie idoli, różniącej się od podobnych tworów tym, że dają nawet koncerty. Mamy więc liczną, żywą widownię i wygenerowanych komputerowo artystów… Takie cudo. Panowie oczywiście wydają też płyty i firmują inne dobra, a wkrótce doczekają się anime. Fani (prawdopodobnie) będą mogli przekonać się, jak wygląda codzienne życie ich idoli. Chociaż podejrzewam, że nie zabraknie też popisów wokalnych i tanecznych.

Cóż, na pewno nie jest to seria, której wyczekuję z wypiekami na twarzy, ponieważ jak już pisałam, nie jest to moja bajka, a i muzyczne dokonania wirtualnych przystojniaków nie porywają mnie szczególnie. Mimo to jestem pewna, że znajdzie ona amatorów. Na razie interesuje mnie, w jaki sposób twórcy podejdą do animacji – czy dostaniemy klasyczne anime (na to wskazują projekty pozostałych postaci), czy też produkcja zostanie podana w eksperymentalnej formie znanej z koncertów? W sumie byłoby ciekawie zobaczyć animowanych bishounenów funkcjonujących w naszej rzeczywistości i wchodzących w relacje z żywymi ludźmi. Pozostaje poczekać, jak poradzi sobie z tym zadaniem studio Dynamo Pictures oraz reżyser, Tetsuya Endou.

(mm)



BanG Dream! 3rd Season (Sanzigen)
Seria oryginalna / Premiera 23.01.2020

Dalszy ciąg drogi do sławy dziewcząt z zespołu Poppin' Party… Właściwie dużo więcej nie da się napisać o tej odsłonie, ponieważ jej zwiastun ma ponad pięć minut – i składa się z klipów z poprzednich dwóch sezonów. Trochę to dziwna decyzja, tym bardziej, że uwidacznia kontrast pomiędzy wcześniejszymi seriami. O ile pierwsza była animowana i rysowana w 2D, o tyle w drugiej zaczęło dominować CGI, niestety raczej kiepskiej jakości. W tego rodzaju tytułach warstwa wizualna jest tak naprawdę podstawą, nic więc dziwnego, że jej popsucie zniechęciło wielu fanów. Jako że jest to opcja pozwalająca na oszczędność nakładów pracy przy produkcji, nie należy się spodziewać, by twórcy postanowili się wycofać z takiej decyzji.

Zacytuję tu zapowiedź sezonu drugiego, ponieważ jest ona nadal aktualna. Pierwsza seria doczekała się tylko zajawek na naszym blogu i kilku komentarzy czytelników, świadczących o tym, że to anime przeszło u nas bez większego echa, druga nie wzbudziła nawet tyle zainteresowania. Co ciekawe, projekt multimedialny, którego jest częścią, radzi sobie w Japonii całkiem dobrze, czego dowodem są nie tylko dwie zapowiedziane serie telewizyjne, ale także mangi poświęcone poszczególnym zespołom. Od podobnych sobie produkcji BanG Dream! odróżnia się ciut większą dawką przyziemności i realizmu, ale nadal jest to wyidealizowana opowieść, idealnie pasująca do wyobrażeń fanów o słodkich i niewinnych nastoletnich idolkach, które pragną nieść światu radość i muzykę.

(a)



Boku no Tonari ni Ankoku Hakaishin ga Imasu (EMT Squared)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

Seri Koyuki (Jun Fukuyama), bohater niniejszego dzieła, jest typowym licealistą, który chce mieć święty spokój. Niestety, Kabuto Hanatori (Takahiro Sakurai), kolega z klasy, jest na takim poziomie bycia chuunibyou, że chcąc nie chcąc, Seri zostaje wciągnięty w jego szalone wizje świata. Niezbyt pomysłowe, bowiem wahają się od przekonania o byciu rycerzem na jakiejś ważnej wyprawie, po posiadanie mocy mrocznego alter ego zdolnego zniszczyć świat, a na co dzień skrytego pod opaską na oku. Tak więc widz będzie miał przyjemność (mam nadzieję), zapoznać się z codziennymi zmaganiami Seriego z kolejnymi pomysłami Kabuto, a konkretnie z próbami ignorowania wszelkich zaczepek.

Seria jest adaptacją mangi autorstwa Aki Araty i jest generalnie zapowiadana jako szkolna komedia shoujo. Zarówno reżyser Atsushi Nigorikawa, odpowiedzialna za wygląd postaci Yuki Nakano, jak i scenarzystka Natsuko Takahashi nie mają na koncie większych dokonań, więc z pewnym niepokojem można czekać na końcowy efekt ich wysiłków. Wizualnie na kolana nie rzuca – postacie zaprezentowane w zapowiedzi serii nie wyróżniają się niczym szczególnym, na pewno będzie też wykorzystywany tryb super­‑deformed, za to widać na pewno ubogie tła. Co do fabuły nie mam wielkich oczekiwań – motyw chuunibyou był już kilkukrotnie wykorzystywany, raz z większym, raz z mniejszym sukcesem, a tym razem najwidoczniej dostaniemy opcje komediową.

(i)



Breakers (Albacrow)
Seria oryginalna / Premiera 7.01.2020

Sieć telewizyjna NHK już w grudniu ogłosiła niespodziewanie, że w sezonie zimowym ma zadebiutować anime jej produkcji, opowiadające o parasportowcach. Ponieważ ujawniono to dosłownie kilka dni temu, nie da się napisać dużo więcej o fabule, chociaż grafika promocyjna podpowiada, z jakimi dyscyplinami będziemy mieć do czynienia – koszykówką, lekką atletyką, pływaniem i goalballem. Gorzej, że nie da się też do końca przewidzieć formuły – seria ma być emitowana w ramach programu edukacyjnego Tensai TV­‑kun YOU i na razie nie da się ustalić, czy będzie miała pełnowymiarowe odcinki. Zwykle tego rodzaju produkcje nie trafiają do zachodnich serwisów streamingowych, ale ta wyróżnia się tematyką, więc kto wie, czy któryś z nich się o nią nie postara.

Z dostępnych informacji wynika natomiast, że twórcy zadbali o solidną konsultację. Dla studia i reżysera jest to jednak pierwszy samodzielny projekt, zaś scenarzysta, Hiromu Kumamoto, pracował do tej pory głównie przy krótkometrażówkach, takich jak Yami Shibai. Na liście seiyuu wyróżniają się natomiast Shinichirou Miki oraz Jun Fukuyama. Byłoby pięknie dostać pełnowymiarową serię o niepełnosprawnych sportowcach (tym bardziej ze względu na postrzeganie niepełnosprawności w Japonii – ale to nie temat na notkę w zapowiedzi sezonu), jednak nie rozbudzałabym nadmiernie oczekiwań. Spodziewam się, że będą to raczej krótsze odcinki, w których funkcja edukacyjna może zdecydowanie przeważać nad fabułą.

(a)



Darwin's Game (Nexus)
Adaptacja mangi / Premiera 4.01.2020

Manga, którą adaptuje seria, to typowy survival/battle royale: nastoletni Kaname Sudou zaczyna grać w tajemniczą grę społecznościową zwaną Darwin's Game i przekonuje się, że nie można jej tak po prostu opuścić, a stawką jest… życie. Czyli nic nowego, prawie co sezon mamy coś w tym typie, ale dla fanów gatunku znajdzie się kilka dobrych wiadomości. Po pierwsze, oryginał ma już kilkanaście tomików, sprzedanych w ponad dwóch milionach egzemplarzy, co o czymś świadczy. Po drugie, jest też nieźle oceniany w zachodnim fandomie. Ponoć można liczyć i na psychologię w walkach, i na latające flaki, i nawet na wzruszenie przy śmierci postaci. Po trzecie, nad scenariuszem anime czuwa członek duetu odpowiedzialnego za ów oryginał (FLIPFLOPs) – więc raczej nie pozwoli go zepsuć. Co prawda obawy może budzić dotychczasowy, niewielki, a dość kontrastowy, dorobek reżysera, a trailer nie grzeszy szczegółami świadczącymi o wysokim poziomie technicznym, ale na razie nie traćmy nadziei. I nie odpalajmy na telefonie żadnych tajemniczych gier, nie tylko z uwagi na bezpieczeństwo swoich finansów.

(u)



Dorohedoro (Mappa)
Adaptacja mangi / Premiera 13.01.2020

W mieście zwanym Dziurą (the Hole) istnieją dwa równoległe wymiary – jeden zamieszkany przez ludzi, drugi przez czarowników stworzonych przez diabła Chidarumę. By praktykować magię, potrzebują ofiar do eksperymentów, a najbliżej dostępnymi są zamieszkujący miasto ludzie, którzy nie potrafią się przed magią obronić. Bohaterem mangi jest jedna z takich ofiar magii, Kaiman, człowiek z głową jaszczura. Odnaleziony w ciemnym zaułku przez niejaką Nikaido, nie pamięta nic ze swojej przeszłości, tylko to, że jego wygląd to efekt eksperymentów któregoś z czarowników. Okazuje się także, że jest odporny na magię czarowników, więc może na nich polować, szukając odpowiedzialnego jest za jego stan. Nie mija dużo czasu, a jego aktywność przyciąga uwagę przywódcy jednego z magicznych klanów, który wysyła za nim zabójców, by się z nim rozprawili.

W miarę zyskiwania przez mangę Q. Hayashidy popularności powstanie wersji animowanej zaczęło się stawać kwestią czasu. Zwłaszcza że, co niezwykłe przy dzisiejszych ekranizacjach, jest to tytuł już zakończony oraz zawierający dorosłych bohaterów! A także sporą dawkę groteski, krwi, flaków, okultyzmu i czarnego humoru, czym wzbudza zachwyt czytelników. Przeniesienie tego wszystkiego na mały ekran powierzono Hiroshiemu Seko (Vinland Saga, Ajin, Banana Fish), który odpowiada za scenariusz, natomiast reżyserią zajmie się Yuuichirou Hayashi (Kakegurui), co jest wystarczającą zachętą, by dać temu tytułowi szansę. Na pewno będzie to powiew świeżości w zalewie generycznych serii o idolach i idolkach.

