Tanuki

Tanuki.pl

Wyszukiwarka

Studio JG

News

Sora no Otoshimono znowu na wielkim ekranie

Slova - 25.10.2013

W przyszłym roku komedia ecchi Sora no Otoshimono ma powrócić na ekrany, lecz tym razem kin, nie zaś telewizorów, jak to zapowiadano w 2012 roku. Zgodnie z informacjami magazynu „Monthly Shounen Ace” nad dalszą adaptacją ukazującej się w rzeczonym czasopiśmie mangi Suu Minazukiego ma pracować zespół odpowiedzialny za pierwszą serię telewizyjną. Można w takim razie stwierdzić, że reżyserem będzie Hisashi Saitou, a scenarzystą Yuuko Kakihara, zaś postaci zaprojektuje Yoshihiro Watanabe. Do tej pory tytuł doczekał się drugiej serii o podtytule Forte, filmu Sora no Otoshimono: Tokei Jikake no Angeloid oraz serii OAV.

Tomoki Sakurai od pewnego czasu dręczony jest przez powracający sen. Widzi w nim dziewczynę z anielskimi skrzydłami, która zawsze odlatuje, gdy chłopiec próbuje się do niej zbliżyć. Czując, że sen może mieć głębsze znaczenie, Tomo udaje się w miejsce wskazane mu przez szkolnego kolegę, który zajmuje się zjawiskami paranormalnymi związanymi z tak zwanym „nowym, nieznanym światem”. W miejscu tym rzekomo pojawić się ma pewna kosmiczna anomalia, która – jak twierdzi kolega – może kryć odpowiedzi na jego pytania. Splot niewytłumaczalnych zdarzeń (a przynajmniej ja nie umiem wyjaśnić spadającej z nieba greckiej świątyni) sprawia, że w spokojne życie Tomokiego wkracza odrobina chaosu o wyglądzie pięknej, różowowłosej anielicy. Owa anielica twierdzi, że nazywa się Ikaros i pochodzi ze świata, w którym angeloidy – androidalne istoty o wyglądzie aniołów – istnieją, by służyć swoim panom i za pomocą specjalnego urządzenia pozwalającego im dowolnie modyfikować rzeczywistość spełniają każdą ich zachciankę. Można powiedzieć, że Tomo znalazł się w raju. Milion dolarów, niewidzialność połączona z bezkarnym podglądaniem dziewczyn oraz wielki robot zrobiony w całości z damskiej bielizny, stworzony do pilnowania jego świerszczyków, to jedynie próbka możliwości anioła. Jednakże, jak mówi stare japońskie przysłowie: „Brzmi jak raj, lecz piekło, gdy się przyjrzysz” (Kiite gokuraku, mite jigoku), Ikaros ma ogromny talent do mijania się z ogólną koncepcją Tomokiego, a to prędzej czy później owocuje wielkimi kłopotami.

Fragment recenzji autorstwa Seavena.

Komentarze

  • Dodaj komentarz

Brak komentarzy.

  • Dodaj komentarz