(i)



Eizouken ni wa Te o Dasu na! (Science Saru)
Adaptacja mangi / Premiera 6.01.2020

Szkolnych klubów przez anime i komiks przewinęło się tysiące, jeśli nie więcej. Takich skupiających miłośników tworzenia animacji też już kilka było. Czy kolejny serial o tej tematyce ma szansę zwrócić na siebie uwagę fanów? Jeżeli osobą odpowiadającą za ekranizację materiału źródłowego jest Masaaki Yuasa, to jak najbardziej. Reżyser ten na przestrzeni lat dał się poznać jako twórca co najmniej nietuzinkowy i zarówno jego pomysły oryginalne, jak i adaptacje mają w sobie to coś. Owszem, nie każdemu taka specyfika odpowiada, ale fani dzieł Yuasy mają szansę omawiane anime naprawdę polubić, bo już sam sposób przedstawienia rzeczywistości w pierwowzorze bardzo dobrze komponuje się ze stylem reżysera.

A o czym to w ogóle jest? Trzy dosyć, powiedzmy, unikatowe, uczennice – Midori, Sayaka i Tsubame – mimo wszelkich przeciwności losu starają się stworzyć anime, ale najpierw oczywiście muszą zacząć od założenia odpowiedniego klubu, ponieważ takowy w ich szkole nie istnieje. Było? Oczywiście, ale nie w takim wydaniu.

(e)



Haikyuu!! To the Top (Production I.G.)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

Bogowie, ile ja się naczekałam na to anime! I wreszcie jest, i wiem, że będzie na co czekać co tydzień. Jak doskonale wiedzą wszyscy, którzy widzieli poprzednią serię, Karasuno pokonało Shiratorizawę i właśnie szykuje się na mistrzostwa kraju, ale… Po zakończonych rozgrywkach Kageyama otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – zostaje zaproszony na obóz treningowy dla kandydatów do młodzieżowej reprezentacji Japonii. Nieco mniejszy kaliber ma oferta złożona przez trenera Shiratorizawy, który chciałby, żeby Tsukishima wziął udział w podobnym przedsięwzięciu w skali lokalnej. A co z Hinatą? Ano nic, niestety nikt nie uznał środkowego blokującego za wystarczająco interesującego, aby składać mu jakiekolwiek propozycje. Ale że chłopak nie lubi być ignorowany, po prostu wprasza się do Shiratorizawy…

Wydaje mi się, że fabuła kolejnej serii obejmie fragment mangi poświęcony treningom bohaterów i perypetie Nekomy walczącej o wejście do zawodów w barażach. Być może nie jest to tak dynamiczna i pełna emocji część, jak kwalifikacje do turnieju, ale i tak godna uwagi, chociażby dlatego, że wreszcie możemy zobaczyć partnerów treningowych Karasuno w oficjalnych meczach. Co tu dużo mówić, nie martwię się o fabułę, nie martwię się jakość grafiki czy scenariusz, ale odrobinę dziwi mnie wybór reżysera – dorobek Masako Satou jest żaden. Owszem, pracowała przy wielu seriach, w tym poprzednich częściach Haikyuu!!, ale nie na tym stanowisku. Jej jedyne dokonanie na tym stanowisku to jakiś różowy szajs o słodkich czirliderkach, czyli zgroza w mroczne ciapki… Trochę się boję, ale liczę, że doświadczona ekipa nie pozwoli jej niczego spaprać.

(mm)



Hatena Illusion (Children's Playground Entertainment)
Adaptacja light novel / Premiera 9.01.2020

Nastoletni Makoto Shiranui przyjeżdża do Tokio, by uczyć się sztuki iluzjonistycznej pod kierunkiem słynnego Mamoru Hoshisato, którego pokaz podziwiał jako dziecko. Wtedy także zaprzyjaźnił się z córką iluzjonisty, Kaną (nazywaną Hatena), więc cieszy się również na myśl o spotkaniu z nią… Ale czas wiele rzeczy zmienia i okazuje się, że obecnie Hatena i Makoto nie najlepiej się dogadują. W tle: nawiedzony dom, tajemnice wielkiego miasta oraz magia sceniczna (i nie tylko).

To… dziwny wybór tytułu do ekranizacji. Autor, którego widzowie anime mogą pamiętać jako twórcę Mayoi Neko Overrun! oraz Papa no Iu Koto o Kikinasai!, zmarł przedwcześnie trzy lata temu, zaś liczące cztery tomy Hatena Illusion pozostało niedokończone. Czemu z natłoku light novel wybrano właśnie ten tytuł? Trzeba jednak przyznać, że dwie wspomniane tu serie opierały się na raczej prostym pomyśle, ale miały w sobie sporo ciepła i komizmu, co sprawia, że na tę ekranizację patrzę z zainteresowaniem. Szkoda tylko że dla reżysera jest to pierwszy samodzielny projekt, a scenarzysta jest bardziej doświadczony, ale też bez rewelacji na koncie, więc może nie warto robić sobie przesadnych nadziei. Na pociechę zostają Aina Suzuki (m.in. tytułowa bohaterka Jashin­‑chan Dropkick) oraz Yoshitsugu Matsuoka (m.in. Kirito z Sword Art Online) jako Hatena i Makoto.

(a)



Housekishou Richard­‑shi no Nazo Kantei (Shuka)
Adaptacja light novel / Premiera 9.01.2020

Przed nami opowieść o przystojnym brytyjskim znawcy biżuterii – Richardzie Ranashinha Dvorpianie (nawet nie będę udawać, że wiem jak to sensownie odmieniać po polsku) i jego młodym japońskim asystencie, Seigim Nakarze. Jak powszechnie wiadomo, rzadkie i niezwykłe klejnoty budzą podziw i pożądanie, a ludzi bardzo często są w stanie zrobić bardzo wiele, by je zdobyć. Toteż panowie będą rozwiązywać zagadki kryminalne ze skarbami jubilerskimi w tle.

Tyle opis, a wypuszczona przez studio Shuka zapowiedź jest jeszcze bardziej oszczędna. Mimo to z zainteresowaniem sięgnę po pierwszy odcinek. Po pierwsze dlatego, że lubię takie kryminalne historie w starym stylu. Po drugie, reżyser Tarou Iwasaki ma już na swoim koncie całkiem przyjemną komedię sensacyjną, Yakushiji Ryouko no Kaiki Jikenbo. Pomysł na fabułę wydaje się chwytliwy i obiecujący, takoż zestawienie chłodnego w obejściu Brytyjczyka z otwartym i idealistycznie nastawionym do świata Japończykiem. Niestety wiele zależy od oryginału, a nie ukrywam, że jestem dość sceptycznie nastawiona do light novel jako takich. W tym przypadku intryguje mnie pomysł, ale zachowuję rezerwę ze względu na zbyt dużą liczbę niewiadomych oraz niedawny zawód związany z Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes, czyli anime o podobnej tematyce.

(mm)



ID:Invaded (NAZ)
Seria oryginalna / Premiera 6.01.2020

W świecie pełnym zbrodni powstaje specjalny system mający sprawować kontrolę nad ludzką świadomością. Pieczę nad nim ma pewna organizacja, do której należy m.in. Sakaido – człowiek pozbawiony większości wspomnień, ale pewny dwóch rzeczy: tego, że jest świetnym detektywem i tego, że wszelkie tajemnice powiązane są ze śmiercią dziewczynki zwanej Kaeru. W poszukiwaniu wskazówek na temat zbrodni z przeszłości mężczyzna nurkuje w wirtualnej „Studni”, by wykrywać kolejne zbrodnicze umysły, nie mając pojęcia, że w jej odmętach kryje się seryjny morderca…

Po obejrzeniu silącej się na enigmatyczność i oryginalność zapowiedzi dochodzę do wniosku, że seria ma chyba pretendować do miana ambitnej i poważnej. A że cała oprawa jest odpowiednio kiczowata (aczkolwiek całkiem niezłej jakości technicznej), to naprawdę trudno mi powstrzymać się ironicznego tonu w tej zapowiedzi. Niewykluczone, że się mylę, ale trudno mi być szczególnie dobrej myśli, biorąc pod uwagę, jak wygląda zwiastun i kto znajduje się na liście płac. Reżyser ma na koncie kilka dobrych, ale też kilka wątpliwej jakości produkcji, więc na dwoje babka wróżyła. Scenarzysta doświadczenie ma bardzo niewielkie, co w przypadku serii oryginalnej oznacza jedną wielką niewiadomą. Chciałabym się mylić (naprawdę), ale wygląda na to, że mamy pretendenta do potworka sezonu. Będę bardzo mile zaskoczona, jeśli okaże się inaczej.

(e)



Infinite Dendrogram (NAZ)
Adaptacja light novel / Premiera 9.01.2020

Dawno, dawno temu, bo w 2012 roku pojawiła się pewna seria, która zapoczątkowała modę na historie rozgrywające się w hiperrealistycznej rzeczywistości wirtualnej gier. Na fali popularności tejże produkcji każdy kolejny tytuł z tej kategorii szedł albo utartą ścieżką gatunkową, albo próbował dodawać coś od siebie. Coś, co chociaż w minimalnym stopniu odróżniałoby go od tysiąca mu podobnych.

Patrząc na materiały promocyjne, aczkolwiek bez znajomości materiału źródłowego, którym jest light novel, stwierdzam, że Infinite Dendrogram będzie raczej zaliczać się do tej pierwszej grupy, ponieważ wszystko od projektu świata przedstawionego po sylwetki bohaterów prezentuje się co najwyżej przeciętnie i zdecydowanie sztampowo. Kolejny młody chłopak (tym razem nie licealista, ale prawie student) zagłębia się w świat ultrapopularnej gry komputerowej, by wraz z przyjaciółmi odkrywać jej kolejne poziomy. Czy zespół pod wodzą duetu Tomoki Kobayashi (reżyseria) i Yuuichirou Momose (scenariusz) sprawi, że ta sprawiająca wrażenie do bólu schematycznej opowieść zabłyśnie na zimowym niebie anime? Śmiem wątpić, ale to tylko zapowiedź sezonu, więc mogę się mylić.

(e)



Ishuzoku Reviewers (Passione)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

Jak świat szeroki, tak różne kanony piękna obowiązują w różnych jego zakątkach. To samo tyczy się pewnego fantastycznego świata, w którym z nieba spada aniołek. Crimvael, bo tak mu na imię, mało nie kończy jako przekąska pierwszego napotkanego stwora, ale z opresji ratuje go dzielny duet w postaci Stunka i Zela. Ci dzielni i nieustraszeni mężczyźni nie są jednak żądnymi przygód bohaterami, a podróżującymi po świecie amatorami kobiecych wdzięków, którzy odwiedzają każdy możliwy dom publiczny, by wypróbować i ocenić dostępne w nim usługi. Potem zaś publikują stosowne recenzje…

Cóż, z oryginałem styczności nie miałam, bo nie tylko rozmijam się z nim o lata świetlne, ale przede wszystkim nie jestem nawet jego odbiorcą docelowym. Z wyczytanych opinii wyłania się jednak obraz historii bardzo świadomej tego, czym jest, i niepretendującej do bycia czymś więcej niż mangą ecchi w dekoracjach fantasy dla trochę starszych czytelników. Pytanie brzmi, czy samoświadomość twórców wystarczy, by stworzyć na jej podstawie rzecz oglądalną. To pewnie zależy od punktu widzenia odbiorcy, ale przynajmniej scenarzysta ma już jakieś większe doświadczenie, więc wszystko okaże się po premierze anime. Jedno jest pewne: produkcja ma bardzo konkretną grupę docelową i nie próbuje przekonać pozostałych, że jest czymś innym – zawsze to jakiś plus.

(e)



Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu (Silver Link)
Adaptacja light novel / Premiera 8.01.2020

Koleżanka namawia Kaede, by zagrała w komputerową grę fabularną. Kaede, która bardzo nie lubi bólu, tworzy bohaterkę o imieniu Maple i wszystkie punkty doświadczenia pakuje w zdolności, które pozwolą jej unikać ran, dzięki czemu zyskuje „Absolutną Obronę”. Nikt i nic jej nie jest w stanie uszkodzić, nawet atak krwiożerczych biedronek, za to porusza się powoli i nie ma żadnych umiejętności ofensywnych. Czy w taki sposób można cokolwiek ugrać?

W świecie anime bez wątpienia wystarczy być słodką i naiwną dzieweczką i robić słodkie rzeczy, nieważne, gdzie, z kim (choć najlepiej z innymi słodkimi dzieweczkami) i w jaki sposób. Nie zaszkodzi temu ani reżyser, ani scenarzysta (zwłaszcza że mogło być dużo gorzej), ani brak większego sensu (Shinchou Yuusha w wersji moé? No chyba nie bardzo…) i schematyczność. Grupa docelowa jest oczywista: to seria dla amatorów CGDCT i isekajów, bo owa gra przypomina standardowy dla takich tytułów świat fantasy (niespodzianka, doprawdy). A trailer wygląda całkiem ładnie, jak się lubi takie kawaii panienki.

(u)



Jibaku Shounen Hanako­‑kun (Lerche)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2020

Rzecz dzieje się w szkole, która, jak wiele innych w Japonii, ma swoje „siedem tajemnic”. Jedną z nich jest spełniający ponoć życzenia duch Hanako­‑san, rezydujący w łazience dziewcząt na trzecim piętrze starego szkolnego budynku. Jakież jest zaskoczenie Nene Yashiro, fanki nadprzyrodzonych zjawisk, gdy wywołany duch okazuje się… chłopakiem!

Ja też poczułam się zaskoczona, bo pierwsze informacje zawierające powyższy opis ani mnie zagrzały, ani przeziębiły – najwyżej poczułam lekką obawę o ewentualny klozetowy humor. Ale krótki risercz w sieci i dostępny tamże trailer robią znacznie lepsze wrażenie – o dziesięciotomowej mandze jej czytelnicy wypowiadają się praktycznie w samych superlatywach, ma to być i zabawne, i poruszające, i romantyczne, i ze zwrotami akcji… W dodatku dobrze prezentuje się grafika w nasyconych kolorach (plus typowe japońskie motywy zdobnicze), a projekty postaci są całkiem interesujące – niby dziecinne, ale absolutnie nieprzesłodzone, a gruby czarny kontur dodaje im charakteru i sznytu (i będą esdeczki!). Zresztą po oczach Hanako od razu widać, że niezły z niego gagatek (w dodatku gra go Megumi Ogata)! Myślę, że studio uciągnie wizualia, a jeśli materiał oryginalny jest tak dobry, jak wieść niesie, i reżyser stanie na wysokości zadania, to może być całkiem niezła rzecz na zimowy sezon. Ja czekam, a nie sądziłam, że to napiszę.

(u)



Koisuru Asteroid (Doga Kobo)
Adaptacja mangi / Premiera 3.01.2020

Każdy japoński nastolatek rozpoczynający naukę w liceum marzy o zapisaniu się do jakiegoś klubu – Mira chciałaby zostać członkinią klubu astronomicznego, ponieważ kiedyś ktoś zaraził ją pasją do asteroid. Niestety, bohaterkę czeka niemiła niespodzianka, gdyż rzeczony klub został połączony z innym, zajmującym się naukami o Ziemi. Ale przecież nie z takimi problemami radzili sobie bohaterowie anime, wkrótce więc Mira zostaje członkiem sekcji astronomicznej…

Sezon bez podobnej serii, a nawet kilku ostatnimi czasy, z pewnością przez wielu zostałby uznany za stracony. Cóż, pomysł jak pomysł – słodkie dziewuszki robią słodkie rzeczy związane z konkretną dziedziną. W tym przypadku o efekcie końcowym zawsze decydują detale w rodzaju zaprezentowanego humoru i uroku bohaterek oraz ogólne podejście do tematu. Cieszy mnie, że coraz więcej podobnych produkcji oferuje oprócz mnóstwa gagów i rozkosznie odrealnionych dziewuszek także sporo ciekawostek związanych z zainteresowaniami głównych bohaterek. Anime może być mdłe i przesłodzone, ale z pewnością nie pozbawione fabuły. Koisuru Asteroid być może nie przyciąga raczej przeciętną, chociaż doświadczoną ekipą – reżyseruje Daisuke Hiramaki, a scenariuszem zajmie się Yuka Yamada, ale chociażby ze względu na studio (Doga Kobo) warto rzucić okiem. W końcu wśród tego typu produkcji zdarzają się prawdziwe perełki.

(mm)



Kuutei Dragons (Polygon Pictures)
Adaptacja mangi / Premiera 9.01.2020

Czy smoki można jeść? Ależ oczywiście! Udowadniają to członkowie latającego statku łowieckiego, polującego właśnie na smoki. Jeśli uda się im upolować zdobycz, mają zapewniony dochód ze sprzedaży mięsa i pełną spiżarnię. W przeciwnym wypadku niestety muszą się pożegnać z regularnymi posiłkami, a i pieniędzy zaczyna brakować, chociażby na sprzęt czy naprawy. Nie wspominając o tym, że sam zawód nie należy do najbezpieczniejszych, a nieudane polowanie może komuś skrócić życie.

Z zapowiedzi nie wynika na szczęście, że Kuutei Dragons będzie serią śmiertelnie poważną, wręcz przeciwnie, oprócz elementu polowania na smoki w przestworzach, sporą część zapewne zajmie ich przyrządzanie i zjadanie – przy czym należy zauważyć, że smocze mięso bardzo przypomina wołowinę wagyu. Będą także zapewne jakieś interakcje pomiędzy postaciami, które o dziwo nie wyglądają jak wyciągnięte z generatora, i sprawiają wrażenie raczej normalnych z wyglądu – za tę część produkcji odpowiedzialna jest Kyoko Kotani, choć jak mniemam więcej tu zasługi autora mangi, na której oparta jest seria, czyli Taku Kuwabary. Reżyserować całość ma Tadahiro Yoshihira, dotychczas bez większych samodzielnych tytułów na koncie, natomiast za scenariusz odpowiadać będzie Makoto Uezu, więc pod tym względem można mieć nadzieję, że otrzymamy kompetentnie skrojoną historię.

(i)



Kyokou Suiri (NAS)
Adaptacja mangi / Premiera 12.01.2020

Kiedy Kotoko była mała, została porwana przez youkai, które uczyniły ją pośredniczką między światem ludzi a demonów, choć za nowe umiejętności zapłaciła wysoką cenę. Teraz Kotoko ściga niebezpiecznego youkai zagrażającego delikatnej równowadze między dwoma rzeczywistościami. A ponieważ we dwoje raźniej, dziewczyna prosi o pomoc chłopaka imieniem Kurou, który po spotkaniu z istotą nadnaturalną również dysponuje pewną mocą…

Pomysł na fabułę jest prosty jak konstrukcja cepa, w tle majaczy zalążek romansu oraz całe mnóstwo youkai, których jestem wielką fanką. Jestem zdecydowanie na tak, chociaż wątpię, żeby Kyokou Suiri wzniosło się ponad poziom sympatycznego przeciętniaka. Co istotne, bohaterka wydaje się osóbką zaradną i dosyć charakterną, która faktycznie szuka partnera, a nie rycerza w lśniącej zbroi. Zresztą Kurou również sprawia wrażenie człowieka pozbieranego. Trochę martwi mnie, że zarówno manga, na podstawie której powstaje anime, jak i wcześniejsza powieść są nadal publikowane, ale to akurat nic nowego. Natomiast za serią przemawia osoba scenarzysty, bardzo doświadczonego i mającego na koncie wiele hitów Takagiego Noboru. Nieco mniej efektownie wygląda lista dzieł reżysera, Keijiego Gotou, ale są wśród nich naprawdę urocze starocie, które wielu fanów wspomina z rozrzewnieniem. Oby współpraca obydwu panów zaowocowała przynajmniej porcją solidnej rozrywki.

(mm)



Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden (SHAFT)
Seria oryginalna / Premiera 5.01.2020

Dawno temu, w roku 2011, widzowie ujrzeli światło… A tak naprawdę pokazano im, że można zrobić anime o mahou shoujo tak, żeby nie było „takie jak zawsze”, czyli różowe i optymistyczne. Tak przedstawiono fandomowi Mahou Shoujo Madoka Magika, serię, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Później wielokrotnie wracano do tego universum, tworząc między innymi grę na… komórki. Po jej sukcesie zdecydowano się na przełożenie jej na inne media i tak powstała najpierw będąca jej adaptacją manga, a teraz anime.

Tym razem bohaterką serii jest Iroha Tamaki (Momo Asakura), która przybywa do Kamihamy, by odnaleźć młodszą siostrę Ui. W mieście pojawia się także Madoka Kaname (Aoi Yuuki), szukająca swojej przyjaciółki Homury, która zamierzała właśnie tu uzyskać odpowiedzi na dręczące ją pytania. Nad serią będzie czuwać Gekidan Inu Curry (Doroinu), dwuosobowy zespół znany m.in. z projektu pierwotnej serii, tutaj odpowiedzialny za reżyserię i scenariusz, podczas gdy Yukihiro Miyamoto, czyli pierwszy reżyser, wraca jako ich asystent. Powraca także Junichiro Taniguchi, projektant postaci, który wraz z Nobuhiro Sugiyamą i Hirokim Yamamurą zajmie się też animacją. W ogóle, jak na tego typu projekt sporo tu przetasowań powracających twórców, bo sam Akiyuki Shinbou, który poprzednio reżyserował, tym razem będzie szefował animatorom. Efekt końcowy może zatem być interesujący bądź zaskakujący – wszystko zależy od tego, czy Magia Record zdoła zachować klimat starej serii, czy pójdzie raczej w bardziej nowoczesne i stonowane mahou shoujo.

(i)



Majutsushi Orphen Hagure Tabi (Studio Deen)
Adaptacja light novel / Premiera 7.01.2020

Dawno, dawno temu… oglądałam taką serię… a, nie tak. Dawno, dawno temu była sobie wieża, w której dzieciaki uczono magii. Jednym z nich był chłopak imieniem Krylancelo, innym Azalie, starsza od niego dziewczyna, którą uwielbiał jak siostrę. Kiedy Azalie sięga po zakazany czar i zmienia się w potwora – zębiastego i skrzydlatego, dodajmy, po czym ucieka, zaś czynniki oficjalne, m.in. nauczyciel dzieciaków i jednocześnie najpotężniejszy mag w kraju, wydają na nią wyrok, Krylancelo również porzuca Wieżę i pod nowymi mianem, Orphen, wyrusza na poszukiwania przyjaciółki. Kilka lat później wydaje się, że zamiar porzucił, jednak wydarzenia nagle zaczynają się zagęszczać, zwłaszcza gdy do młodego czarodzieja dołączy pyskata dziewczyna i gamoniowaty uczeń…

No więc, dawno, dawno temu oglądałam tę serię i mi się podobała. Jasne, miała kilka wad, ale miała też staroświecki urok, który dziś cenię jeszcze bardziej niż wtedy, i mnie bawiła, dlatego Orphen w nowej, odświeżonej odsłonie i ze starymi gagami (trollowi bracia! Hurra…?) wysuwa się na czoło (bardzo krótkiej) listy pozycji obowiązkowych tego sezonu. Zwłaszcza że w sumie nie najgorzej rokuje reżyser i więcej niż dobrze bardzo doświadczona scenarzystka, a i o warstwę wizualną się jakoś nie martwię – lata, paradoksalnie, grają moim zdaniem na jej korzyść, trudno tu będzie coś zepsuć. Pozostaje tylko pytanie, czy seria pójdzie wiernie śladami poprzedniczki, czy też twórcy spróbują np. trochę poprzestawiać w chronologii, przesunąć akcenty, dołożyć akcji (i sensu, przy okazji) – nie obraziłabym się. Teraz przecież oryginał jest już skończony i nie ma potrzeby dokładać wypełniaczy ani zmieniać fabuły, na czym ucierpiała pierwsza adaptacja. Generalnie liczę na to, że będzie to kolejny w ostatnich latach udany remake starocia i dla części widzów przyjemny powrót do dawnych czasów, a dla innych może coś ciekawszego niż kolejny bojowy harem.

(u)



Murenase! Seton Gakuen (Studio Gokumi)
Adaptacja mangi / Premiera 7.01.2020

W każdej szkole do pewnego stopnia obowiązuje (spłycona) darwinowska zasada, że przetrwają tylko najlepsi – ale w szkole, do której uczęszczają antropomorficzne zwierzęta, jest to prawdą w dwójnasób. Cóż więc ma robić Jin Mazama, jeden z nielicznych ludzi w tej placówce i gatunkista zainteresowany tylko przedstawicielkami własnej rasy? Jak nakazują prawa szkolnej komedii, wplątać się w niewygodną znajomość z całym mnóstwem zwierzo­‑panienek…

To z pewnością mniej poważne podejście do tematu niż jesienne Beastars, ale z kolei zaproszenie do współpracy ogrodów zoologicznych i innych zwierzętarni wskazuje, że twórcy chcą przy okazji przemycić trochę ciekawostek o zwierzętach. Na pierwszym planie będzie jednak komedia, jak można wnioskować z internetowych doniesień – niezłej jakości. Miejmy tylko nadzieję, że materiału źródłowego nie popsuje Hiroshi Ikehata, bo dotychczas reżyserowane przez niego komedie bywały ciut przyciężkie, jeśli idzie o zaprezentowany typ humoru. Na razie jednak widzę jeden zdecydowany powód, by dać tej serii szansę: Tesshou Genda (m.in. Hayato Ijuuin w City Hunter, Aldebaran w Saint Seiya czy Kurt von Rudersdorf w Youjo Senki) jako wychowawca klasy – tyranozaur.

(a)



Nekopara (Felix Film)
Adaptacja eroge / Premiera 9.01.2020

Nekopara przeszła dłuugą drogę: od pierwszych szkiców postaci w 2008 r., poprzez porno doujinshi w 2013 r., do bazowanej na nim visual novel w 2014 r., która okazała się gigantycznym sukcesem. Po części było tak z powodu niewielkiej (wtenczas) konkurencji w tym gatunku na platformie Steam, ale przyznać trzeba, że gra ma istotne zalety. Primo, gra ma cudne grafiki; secundo, bardzo przyjemną fabułę i postacie. To drugie jest dalece nieoczywiste dla eroge, ale w tym przypadku wielu graczy chwali nawet ocenzurowaną wersję za dostarczanie wysokiej jakości relaksu przy kawaii dziewczynokotkach. Wróży to dobrze adaptacji serialowej, która również będzie szła drogą przystępności dla wszystkich pokoleń (choć byłbym zdziwiony, gdyby później nie było edycji „specjalnej”).

Pomagać też będzie, że gra miała pojedynczą linię fabularną, więc obędzie się bez scenariuszowych potworków, w których protagonista pokraczną poligamią zalicza (mniej lub bardziej dosłownie) wszystkie wątki. Zamiast tego będzie niepokraczna poligamia. Protagonista prowadzi połączenie maid café z ciastkarnią, a jego niewolnicom/pracownicom nie zależy na wyłączności, taka już ich kocia natura. Problem z produkcjami tego typu jest często taki, że nikt nie oczekuje od nich głębokiej fabuły, co producenci traktują niestety jako pretekst do zatrudniania fatalnych scenarzystów, którzy nie są w stanie dostarczyć fabuły funkcjonalnej. Tu jest szansa, że uda się tego uniknąć, choć nie znaczy to, że należy się spodziewać fajerwerków. Studio poza pomocą przy animacji innych produkcji stworzyło wyłącznie wcześniejszą ONA Nekopara, będącą głównie animowanym ciągiem scenek z gry, więc nie ma czego oceniać, ale patrząc po zatrudnionych ludziach, będzie dość tanio. Oby tanio, a dobrze.

(t)



Number 24 (PRA)
Seria oryginalna / Premiera 8.01.2020

Nie powiem, żeby plakat promujący tę serię był zachęcający, albo inaczej – znowu stado biszy udających, że uprawiają sport? Coś w tym stylu, chociaż opis sugeruje, że można mieć nadzieję na co najmniej przyzwoite widowisko. Otóż mamy grupę studentów (tak, studentów, a nie licealistów!), którzy kiedyś w swoim życiu zetknęli się z rugby, ale z różnych powodów ich zainteresowanie tym sportem zeszło na drugi plan. Jedni grać już nie chcą, inni by chcieli, ale nie mogą, i tym podobne historie. Taka właśnie grupa życiowych rozbitków spotyka się na uczelni i mimo wszystko postanawia założyć drużynę, by znowu zagrać. Co z tego wyjdzie, to się dopiero okaże.

Anime może pójść w dwie strony. Albo dostaniemy kolejną schematyczną sportówkę z odrobiną dramatu w tle i całym mnóstwem dobrych chęci, albo coś na kształt Kaze ga Tsuyoku Fuite Iru, czyli połaczenie serii sportowej z obyczajową. Szczerze mówiąc, wolałabym drugą opcję, ponieważ zaszczytny tytuł najlepszej klasycznej sportówki sezonu (dla mnie) zgarnęło już Haikyuu!! To the Top, ale przyzwoitą paczką schematów też nie pogardzę. Akurat pod tym względem nie należę do ludzi wybrednych, a i na ładnych panów, biegających za dowolną piłką lubię się pogapić. Niestety osoba reżysera nie napawa optymizmem, w sensie, trudno uznać Shigeru Kimiyę za twórcę niedoświadczonego, ale jego dorobek nie zachwyca jakością. Znacznie lepiej prezentuje się lista dokonań scenarzystki, Riki Nakase, ale że jej ostatnie produkcje zdominowały ekranizacje mang yaoi, mam pewne obawy, co do klimatu Number 24.

(mm)



Oda Cinnamon Nobunaga (Studio Pierrot)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

Kolejnych wcieleń Nobunagi nigdy za wiele, jak to już wielokrotnie stwierdzono i zaprezentowano w anime. Tym razem ulubiona postać historyczna Japończyków reinkarnuje się we wspólczesnej Japonii pod postacią psa o imieniu Shinnamon (znaczy Cynamon). Wkrótce dołączają do niego inne zreinkarnowane postacie historyczne, także pod postacią psów różnych ras i… No i sobie ciekawie i po pieskiemu spędzają czas, żyją i generalnie przeżywają jakieś przygody.

Ciekawostką jest, że nazwiska aktorów występujących w serii zostały przy ich ogłaszaniu zapisane w sposób nawiązujący do psich postaci, z odpowiednim zapisem w kanji, tak żeby było lekko i zabawnie. Natomiast co do samej serii, to nad nieszczęsnym psim losem pochylą się reżyser Hidetoshi Takahashi i scenarzystka Maruo Kyouzuka, a psie postacie zaprojektuje Hisashi Kagawa. Nie spodziewam się po tej serii czegoś wielkiego, nie jestem nawet pewna, czy nie sprawdziłaby się lepiej jako, powiedzmy, dwunastominutówka. W każdym razie przygody bandy piesełów o historycznych koneksjach można będzie z czystym sumieniem obejrzeć jako lekki przerywnik pomiędzy poważniejszymi (khy, khy) seriami. No chyba, że będzie to tak nudne, że aż niestrawne.

(i)



Oshi ga Budoukan Itte Kuretara Shinu (8bit)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2020

W przypadku tego anime warto nie decydować pochopnie – patrząc na grafiki promocyjne miałoby się pewność, że to serial o idolkach, a otóż nie: to anime o fanach idolek! Protagonistka Eripiyo jest właśnie skrajnym przypadkiem otaku całkowicie poświęcającym się ukochanej idolce Mainie, mało znanej członkini undergroundowej grupy Cham Jam. Wariacji historii o pop­‑biznesie od strony występujących było już setki (o ile nie tysiące), od strony fanów jednak – dużo, dużo mniej. Seria na starcie ma więc dużego plusa za ukazywanie mniej ogranej perspektywy, poza tym temat ma potencjał – form fanowskiej aktywności jest mnóstwo, na dwanaście odcinków pomysłów starczy z naddatkiem. Manga ukazuje się w nieco niszowym (ale z tradycjami) magazynie seinenowym „Monthly Comic Ryuu”, niemniej zdołała w ciągu czterech lat wydawania zdobyć grono wiernych fanów.

Dobre wrażenie wzmacnia spojrzenie na ekipę produkcyjną – studio 8bit do ścisłej czołówki nie należy, ale kiedy się postarają, wychodzi im całkiem przyzwoicie. Trafiony w punkt jest z pewnością reżyser – Yuusuke Yamamoto zrobił wcześniej sławetne NHK ni Youkoso! Trudno o kogoś lepszego do tematyki otaku.

(t)



Pet (Geno Studio)
Adaptacja mangi / Premiera 6.01.2020

Geno to ciekawe studio: zaczęli dopiero w 2017, a już dali o sobie dobrze znać dwoma sezonami Golden Kamui. Wyraźnie nie zamierzają zwalniać, w czym na pewno pomoże współpraca z Amazonem. Pet jest adaptacją pięciotomowej mangi zakończonej w 2003 roku. Nie jest więc to tytuł świeży, ale nadrabia oryginalnością: fabuła opowiada o ludziach potrafiących manipulować wspomnieniami innych. Ten potężny talent jest szeroko wykorzystywany przez organizacje przestępcze do zacierania śladów, ale potrafi być niszczący nie tylko dla celów ataku, ale i atakujących. Aby chronić się przed własnymi mocami, muszą oni używać telepatycznej więzi, dzięki której zyskali tytułowy przydomek.

Z niedawnych serii klimaty te przypominają Mob Psycho 100, ale jako że tym razem mamy do czynienia z seinenem, fabuła powinna być znacznie cięższa. Na pewno jednak twórcy zainspirowali się ekscentrycznością powyższego tytułu – pierwszy zwiastun bardziej niż na postaciach koncentruje się na… live action złotych rybkach. Później pojawiły się bardziej zrozumiałe materiały, ale ukazane fragmenty animacji dalej wskazują na skłonność do eksperymentów. Nietypowy pomysł na promocję, zważywszy, że manga zatarła się już w pamięci, ale w zeszłym roku wystawiono sztukę teatralną na motywach tej historii, więc chyba uznano, że w takiej sytuacji najlepiej spróbować odbiorców zaintrygować. W moim przypadku im się udało. Swoją drogą, w sztuce grali seiyuu tej serii, co dobrze wróży ich rolom – wymagania teatralne są zwykle zdecydowanie wyższe od telewizyjnych. Jeszcze lepiej wróży reżyser – Takahiro Oomori to klasa sama w sobie. Baccano!, Durarara!!, Natsume Yuujinchou, a to nawet nie wszystko – fiu fiu fiu!

(t)



Plunderer (Geek Toys)
Adaptacja mangi / Premiera 9.01.2020

Prawdę mówiąc, liczyłem na seinena, a moja nadzieja opierała się na fakcie, że protagonista nie wygląda jak trzynastolatek (ma fizycznie około dwudziestki). Nadzieja była płonna – oryginalna manga jest wydawana w „Monthly Shounen Ace”. Spojrzenie na karierę mangaki Suu Minazukiego też sporo wyjaśnia, ecchi, ecchi wszędzie… Na pocieszenie nie jest to Kolejny Isekai™, protagonista Licht sporo haremuje, ale jest jak najbardziej z lokalnego świata. Ten jest w miarę klasycznym fantasy, chociaż z haczykiem: władzę, a nawet życie, determinuje w nim liczba, którą każdy ma wytatuowaną na swoim ciele. Reprezentuje ona różne arbitralne rzeczy związane z losami ich posiadaczy, takie jak dla przykładu liczba kilometrów, jakie się przeszło, ale osoby, które mają ją wyższą, mogą rozkazywać tym o niższej; co więcej jej spadek do zera kończy się zesłaniem do Otchłani, co jak nazwa wskazuje, jest losem, jakiego wszyscy starają się uniknąć.

Mimo tego zarysu, brzmiącego dość schematycznie, fabuła jest podobno całkiem przyzwoita. Każdy może zresztą sprawdzić sam, manga jest wydawana w Polsce przez Waneko i warto spojrzeć na recenzje tomikowe. Wyższej półki bym jednak nie oczekiwał, tak studio jak i reżyser mają na koncie głównie średnie osiągnięcia. Zwiastuny też nie porywają – jeśli nawet w nich widać oszczędności na animacji, to specjalnie efektownie nie będzie. Kompetentnie wykonane średniaki też mają jednak swoją wartość, a na to można będzie liczyć.

(t)



Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita (Zero­‑G)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

Shin'ya Yukimura i Ayame Himuro to dwójka młodych (dwadzieścia z niewielkim plusem – czyżby geniusze?) naukowców, którzy badają, czym jest… miłość i jak się wyraża. Obiektami badawczymi są oni sami, jako zakochana para, a przynajmniej para, która zgodnie z japońskimi obyczajami, dopiero próbuje nią być. Niezbyt to zgodne z metodologią naukową, ale mniejsza z tym, wiadomo, że nie o realizm tu chodzi. A o co? Ponoć o komedię… bo dwójka nerdów w białych kitlach próbująca zważyć i zmierzyć, zanalizować, posortować i sklasyfikować wzajemne uczucia bardzo śmieszna przecież jest*. Dodatkowo utwierdza mnie w tym przekonaniu trailer i dostępne grafiki, na których najbardziej rzuca się w oczy straszliwie obcisła miniówka bohaterki (jakby tego było mało, na dalszym tle straszy sadystyczna lolitka). No i te pastelowe kolorki oraz rumieńce… Oj, to nie będzie godny następca Wotakoi, na co przez pół sekundy miałam nadzieję, ani tym bardziej miłosnych zmagań Kagui i przewodniczącego samorządu, na co z niezrozumiałych dla mnie powodów ma nadzieję chyba pół internetu.

Choć przy scenariuszu pojawia się warte uwagi nazwisko Michiko Yokote (i znacznie mniej doświadczonego Rintarou Ikedy), a dotychczasowy dorobek reżysera Tooru Kitahaty wydaje się znakomicie pasować do tej serii (nawet plakaty wyglądają z dala zdumiewająco podobnie), nie spodziewam się niczego szczególnego, a nawet mam obawy, że para pójdzie w humor raczej średnich lotów (okolice spódniczki na przykład). Obym się myliła – będzie to łatwo sprawdzić, bo cała dwunastoodcinkowa seria trafi na Amazon Prime Video jednego dnia.

* Polecam jednakowoż Projekt „Rosie” Graeme’a Simsiona – to JEST zabawne.

(u)



Runway de Waratte (Ezola)
Adaptacja mangi / Premiera 11.01.2020

A to ciekawostka wzbudzająca moje szczere zainteresowanie. Istnieje spora grupa mang, których fabuła kręci się wokół świata mody, ale anime poruszających ten temat jest niewiele. Tym bardziej warto przynajmniej rzucić okiem na historię Chiyuki Fujito, która pragnie zostać światowej sławy modelką „wybiegową”, mimo niskiego wzrostu, oraz Ikuto Tsumury, biednego studenta marzącego o karierze kreatora mody. Cóż, w świecie mody rządzą pieniądze i wyśrubowane standardy urody. To rzeczywistość dostępna dla wybranych – czy pozbawionym większości potrzebnych atutów bohaterom uda się spełnić marzenia o wielkiej karierze?

Poruszana tematyka jest specyficzna, a świat, w który chcą wejść główni bohaterowie, snobistyczny i hermetyczny. Nie zdziwi mnie, jeżeli anime pełne będzie teatralności, kiczu i taniego dramatyzmu, ale też nie oczekuję realistycznego podejścia do tematu. Równie dobrze twórcy mogą pójść drogą serii turniejowej i zaangażować Chiyuki i Ikuto w różnego rodzaju konkursy oraz pojedynki. Niezależnie od tego, mam zamiar śledzić losy naszej pary sierotek i to bynajmniej nie dlatego, że spodziewam się czarnego konia sezonu. Po prostu produkcja wstrzeliła się w moje gusta. Inna sprawa, że żaden z reżyserów (Ryousuke Shibuya i Nobuyoshi Nagayama) nie ma na koncie zapadających w pamięć dokonań, a jedynie bardzo przeciętne „patrzydła”. Nieco dłuższa jest lista produkcji w których maczała palce scenarzystka, Touko Machida, ale jak się człowiek przypatrzy, to też straszna rozpacz z nędzą… Pomysł fajny, ale dlaczego wydaje mi się, że go koncertowo skopią?

(mm)



Show by Rock!! Mashumairesh!! (Kinema Citrus)
Seria oryginalna / Premiera 9.01.2020

Naiwne dziewczę przybywa z prowincji do wielkiego miasta, by spróbować swojego szczęścia w show­‑biznesie… Było? Było, dziesiątki razy, ale co z tego? Nowa seria Show by Rock!! porzuca Plasmagicę, by skoncentrować się na nowych protagonistkach z zespołu Mashumairesh!!!!. (Na wypadek, gdyby ktoś tęsknił za Shingan Crimsonz, ich następcami będą zapewne młodzieńcy z DOKONJOFINGER). Przyznam, że jestem gotowa dać nowej serii spory kredyt zaufania, ponieważ poprzednie części, choć niepozbawione wad, promieniowały radosną energią i wdziękiem, a przy okazji, jak na anime, zawierały nawet nie najgorszą muzykę. Decyzja o zmianie protagonistek na nowy zestaw, choć kontrowersyjna, pozwala nieco odświeżyć historię i wprowadzić nową dynamikę relacji pomiędzy postaciami. Niepokoi mnie tylko jedno: nowy zespół nie składa się z postaci wymyślonych specjalnie na potrzeby gry mobilnej – trzy z czterech dziewcząt to istniejące maskotki Sanrio. Należy mieć nadzieję, że nie będzie to nadmiernie ograniczało możliwości rozwoju ich charakterów, bo akurat to był mocny punkt wcześniejszych odsłon.

Zwiastuny rwą oko i trzymam kciuki, żeby okazały się reprezentacyjne dla całej serii. Uważni widzowie być może zauważą związaną ze zmianą studia zmianę stylu CGI, używanego do odwzorowania postaci podczas koncertów. Nowe wersje są jednak bliższe oryginalnej grze i nie wyglądają źle, więc nie powinno to być poważniejszym problemem. Gorzej z tą zmianą studia – zamiast Bones mamy teraz Kinema Citrus (a wspomniane CGI robi Polygon Pictures zamiast Studia Gooneys). Reżyserię powierzono Koreańczykowi, Son­‑Seung Hui, zaś scenarzystą został niedoświadczony jeszcze w tej roli Daisuke Tazawa. Trochę to niepokojące, bo seria opiera się na oryginalnym scenariuszu, więc jest co popsuć, ale na razie staram się nie tracić optymizmu.

(a)



Somali to Mori no Kamisama (Satelight)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2020

W świecie, gdzie ludzkość jest na wymarciu, opiekujący się rozległym lasem golem odnajduje małą dziewczynkę, której na imię Somali, i bierze ją pod swoją opiekę. Po jakimś czasie oboje opuszczają leśne zacisze w poszukiwaniu opiekunów dziecka, ale w rzeczywistości opanowanej przez najróżniejsze i nierzadko wrogie człowiekowi stwory odnalezienie jakichkolwiek krewnych Somali będzie graniczyło z cudem.

Lektura początkowych rozdziałów będącej pierwowzorem tego anime mangi (dostępnej również w Polsce) bardzo jasno daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z historią, w której od osiągnięcia konkretnego celu o wiele istotniejsza jest przebyta w jego poszukiwaniu droga i nabyte w jej trakcie doświadczenia. Bez wątpienia bowiem świat przedstawiony w tej opowieści kryje wiele niezwykłości, które warto odkryć. Pytanie tylko, czy lepiej zrobić to zaczynając lekturę komiksu, czy oglądając anime. Cóż…

Gdy po raz pierwszy zobaczyłam mangę, byłam zachwycona kreską i bogactwem detali, co w opowieściach tego rodzaju jest niezwykle istotne w kreowaniu świata. Gdy zaś po raz pierwsze obejrzałam zwiastun jej ekranizacji, byłam trochę zawiedziona, bo choć poziom oprawy technicznej nie jest zły, to z tego, co widziałam, raczej nie oddaje szczegółowości oryginału. Miła dla ucha była natomiast zaprezentowana ścieżka dźwiękowa, więc jeszcze nie wszystko stracone. Ponieważ mamy do czynienia z produkcją mającą pierwowzór, mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać, więc osoby lepiej znające mangę bez wątpienia wiedzą, czy warto będzie po ten serial sięgnąć. Komiks nadal jest wydawany, toteż nie ma co liczyć na zamkniętą historię, ale fakt ten pewnie nikogo nie zdziwi. Pozostaje pytanie, jak ekipa produkcyjna pod wodzą Kenjiego Yasudy poradzi sobie z przełożeniem opowieści na język animacji. Obawy pewne mam, bo reżyser ma na koncie raczej przeciętne tytuły, a scenarzystka to debiutantka, jednakże wszystko wyjdzie dopiero w praniu.

(e)



Toaru Kagaku no Railgun T (J.C. Staff)
Adaptacja mangi / Premiera 10.01.2020

W zeszłym sezonie Toaru Kagaku no Accelerator z powrotem zaprosił widzów do futurystycznego Academy City, gdzie ponad 80% uczniów dysponuje jakimiś mocami nadnaturalnymi. Jak widać, twórcy postanowili iść za ciosem i właśnie ukazuje się kolejna seria „ze świata”. Tym razem wracamy do bohaterek Toaru Kagaku no Railgun. Tak, dobrze widzą wasze oczy, oto nadchodzi trzecia seria zmagań Misaki „Railgun” Mikoto, esperki obdarzonej zdolnością kontrolowania elektryczności i elektromagnetyzmu, z materią świata. Świata, w którym nie dość, że trzeba się uczyć, integrować z koleżankami (i kolegami), to jeszcze trzeba traktować prądem mniejszych i większych bandziorów i ratować świat przed kolejną tajną organizacją (którą to już z kolei?).

Wbrew pozorom trzeci sezon niekoniecznie musi być tak miły i puchaty, jak może się wydawać osobom, które albo się zetkną z serią po raz pierwszy, albo popatrzą na projekty postaci. Wszystko bowiem zależy od tego, jaką część mangi twórcy zdecydują się zaadaptować, które niedokończone wątki zakończyć, które rozpocząć, a które dodać samodzielnie. A to, jak dobrze było widać w drugiej odsłonie, zaowocowało dosyć ciężkim miejscami klimatem. Tym bardziej, że reżyserią ponownie zajmie się Tatsuyuki Nagai, powraca także Yuichi Tanaka odpowiedzialna za wygląd postaci. Scenariusz napisze tym razem Shougo Yasukawa (Shokugeki no Souma, Terra Formars) niestety mający na koncie zarówno bardzo dobre, jak i bardzo złe serie, tak że można z pewną obawą zacząć się zastanawiać, ile tym razem będzie „ponad materiał”. Fani natomiast znów z przyjemnością będą mogli śledzić zmagania ulubionych bohaterów w średnio dla nich przyjaznym świecie, gdzie tylko z pozoru wszystko jest piękne i futurystyczne.

(i)



Uchi Tama?! Uchi no Tama Shirimasenka? (Lapintrack / Mappa)
Seria oryginalna / Premiera 10.01.2020

Alternatywna wersja serii Tama & Friends: Uchi no Tama Shirimasenka?, w której zamiast kotków i piesków występują ludzie. A tak naprawdę, to według zwiastuna właśnie przemieniony w człowieka Tama i jego przyjaciele.

Więcej informacji w tej chwili o serii nie ma, i, patrząc po tytule powiązanym, prognozuję, że czeka nas seria obyczajowo­‑komediowa, może z okruchami życia, gdzie bohaterowie posiadają uszka i ogonki (mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione) i którzy sobie żyją spokojnie swoim życiem. Jednak z drugiej strony reżyserię tego cuda powierzono Kiyoshiemu Matsudzie (Kumamiko), co daje pewną nadzieję na w miarę normalną serię. Z kolei scenariusz napisze Kimiko Ueno co także daje podstawy do przypuszczenia, że dostaniemy coś w miarę oglądalnego.

(i)



Zenonzard: The Animation (8bit)
Adaptacja karcianki / Premiera 10.01.2020

Czy ja już tej serii nie widziałam…? A, nie, to tylko postaci z grafiki są podobne do parki z tej słabizny (nie)znanej jako Lord of Vermillion. Ha, i to też jest adaptacja karcianki (na smartfony – borze iglasty, jak ten świat się zmienił…), tyle że franczyza należy do Bandai. No i czego tu się można spodziewać? Rok 20XX – ludzie zwani Concode’ami uczestniczą wraz z potężną sztuczną inteligencją zwaną Codemanem (tzn. pojawia się ona w różnych postaciach, każdemu graczowi do pary) w grze pod nazwą ZENOZARD – tak słynną i czemuś fascynującą, że aż urządza się w niej światowe mistrzostwa. Pewnego dnia „zwykły­‑licealista­‑taki jak­‑ty” zostaje wezwany do walki przez tajemniczą kobietę w stroju porno­‑pielęgniarki, która ujawnia, że jest Codmanem i chce wraz z nim wziąć udział w mistrzostwach. Ich pierwszym przeciwnikiem będzie sławna para graczy, której ludzką połówkę stanowi piękna dziewczyna ze szkoły bohatera…

No cóż, szukając trailera, natknęłam się na odcinek 0 – i moje wrażenie, że nie chcę tego oglądać, tylko się pogłębiło. Oni tu naprawdę grają w karty… i przywołują z nich (jak rozumiem, metodą VR albo czymś w tym stylu) robo­‑potwory w tak koszmarnym CG, jakiego w życiu nie widziałam. Może są prosto z gry, którą Bandai wypuściło jesienią (tego samego dnia, co ów odcinek) i najwyraźniej mocno promuje, chcąc zbudować nowe uniwersum, łączące ich starą franczyzę Carddass z AI. Jako autor konceptu figuruje Kouhei Kadono, natomiast w fotelu reżysera zasiada Kei Oikawa. Co z tego wyniknie, trudno powiedzieć, na pewno będzie kolorowo, ale po reklamie karcianki dużo bym się nie spodziewała.

(u)


Serie z krótkimi odcinkami



Heya Camp (C­‑Station)
Adaptacja mangi / Premiera 6.01.2020

Dawno temu była sobie taka sympatyczna i relaksująca seria o dziewczętach, które kochały biwakowanie. Seria ta zwała się Yuru Camp i od momentu jej skończenia wszyscy fani z napięciem oczekiwali na kontynuację. Oczywiście, sezon kolejny (i film) są w planach, jednak w międzyczasie, niejako na przekąskę, postanowiono zaserwować widzom spin­‑off, czyli historie związane z klubem, do którego należą (w większości) nasze bohaterki.

Fabuła jest prościutka: pewnego dnia Chiaki i Aoi postanawiają wybrać się na wycieczkę i zabierają ze sobą Nadeshiko. Ich droga wiedzie przez prefekturę Yamanashi, a w jej trakcie skosztują miejscowych specjałów i odwiedzą ciekawe miejsca. Cóż, nie da się ukryć, że brzmi to jak reklamówka prefektury zamówiona przez wydział turystyki, jednak jeśli Heya Camp będzie utrzymane w takim samym klimacie, jak główna seria, to nie mam nic przeciwko takiej reklamie.

Reżyserią zajmie się Masato Jinbo, odpowiedzialny też za główną serię, powraca także Mutsumi Ito, scenarzysta, który pracował wcześniej nad kilkoma odcinkami. Nie zmieni się projekt postaci, który tak jak poprzednio wyjdzie spod ręki Mutsumi Sasaki.

(i)



Hulaing Babies Petit (Fukushima Gaina)
Seria oryginalna / Premiera 8.01.2020

Kiedy kilka miesięcy temu studio Gaina (byłe Gainax Fukushima) ogłaszało Hulaing Babies nabijałem się z ich kreatywnego bankructwa. Co prawda z oryginalnego Gainaxu została im nazwa, a i to obecnie nie cała, ale nawet z tą poprawką rozmiar upadku robi wrażenie. Oryginalne Hulaing Babies miało dorobioną wyciskającą łzy intencję, że oto twórcy chcą wspomóc okolicę Fukushimy, która ucierpiała w wyniku tsunami i późniejszej paniki związanej z awarią reaktora jądrowego. Za bardziej wiarygodne uznaję jednak, że zostali po prostu dofinansowani przez lokalny park wodny, słynący z występów tancerek hula. Jakby nie było, Hulaing Babies wyszło stylowe, ale kompletnie pozbawione treści. Tej ostatniej z pewnością nie przybędzie, skoro teraz bohaterki będą w wersji chibi, a odcinki mają trwać po osiemdziesiąt sekund. Bardziej niż sam serial ciekawi mnie, jakim sposobem Gaina jeszcze żyje. Wydaje się, że to ich ostatnie podrygi, ale tego rodzaju sympatyczna, choć zbędna seria wydaje się przynajmniej dobrym sposobem na odejście z tego świata.

(t)



Isekai Quartet 2 (Studio Pu Yukai)
Seria oryginalna / Premiera 15.01.2020

Kiedy zapowiedziano Isekai Quartet, czyli opowieść o bohaterach czterech popularnych „isejaków”: Overlorda, Re:Zero, KonoSuby i Youjo Senki, którzy wraz z towarzystwem przenoszą się do… szkoły, wydawało się, że pomysł jest zbyt głupi, żeby mógł się udać. O dziwo, seria okazała się zaskakująco udaną parodią, potrafiącą dobrze wykorzystać zderzenie postaci z różnych światów i konwencji. Trzeba zatem iść za ciosem – kontynuacja nie nazywa się wprawdzie Isekai Quintet (a powinna!), ale wiemy już, że do wspomnianych wyżej dołączy ekipa z Tate no Yuusha no Nariagari (co oznacza, że KonoSuba pozostanie jedynym przedstawicielem komediowym w tym zestawie). Jak Naofumi i przynależne do niego panie odnajdą się w nowej rzeczywistości? Cóż, może być… ciekawie.

Ekipa produkcyjna na szczęście nie uległa poważniejszym zmianom, więc pod każdym względem należy spodziewać się podobnej jakości. Czyli niezłej komedii, skrajnie uproszczonej grafiki oraz seiyuu, którzy brzmią, jakby się naprawdę dobrze bawili przy nagrywaniu głosów do tej serii.

(a)



Natsunagu!
Seria oryginalna / Premiera 7.01.2020

W 2016 roku prefekturę Kumamoto nawiedziło trzęsienie ziemi, które pochłonęło kilkadziesiąt ludzkich istnień i spowodowało olbrzymie straty materialne. Przemysł animowany wyszedł z inicjatywą stworzenia serii promującej odbudowę regionu po zniszczeniach. W pełni lokalna ekipa miała oczywiście skoncentrować się na sprawach lokalnych. Premierę ich niezależnego projektu zapowiedziano właśnie na początek 2020 roku, ale o szczegółach wiadomo stosunkowo niewiele, bo znany jest jedynie reżyser – Yasuyuki Honda. Za scenariusz odpowiada mało doświadczona osoba ukrywająca się pod pseudonimem Domeshi. Reszta nazwisk z listy produkcyjnej nieznana. Studia wykonawczego brak. Cóż z tego może wyjść? Nie mam zielonego pojęcia…

(e)



Rebirth (Liden Films)
Reklama karcianki / Premiera 5.01.2020

Jest to przykład „serii” o której prawie niczego nie da się powiedzieć, ale też prawie niczego mówić nie warto. W marcu 2020 roku firma Bushiroad wypuści nową kolekcjonerską grę karcianą, w styczniu dostajemy „anime”, które oczywiście nie będzie niczym więcej niż reklamą tego produktu. Zadba o to szef firmy Bushiroad, który osobiście nadzoruje produkcję. Fabuła w swojej niezobowiązującej obecności będzie taka, że widoczne na grafice dziewczynki będą grały w ową karciankę. Tyle. Z pewnością będą się przy tym dobrze bawić, co niekoniecznie będzie można powiedzieć o widzach tej serii.

(t)



Yatogame­‑chan Kansatsu Nikki Nisatsume (Saetta)
Adaptacja mangi / Premiera 5.01.2020

Oto kolejna (po Isekai Quartet 2) kontynuacja serii z wiosny 2019 r. Mówiąc w skrócie, jest to przedstawiciel nowego w anime trendu serii­‑reklamówek, których głównym zadaniem jest zaprezentowanie w komediowy, ale zachęcający sposób jakiegoś kawałka Japonii. Tym razem padło na Nagoję w prefekturze Aichi, zaś poznajemy ją wraz Kaito Jinem, licealistą przybyłym niedawno z Tokio. Główną atrakcją serii dla większości widzów będzie jednak nie Nagoja, a tytułowa Monaka Yatogame, do szpiku kości miejscowa dziewczyna, posługująca się lokalnym dialektem, a z charakteru przypominająca co nieco nastroszonego kota.

Anime nie doczekało się recenzji głównie dlatego, że właściwie trudno coś o nim napisać. Każdy odcinek to jakaś scenka komediowa z udziałem bohaterów, będąca pretekstem do podrzucenia lokalnej ciekawostki. Brakuje temu radosnego szaleństwa Omae wa Mada Gunma o Shiranai, zaś jako komediowe okruchy życia jest trochę zbyt miałkie i przypadkowe w doborze epizodów. Ciekawych odsyłam na bloga, gdzie omówiłam trzy pierwsze odcinki. Ta opinia właściwie równie dobrze może się odnosić do całej serii, a także do jej kontynuacji, ponieważ nie należy się spodziewać żadnej rewolucji w dotychczasowej formule.

(a)



Co i kiedy, czyli kolejność premier

  • 3 stycznia
    • Koisuru Asteroid
  • 4 stycznia
    • Darwin’s Game
  • 5 stycznia
    • Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden
    • Rebirth
    • Yatogame­‑chan Kansatsu Nikki Nisatsume
  • 6 stycznia
    • Eizouken ni wa Te o Dasu na!
    • Heya Camp
    • ID:Invaded
    • Pet
  • 7 stycznia
    • Breakers
    • Majutsushi Orphen Hagure Tabi
    • Murenase! Seton Gakuen
    • Natsunagu!
  • 8 stycznia
    • Hulaing Babies Petit
    • Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu
    • Number 24
  • 9 stycznia
    • Hatena Illusion
    • Housekishou Richard­‑shi no Nazo Kantei
    • Infinite Dendrogram
    • Ishuzoku Reviewers
    • Kuutei Dragons
    • Nekopara
    • Plunderer
    • Show by Rock!! Mashumairesh!!
  • 10 stycznia
    • Jibaku Shounen Hanako­‑kun
    • Oshi ga Budoukan Itte Kuretara Shinu
    • Somali to Mori no Kami­‑sama
    • Toaru Kagaku no Railgun T
    • Uchi Tama?! Uchi no Tama Shirimasenka?
    • Zenonzard: The Animation
  • 11 stycznia
    • 22/7
    • Boku no Tonari ni Ankoku Hakaishin ga Imasu
    • Haikyuu!! To the Top
    • Oda Cinnamon Nobunaga
    • Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita
    • Runway de Waratte
  • 12 stycznia
    • Kyokou Suiri
  • 13 stycznia
    • ARP Backstage Pass
    • Dorohedoro
  • 14 stycznia
    • A3! Season Spring & Summer
  • 15 stycznia
    • Isekai Quartet 2
  • 23 stycznia
    • BanG Dream! 3rd Season

Komentarze

  • Dodaj komentarz
  • Avatar
    Rinsey 1.01.2020 18:57
    Najpierw myślałam, że to dosyć słaby sezon jak dla mnie, ale jak już zaczęłam sobie wypisywać interesujące mnie serie, to jakoś tak zaczęły się one mnożyć ^^'

    Dorohedoro

    ID:Invaded

    Housekishou Richard­‑shi no Nazo Kantei

    Jibaku Shounen Hanako­‑kun

    Kyokou Suiri

    Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden

    Majutsushi Orphen Hagure Tabi

    Pet

    Jak zawsze kieruję cieplutkie podziękowania dla Redakcji za przygotowanie opisu nowości :)
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 1
    Lina 31.12.2019 23:13
    nie jest to zima stulecia
    Poza pewniakami – „kontynuacjami”:
    Madoką i Railgunem oraz Heya Camp i może Isekai Quartet 2 to sezon wygląda na wyjątkowo nudny. Czyli czas nadrobić zaległości.

    Na szczęście jest z jesieni Chihayafuru co w zupełności wystarczy by uratować sezon, nawet taki w którym przeciętne serie typu Haikyuu wyglądają bardziej zachęcająco niż w rzeczywistości są.

    Może coś sensownego wyjdzie z Plunderera, Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita, Koisuru Asteroid lub Runway de Waratte, ale nadziei sobie większych nie robię.

    A tak przy okazji, czy tylko mi się wydaje czy dobrych anime z cyklu CGDCT jest coraz mniej – normalne cute girls są zastępowane przez idolki lub animalki, a co za tym idzie postaci są sztuczne przez te wszystkie udziwnienia, a same serie głupsze i/lub nudniejsze.

    I jeszcze jedno:
    „Tak, dobrze widzą wasze oczy, oto nadchodzi trzecia seria zmagań Misaki „Railgun” Makoto, esperki obdarzonej zdolnością kontrolowania elektryczności i elektromagnetyzmu, z materią świata.” – owszem moje oczy dobrze widzą… niestety. You had one job.
    Serio niech to ktoś poprawi, bo… naprawdę nie przystoi delikatnie rzecz ujmując.
    Odpowiedz
  • Avatar
    MrParumiV18 27.12.2019 19:37
    Sezon Zimowy Anime 2020
    Niewiele mnie w tym sezonie interesuje i chyba dobrze, bo w końcu przyjdzie czas aby nadrobić zaległości, ale co nie zmienia faktu, że jednak jakieś tam pewniaczki oraz nie pewniaczki udało się wybrać, a oto one:

    22/7 – dla aspektów wizualnych i może muzycznych, nawet jak martwi debiutancka obsada seiyuu.
    Breakers – czy aby na pewno to wyjdzie? W innych zapowiedziach tego nie widzę, ale jeśli tak to zerknę z ciekawości.
    Darwin's Game – battle royale zawsze przyjmę i może wyjdzie z tego niedoszła kontynuacja Btooom.
    Dorohedoro – popularne jest, parę rozdziałów widziałem, entuzjazm niewielki, ale może się pozytywnie zaskoczę.
    Haikyuu!! To the Top – bo to Haikyuu!!, tego przedstawiać fanom nie trzeba, a pozostałym polecam.
    Kuutei Dragons – kiedyś widziałem zapowiedzi i już wtedy chciałem obejrzeć, więc swoją decyzje podtrzymuję.
    Kyokou Suiri – chciałem po prostu jakiś romans, a to jest jedyne co jako tako do mnie przemawia.
    Magia Record: Mahou Shoujo Madoka☆Magica Gaiden – poprzednie doceniłem pomimo iż abstrakcja mnie przydusiła, dlatego jedyne o co proszę to aby tym razem troszkę z tym przystopowali.
    Plunderer – widziałem już dwa pierwsze odcinki i mnie kupiły, dlatego kontynuuję z nadzieją, że poziom drastycznie nie spadnie.
    Somali to Mori no Kamisama – dużo osób chwali pierwowzór, a nie wygląda też to źle, więc zerknę i oczekuję przyjemnego seansu.

    10 pozycji jest, a i tak niektóre troszkę na siłę wybierałem. Zapewne parę porzucę, a parę innych też może dojść jak ktoś pochwali/poleci. Tak czy siak, zima to czas nadrabiania zaległości, więc w tym okresie skupiam się głównie na tym.
    Odpowiedz
  • Avatar
    hakman4 25.12.2019 23:13
    Winter 2020!!!
    Nadchodzi sezon zimowy 2020 roku!!! Z całej listy moim gwarantem, któr zamierzam obejrzeć to na pewno Dorohedoro. Ten tytuł zapewnia jakiś poziom rozrywki. Już na pierwszy rzut oka.
    Przyjrzeć się jeszcze można:
    - Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu
    - Ishuzoku Reviewers
    .
    Nie ma szału w tym sezonie. I dobrze. Nadrobić można inne serie. :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    vries 22.12.2019 22:14
    Dorohedoro
    Eizouken ni wa Te o Dasu na!

    Może
    Kuutei Dragons (meh, CG)
    Darwin's Game
    ID
    Orphen (wygląda gorzej niż poprzedni)
    Pet
    Odpowiedz
  • Avatar
    blob 21.12.2019 21:27
    Najbardziej mnie interesują:
    Dorohedoro
    Haikyuu kolejny sezon
    Somali

    Jest też parę intrygujących propozycji m.in remake Orphena czy nowa Madoka.

    Btw czy mi się wydaje, czy ekipa Tanuka w swoich zapowiedziach nowych sezonów już coraz bardziej tryska znudzeniem i sarkazmem?
    Odpowiedz
  • Avatar
    Patka 21.12.2019 13:49
    Muszę zerknąć:
    Breakers
    Eizouken ni wa Te o Dasu na!
    Haikyuu!! To the Top
    Housekishou Richard­‑shi no Nazo Kantei
    ID:Invaded
    Pet


    Chętnie zerknę:
    Boku no Tonari ni Ankoku Hakaishin ga Imasu
    Dorohedoro
    Jibaku Shounen Hanako­‑kun
    Kuutei Dragons
    Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita
    Somali to Mori no Kamisama


    Może zerknę:
    A3! Season Spring & Summer
    Kyokou Suiri
    Majutsushi Orphen Hagure Tabi
    Number 24
    Oda Cinnamon Nobunaga
    (wolałabym koty, ale niech będzie)
    Runway de Waratte

    Zerknę, jak będzie mi się bardzo nudziło:
    Darwin's Game
    Infinite Dendrogram
    Uchi Tama?! Uchi no Tama Shirimasenka?
    Zenonzard: The Animation
    Odpowiedz
  • Avatar
    Alt_TruIsta 21.12.2019 12:33
    Na pewno obejrzę Murenase! Seton Gakuen. Mangę znam i bardzo lubię.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Ryuki 21.12.2019 06:54
    Oczywiście moim najbardziej oczekiwanym tytułem sezonu jest Jibaku Shounen Hanako­‑kun^^ Bardzo polubiłam mangę a przy tym akurat magazynie to się aż tak często nie zdarza. Ciekawa historia z unikalnym podejściem do jak to w mandze przetłumaczyli supernatural, sympatyczni bohaterowie, przyjemna akcja i seria nie jest przegadana tak jak czasem się to zdarza w tym magazynie( np. Pandora Hearts ). Do tego humor… były momenty gdy się ze śmiechu popłakałam( nie wspomnę o dowcipie, który przypomniał mi Violinist of Hameln ). Jednak najciekawszą rzeczą jeśli chodzi o całość jest jej struktura. Seria ma trzech głównych bohaterów: Hanako, Nene i Kou co nie jest tak niezwykłe ale to, że fabuła jest pokazywana z dwóch perspektyw: Nene i Kou już daje dość interesujący rezultat. Sama się zdziwiłam bo nie myślałam, że Kou będzie tak ważną postacią, z czego się cieszę bo chłopak jest bardzo sympatyczny. Hanako natomiast jest dosłownie i w przenośni tajemnicą więc nie jest używany jako punkt widzenia.

    Pozostają dla mnie tutaj jednak trzy pytania. Po pierwsze czy Lerche nie schrzani sprawy… nie ufam im po Radiant. Po drugie dokąd chcą dojść? Stawiam, że do arcu z 1 tajemnicą z uwagi na puszczoną wtedy „bombę” jeśli chodzi o fabułę ale to zależy od ilości odcinków. No i po trzecie, ile osób nazwie to anime shoujo? Już dwie osoby na ANN( tak liczę xD ) to zrobiły ciekawe jak będzie po premierze. Stawiam, że dzięki kresce( która przypomina mi Aphorism lub Nabari no ou ) będzie tego sporo jak zawsze przy tym magazynie.

    Natomiast co do reszty zamierzam spróbować: Darwin's Game, Pet, Plunderer i ID:INVADED ( obie te serie już mają w obiegu dwa pierwsze odcinki więc muszę tylko siąść i obejrzeć ) oraz może Kyokou Suiri. Oprócz tego następny sezon Haikyuu i gdyby adaptację nie tworzyło Deen to pewnie też zainteresowałam bym się Orphenem. Ogólnie jak dla mnie bardzo dobry sezon^^
    Odpowiedz
  • Avatar odpowiedzi: 1
    ZSRRKnight 20.12.2019 23:28
    Eizouken ni wa Te o Dasu na! – początkowo nie miałem zamiaru tego oglądać, ale zwiastun i Yuasa mnie przekonali.
    Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu – przeczytałem parę pierwszych rozdziałów light novel i może to być całkiem przyjemna pozycja.
    Jibaku Shounen Hanako­‑kun – nie jestem optymistycznie nastawiony co do fabuły, ale oprawa wizualna i projekty postaci są wystarczająco ciekawy by spróbować.
    Koisuru Asteroid – słodkie dziewczynki od Doga Kobo. Biorę w ciemno.
    Magia Record: Mahou Shoujo Madoka Magica Gaiden – trudno mi przewidzieć, co z tego wyjdzie, ale Madoka to Madoka, Shaft to Shaft, więc może być ciekawie.
    Nekopara – lubię koty.
    Somali to Mori no Kamisama – wygląda na obiecujący slice of life w otoczce fantasy
    Murenase! Seton Gakuen – nie wygląda to dla mnie zbyt obiecująco, ale zostawię sobie na wszelki wypadek. Może trafi się perełka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    Nikodemsky 20.12.2019 22:19
    Na pewno:
    * Eizouken ni wa Te o Dasu na! – to po prostu zbyt dobrze się zapowiada, żeby nie sprawdzić + Yuasa.
    * Murenase! Seton Gakuen – trailery nie napawają optymizmem ale manga to przyjemna, luźna komedyjka z masą informacji ze świata zwierząt, także daje wotum zaufania.

    Do sprawdzenia:
    * Darwin's Game – BR ale dawno nie oglądałem niczego edgy
    * Infinite Dendrogram
    * Ishuzoku Reviewers – pewnie znudzę się po dwóch odcinkach ale może zaskoczy dobrym żartem
    * Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu
    * Jibaku Shounen Hanako­‑kun
    * Kuutei Dragons
    * Kyokou Suiri
    * Natsunagu!
    * Dorohedoro – materiał mangowy ponoć jest znakomity ale trailery cóż… lekko mówiąc rozczarowują
    * Majutsushi Orphen Hagure Tabi
    * Nekopara – prawdopodobnie będzie co najwyżej średniak, plus średnio jarają mnie kotodziewczynki ale zobaczymy, a nóż czymś mnie zaskoczą.
    * Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita – niestety z Kaguyą to raczej nie będzie miało wiele wspólnego ale nadal może być przyjemny romcom z naukowym zacięciem.
    * Runway de Waratte – adaptacja nie będzie raczej najwyższych lotów ale ponoć manga to jakościowy materiał.
    * Somali to Mori no Kamisama – odrzuca mnie trochę chardesign golema, w mandze prezentuje się znacznie lepiej ale ogólnie zapowiada się na znakomitą przygodę w świecie fantasy

    Sezon słabszy od jesieni ale dla mnie nawet lepiej, zima to dobry czas na opróżnianie backloga.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz